z serii nigdy nie wysłane Do przyjaciela

1
Drogi Bartku!
9.02.2011
Będzie to list chodź miała być to Tylko kartka z pamiętnika, usunięta po 3 linijkach a jutro zapomniana . Podobno jesteś moim przyjacielem (chociaż od roku masz mnie w dupie i co jesteś nie masz czasu się spotkać) jednak ja cały czas jestem Twoim. Mam nadzieje że mnie wysłuchasz Odpowiesz i znajdziesz czas jak wrócisz na piwo. Znasz mnie doskonale, opowiem Ci dzień dzisiejszy, mam nadzieje że mi pomożesz.
Godzina 8 zaczynamy obowiązki, wstaje jem...nieistotne- podobnie jak wszystko dzisiejszego poranka, ktoś by pewnie powiedział interesy czy sprawy do załatwienia, dla mnie fragment reklam do przewinięcia. Wracając ze szkoły poszedłem do Niej na chwile na kawę. Umówieni na 13, a byłem przed 11 <- miesiąc szantażuje mnie że nie przyszedłem nigdy od siebie . Otwarła jak zawsze w pidżamie, czekała tylko godz 13 jak zadowoli się na mnie. A ja siedziałem wypiłem kawe rozmawiałem... Nie pamiętam, najgorsze jest to że nie chcę sobie nawet przypomnieć o czym. Marzyłem tylko wrócić do domu, kiedy byłem u niej wszystko co jest do zrobienia w domu wydawało mi się strasznie ciekawe: nagrywanie płyty czy nawet nauka. 12 jestem w domu siadłem do tej płyty skompletowałem juz 30 kawałków, teraz pracowąc mi sie będzie przyjemniej muzyka nie będzie przerywać- (jak jeżdze po marketach sprawdzać to pod auchanem mi się juz wiesza radio)-nieistotne. Chciałem się wykąpać w koncu wieczorem miałem iść do pracy ( mimo awansu zostawiłem sobie firme z sentymentu, bo to moja 1 własna praca). Chciałem zatrzymać czas, tak by ta 13 sie wydłuzyła maxymalnie w czasie. niestety za 5 minut już wybiła trzynasta i ona przyszła. Wysłałem ją z psem, sam idąc do wanny. Wróciła po 10 minutach z łzami w oczach że mój pies ponoć pogonił kota, pogryzł psa i ze jakaś baba zwróciła jej uwage ze maxiu ma być w kagańcu. Dobra uwierzę we wszystko koty goni a za sukami lata, ale jak ma 11 lat tak nigdy sie nie pogryzł z nikim, a babeczki z osiedla go kochają i zapraszają na kiełbaskę i NIGDY żadna by nie zwróciła się do mnie że z maxiem jest coś nie tak. chciało mi się niemiłosiernie spać ona mówiła o niczym a i tak mógłbym zgadywać co powie i w 95 % bym zgadł. W końcu zachciało jej się "miłości". Jak piękne to miało być wtedy gdy tego jeszcze nie było, przecież była czysta jak łza więc myślałem że pokaże jej prawdziwe oblicze każdej miłości, niestety ona znalazła sposób zaspokajania się i uschematyzowała sex do maximum. Było jak zawsze, zrobiliśmy to w jej pozycji, gdy doszła jakoś udało mi się skończyć. Czuję się emocjonalnie jak kurwa, z tą różnicą że nie płaci mi pieniędzmi a tym że nie dręczy mnie psychicznie, chodź też nie zawsze, bo i tak sobie coś znajdzie. Po wszystkim myślałem o Justynie <- TO CHORE. Miała iść o 15 bym zdązył na korki na 17 do Twojej mamy. w istocie zebraliśmy się o 15 45 - bo musiała to i tamto wydłużała jak najdłużej nie wiem sam po co, wiedziała że muszę sie na te korki przygotować. jak wychodziliśmy myślałem tylko o jednym, że o 18 nie będę mógł zadzwonić do Justyny bo będę na korepetycjach. Chciałem to zrobić od razu jak wrócę. Poszedłem więc zatem przed powrotem do zrzuta po 1 papierosa-( z powodu spóźniającej się wypłaty nie stać mnie nawet na szlugi, to juz 35 dni sie spóźnia). Po powrocie miałem do niej zadzwonić, znowu zwlekałem zjadłem pizze wypaliłem z 2 papierosy(Maciuś pomyslał i dał mi kilka ). Gdy już chciałem zadwonić zorientowałem się że jest 16 55 i musze iść na korki. Nigdy nie byłem taki denny z tych matur, nie myślałem w ogóle .Było mi wstyd samemu za siebie i przed Twoją mamą że taki tępy jestem. wróciłem. siedziałem