arturborat pisze:Marzą mi się czasem czasem różne rzeczy. Na przykład że autorzy mający się za bógwico, których książki, zmanipulowany różnymi recenzyjkami i szumem medialnym, kupiłem za własne ciężko zapracowane pieniądze i które to książki po lekturze okazały się wielkim g...m, oddają mi kasę...
Od tego masz mózg, żeby kupować to, co sprawi Ci frajdę. Nigdy Cię ze sklepu nie wygoni, jak przeczytasz pierwsze 10 stron. Równie dobrze można pieprzyć, że jak ktoś Ci zrobi na zamówienie kominek, a ten Ci się po latach przestanie podobać, to masz prawo zabiegać o zwrot pieniędzy.
Czytanie, o ile dobrze pamiętam, to nie przymus. Możesz sobie kupić papier toaletowy albo orzechy w czekoladzie. Jeśli wydajesz pieniądze na książkę, to jest po prostu Twoja. Nie spodobała Ci się po przeczytaniu? No przykro, żal dupę ściska, po prostu podarujesz sobie na przyszłość danego autora.
Jeżeli Twoim zdaniem sam wyrób czegoś i sprzedaż danej rzeczy utożsamiają twórcę z "bógwiczym", to chyba sam musisz jeszcze podrosnąć, żeby Twoje wypowiedzi miały rację bytu. Nawet w takiej chujni, jaką jest Internet. I jak któryś mądrala da mi ostrzeżenie za brzydkie słownictwo, to go jeszcze ładniej pozdrowię.
Ludzie.
Zróbcie w końcu porządek, bo reagowanie milczeniem na podobne bzdury... ba, na podobne pier***enie nie wychodzi na dobre środowisku, jakim jest to forum, czego skutki już odczuwamy.
arturborat pisze:Marzą mi się czasem czasem różne rzeczy.
Mi marzą się ludzie, których zdolność rozumowania nie sprowadza się do generalizowania, rzucania absolutami i robienia z własnych uprzedzeń objawionych dowodów na to, że jest tak, a nie inaczej.
Niestety (stety?) nie jest to koncert życzeń.