Kombatant
WWW Marchewki w tym roku stary Kubica postanowił siać więcej niż zwykle. Zwykle siał dwa rządki, ot tyle, co do rosołu na niedzielę i żeby, jak żonusi się zechce, było z czego zrobić sałatkę na Wielkanoc. Piwnicę miał dobrą, poniemiecką, wszystkim woda podchodziła, a u niego zawsze sucho i marchewka mogła leżeć i leżeć, nawet i dwa lata. Dobrze mu było w tej piwnicy, urządził się jak lord, miał lodówkę, praleczkę, kibelek i trochę gratów do spania i siedzenia. Tylko prądu do żarówek trzeba było palić bez przerwy, bo żadnego okienka nie miała. I te rachunki za prąd coraz bardziej go trwożyły. Na lekarstwach trzeba było oszczędzać, na książkach (a co w piwnicy robić jak nie czytać?) i nawet żona, jak szła do kościoła to się wstydziła, bo na tacę dawał jej tylko złotówkę, a nie dwa złote jak kiedyś.
WWW Wychodził z piwnicy najwyżej na godzinę dziennie między 14 a 15, kiedy w radio ludzie dzwonili w ważnych sprawach życiowych. Ale poza tym cały czas musiał sobie świecić.
WWW Z tych rozmów w radio dowiedział się, że znowu wszystko drożeje, zwłaszcza zielenina i pomyślał ubić jakiś interes. Marchewkę sprzeda się sąsiadom mniej zaradnym albo zaganianym, którzy czasu nie mieli na pielenie i ledwo trawnik raz na dwa tygodnie kosili. Swojską marchewkę każdy kupi, a już od bohatera wojennego na pewno. Jak się jeszcze rozejdzie, że Kubica do każdego pęczka dorzuca trochę wieści z kosmosu, to się nie opędzi.
WWW Siał akurat dwunasty rządek, już prawie ar tej marchwi było, kiedy Azor zaczął szczekać. Przez furtkę ładowało się jakichś dwóch w garniturach i kobita.
WWW - Urząd skarbowy!!! - Kubicowa, z natury strachliwa zaczęła się trząść. - Jeszcze jednej marchewki nie sprzedałeś, nawet nie wzeszła, a już domiar. Gorzej jak za Gomułki. Jak tu żyć?!!- lamentowała.
WWW - Nie becz - uspokoił ją - słyszałem w radio mówili, że do emerytury dorobić można płodami ziemi bez żadnych podatków. A do wojennej to już na pewno. W końcu po co ja ten niemiecki czołg rozwaliłem?
WWWKubicowa uspokoiła się trochę na te słowa, a kobieta, która towarzyszyła elegancikom, przedstawiła ich:
WWW - Panowie są z Ameryki, poszukują, SETI, ja jestem tłumaczka.
WWW - Sety? Ale u nas tylko marchewka i to dopiero na jesień, bimber pędzi Janicki na końcu wioski - Kubicowa starała się wyjaśnić nieporozumienie.
WWW - Mam trochę siwuchy w piwnicy. Skocz i przynieś kieliszki. Faktycznie na ten upał sam był setę walnął. Gość w dom, Bóg w dom.
WWW - Ja ci dam siwuchy!!! W twoim wieku?!!! Z twoim ciśnieniem?!!! Ponad osiemdziesiątka na karku a ten by tu się spijał w samo południe!!!! - skoczyła Kubicowa
WWW - Search for Extra-Terrestrial Intelligence - rzucił wyższy z Amerykanów
WWW - Panowie szukają pozaziemskich cywilizacji - szybko objaśniła tłumaczka, bojąc się międzynarodowego skandalu.
WWW Kubice tknęło coś, ale Kubicowa była szybsza.
WWW - W naszej gminie o takowe ciężko, może w powiecie by zapytali?
WWW - Mister Kubica? - spytał wyższy z Amerykanów, widać śmielszy.
WWW - No chyba można tak powiedzieć...- nieśmiało zgodził się Kubica.
Amerykanin zaczał szybko mówić, tłumaczka ledwo nadążała z tłumaczeniem:
WWW - Panowie dowiedzieli się o Panu przypadkiem, z dokumentacji medycznej i pogłosek, który do nich dotarły. Tak ich to zaintrygowało, że chcą trochę porozmawiać i zadać kilka pytań.
WWW Kubica słuchał grzecznie, ale nagle rzucił motykę i złapał się za głowę.
WWW - Lista przebojów!!! - krzyczał z obłędem w oczach. - Do piwnicy. Szybko!!! Bo zaraz będzie Doda!!!
WWW I rzucił się biegiem do swojej piwnicy.