w domu, zadzwoniłem do Maćka, czy moja paleta nadal stoi. Stała...nie wiem czemu wierzyłem że jakoś stamtąd zniknie. Przed wyjściem przy mamie zadzwoniłem do Justyny- nie odebrała. Jakoś tak dziwnie dało mi to spokój że nie odebrała jakąś wolność... Przed pracą wbijam telefon by wpisać wizytę -sms "przepraszam ze nie odebrałam zadzwoń jak możesz" mechanicznie oddzwoniłem. Odebrała a ja nie pamiętałem nawet o czym mam mówić. Jakoś wydukałem potem znmieniłem a na koniec powidziałem że spotkamy się i jej wytłumaczę asortyment nowej firmy w piątek. W pracy poszło szybko, a maciek postawił po piwie. Poszliśmy do chłopaków, Maciek gadał z chłopakami a ja z Kamilem. Z tematu pracy wyszliśmy aż do dziewczyn i opowiedziałem mu moją sytuacje od początku.: Że nie mogę się uwolnić że chce wszystkiego tylko nie spotkania, że myślę o innej. I tu moje mega zdziwienie jak powiedział że raz w życiu miał podobną sytuacje. Tak naprawde siedziałem tam z 2 godziny, a nie pamiętam nic oprócz tej rozmowy z nim. Jak już wyszliśmy szedłem z Maćkiem a on tak nic nie mówił i wymyśliłem co chciałbym zrobić: Powiedzieć Martynie co myśle- (nie wiem jak tego dokonam szantażuje mnie łzami przy każdej możliwej okazji) i zainsuować spotkanie z Justyną. Opowiem Ci jak chcę to zrobić, chociaż to mega głupie . Justyna przyjeżdża do pracy rowerem, wiec mieszka gdzies blisko. Pojade zatem autobusem, auto niech stoi. Po spotkaniu zaproponować że ją odprowadzę , nawet w mojej głowie już prezentuję się obraz tej sytuacji "Wiesz Justyna po tej chorobie powienienem teraz dużo chodzić, tutaj jest dużo zieleni i świeże powietrze jeżeli by Ci to nie przeszkadzało odprowadził bym Cię" nawet myśle czy dodać "i poprowadziłbym Ci rower" ale boję się że by to tragicznie zabrzmiało. Może jestem marzycielem, ale wydaje mi się że ona o mnie myśli. Jak zakładałem u niej kartę Auchan, to rozmawialiśmy, mówiła że nie może ze mną rozmawiać bo jej koleżanka powiedziała że nie powinna bo jestem taki i owaki. Skoro jej tak powiedziała znaczy że o mnie pytała ! ! !a to już wielki sukces(swoją drogą wredna baba, nie zna mnie za bardzo pracowaliśmy w 1 alejce ona się opierdalała, a ja robiłem za nią a ona na mnie teraz źle mówi) . Ostatnio jak byłem w Auchanie znowu siedziałem u niej, zostawiłem sobie nawet kurtkę bo wchodziłem przez wejscie dla klientów, a po pracy przyszła do mnie pomóc mi i pogadać, nie chciała żebym szedł bo musiała gdzies jeszcze na auchanie coś załatwić i mówiła że szybicej zleci jak pogadamy a ja musiałem bo Kaśka na mnie czekała a obiecałem jej że ją odwioze. Także nie wiem co ona myśli o mnie. Teraz sedno mojego pomysłu, po odprowadzeniu zaproponuje jej kawe w sobote, walentynki są w poniedziałek,Jeżeli się z godzi to z tej kawy zrobię fantastyczny wieczór. wypijemy kawę potem spacer, odwioze ją i pójde chlać ze zmarwienia bo uznam że zrobiłem z siebie idiote. Marzy mi się też zdanie na pożegnanie "Dziękuje że byłaś moją walentynką " i wtedy bym wyjął mocno różową róże z bagażnika (kupioną wcześniej) i pojechał-(ale po czymś takim to naprawde wyszedł bym na debila i tu już by piwo nawet nie pomogło). Wszystko to pięknie ale jak znam życie to albo sie nie zgodzi, albo w piątek będzie gradobicie i będę moknął na przystanku, a jak dojade to ona zadzwoni , że nie ma jak dotrzeć.
Teraz jestem w domu i pisze do Ciebie. Przy 1 telefonie powiedziałem że zabrałem się za matury, potem nie czytając odpisałem że muszę mieć spokój żeby nie zrobić błędu, że jestem bez odbioru... Mało i tak zadwoniła że jak tylko skoncze mam zadzwonić i jak się widzimy jutro i musiałem się zgodzić i teraz znów zabijam czas...

