76

Latest post of the previous page:

Mylisz się. Radwan wypłaca 30% od egzemplarza dla autora na czysto + zwraca wadium które wpłaca autor po 300 książkach. Dla jasności po sprzedaniu 300 książek otrzymujesz zwrot wadium + 30% z 300 egzemplarzy więc jesteś 30% od sztuki na plusie. A ty po 300 książkach będziesz 15% od sztuki na plusie :)

Kto powiedział, że wydawnictwo musi promować książkę? Jeśli napisałeś coś dobrego, to publika sama będzie się prosiła, a z pieniędzmi przyjdzie promocja na odpowiednim poziomie. Równie dobrze sam autor może zainwestować środki aby promować swoją książkę.

Osoby, które żyją na dobrym poziomie ze sprzedaży własnych książek można zliczyć bardzo łatwo. Reszta autorów musi dorabiać. To świadczy o tym, że nie trafiają do publiki, a co za tym idzie nie ma popytu więc inwestor traci. Nie można powiedzieć, że książka której nakład się zwrócił jest dobrą książką, więc mówię o prawdziwych bestsellerach.

Problem z artystami w tym autorami jest taki, że są to ludzie w większości leniwi i chcą robić tylko to co lubią. Aby praca miała wartość, trzeba się w nią angażować nie tylko w perspektywie która ci się podoba. Kowal najchętniej kuł by tylko wg wzoru, ale w tych czasach musi wykazać się współpracą lub inicjatywą w pracy, aby była ona bardziej efektywna i interesująca dla ludzi (przyciągająca ich). Sprzedawca nie może tylko sprzedawać, ale musi przyciągać klienta, dbać aby klient chciał wrócić. Producent nie może tylko produkować, ale musi też myśleć o tym jak minimalizować koszty i maksymalizować zyski, jak zmieniać towar aby go dopasować do rynku. Tak samo i autor może wykazać trochę inicjatywy a nie tylko narzekać, że nikt go nie rozumie.

Z tego co wiem, Radwan umożliwia podjęcie współpracy z księgarniami dając im zniżkę, wystarczy dać znać, że dana księgarnia chce zakupić książki, otrzymuje ona zniżkę i zaczyna sprzedawać. W porównaniu z innymi "wydawnictwami", w których trzeba wpłacić ponad 10 tysięcy złotych aby otrzymać tysiąc własnych książek i samemu myśleć jak je sprzedać Radwan daje dobre warunki bo tylko około 2 tyś które zwracają oraz promocja jako taka i 30% za książkę... wystarczy nakłonić jaką dużą sieć do sprzedawania swojej książki i biznes się kula (real, empik...).

Radwan ogranicza w umowie prawo do 10 tyś książek przy pierwszej umowie. Moim zdaniem to dobry próg do powiedzenia, że autor jest popularny. Jeśli ludzie chcą kupić więcej można podyktować jakie chcesz warunki promocji, możesz też pomyśleć o innym wydawnictwie, które zagwarantuje ci dobrą promocję + wysoką marżę , ale tylko gdy okażesz się dobry.

A jak sam radwan pisze, z czym się zgadzam - Rowling też nikt nie chciał wydać, bo specjaliści uznali, że to słaba książka. Stąd wniosek, że specjaliści od sztuki nie mają pojęcia o potrzebach rynku i gustach publiki. Specjaliści stwierdzili, że książka ( która spowodowała, że społeczeństwo odkładające książki dla komputera ponownie zaczęło czytać!) jest słaba.

Nikt mnie nie przekona, że najlepsze wydawnictwa mają w swoich szeregach ludzi, którzy są w stanie chociaż z 30% określić prawdopodobieństwo, czy ludziom się książka spodoba czy nie.

