Jonizator [fantasy]

1
Jonizator
- Grrrrrr. Nie, nie, nie - warknęła Maya. - Albo zrobimy po mojemu albo nie zrobimy.
Porządnie zdenerwowana zamachnęła się różdżką i przypieprzyła nią w tablice wiszącą na ścianie. Ta w oka mgnieniu, zamieniła się w sporą grudkę soli, która pod wpływem działania automatycznej magii grawitacji upadła z hukiem na podłogę. Wprost pod nogi, przełożonej wróżek szóstego szczebla.
- Do kroćset, zaraz mnie tu poniesie... - Zacisnęła palce na różdżce, tak, że aż iskry się posypały.
- No co się tak patrzycie! - krzyknęła do swoich wróżek, które z premedytacją nie nawiązywały kontaktu wzrokowego.
- Niech no któraś zawezwie kogo trzeba, żeby, to naprawił.
Maya ciężko usiadła na swoim fotelu przy biurku, westchnęła i zaczęła wpatrywać się w grudkę soli.

Jedna z wróżek, wyciągnęła swoje magiczne zwierciadło i szepnęła do niego. Zwierciadło zabłysnęło i zaczęło grać monotonną melodyjkę. Po chwili ze zwierciadełka odezwał się głos.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? - zapytał głos.
- Tak, nasza tablica zamieniła się w sól - niepewnym głosem, powiedziała wróżka siódmego szczebla.
- Jak to? Sama, tak po prostu? Znudziło się jej być tablicą i zamieniła się w sól? – W głosie słychać było nutkę poirytowania.
- Nie , nie sama... - Wróżka popatrzyła niepewnie na Maye i z prawdziwą przyjemnością w głosie dodała. - To nasza szefowa, tak niechcący dotknęła jej różdżką.
Zwierciadło zmilkło na chwilę.
- Zaraz kogoś przyślę - odezwał się znowu głos.
Potem zwierciadełko błysnęło i zamilkło.

Nastała niezręczna cisza, przez kilka chwil nie odezwał się nikt; ani wróżka szóstego szczebla ani wróżka siódmego szczebla ani nawet bryłka soli, szczebla niewiadomego.

Zaraz potem, ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - odezwała się Water, wróżka siódmego szczebla.
Drzwi otworzyły się i do środka wszedł przystojny i zawsze uśmiechnięty Qb, technik magii materii. W pokoju od razu uniosła się woń jego perfum.
- Co tam dzisiaj udało wam się zepsuć? - rozejrzał się po komnacie i spojrzał, na jedyną wróżkę szóstego szczebla w komnacie.
Maya Flame podniosła się z fotela i pokazała na bryłkę soli.
- Niechcący dotknęłam tablicy i sama nie wiem… - skłamała Maya. - Pewnie znowu mam zepsutą różdżkę.
- Można zobaczyć? - zapytał technik magii materii.
Obejrzał przyrząd i kilka razy machnął, nim w powietrzu.
Różdżka zostawiała za sobą piękne, kolorowe smugi światła, które po chwili rozpływały się w powietrzu.
Nagle technik zamachnął się i dotknął różdżką grudkę soli.
Nieduża chmura jasnego światła, otuliła grudkę soli, potem coś błysnęło. Po chwili chmura zniknęła, a na biurku dalej leżała bryłka soli. A w środku miała wydrążony niewielki otwór.
To nie jest tablica! - Krzyknęła Maya, zaraz po tym, jak wykazała się spostrzegawczością.
- No , nie jest i już nigdy nie będzie - Qb popatrzył na nią, a potem na grudkę. – Kryształ, to taka forma materii, która jest niepodatna na magię wsteczną. Struktura kryształu jest antymorficzna i kompletnie nie podatna, na magie materii i wszelkie próby zmiany jej kształtu.
Aha, – przytaknęła Maya, nie mając pojęcia o czym mówi technik, bo w zasadzie jej, to nie interesowało.

Technik mówił dalej, ale do niej nic już nie docierało, bo właśnie wpadła na genialny pomysł, a takie chwile nie zdarzają się często.
Oczami wyobraźni zobaczyła jak na biurku stoi ta bryła soli, a w środku pali się świeczka.
"To może być idealny joniaztor" - pomyślała i przerwała wizję.

- Water... Zamów nową tablice – powiedziała Maya i wyszła z komnaty, gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie.
Ostatnio zmieniony czw 05 lip 2012, 18:32 przez dante77, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Ta w oka mgnieniu, zamieniła się
Wprost pod nogi, przełożonej wróżek szóstego szczebla.
żeby, to naprawił.
Jedna z wróżek, wyciągnęła

Niepotrzebne przecinki.