Pomóż mi
Mateusz [/u]

Edit lilifleur: ech, pomyłka ;)
Ostatnio zmieniony sob 07 lip 2012, 12:39 przez codziennik, łącznie zmieniany 4 razy.

2
codziennik pisze:Będzie to list chodź miała być to Tylko kartka z pamiętnika, usunięta po 3 linijkach a jutro zapomniana .
Pierwsze zdanie. Stara szkoła głosiła kiedyś, i Bogu dzięki wciąż głosi, że najważniejsze jest pierwsze zdanie. Ma wgnieść w fotel, ma sprawić, że ugną ci się nogi pod twoim ciężarem w księgarni czy bibliotece, ma ci dać takiego kopa, żebyś przeczytał drugie zdanie, potem trzecie i następne, i tak dalej, aż w końcu następną stronę, a potem... udał się do kasy i kupił owe dzieło! Tak głosi stara szkoła, na której jeszcze ja się wychowywałem i na wielu innych forach wciąż młodzież się wychowuje.
Policzyć ci zatem ilość błędów w tym pierwszym zdaniu?
Do dzieła:

Prolog:
Drogi Bartku!
9.02.2011
W podstawówce tłukli do głowy, że data ma być napisana NAD zwrotem do adresata. Coś się zmieniło? Chyba nie.
Prolog mamy z głowy. Teraz część na tort.
1. chodź - Geezus, powinno być choĆ. Widzisz różnicę?
2. 3 - piszemy wyrazami, a nie cyframi. Co to ma być? Lekcja matematyki?
3. "a jutro" - brak przecinka, przed "a".
4. I ta kropka na końcu. Wywalić spację.
codziennik pisze:Podobno jesteś moim przyjacielem (chociaż od roku masz mnie w dupie i co jesteś nie masz czasu się spotkać) jednak ja cały czas jestem Twoim. Mam nadzieje że mnie wysłuchasz Odpowiesz i znajdziesz czas jak wrócisz na piwo. Znasz mnie doskonale, opowiem Ci dzień dzisiejszy, mam nadzieje że mi pomożesz.
Byłem dziś ambitny. Myślę sobie, że dawno już nic na wery nie weryfikowałem... Lubię listy, pamiętniki, no to może to jest to. Otóż, nie, to nie jest to.
Ja się poddaję. Drugie zdanie - błędy, trzecie - błędy, czwarte - błędy, piąte - nie patrzę już nawet.
Weź otwórz poczciwego Worda, czy gdzie tam "to" tworzyłeś i zacznij poprawiać przecinki. Jak już te przecinki poprawisz, to zastanów się nad tym, jak każde zdanie brzmi. Najlepiej czytaj je na głos. Zobaczysz jak do (_!_). Nie katuj innych, a już zwłaszcza weryfikatorów, bo oni, w przeciwieństwie do mnie, przeczytać to BĘDĄ musieli. Już tej dwójce współczuję pecha.
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

3
codziennik pisze:Drogi Bartku!
9.02.2011
1. Schemat i rozmieszczenie elementów w liście nieformalnym.

górny, lewy róg- imię, nazwisko, adres
górny, prawy róg- miejsce, data
prawy róg (pod miejscem , datą)- adresat
wstęp (użycie zwrotu grzecznościowego)
treść właściwa
zakończenie, uzupełnione klasycznymi zwrotami typu: “Z góry dziękuję za pozytywną odpowiedź”
podpis (pod powyższym zwrotem)