A to, że "duże" wydawnictwa nie odpisują wszystkim twórcom a tylko tym, których twórczość im się spodoba uważam za duży nieprofesjonalizm. Proszenie się o kontakt i doszukiwanie oferty wydawnictwa, która jest słabiutka bo 15% ceny to grosz dla osoby która się postarała napisać książkę (teraz możecie powiedzieć, że przecież takie wydawnictwa dają lepszą promocję dlatego autorowi się to opłaca, ale również to nie prawda, bo skoro wydawnictwo weryfikuje, które książki wydać a które nie powinno być pewne, że im i autorowi się to opłaci w związku z czym powinni mu dać większy %, ale to sępy na kasę).

Radwan oszczędza na promocji, "Prawdziwe Wydawnictwa" oszczędzają na autorach. Jak się zaczyna sprzedawać, autor bez orientacji cieszy się, że dostaje te 15 % od tysięcy książek a wydawnictwo trzepie na nim kokosy. Jak w Radwanie odniesiesz sukces, dostaniesz 2x więcej wynagrodzenia, a ludzie i tak będą się prosili o dobry towar - wydawnictwo dla czytelnika nie ma znaczenia, tylko jakość opinii i to najczęściej znajomych, bo czytelnicy to teraz tylko "wysepki" na mapie świata, które to wysepki kontaktują się przez fora i fansity książek które im się najbardziej podobają - a tam nie rzadko można znaleźć info, że ktoś poleca taką i taką książkę.

Pozdrawiam serdecznie.

77
Jak się czyta taki bełkot jak powyżej, to tylko chce się klnąć, bo to to nic nie napisało, nic nie wydało a mądrzy się jakby Nobla dostało. Kurde, Johnie Clark nie powielaj debilizmów bo rzygać się chce. I nie 30%, tylko 30% od ceny sprzedaży - jeśli książka idzie poza stroną Radwana, to masz 15%, ale o tym trzeba wiedzieć i znać się na rachunkach.
Gdyby było tak dobrze jak piszesz to już dawno nie byłoby żadnego Wydawnictwa typu ZNAK, WAB, ZYSK, CZARNE, FABRYKA... itd. bo autorzy pouciekaliby do Radwana, a tak nie jest i tylko osoby które nie potrafią wyciągnąć z tego wniosków piszą takie głupoty jak (spójrz w lusterko). Sprzedaż poprzez stronę w internecie to sprzedaż na poziomie 100 - 300 egz, w ciągu pół roku. Jak ciebie zadowala ten przedział, to sobie pisz i wydawaj w Radwanie.
Jeden ze znajomych znajomych, wydał u nich książkę, ale zanim mu ją wydali to musiał chłop znaleźć sponsorów którzy Radwanowi najpierw zapłacili za druk 300 egz, a teraz chodzi i wciska znajomym, bo musi z czegoś żyć. Chcesz wydawać z Radwanem, to twoja sprawa ale nie próbuj nam wciskać ciemnoty, bo za mało wiesz nie tylko o pisaniu, ale także o działaniu wydawnictw. :? :|
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

78
Wracając do twego "trzepania kokosów " - czy coś podobnego. To w twoim przypadku trzepie tylko Radwan, bo nawet jak tobie oddaje 30%, to koszt druku to maksymalnie 20%, więc jemu zostaje 50%. I kto tu jest głupi i dorabia się na pieniądzach "Tfurców" ? :-0
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

79
Naturszczyk, zwrócę tylko uwagę, że ja cię nie obrażam (a chyba powinienem po tym śmiesznym fragmencie, który napisałeś, bo naprawdę jak na twój wiek to reprezentujesz śmieszny poziom w tej wypowiedzi).

Po 1. Nie masz zielonego pojęcia o sprzedaży w Radwanie i twoja matematyka też kuleje skoro na podstaawie "czegoś" wyliczyłeś, że dostaniesz 15 % ze sprzedaży poza Radwanem. Kto ci to powiedział?