WWW - Jak macie gadać, to idźcie za nim. Dzisiaj już nie wyjdzie. Ja tu sobie marchewkę spokojnie skończę. Ja tam nie schodzę, grzybem i wilgocią śmierdzi, choć stary czaruje, że sucho i mnie na noc noce zaprasza. Nie powiem, że czasem nie zajdę.. - wdawała się w szczegóły zerkając na młodszego z Amerykanów, który z boku był podobny do jednego aktora z telewizji i lekko się przy tym czerwieniła, ale machnęła ręką i chwyciła za haczkę widząc, że trójka gości zmierza już za Kubicą.
WWW Kubicę rozbolała głowa, jak zawsze, gdy nie zdążył w porę zejść pod ziemię i leżał na tę okoliczność na tapczanie. Leżał na wznak i patrzał na Krzyż Zasługi zawieszony na makatce nad łóżkiem. Patrzenie na ten krzyż zawsze mu dobrze robiło. Znów czuł się młody i zdrowy, jakby cofał się w czasie o te sześćdziesiąt parę lat. Wyskakiwał z okopu, gdzie wszyscy skuleni czekali na śmierć i ciskał granatem w tygrysa sunącego na jego oddział, a czołg stawał w płomieniach i wyskakiwali z niego pancerni koszeni z pepeszy przez kubicowych towarzyszy, którym wyczyn Kubicy dodał skrzydeł i rzucili się do ataku odpierając natarcie doborowej jednostki Wehrmachtu. Nieprzytomny Kubica z raną w głowie padł tuż obok zniszczonego przez siebie czołgu.
WWW - Od kiedy to się zaczęło?- tłumaczka przełożyła pytanie wyższego.
WWW - Z głosami? - upewnił się się Kubica, choć nie miał wątpliwości, o co im chodzi.
WWW - Z głosami- potwierdziła tłumaczka słowa Amerykanina.
WWW - Jakoś jak Stalin zmarł. Wolna Europa zaczęła wtedy chyba silniej nadawać i wtedy pojawiły się te głosy.
WWW - Chwalił się pan tym?
WWW - Jednemu się pochwaliłem i już na drugi dzień milicja po mnie była. Zawsze wiedziałem, że Stelmachowicz to kapusta - Kubica chciał splunąć dla potwierdzenia swoich słów, ale bał się gości oślinić, bo otoczyli go ściśle, nawet przysiedli na tapczanie.
WWW - Wtedy pana zaczęto badać?
WWW - Wtedy. Wzięły mnie w obroty wszystkie profesory z Warszawy i paru ruskich. Parę miesięcy eksperymenty robili.
WWW - Jakie eksperymenty?
WWW - Myśleli, że ja mam radio gdzieś z kieszeni ukryte, takie malutkie, i słucham, a potem mówię, co słyszałem. To mnie rozbierali do naga i zamykali w różnych pomieszczeniach. A ja im na bieżąco mówiłem, co wolna Europa nadaje. Potem mnie prześwietlili i zobaczyli ten odłamek w głowie. Proszę pana, ja ledwo przeżyłem, trzy czołgi niemieckie zwalczyłem i tak mnie szrapnel przy tym trafił, że ledwo mnie odratowali!!! Bały się doktory wyciągać ten szrapnel z mojej głowy, bo w mózg się wbił i czekali tylko aż się przekręcę. Krzyż to panie, za te cztery czołgi, ja oficjalnie pośmiertnie dostałem, bo myśleli, że oczu już nie otworzę. A otworzyłem i wyzdrowiałem po pół roku. Ale już koniec wojny był, na front nie było po co wracać, to mnie władza za te pięć czołgów i za to przeżyłem dom i rolę dała.
WWW - Tak, to godne podziwu. Ale może pan się skupić bardziej na tym odłamku?
WWW - No co, odłamek jak odłamek, trzy centymetry długi, centymetr szeroki, ostry, wbił się i widać jakoś się z jakimś nerwem zrósł, że zaczął robić za antenkę jak przyszła pora na antenki. Tak w każdym razie jakiś ruski profesor wykoncypował.
WWW - Czy oprócz Wolnej Europy odbierał pan też inne sygnały?
WWW - Wtedy nie, tylko Wolną Europę. Choć u Maciejaków na górce łapałem czasem głos Ameryki, ale rzadko. Te ruskie chcieli na mnie eksperymenty dalej robić i sprawdzać, czy przez tez antenkę, to jest odłamek, nie da się do mnie coś nadawać,np. żeby wstał, szedł przed siebie, machał sztandarem, budował socjalizm, robił czyny społeczne, bił rekordy wydajności pracy i takie tam. Budowali jakieś ustrojstwa i coś do mnie nadawali, ale ja nic nie odbierałem. Może na innych potem to dalej ćwiczyli, bo podsłuchałem, jak kombinowali, żeby paru takie antenki wszczepić sztucznie, dłuższe i trochę w innym miejscu, bardziej na czole. Nie wiem dokładnie, co z tego wyszło. Ja się wypisałem, bo stara moja chryi narobiła, jeździła po sekretarzach i się skarżyła, że kombatanta, bohatera w szpitalach trzymają, a w polu robić nie ma komu. W końcu mnie puścili.