Ogólnie opko jest nawet ciekawe i faktycznie takie "z jajem", ale przydałyby się trochę bardziej rozbudowane opisy. No i masz delikatny problem z przecinkami - niekiedy stawiasz je w nieodpowiednich miejscach.

Ale myślę, że da się nad tym popracować. Będzie dobrze :) Nawet mi się podobało.
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.

Wieczność kocha dzieła czasu.


– William Blake

3
dante77 pisze:Zacisnęła palce na różdżce, tak, że aż iskry się posypały.
Źle brzmi i wytrąca z rytmu.
dante77 pisze:Po chwili ze zwierciadełka odezwał się głos.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc? - zapytał głos.
- Tak, nasza tablica zamieniła się w sól - niepewnym głosem, powiedziała wróżka siódmego szczebla.
- Jak to? Sama, tak po prostu? Znudziło się jej być tablicą i zamieniła się w sól? – W głosie słychać było nutkę poirytowania.
- Nie , nie sama... - Wróżka popatrzyła niepewnie na Maye i z prawdziwą przyjemnością w głosie dodała.
dante77 pisze:- Co tam dzisiaj udało wam się zepsuć? - rozejrzał się po komnacie i spojrzał, na jedyną wróżkę szóstego szczebla w komnacie.
Powtórzenia...
dante77 pisze:Nastała niezręczna cisza, przez kilka chwil nie odezwał się nikt; ani wróżka szóstego szczebla ani wróżka siódmego szczebla ani nawet bryłka soli, szczebla niewiadomego.
Powtarzasz się, niepotrzebnie. Za to druga część zdania jest niezła.
dante77 pisze:Nagle technik zamachnął się i dotknął różdżką grudkę soli.
Musiał się aż zamachnąć?
dante77 pisze:To nie jest tablica! - Krzyknęła Maya, zaraz po tym, jak wykazała się spostrzegawczością.
Pominąłeś jakiś okrzyk lub miałeś na myśli jednocześnie wykazując się. Stawiam na to drugie.
dante77 pisze:Kryształ, to taka forma materii, która jest niepodatna na magię wsteczną. Struktura kryształu jest antymorficzna i kompletnie nie podatna, na magie materii i wszelkie próby zmiany jej kształtu.
1. Pogrubienie zbędne.
2. To w końcu jak piszemy "nie" z przymiotnikami wg Ciebie?
dante77 pisze:Technik mówił dalej, ale do niej nic już nie docierało, bo właśnie wpadła na genialny pomysł, a takie chwile nie zdarzają się często.
Pogrubienie można śmiało usunąć - czytelnik zdążył się zorientować, że technik jest jedynym mężczyzną w pomieszczeniu.
dante77 pisze:"To może być idealny joniaztor" - pomyślała i przerwała wizję.
Nie było lepszych zdań (a nawet wyrazów) na literówkę. ;)
dante77 pisze:- Water... Zamów nową tablice – powiedziała Maya i wyszła z komnaty, gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie.
Skoro nie wiadomo, to po co o tym piszesz? Nie interesuje mnie, czego nie wiesz w tym przypadku.


Te wszystkie szczeble, automatyczna magia, technik magii materii do mnie nie przemówiły. Dosyć średnie znaczenie dla całej historii miało co krok przypominanie "którego szczebla jest dana wróżka". Pozwól akcji się "samej" potoczyć. Bez zbędnych wstawek.
Starałeś się napisać luźny, humorystyczny tekścik i niestety słabo Ci to wyszło. Poległeś przede wszystkim technicznie. Polecam tematy na forum o zaimkach i zapisie dialogów. Czasem wszystko opisujesz zbyt dosłownie, trochę niedopowiedzeń urozmaiciłoby tekst. W paru miejscach miałem wrażenie, że traktujesz czytelnika jak człowieka całkowicie niedomyślnego, jak tu:
dante77 pisze:- Niechcący dotknęłam tablicy i sama nie wiem… - skłamała Maya.
Każdy by się chyba domyślił (po przeczytaniu wcześniejszego fragmentu), że prawdy to ona nie mówi. Jeśli nie, to znaczy, że historia, którą przedstawiłeś nie zaciekawia (pomijam "niedomyślne" wyjątki :P). Mogłeś tu opisać np. jakiś gest, który zdradza jej kłamstwo.
Sporo pracy przed Tobą. Mam nadzieję, że cały włożony w tworzenie wysiłek przyniesie Ci kiedyś zadowalające efekty!
Pozdrawiam! :)
Adres e-mail: kontakt(M@ŁP@)weryfikatorium.pl
WeryfikatoriuM na Facebooku

Land of Fairy Tales

Eskalator.exe :batman:

4
Bardzo dziękuję za konstruktywny komentarz i poświęcony czas. Wprowadziłem zmiany i wklejam poprawioną całość poniżej.
Jonizator
- Grrrrrr. Nie, nie, nie - warknęła Maya. - Albo zrobimy po mojemu albo nie zrobimy.
Porządnie zdenerwowana zamachnęła się różdżką i przypieprzyła nią w tablice wiszącą na ścianie. Ta w oka mgnieniu, zamieniła się w sporą grudkę soli, która pod wpływem działania automatycznej magii grawitacji upadła z hukiem na podłogę. Wprost pod nogi, przełożonej wróżek.
- Do kroćset, zaraz mnie tu poniesie... - Zacisnęła palce na różdżce, aż posypały się iskry.
- No co się tak patrzycie! - krzyknęła do swoich wróżek, które z premedytacją nie nawiązywały kontaktu wzrokowego.
- Niech no któraś zawezwie kogo trzeba, żeby, to naprawił.
Maya ciężko usiadła na swoim fotelu przy biurku, westchnęła i zaczęła wpatrywać się w grudkę soli.

Jedna z wróżek, wyciągnęła swoje magiczne zwierciadło i szepnęła do niego. Zwierciadło zabłysnęło i zaczęło grać monotonną melodyjkę. Po chwili ze zwierciadełka ktoś się odezwał.
- Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?
- Tak, nasza tablica zamieniła się w sól – niepewnie powiedziała wróżka siódmego szczebla.
- Jak to? Sama, tak po prostu? Znudziło się jej być tablicą i zamieniła się w sól? – W głosie słychać było nutkę poirytowania.
- Nie , nie sama... - Wróżka popatrzyła niepewnie na Maye i z prawdziwą przyjemnością dodała. - To nasza szefowa, tak niechcący dotknęła jej różdżką.
Zwierciadło zmilkło na chwilę.
- Zaraz kogoś przyślę - odezwał się znowu głos.
Potem zwierciadełko błysnęło i zamilkło.
Przez kilka chwil nie odezwał się nikt; ani wróżka szóstego szczebla ani wróżki siódmego szczebla ani nawet bryłka soli, szczebla niewiadomego.
Zaraz potem, ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę - odezwała się Water, wróżka siódmego szczebla.
Drzwi otworzyły się i do środka wszedł przystojny i zawsze uśmiechnięty Qb, technik magii materii. W pokoju od razu uniosła się woń jego perfum.
- Co tam dzisiaj udało wam się zepsuć? - rozejrzał się i spojrzał, na jedyną wróżkę szóstego szczebla w komnacie.
Maya Flame podniosła się z fotela i pokazała na bryłkę soli.
- Niechcący dotknęłam tablicy i sama nie wiem… Pewnie znowu mam zepsutą różdżkę.
- Można zobaczyć? - zapytał technik magii materii.
Obejrzał przyrząd i kilka razy machnął, nim w powietrzu.
Różdżka zostawiała za sobą piękne, kolorowe smugi światła, które po chwili rozpływały się w powietrzu.
Nagle technik dotknął różdżką grudkę soli.
Nieduża chmura jasnego światła, otuliła grudkę soli, potem coś błysnęło. Po chwili chmura zniknęła, a na biurku dalej leżała bryłka soli. A w środku miała wydrążony niewielki otwór.
- To nie jest tablica! - krzyknęła Maya, zaraz po tym, jak wykazała się spostrzegawczością.
- No , nie jest i już nigdy nie będzie - Qb popatrzył na nią, a potem na grudkę. – Kryształ, to forma materii, która jest niepodatna na magię wsteczną. Struktura kryształu jest antymorficzna i kompletnie niepodatna, na magie materii i wszelkie próby zmiany jej kształtu.
Aha, – przytaknęła Maya, nie mając pojęcia o czym mówi technik, bo w zasadzie jej, to nie interesowało.
Mówił dalej, ale do niej nic już nie docierało, bo właśnie wpadła na genialny pomysł, a takie chwile nie zdarzają się często.
Oczami wyobraźni zobaczyła jak na biurku stoi ta bryła soli, a w środku pali się świeczka.
"To może być idealny joniaztor" - pomyślała i przerwała wizję.

- Water... Zamów nową tablice – powiedziała Maya i wyszła z komnaty.
Moja kraina magii - opowiadania
Dante fun - śmichy chichy

5
Czytało się sympatycznie. W środku ekonometrii taki humor podpasował mi.
Przeczytałam tylko wersję poprawioną, poza tym przejrzałam wyliczankę Fauxa i na plus zapisuję to, że z mankamentami przez niego wymienionymi sobie poradziłeś.