Radwan dla współpracujących księgarni udziela 30% rabatu. Autor dostaje 30% ceny sprzedaży przez Radwan w związku z tym wg. twojej prostej matematyki z której akurat słaby nie jestem:

100 - 30 = 70 [%]

70 * 30% = 21

Z tej PROSTEJ (widać dla nie wszystkich) matematyki wynika, że przy sprzedaży w księgarniach autor otrzymuje 21 a nie 15 %.

Co do 2 postu o PROSTEJ MATEMATYCE 30% to zawsze 2x więcej niż zabawne 15%. Mogę z radwanem sprzedać 200 książek i zarobie tyle co ty sprzedając 400 w "normalnym wydawnictwie".

Skoro twój "chłop" musiał znaleźć sponsorów dla wpłaty na poziomie około 2 tyś zł. to bardzo mu i tobie współczuję, że taki budżet robi wam problem, ale polskie społeczeństwo jest biedne, więc to się rozumie, że może boleć.

Zwrócę Ci też uwagę, że nie masz zielonego pojęcia o moich doświadczeniach z wydawnictwami i piśmiennictwem ale wypowiadasz się na ten temat. Słabiutki atak.

Chyba kolego masz jeszcze problemy z czytaniem ze zrozumieniem, ponieważ wyraźnie napisałem, że autor nie będący leserem podejmie współpracę z księgarniami, bo to od nich zależy w znaczniej mierze sprzedaż a nie od naklejki jakie jest wydawnictwo. Trochę zaangażowania autora nie zrobi z niego kaleki.

Ciemnota to cecha ludzi, którzy nie podejmują dyskusji z tymi którzy mają inne zdanie tylko na siłę chcą zniszczyć ich poglądy (między innymi przez obrażanie ich) i wyślizgać własne na piedestał jako najważniejsze i najmądrzejsze. Ja przedstawiłem suche fakty, ty się uniosłeś najeżdżając na mnie bez podstaw. Możesz więcej do mnie nie odpisywać jeśli będziesz nadal reprezentował tak prymitywny poziom.

Pozdrawiam.

[ Dodano: Sob 02 Kwi, 2011 ]
Aby uniknąć jakiegoś kolejnego "głupiego" argumentu, warto powiedzieć, że dla debiutanta to najlepsza perspektywa, bo jak się okaże "dobry" to zyska najwięcej z tych dwóch opcji (radwan vs zwykłe wydawnictwa).

Dla autora bestsellerów (na wysokim poziomie) nie opłaca się już wydawanie u wydawnictw tylko założenie własnej działalności, gdzie koszty jakie poniesie to tylko zlecenie druku oraz składka ZUS + promocja które się zwrócą w bestsellerowej sprzedaży. (Mówię o założeniu własnego wydawnictwa).

Jednak jak już wcześniej mówiłem, większość autorów się nie zna na prowadzeniu biznesu tylko na pisaniu skoro tylko na tym chcą zarobić więc taka dyskusja nie ma sensu.

80
JohnClark pisze:autor nie będący leserem podejmie współpracę z księgarniami, bo to od nich zależy w znaczniej mierze sprzedaż a nie od naklejki jakie jest wydawnictwo. Trochę zaangażowania autora nie zrobi z niego kaleki.
Autor nie będący leserem zajmuje się pisaniem, a nie współpracą z księgarniami. To bierze na siebie wydawnictwo. Nb. nazwa wydawnictwa to marka jaką sygnowana jest książka, mówi o jakości tekstu - co jest dość oczywiste. Nie znaczy to rzecz jasna, że każda książka sygnowana przez znane wydawnictwo jest brylantem bez skazy, na pewno jednak zwróci uwagę większej ilości czytelników niż pozycja wydana przez nieznaną na rynku firmę. Nie mówiąc już o jakości marketingu, zasięgu sprzedaży czy płynności finansowej która umożliwa terminowe i uczciwe wypłacanie autorom ich honorariów. Im mniejsze/ mniej znane wydawnictwo, tym większa szansa na to, że te kwestie będą szwankowały. I to każdy autor musi także wziąć pod uwagę.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