WWW - I jak się pan czuł w miarę czasu?
WWW - Bardzo dobrze. A jak już tę wieżę w Gąbinie pobudowali i zacząłem odbierać jedynkę to zyć nie umierać!!!- Kubica wyraźnie się ożywił. Ból głowy mu przeszedł, ale leżał sobie dalej ze zbolała miną, bo przyjemnie mu było jak go tak otaczali i słuchali. - Szedłem orać i od rana do wieczora jak na koncercie. Proszę pani!!! I panów - zmitygował się widząc, że tłumaczka ledwo nadąża z przekładem. - Co to były za czasy!!! Czerwone Gitary, Krajewski taki młodziutki to tak wysoko piał, Santorka, Połomski!!! W lecie Opole całe słuchałem przy żniwach i cały Sopot!!! Pust wsiegda budiet sonce... - zanucił rozmarzony. - Na Lato z radiem to budziłem się z samego rana, żeby niczego nie przeoczyć. Stara do mnie z mordą, a ja tylko tak, tak i słuchałem sobie wszystkiego prosto w mojej głowie.
WWW - Taaak, ale słyszał pan coś jeszcze oprócz radia....?
WWW Kubica najeżył się trochę, ale dobrze mu się gadało, więc gadał dalej:
WWW - W siedemdziesiątych latach, po zimie stulecia, gdzieś w 1979 zacząłem słyszeć ICH.
WWW - W jakich okolicznościach to się zaczęło?
WWW - Normalnych. W sobotę popiłem u Janickiego, naprawdę polecam, zajdźcie, takiego bimbru w całym województwie nie dostaniecie!!! W niedzielę wstałem, żeby posłuchać spokojnie koncertu życzeń. A tu pustka w głowie, tylko kac. Łeb mnie bolał, wydudniłem trzy słoiki kwaszonych, a w głowie dalej pusto. I nagle taki świst, tertolenie jakieś, pikanie, a potem głos,jakby z najdalszej dali.
WWW - Co mówił?
WWW - Różne rzeczy i bardzo grzecznie, zawsze panie Kubica, panie Kubica.
WWW - Ale dokładnie co?
WWW - To było wiele lat mówienia, ja przecież wszystkiego nie pamiętam!!!
WWW - Ale ogólnie chyba pan pamięta?
WWW - Pewnie że pamiętam. Kto by nie pamiętał. Jak zaczynał mówić, to jakby mnie w głowie paliło, jakąś moc mieli. Mówili że są z Andromedy, wiedzą o nas, że są pokojowo nastawieni i znaleźli mnie w kosmosie dzięki swojej technice, bo u nich ludzie, znaczy ludzie, ONI, już dawno nie mówią tylko sobie myśli od razy przekazują z głowy do głowy.
WWW - Chcieli coś od pana?
WWW - Konkretnie nic. Jeden raz chciał jakby parę złotych pożyczyć, bo tak się zgadałem z nimi o pieniądzach, a nie rozumiał niby co to jest, he, he.... Ale się wymówiłem, że wszystko na nawozy poszło i może po żniwach, jak kontraktację sprzedam. Ale później jakoś nie nalegał już, one są bardzo taktowne.
WWW - Czy coś panu przekazywali?
WWW - Ba, wiercili mi we łbie parę lat!!! Kazali wszystko zapisywać i dyktowali godzianami!!!
WWW - Zapisywał pan?!!! - w końcu niższy się czymś podekscytował.
WWW - Pewnie że zapisywałem, spróbowałbym nie zapisywać... Wszystko drobnym maczkiem. Dyktowali jakieś wzory, niby na energię, rysunki całe różnych maszyn i urządzeń, schematy i różne różności.
WWW - Ma pan te zapiski?
WWW - Co mam nie mieć? Leżą gdzieś w pudle, za komodą - wskazał mebel przytargany z góry, stojący w kącie piwnicy. - Pani sięgnie, na lewo. - tłumaczka wstała z tapczanu i wyjęła zza komody kilkanaście grubych brulionów.
WWW - Można? - złapał je od razu niższy z Amerykanów.
WWW - A proszę - machnął ręką Kubica.
WWW Amerykanin wertował bruliony. Z każda kartką jego oczy robiły się coraz większe, poczerwieniał, ledwo łapiąc oddech rzucił:
WWW - Ależ to przełomowe informacje. One mogą pchnąć los ludzkości na nowe tory, wprowadzić nas na zupełnie nowy, niewyobrażalny teraz poziom technologiczny!!!!