Podkreśliłem to, co najbardziej nas interesuje. Musisz nauczyć się tej kolejności.
codziennik pisze:Będzie to list chodź miała być to Tylko kartka z pamiętnika, usunięta po 3 linijkach a jutro zapomniana .
Jak to się czyta? Ano tak: "...tylko kartka z pamiętnika, usunięta po trzy linijkach, a jutro zapomniana".
"Liczebniki główne (czyli jeden, dwa, trzy) zapisujemy po prostu jako 1, 2, 3.
Liczebniki porządkowe (czyli pierwszy, drugi, trzeci) zapisujemy jako 1., 2., 3., chyba że z kontekstu wynika jednoznacznie, że jest to liczebnik porządkowy, np. To już jest 100 tekst na eKorekcie24 – wiadomo, że chodzi o liczebnik setny, a nie sto, dlatego kropkę MOŻEMY pominąć, choć nie musimy (równie dobry będzie zapis 100. tekst)".
Gwoli ścisłości, polecam zaglądnąć pod podany adres. http://www.ekorekta24.pl/aktualnosci-je ... czy-3-maja
codziennik pisze:Podobno 1.jesteś moim przyjacielem (chociaż od roku masz mnie w dupie 1.2.i co jesteś nie masz czasu się spotkać) jednak ja cały czas 1.jestem Twoim.
1) powtórzenia
2) czegoś tu brakuje, prawda? Zanim opublikujesz kolejny tekst, polecam zrobić coś dla siebie i świata: zredagować go dwukrotnie w odstępie dwóch tygodni. A jeśli bardzo chcesz, by ktoś się z nim zapoznał w przeciągu kilku dni od napisania - po protu zrób to raz, ale porządnie. To wszystkim pomoże.
codziennik pisze:Mam nadzieje że mnie wysłuchasz Odpowiesz i znajdziesz czas jak wrócisz na piwo.
Logika! Interpunkcja! LOGIKA! "...i znajdziesz czas, jak wrócisz na piwo". Jaką treść to zdanie przekazuje? Skąd bierze się wzmianka o piwie, i co oznacza?
codziennik pisze:Umówieni na 13, a byłem przed 11 1.<- 2.miesiąc szantażuje mnie że nie przyszedłem nigdy od siebie .
1) nie przypominam sobie, aby ktoś zaakceptował funkcjonalność podobnego znaku
2) prawdę powiedziawszy nie wiem, co ta wzmianka wnosi do tekstu - i tym razem bohater nie wybiera się do niej "od siebie", umówili się, jedyne co robi: zjawia się przed czasem
codziennik pisze:Otwarła jak zawsze w pidżamie, czekała tylko godz 13 jak zadowoli się na mnie.
Tu postawię kolejne pytanie z serii "O co Ci chodzi, Autorze Drogi?"
codziennik pisze:Umówieni na 13, a byłem przed 11(...) czekała tylko godz 13 jak zadowoli się na mnie. A ja siedziałem wypiłem kawe rozmawiałem... (...)12 jestem w domu siadłem do tej płyty skompletowałem juz 30 kawałków,
Chyba mamy tutaj dość poważny konflikt. Uporządkujmy: chłopak przychodzi przed czasem, pije kawę, przy tym rozmawiają, potem wychodzi (drugie pokreślenie); w domu jest o godzinie dwunastej. Skąd zatem wzmianka o rzekomym oczekiwaniu dziewczyny do trzynastej aż "zadowoli się na niego"? To jest list: możesz w nim notować przypuszczenia, umiejętnie zaznaczając, że to nie suche fakty - tutaj tego zabrakło.
codziennik pisze:1.12 jestem w domu siadłem do tej płyty skompletowałem juz 1.30 kawałków, teraz 2.pracowąc mi sie będzie przyjemniej muzyka nie będzie przerywać- 3.(jak jeżdze po marketach sprawdzać to pod auchanem mi się juz wiesza radio)-nieistotne.
1) à propos liczebników słownych: w tekście literackim dobrze byłoby utrzymywać pewien szacunek do słowa, stosując zapis słowny
2) myślałem nad tym kilka minut, z przerwami na dalsze czytanie, ale nie potrafię odszyfrować Twoich zamiarów
3) rzeczywiście nieistotne
codziennik pisze:Chciałem się wykąpać w koncu wieczorem miałem iść do pracy 1.( mimo awansu zostawiłem sobie firme z sentymentu, bo to moja 1.1 własna praca)
1) rozumiem, że bohater utworu był szefem, więc o jakim awansie mówisz? Jaśniej, poświęć temu wątkowi trochę parę linijek - może dzięki temu pociągniesz opowieść w lepszym kierunku
codziennik pisze:1.Chciałem się wykąpać w koncu wieczorem miałem iść do pracy ( mimo awansu zostawiłem sobie firme z sentymentu, bo to moja 1 własna praca). 1.Chciałem 2.zatrzymać czas, tak by ta 13 sie wydłuzyła maxymalnie w czasie
1) to już kolejne a zarazem ostatnie powtórzenie, jakiemu wydzielam specjalne miejsce w niniejszej weryfikacji: o pozostałe musisz zatroszczyć się sam. Są sprawy ważniejsze, stąd wolę im poświęcić więcej czasu.
2) chodzi o godzinę, o zatrzymanie czasu, więc wydłużenie trzynastej automatycznie dotyczy - powtórzę się - czasu!
codziennik pisze:Chciałem zatrzymać czas, tak by ta 13 sie wydłuzyła maxymalnie w czasie. niestety za 5 minut już wybiła trzynasta i ona przyszła.
Chwila! Wcześniej niechcący zasugerowałeś, że to chłopak zazwyczaj przychodził do dziewczyny, pisząc: "Umówieni na 13, a byłem przed 11 <- 2.miesiąc szantażuje mnie że nie przyszedłem nigdy od siebie . 1.Otwarła jak zawsze w pidżamie, czekała tylko godz 13 jak zadowoli się na mnie".
1) to wyraźna sugestia, przemawiająca za tym, o czym wspomniałem.
2) po co zatem wzmianka o szantażu?