81
Mogę odpisać tylko w jeden sposób:
Nigdy nie rozmawiaj z JohnClarkiem, najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem... ( to nie moje, ale prawdziwe)
A ja dodam, chłopie, nie tobie mnie uczyć matematyki, współpracy z księgarniami, wydawcami i wydawaniem książek. Nawet jeśli jesteś szefem Radwana i szukasz naiwnych, to masz małe pojęcie o branży.
A nie obrażam Ciebie jako człowieka (bo nigdy tego nie robię) tylko Twój sposób myślenia i stereotyp który próbujesz nam wcisnąć. Różni nas to, że ty myślisz, że coś wiesz, a ja piszę, wydaję i sprzedaję.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

82
Navajero, masz w pełni rację, jednak porównując kampanie reklamowe wydawnictw i innych przedsiębiorstw to mają one mniejszy wpływ na sprzedaż niż akcje czytelników. Większy sukces odniesie książka, której liczba fanów na FB w ciągu roku skoczy do kilku tysięcy niż ta, która będzie miała reklamę w radiu i fanów zero. Już nie mówiąc o filmie na podstawie książki, który jest głównym napędem bestsellerów światowych - i popularności ich autorów.

Najwięcej reklam książek można znaleźć w księgarniach w postaci plakatów, stojaków itp, a z tego co wiem Radwan to dostarcza - przynajmniej tak deklaruje.

Nowy autor nie może myśleć, że będzie hitem i mu się wszystko należy. To tak jak student który kończy studia i myśli, że zaraz będzie kierownikiem. Ni chu chu. Nie sądzę, aby czytelnik wybierający w księgarni książkę patrzył na wydawnictwo. Przeważnie patrzą na autora i opis na tyle okładki - ewentualnie na to, co poleca pracownik księgarni. Wielu znajomych mi polonistów, którzy łykają książki tak właśnie robi.

Nie wiem, czy radwan ma problemy z wypłatami ale nie sądzę bo było by o tym głośno. I dużo by nie zdziałali (dobrze, aby coś o tym powiedział Las Dusz). Wiem natomiast, że minusem radwnu jest to, że chcą wyłączność na 5 lat, co trochę wiąże ręce autora.

Naturszczyk, jesteś denny. Kolejny post gdzie mnie obrażasz i najlepsze, że twierdzisz iż tak nie jest, po czym przyznajesz, że tak jest. Akurat matematyki to powinieneś się pouczyć i to na podstawie podstawówki. Udało ci się sprzedać kilka książek i zadzierasz nos. Różni nas to, że ja myślę, a ty odbijasz jak lustro to, co zostało ci wpojone nie potrafiąc zastanowić się, że jest cień szansy, że może być inaczej. Jak moherowy beret, który ateistę wyzywa od szatana. Nie będę z tobą więcej dyskutował prymit...
Naturszczyk pisze:nie obrażam Ciebie jako człowieka (bo nigdy tego nie robię) tylko Twój sposób myślenia i stereotyp który próbujesz nam wcisnąć
<śmiech>

83
JohnClark pisze:Najwięcej reklam książek można znaleźć w księgarniach w postaci plakatów, stojaków itp, a z tego co wiem Radwan to dostarcza - przynajmniej tak deklaruje.
Nie widziałem, mieszkam w stolicy województwa (zatem niemałe miasto), w mojej okolicy jest sześć księgarni. W żadnej nie ma reklamy wydawnictwa "Radwan".
JohnClark pisze:Nowy autor nie może myśleć, że będzie hitem i mu się wszystko należy.
Bzdura. Wymieniałeś w tej dyskusji Rowling - hit. Masłowska - hit. Można długo wymieniać.
Natomiast nikt, kto do tej pory wydał w "Radwanie", nie został zauważony.
JohnClark pisze:Nie sądzę, aby czytelnik wybierający w księgarni książkę patrzył na wydawnictwo.
W księgarni.
Nie znalazłem w księgarniach ani jednej książki wydawnictwa "Radwan". Zero.


