"Rana Sercu Zadana" [miniatura]

1
WWWBUM!
WWWPrzerażający odgłos rozniósł się wzdłuż ciemnego korytarza. Stanąłem jak wryty gdy, zwiastujący najgorsze dźwięk, dotarł do mych uszu. Wiedziałem co on oznacza. Wiedziałem czego się spodziewać. Wiedziałem, że w tej chwili wszystko się skończyło. Wiedziałem... a mimo to, nie miałem odwagi spojrzeć w dół.
WWWZanim umysł podjął decyzję, ciało zaczęło reagować. Poczułem jak wpadam w objęcia lodowatego zimna, a na ciele pojawia się gęsia skórka. Próbowałem ustać na chwiejących się niczym galareta nogach, ale nie dałem rady. Z donośnym łupnięciem padłem na kolana. Szyja również odmówiła posłuszeństwa. Głowa opadła na piersi, jakby ktoś poprzecinał podtrzymujące ją sznurki. Patrzyłem jak kałuża rubinowego płynu wokół moich nóg rozrasta się z każdą sekundą. Byłem zdruzgotany widząc jak życiodajny płyn, zazwyczaj rozgrzewający mnie od środka, wsiąka w wyleniały dywan, a ja nie mogę nic na to poradzić. Obraz zamazał się, kontury straciły na ostrości. Przetarłem oczy drżącą ręką. Nie pomogło. Czułem, że kres jest bliski.
WWWOstatnim, desperackim wysiłkiem odrzuciłem do tyłu głowę i krzyknąłem zachrypniętym głosem:
- Moje wino, kurwa mać!!!
WWWA potem nastała ciemność.

2
Gremlin pisze:Przerażający odgłos rozniósł się wzdłuż ciemnego korytarza. Stanąłem jak wryty gdy, zwiastujący najgorsze dźwięk, dotarł do mych uszu. Wiedziałem co on oznacza. Wiedziałem czego się spodziewać. Wiedziałem, że w tej chwili wszystko się skończyło. Wiedziałem... a mimo to, nie miałem odwagi spojrzeć w dół.
Zwróć szczególną uwagę na interpunkcję: raz, że źle wydzielasz zdanie, dwa - w większości zdań go brakuje.
Gremlin pisze:Zanim umysł podjął decyzję, ciało zaczęło reagować.
Nie, nie; to mózg kontroluje ruchy ciała.
Gremlin pisze:Próbowałem ustać na chwiejących się niczym galareta nogach
Ciekawy związek frazeologiczny. Nie jestem do niego przekonany - warto byłoby sprawdzić jego poprawność (czy galareta rzeczywiście się chwieje?; moim zdaniem jest w miarę stabilna - częściej posiłkuje się związkiem "trząść się jak galareta).
Gremlin pisze:Z donośnym łupnięciem padłem na kolana.
A co King pisał o przysłówkach?
Gremlin pisze:Patrzyłem jak kałuża rubinowego płynu wokół moich nóg rozrasta się z każdą sekundą.
Oj, rozrasta się, rozrasta. A że z każdą sekundą to - moim zdaniem - już niepotrzebnie. Ta konstrukcja rozpycha tekst.

Zastanawiałem się nad tą wzmianką o życiodajnym płynie, chciałem, byś ją wyciął - ale podsumowanie motywuje mnie po temu, żeby zaniechać takiej wskazówki.

Pracuj, Autorze, nad interpunkcją. To ważna rzecz.

3
Nie chce mi się mówić o potknięciach stylistycznych i tym podobnych, bo sam pomysł sprawił, że na mojej twarzy pojawił się "banan". Świetne!:)

Myślę, że nie bardzo pasuje tu sceneria - lepiej by było, gdyby wszystko rozgrywało się gdzieś na chodniku albo klatce schodowej.

No i ostatnie zdanie jakoś psuje cały efekt. Po co właściwie tam jest? Czy przedostatnie zdanie nie jest wystarczającą puentą?:)

A, i chyba nie ma takiego znaku jak trójwykrzyknik. Trochę mylisz czasy i przecinki sadzisz nie tam, gdzie trzeba.

[ Dodano: Sro 29 Wrz, 2010 ]
Żeby nie było. Pomysł jest dość popularny, znałam już wcześniej, z jakiejś anegdotki czy coś, ale i tak tutaj mnie zaskoczyło.

4
Tak, sam pomysł oklepany do bólu, tutaj, jak dla mnie, zrealizowany właśnie... bez pomysłu.

No dobra, opisujesz plastycznie scenkę, niby mającą jakiś dramatyczny wydźwięk i sprowadzasz to do marginalnego zdarzenia.
Niegdyś był tu taki fajny utwór pt. "Snajper" opierał się na tym samym pomyśle, ale... Dotyczył czegoś, dla którego taka forma opisu naprawdę dawała jakieś ciekawe spojrzenie. Naprawdę zaskakiwał. Miał tę przewagę, że liczył znacznie więcej niż 15 linijek i pozwalał się wkręcić, uwierzyć, by na końcu zaskoczyć - ale nie tylko sprowadzeniem do pośledniego zdarzenia, lecz również tym, że coś takiego można w ten sposób opisać i nic się "nie gryzie".

Twoja miniatura jak dla mnie nie wnosi nic - nie jest ani pokazem umiejętności, ani nie rusza czytelnika.
Żeby może nie robić tak przykrego wrażenia, mogę tylko ostrzec, że ja po prostu nie przepadam za utworami tej długości, które (zazwyczaj) mają być smętne i głębokie albo zaskakujące i olśniewające.

Zastanawiam się, co by tutaj można poprawić. Może gdybyś wcześniej jakoś błyskotliwie, niczego nie zdradzając, wyjaśnił, czemu dla bohatera rozlanie się wina ma być taką tragedią, to człowiek, wracając do tych paru linijek stwierdzałby "o, kurcze, a niby mogłem zauważyć, co się święci". Bo tak to lecisz po najmniejszej linii oporu - wyrwana z kontekstu, sugestywna scena...

Warsztatu nie sposób ocenić. Na kilku linijkach i najlepszy autor akurat może wypaść średnio, a średni dobrze.

Mam nadzieję, że z moich luźnych marudzeń, paplaniny i odczuć zdołasz wyciągnąć coś dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

5
Gremlin pisze:Poczułem jak wpadam w objęcia lodowatego zimna
pierwsze moje skojarzenie to, że bohater wpada do lodowatej wody - niejasny przekaz ;)

Po przeczytaniu uśmiechnęłam się. :D Byłam, przyznaję, zaskoczona. :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”