Chciałeś coś przekazać, spróbowałeś, ale nie wyszło. Chyba zgubiło Cię zawrotne tempo, z jakim powstawał ten tekst. No i znalazłem rozwiązanie zagadki, rozwiązanie opowiadające się za popularną niby-sentencją: "Jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o seks!". Powiem Ci tak: namieszałeś, Człowieku, bardziej niż Palikot w swoim życiu politycznym.

Jestem głęboko przekonany, że czytelnicy zrezygnują z lektury po pierwszym akapicie. Zdobyłem się na odwagę, myśląc: "Dalej będzie lepiej. Na pewno!". Ale nie było. Wspomniałem o tym wcześniej, ale powtórzę: zechciej poprawić stek literówek, wstawić morze brakujących przecinków i nadać tekstowi jakiegokolwiek blasku. W takiej formie jest do bani. Jest tak brudny, jak mój samochód. Tylko, że on ma cztery koła i silnik. Tutaj tj. w tekście, literacki bieżnik jest zniszczony. Za to każdy redaktor wlepi Ci mandat. Zabierz się z opowieścią do serwisu i popraw to, co poprawy wymaga. Może dzięki temu ożyje.

Zatwierdzone jako weryfikacja przez rubię
Ostatnio zmieniony sob 07 lip 2012, 12:38 przez Góral, łącznie zmieniany 1 raz.

4
Zerknąłem, przeczytałem pierwszy "akapit" i poległem. Składnia, którą tu serwujesz jest przedziwna, gramatyka nie istnieje. Przez to wszystko co chwilę trzeba się zastanawiać o czym piszesz, o co chodzi? Żeby było bardziej obrazowo, zaprezentuję ci bardzo podobny efekt niszczenia sensu i gramatyki:
google.translate pisze:Ten list przyjdzie tylko ma być kawałek mojego pamiętnika, usuwane po 3 linie i jutro zapomniane. Wydaje się, że jesteś moim przyjacielem (chociaż od masz mnie w dupie, a co nie masz czasu na spotkanie), ale nadal jestem twój. Mam nadzieję, że usłyszę odpowiedzi, i masz czas na powrót na piwo. Znasz mnie dobrze będzie powiedzieć dzisiaj, mam nadzieję, że mi pomoże.
8 godzin począwszy od obowiązków, dostaje niewielkie spożycia ... wszystko tak jak dziś rano, ktoś prawdopodobnie powiedział interesów i rzeczy do zrobienia, dla mnie, aby przewinąć do sekcji reklam. Wracając ze szkoły poszłam do niej na chwilę na kawę. spotkanie w 13, a był przed 11 <- Miesiąc szantażuje mnie, że nigdy nie przyszedł siebie. Otwarty jak zwykle w piżamy, czekałem tylko 13 godziny muszą być spełnione ze mną. A ja siedziałem piłem kawę mówi ... Nie pamiętam, najgorsze jest to, że nie chce nawet przypomnieć, co.
Kupa pracy przed tobą...