Ale nie jest idealnie. Poprawiłeś sporo błędów warsztatowych. Ale jeszcze jest styl tekstu.
Tutaj żartobliwość pozwala na pewne zabiegi, które normalnie bym ochrzaniła. Chociażby to:
Porządnie zdenerwowana zamachnęła się różdżką i przypieprzyła nią w tablice wiszącą na ścianie.
Według mnie pasuje :) (przy okazji "w tablicĘ")

Za dużo dopisujesz do wypowiedzi. Przez to rozwlekasz dialogi do tego stopnia, że człowiek nie pamięta, co było powiedziane wcześniej ;). I paradoksalnie nie ułatwiasz tym czytelnikowi zorientowania się w sytuacji. Ja przynajmniej w którymś tam momencie nie wiedziałam, która wróżka coś tam gada.
Nie wiem, czy w całym tekście jest jakakolwiek wypowiedź, do której nie dałeś dookreślenia. To przesada.


Ogólnie miałam jeszcze wrażenie, że czynności są zbyt mechanicznie opisywane. Nie zmieniasz perspektywy, nie przesuwasz "kamery". Patrzysz na salę i opisujesz. Pani A zrobiła coś. Pani B coś innego. Ktoś wszedł i się uśmiechnął. Poza ostatnimi kilkoma linijkami nie przybliżasz się do żadnej osoby, przedmiotu, nie próbujesz zaciekawić. To spory minus. Przez to tekst się robi czytelny, prosty, ale mało wciągający.

Było też parę słabo brzmiących słów, fragmentów.
To "przerwanie wizji" na końcu mi zgrzyta. "Chmura światła" podobnie.
Coś tam jeszcze.

Podsumowując.
Humor fajny, fabuła cholera wie, wykonanie niezbyt mocne.
Ale jak popracujesz porządnie... Coś z tego może być :)

Pozdrawiam,
Ada

6
- Do kroćset, zaraz mnie tu poniesie... - Zacisnęła palce na różdżce, aż posypały się iskry.
- No co się tak patrzycie! - krzyknęła do swoich wróżek, które z premedytacją nie nawiązywały kontaktu wzrokowego.
- Niech no któraś zawezwie kogo trzeba, żeby, to naprawił.
/.../
- Tak, nasza tablica zamieniła się w sól – niepewnie powiedziała wróżka siódmego szczebla.
- Jak to? Sama, tak po prostu? Znudziło się jej być tablicą i zamieniła się w sól? – W głosie słychać było nutkę poirytowania.
- Nie , nie sama... - Wróżka popatrzyła niepewnie na Maye i z prawdziwą przyjemnością dodała. - To nasza szefowa, tak niechcący dotknęła jej różdżką.
Zwierciadło zmilkło na chwilę.
- Zaraz kogoś przyślę - odezwał się znowu głos.
Tak wybrałam na chybił - trafił. Popatrz jak nierówno zapisujesz dialog. Ujednolić wg zasad.

Poza mam taki jonizator. Dostałam w prezencie. Może od jakiejś niedorobionej wróżki? Dzięki (!!!) za uśmiech na twarzy, w końcu dziś poniedziałek i nie ma się z czego śmiać.
Ostatnio zmieniony pn 17 sty 2011, 17:31 przez dorapa, łącznie zmieniany 1 raz.

8
O dzięki, na reszcie coś konkretnego o tym zapisie!

[ Dodano: Pon 17 Sty, 2011 ]
Skąd w moim poście adnotacja, że zmienia go Adrainna?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

9
Ta w oka mgnieniu
okamgnieniu
Wprost pod nogi, przełożonej wróżek.
Niepotrzebny przecinek
które z premedytacją nie nawiązywały kontaktu wzrokowego.
unikały wzroku. Z premedytacją można na przykład morderstwo. Premedytacja zakłada obmyślenie jakiegoś działania naprzód.
Niech no któraś zawezwie kogo trzeba, żeby, to naprawił.
Niepotrzebny przecinek
Tak, nasza tablica zamieniła się w sól
Tak. Nasza tablica...
Potem zwierciadełko błysnęło i zamilkło.
Niepotrzebne.
W pokoju od razu uniosła się woń jego perfum.
rozniosła się
rozejrzał się i spojrzał, na jedyną wróżkę szóstego szczebla w komnacie.
Obejrzał przyrząd i kilka razy machnął, nim w powietrzu.
Nieduża chmura jasnego światła, otuliła grudkę soli, potem coś błysnęło
Struktura kryształu jest antymorficzna i kompletnie niepodatna, na magie materii i wszelkie próby zmiany jej kształtu.
bo w zasadzie jej, to nie interesowało.
Niepotrzebne przecinki
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”