WWW - Ja tam się nie znam - stęknął Kubica podnosząc się w końcu z pozycji na wznak do półsiedzącej. - Kazali pisać to i pisałem. I tak nie dla mnie miało być, tylko niby dla całej ludzkości. Chcecie, to bierzcie. Już i tak kłopoty z tego tylko miałem, Jak był stan wojenny, chciałem to gdzieś wysłać, do jakiejś gazety, to mnie zaraz wzięli na przesłuchanie że szpieg. Ale nic nie rozumieli i oddali. A ludzie to się ze mnie śmieli, że z kosmitami rozmawiam.
WWW - Mógłby pan nam to podarować?
WWW Kubica przybrał odrobinę bardziej oficjalny ton:
WWW - No, jakbyście z góry zaabonowali dwa wiadra marchwi, to wtedy mógłbym wam to podarować.
WWW - Ile za tę marchew? - spytał niższy.
WWW - Teraz jest tania, ale jesienią... Mówią, że spekulanci na cenach grają, ropa idzie w górę, to i marchewka pójdzie. Jak ropa idzie, to marchewka zawsze też... - targował się Kubica.
WWW Amerykanin wyjął 3 banknoty po 100 dolarów i podał Kubicy.
WWW - Starczy za te dwa wiaderka?
WWW - Co ma nie starczyć - szybko, żeby się nie rozmyślili, Kubica schował pieniądze.
WWW - To my już się pożegnamy - Amerykanie nie mogli już usiedzieć. Pożegnali się i wyszli. Niski przyciskał bruliony do piersi jak największy skarb. Kubica patrzył na to bez zdziwienia. Ludzkość musi kiedyś poznać i zrozumieć inne cywilizacje. Jeśli jemu pisane było w tym jakoś pomóc, to zrobił co mógł, a że trzysta dolarów przy tym wpadło, to tylko się cieszyć. Chętnie wyszedłby na dwór, wziął starą do sklepu i kupił jej jakąś chustkę, posiedzieliby przed domem do zmroku, patrzeli jak słońce chowa się za polami. Ale nie mógł się ruszyć ze swojej piwnicy o tej porze. Odkąd wolność nastała, tyle w powietrzu stacji zaczęło nadawać i z taką siłą, że głowa mu od tego pękała. A ta najsilniejsza, którą najczęściej na podwórka łapał, taką muzykę grała, że nie mógł ani minuty słuchać. Samo wycie i wrzask, dudnienie jedno wielkie. To już nie na jego głowę. Tylko do piwnicy żaden sygnał nie docierał i mógł być sam na sam ze swoimi myślami. A i jeszcze koło południa dało się wyjść na godzinę, kiedy ta stacja nie grała w kółko muzyki, tylko ludzie dzwonili i opowiadali o swoim życiu. Tego mógł jeszcze posłuchać, choć, prawdę powiedziawszy, co oni teraz mieli za życie...
WWW - Pan Kubica?- wyrwał go z zamyślenia jakiś męski głos. Po schodkach w głąb piwnicy schodził znów jakiś ubrany w garnitur elegancik. Ale żaden z tamtych i do tego po polsku gadał, a nie po amerykańsku.
WWW - Jam jest - potwierdził.
WWW - Pan ma w głowie tę antenkę i odbiera radio?
WWW- Zgadza się - dostojnie odparł Kubica. - To się zaczęło w 1944, jakem sześć niemieckich czołgów jednym granatem rozwalił. O, ten krzyż to jest za to - wskazał swoje odznaczenie. - Odłamek mi wtedy w głowie utkwił i tak jakoś po śmierci Stalina...
WWW - W 1953? - spytał nowy gość.
WWW - Tak, w 1953 zmarł, i wtedy zacząłem odbierać radio. Ach, co to były za czasy, Czerwony Gitary, młody Krajewski, Santorka, Połomski, potem głosy - Kubica recytował w najlepsze mając nadzieję, że dzisiaj jego szczęśliwy dzień i zjawią się przedstawiciele wszystkich agencji na świecie, a on od każdego wyciągnie przedpłatę na marchewkę.
WWW - Proszę tu podpisać - mężczyzna w garniturze nie słuchał jednak zbyt dokładnie tego, co Kubica miał do powiedzenia i podsunął mu pod nos jakiś urzędowy kwitek.
WWW - Co to jest? - obruszył się Kubica.
WWW - Nakaz płatniczy. Od roku 1953, przez 58 lat, nie płacił pan abonamentu radiowo-telewizyjnego za odbierane programy. Nazbierało się tego z odsetkami, panie Kubica, oj nazbierało.....