5
codziennik pisze:że z maxiem jest coś nie tak.
codziennik pisze:uschematyzowała sex do maximum.
X -> KS !!!
zwłaszcza wyraz "sex" mnie zniesmaczył, bo jak ktoś nie ma tyle siły emocjonalnej, żeby to zapisać "seks", to najlepiej niech się za podobne tematy nie zabiera. Tu nie czateria dla nastolatek.

Do logiki się zbytnio nie przykładałeś, ale jak dla mnie akurat tutaj nie jest ona jakoś niezwykle ważna. Myślę, że to nie powinno mieć formy listu, ale po prostu "strumienia świadomości" lub czegoś podobnego. Parę zbędnych informacji można wyciąć (np. jak koleś rozpoczyna dzień, bo to nie jest ciekawe ani ważne), przede wszystkim należy pociąć na akapity, zrobić porządek z cyframi i interpunkcją. Dzisiaj się za dużo hip-hopu osłuchałam i właśnie z tym skojarzył mi się ten tekst, taki opis problemów życia codziennego, być może przeciętnego człowieka. Ale że mnóstwo pracy przed Tobą - to niezaprzeczalny fakt...

Pozdrawiam.
ObrazekObrazekObrazek

6
Macie wszyscy całkowitą rację, nie będę tego poprawiał, tekst powstał w 20 minut pod wpływem silnych emocji, z potrzeby oswobodzenia się z myśli, pozostawienia ich gdziekolwiek. Nie będę tego poprawiał, bo po co wracać do wczorajszego dnia. Brak składni i nie wyjaśnianie szczegółów są przez to, że adresat znał je i nie chciałem mu powtarzać tego co już wie. tu nie ma bohatera, jestem tylko ja i adresat i weryfikatorium nie było odpowiednim miejscem do ukazania tej korespondencji. Przepraszam że zmarnowałem Wasz czas.
Mateusz

7
codziennik pisze: Nie będę tego poprawiał, bo po co wracać do wczorajszego dnia.
Nie wyciąganie wniosków z przegranych bitew skutkuje przegraną wojną.
codziennik pisze:tu nie ma bohatera, jestem tylko ja i adresat i weryfikatorium
Przeciwnie, tu jest bohater. To fakt niezaprzeczalny.
codziennik pisze:Przepraszam że zmarnowałem Wasz czas.
Nie uważam jakobyś zmarnował nasz czas - marnujesz go, rezygnując z nauki materiału, jaki masz do ogarnięcia.

Nie łam się facet, puknij w łeb, zakasuj rękawy i do roboty. Nie marnuj swojego czasu, jeśli chcesz coś osiągnąć. I nie bój się pytać - od tego tutaj jesteśmy. Kiedyś my możemy zwrócić się do Ciebie z prośbą. A wtedy czuj się w obowiązku pomóc. Masz dług wdzięczności za nasze rady - wyegzekwuj go pisząc. Pokonując swoje słabości, walcząc o zwycięstwo do ostatniego wystrzału z broni, na której zaciskasz dłonie. Idź na przód, jeśli chcesz wygrać tę potyczkę!

8
codziennik pisze:ie będę tego poprawiał, bo po co wracać do wczorajszego dnia. Brak składni i nie wyjaśnianie szczegółów są przez to, że adresat znał je i nie chciałem mu powtarzać tego co już wie.
Skoro to publikujesz, a publikujesz, to weź pomyśl o tych, którzy to czytają. Poza tym - raczej wątpię, żeby coś z tego nawet on zrozumiał.
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3pcp0_user6.jpg[/img]
----------------------------------------------------------------------
[img]http://www.cdaction.pl/userbar/strona/userbar/15j3phuz_userbar(2)b.jpg[/img]

9
To naprawdę wspaniałe, nie znamy się nawet, a tak bardzo chcecie mi pomóc. Spróbuje napisać coś, tym razem nie o sobie i prywatnym swoim problemie. Za pomoc serdecznie dziękuję ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”