Teoria teorią, możemy opowiadać wiele rzeczy, ale wystarczy wejść do księgarni i prawda jest widoczna - "Radwan" nie jest zauważalny.
Można narzekać na tradycyjne wydawnictwa, ale przedstawianie "Radwanu" jako wybawiciela dla autorów jest co najmniej śmieszne.
Autor nie jest od promowania książki, której ślad widoczny jest tylko w internecie. Książka, której sprzedaż odbywa się jedynie na stronie mało znanego wydawnictwa jest zwyczajnie stracona. Jeśli ktoś ma zamiar kupować przez internet, prędzej zrobi to chociażby na stronie Empiku. Wpisałem tam rzekomy bestseller "Radwanu" - nie ma.

84
JohnClark pisze:Większy sukces odniesie książka, której liczba fanów na FB w ciągu roku skoczy do kilku tysięcy niż ta, która będzie miała reklamę w radiu i fanów zero.
Mocno kontrowersyjna teza. Znam kilku autorów którzy na FB mają od kilkuset do ponad tysiaca "fanów", a w ciągu roku sprzedają mniej niż tysiąc egzemplarzy. To, że ktoś tam kliknie na FB, że Cię "lubi" nie znaczy wcale, że jest Twoim fanem i kupi każdą Twoją książkę. Rozsyłając prośby do znajomych ( i monitując ich o to samo) w krótkim czasie możesz mieć na FB setki "fanów". I nie będzie to wcale miernikiem Twojej popularności, jak już, to zaradności...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

85
Mocno kontrowersyjna teza. Znam kilku autorów którzy na FB mają od kilkuset do ponad tysiaca "fanów", a w ciągu roku sprzedają mniej niż tysiąc egzemplarzy. To, że ktoś tam kliknie na FB, że Cię "lubi" nie znaczy wcale (...)


Ludzie klikają przycisk "Lubię to" bez opamiętania. Facebook traktowany jako platforma promocyjna pozwala nieco zbliżyć się do ludzi i stworzyć coś na kształt znajomości, koleżeństwa (i to wszystko również nie do końca), zacieśnić relację twórca-odbiorca, ale zachęcić do kupna, zwiększyć sprzedaż? "Lubię to" funkcjonujcie tam bardziej na zasadzie "zobaczcie, co lubię", a nie "popieram i chcę wziąć w tym udział/kupić to/itp".

86
Hmm fakt jest taki, że FB działa jak samonakręcająca się reklama. Ludzie klikają "lubię to" reklamując produkt wśród znajomych. Niektóre firmy nawet kupują paczki po 1000 "lubię to" aby ich produkt stał się bardziej widoczny i popularny (nie mówiąc o tych, którzy dają swoją reklame po prawej stronie face'a tzw. linki sponsorowane).

Vlinder, wymieniłeś dwa nazwiska... fakt, może jest ich więcej, ale w całej masie autorskiej to są gwiazdki jedna na milion. Zwrócę twoją uwagę na to, że Harry Potter był dopiero trzecią książką Rowling, która i tak została wydana z łaski. Dodam, że 2 lata poszukiwała wydawcy, który się na to zgodzi (śmieszne). Potem rok żyła ze stypendium pisarskiego a dopiero gdy zrobiono film w 98 stała się tak mega popularna i sprzedawana.

Tak więc jak pisałem - jeśli ktoś wpadnie na szalony pomysł i zrobi z książki film (zmierzch, hp) lub grę (wiedźmin, serie toma clancy'ego) robi poważny biznes na swojej twórczości. A w film czy grę nie inwestuje wydawnictwo tylko czytelnik któremu akurat się spodobała ksiażka. Mogę się mylić

Ah jeszcze jedno, gdybyś umiał na stronie empiku używać opcji szukania, to może byś znalazł coś z radwanu bo ja znalazłem ;)

