Lu pisze:Witam.
muuu
Jestem tu nowy
zaczniemy od mierzenia długości wersów zapałką
To patrzcie: 108 000 znaków w 1,5 roku,
niewiele.
ciagłe poprawki, zmiany, ulepszenia,
ok. na tym to zazwyczaj polega. pisze się a potem się poprawia.
Wciąż choruje na "lęk przed białą kartką" i "syndrom upuszczonego ołówka"
po co? chcesz coś osiągnąć to po prostu to zrób.
czego się boisz? Napisz jak umiesz. Bić za to nie będą.
Za pisanie choćby największych głupot nie wsadzają już do pudła.
A wprawy nabierzesz tylko i wyłącznie pisząc.
Zastanawiają mnie trzy sprawy, czysto praktyczne w kwestii pisania i wydawania książek.
w swej nieskończonej tolerancji dla początkujących udzielę po raz osiemdziesiąty odpowiedzi...
czy to ostentacyjne milczenie wydawnictw
gazeta nie odpowiada to się dzwoni do redakcji i naprzykrza.
Jak wbić żyletkę między bloki piramidy?
W.Żurawski "Chufu czyli o gigantomanii u dawnych" - tam znajdziesz odpowiedź.
Co pisać, żeby napisać a się nie wypisać?
Pisanie to opowiadanie swoich historii. Masz jakieś? Chcesz o czymś opowiedzieć - to piszesz. Drugi sposób to opowiadanie na nowo starych historii.
znaczit: tematycznie, bo to inny dział, ale Co, w znaczeniu dziedzina literatury.
zobacz sobie co piszą zagraniczniaki a czego nie piszą nasi i masz 15 tematów do wyboru od steampunka po gejowską spaceoperę.
Czy słowa Dukaja, że S-F zostało przeeksploatowane,
po prostu nie umie tego dobrze napisać - to sobie dorobił teorię
Dla wielu ten facet jest nowa wyrocznia, namaszczonym nastepca Lema,
top raczej garstka samozwańczych autorytetów usiłuje go namaścić;)
Bo i ile razy mozna pisac o krasnolódkach i elfach, smokach i magach,
Dam radę: fantasy to ślepa droga. Oczywiście można tam opowiedzieć jeszcze milion świetnych fabuł - ale tfu!rców tam jak mrufków - poszukaj czystych wód i własnej drogi.
Forsa, brachu! Kasa, kasa, kasa... jak to jest z wypłatą?
zazwyczaj tak jak w innych zawodach. Zapracujesz ciężką orką to coś tam dostaniesz. Za pierwszą książkę groszaki, za drugą ciut lepiej, napiszesz i wydasz 10 może banki uwierzą że mogą dać Ci kredyt...
Jak to liczą? Konkrety. Procent od sztuki sprzedanej czy wydanej?
za opowiadania - honorarium liczone od objętości. parę stówek - raczej nie więcej.
za książki - procent od sprzedaży. 5-10% ceny z okładki.
Od egzemplarzy które nie tylko uda się sprzedać ale za które wydawca dostanie kasę.
Na zaliczki nie ma co liczyć.
Dla debiutantów pewnie stawki, że pożal się Boże,
zgadłeś.
ale konkretnie to od czego zazwyczaj zaczynają, ile zer na czeku?
jakie znowu czeki, o przelewach na konto nie słyszałeś!?
Ja wiem, wiem... tajemnica handlowa!
za pierwszą sprzedaną książkę dostałem 3 tyś zł.
tylko że to nie była fantastyka. Za fantastykę wtedy płacili MNIEJ.
teraz jest trochę lepiej. Niewiele lepiej ale lepiej.
Ale przynajmniej, czy taki JA, bezrobotny po maturze wyżyłbym teraz z średniej ksiażki, gdyby mi sie poszcześciło, po opłaceniu rachunków mógłbym zrezygnowac z żywienia się w Caritasie?
na miesiąc pewnie by starczyło.
Sorry - to niestety nie jest żart.
Debiutancką książkę z fantastyki wydaną zanim wyrobisz sobie nazwisko w czasopismach sprzedasz przy dobrych wiatrach w nakładzie 1000-1500 szt. Za egzemplarz dostaniesz 1-1,5zł.
1-2,5 tyś zł.
druga książka podkręca sprzedaż pierwszej. Przy trzeciej można liczyć na dodruki poprzednich etc. 3-5 lat orki zanim zobaczysz brzeg. O ile wytrzymasz takie tempo.
Utrzymać się z pisania? Musisz sprzedawać ok. 12 tyś sztuk swoich książek rocznie.
Na takie nakłady popracujesz kilka lat.
są czasem Farciarze w rodzaju p.Masłowskiej czy St.Dardy ale żeby skoczyć debiutancką książką wysoko musisz stworzyć prawdziwe arcydzieło, albo trafić na redaktora gotowego nadmuchać dziełko jak balonik.
A owszem! Piszę sobie i zajadam na sucho musli z Banku Żywności od Unii Europejskie! Rowling tez tak miała. Tylko, że z puszek.
Życiorys Rowling to kompletna ściema.
Życie to ja znam na wylot... Jest do dupy.
g... prawda.
mieszkasz w Somalii? Nie. Więc jesteś farciarzem.
Mieszkasz w Polsce? Pomyśl że 50 milionów Ukraińców zamieniło by się z Tobą bez mrugnięcia okiem.
Do tego umiesz pisać i masz dostęp do kompa.
Czyli możesz skoczyć tak wysoko na ile starczy Ci wyobraźni.
Na studiach chodziłem z podartych spodniach (Fenix płacił z poślizgami). i w dziurawych butach zanim wpadłem na pomysł że nie trzeba szewca bo podzelować można samemu. Żeby mieć za co jechać na konwent odmalowałem mieszkanie znajomemu.
za dziesięć lat chcę mieć dom i jacht.
Jestem starym 36-letnim prykiem.
I ciągle na dorobku.
Gdy zaczynałem było bardzo pod górkę we wszystkich dziedzinach życia.
A Twoje pokolenie to najbardziej farciarskie pokolenie w historii tego kraju.
Żyjecie w dobrobycie o jakim pokolenie naszych Ojców nie mogło nawet marzyć.
Dysponujecie możliwościami, umiejętnościami i środkami które są nieporównywalne z niczym co było do tej pory.
A Ziemia jest płaska.
ok. wypuczymy?