87
JohnClark pisze:Ah jeszcze jedno, gdybyś umiał na stronie empiku używać opcji szukania, to może byś znalazł coś z radwanu bo ja znalazłem
Napisałem wyraźnie, że wpisałem ich rzekomy bestseller, a nie szukałem czegokolwiek, także twoja riposta, w dodatku z błędem ortograficznym, co najmniej słaba.
JohnClark pisze:Vlinder, wymieniłeś dwa nazwiska... fakt, może jest ich więcej, ale w całej masie autorskiej to są gwiazdki jedna na milion.
No wybacz, co drugi utwór hitem nie będzie, jakiekolwiek by to nie było wydawnictwo.
Twierdzenie, że wydawnictwo sprzedające w samym internecie i to prawie tylko na jego stronie jest lepsze od zwykłego, gdzie mogę książkę kupić bez specjalnego szukania jest... Dziwne? Szczególnie, że żadna książka wydawnictwa "Radwan" nie stała się nawet szerzej znana, bez powodu się tak nie dzieje.
JohnClark pisze:Potem rok żyła ze stypendium pisarskiego a dopiero gdy zrobiono film w 98 stała się tak mega popularna i sprzedawana.
No tak, ponad 30 mln sprzedanych egzemplarzy przed premierą pierwszego filmu to drobiazg. Wystarczyło jej jedynie na żebranie po śmietnikach. Poza tym - wydała w normalnym wydawnictwie, nie w żadnym "Radwanie". Teraz pytanie - jakby wydała Harry'ego Pottera w czymś typu "Radwan" i sprzedałaby 300 egzemplarzy to sądzisz, że naprawdę byłaby tam, gdzie jest?

88
Swoją drogą, pierwszy film z serii Harry Potter wyszedł w 2001 r., a zaczęto realizować go pod koniec roku 2008.
W 1998 Warner Bros nie miało jeszcze nawet praw do ekranizacji. We wrześniu tego roku odbyła się premiera pierwszej książki w USA.
Podobne manipulowanie argumentami, gdy można je zweryfikować jednym hasłem w googlach byłoby śmieszne, gdyby nie było żałosne.
Poza tym - wydała w normalnym wydawnictwie, nie w żadnym "Radwanie". Teraz pytanie - jakby wydała Harry'ego Pottera w czymś typu "Radwan" i sprzedałaby 300 egzemplarzy to sądzisz, że naprawdę byłaby tam, gdzie jest?
To dla mnie piękne podsumowanie całego tematu.
Można do woli powoływać się na autorów bestsellerów, ale wszyscy oni jakimś dziwnym trafem debiutowali w normalnych wydawnictwach.
Koniec dyskusji. Można do woli wymyślać argumenty na korzyść jednej albo drugiej teorii.
Realia jednoznacznie wskazują zwycięzców.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

89
Vlinder, nie premiera filmu jest wyznacznikiem tego jak popularna jest sama książka, a akcja marketingowa podjęta przed premierą filmu - równo promuje film i książkę więc o czym mowa. Na dodatek nie wiem skąd masz info o 30 mln? Bo wypytywałem wujka google na wszystkie sposoby i nic. Jak możesz dać linka potwierdzającego to chętnie looknę.

Proszę cię Vlinder nie pisz w temacie jak się nie orientujesz, bo skoro ustalone jest w wydawnictwie Radwan, że autor zajmuje się promocją to oznacza jedynie, że nie autor bestselleru wydawnictwa radwan widocznie nie zainteresował się współpracą z empikiem. A może tak było tylko z jakiegoś powodu się nie udało? Tylko nie wiem dlaczego inne książki radwanu są w empiku w takim razie.

[ Dodano: Nie 03 Kwi, 2011 ]
Mnie natomiast interesuje, czy Las Dusz próbował podjąć współpracę z jakimiś księgarniami lub siecią typu empik? Muszę dopytać kilka księgarni, czy nie miały by nic przeciwko sprzedawaniu tego wydawnictwa, lecz nie sądzę.

Wróć do „Wydawnictwa”

cron