Chciałbym zaznaczyć, że w życiu nic nie napisałem. W tych sprawach jestem prawdziwym żółtodziobem. Oczywiście chodzi mi o takie poważniejsze teksty, zazwyczaj wszystko brałem z internetu ;]
Tekst zawarty poniżej jest pracą domową, którą to mam oddać na poniedziałek. Spokojnie, nie jestem tutaj tylko (ups) dla "poprawy pracy domowej"

A nóż jeszcze coś napiszę (tak skromnie mówiąc)

I jeszcze raz przepraszam. Ja i opowiadania to dwie różne rzeczy

Dobra, początek godzina 00.13. Dzień 24 lutego. Zobaczymy ile moje działo (^^) zajmie czasu. Trzeba się przyłożyć. Za tydzień i tak zmieniam szkołę, coś tam po sobie zostawię

Pisane pod wpływem emocji. Zawiera wulgaryzmy.
,,Dzień Świstaka
___________________________________________________________________________
Wstaje. Pakuje zeszyty i książki. Jem. Myje zęby. Przebieram się. Wychodzę.
Takie widowisko powtarza się dzień, w dzień. Każdy ranek wygląda tak samo...
Jestem zniechęcony. Czekam mnie przecież wizyta w tym pieprzonym wariatkowie!
___________________________________________________________________________
Po około godzinie niczego-ciekawego dotarłem wreszcie do szkoły. Dotarło też dwudziestu innych dzieciaków.
___________________________________________________________________________
Jak zawsze zajmuje najlepsze miejsce (obok ściany), za około 17 sekund rozpocznie się bitwa, niech chowa się przy tym Grunwald! Tylko jedno okienko, tylko jedna woźna (uśmiechająca się do wszystkich głupio, jakby na siłę chciała pokazać swoją słabość). I ruszyli. Dziesiątki podeptanych kurtek, dziesiątki podeptanych worków. Ale jakoś im się udało.
___________________________________________________________________________
Zresztą...dziś było wyjątkowo spokojnie. A wszystko dzięki dwóm chłopakom, którym udało się upolować jednego z tych innych. Złapali go i obwiązali taśmą. Spodziewałem się po nich czegoś lepszego. A więc, część bydła poszła się z niego pośmiać. Szkoda, szkoda...
___________________________________________________________________________
Hmm... klasa umiejscowiona na ostatnim piętrze. Czy może być coś gorszego ?
Dobra, trzeba obmyślić jakiś plan. Najpierw muszę prześlizgnąć się przez mur w postaci stada chłopaków (fanów pudziana) oraz dziewczyn (tym razem chyba dody...). Wystarczy lekkie szturchnięcie, a obudzi się w nich jakiś straszny instynkt i rzucą się na mnie ze swoimi łapami. Dobra, ostatnia modlitwa - raz się żyje.
Ale co to !? Czyżby kolejny cud !? Na schodach pustka. Jakiś uczeń obejrzał Naszą Klasę i dokonał tego, czego nie-powinien/powinien ?
___________________________________________________________________________
Biegnę ile sił w nogach. Brak "ludzi" (hahahaha) to niebywała okazja.
Drugie piętro i wszystko wyjaśnione.
Jeden z tych innych napisał sms'a do dziewczyny, w którym to wyznał jej miłość. Ta wypaplała, pokazał to kolegom, a Ci zaczęli czytać wszystkie na głos - oczywiście na środku korytarza. Biedak... musiał aż uciec ze szkoły...
Dobra, czas się pozbierać. Zaraz wszystkim skończy się podnieta i wrócą na schody. A mnie czeka jeszcze trochę drogi.
___________________________________________________________________________
I tadam, widzę swoją kochaną klasę. Ostatnie przygotowania, muszę założyć maskę innego człeka na swoją (bladą) twarz. Uśmiechaj się, żartuj dużo z innych , mów którą to byś "wyruchał"(taka nowa gra) i jakoś to będzie. We wcześniejszej klasie byłem w 100% sobą, dlatego nie należałem do tych lubianych (tak łagodnie mówiąc). Teraz jest wręcz przeciwnie, teraz już spróbuję tego nie sknocić.
___________________________________________________________________________
Nie tylko ja dostałem się do tego bajzelu po jakimś czasie. Mam też kolegę, zachowuje się jak, hmm... osoba z łagodnymi objawami autyzmu ? A więc z góry postawiony jest na przegranej pozycji. Niech się tylko odważy podnieść głowę i na kogoś spojrzeć! Od razu słyszę dwadzieścia tekstów w stylu ,,co się kurwa patrzysz kutasie", ,,zajebać Ci". Ale wszystko jest oczywiście w formie żartu...
Dla takiego chłopaka szkoła to piekło. Wraca do domu i co ? Płacz, zniechęcenie, lęk. A mamy tutaj w szkole takich około 3-5% Czyli na jedną klasą przypada około 2 uczniów.U nas mamy jednego osobnika płci męskiej (opisanego powyżej) oraz jednego płci żeńskiej. Przynajmniej jakoś się dopełniają.
___________________________________________________________________________
Pif-Paf i mamy dzwonek. Już na wejściu, na zajęcia z j. polskiego facetka zaczyna się drzeć. Bo zupa była za słona.
Powiedziała parę zdań (które są na XXX stronie w podręczniku), potem kazała coś przepisać (z XXX strony, z podręcznika), a na koniec zadała prace domową. Tym razem nie z XXX strony, z podręcznika, a z głowy. To już trzeci cud w tym dniu. Pif-Paf i dzwonek na przerwę.
___________________________________________________________________________
Mam teraz powtórkę z dnia. Wszyscy pchają się do drzwi. Potem ktoś kogoś ośmieszy, wyzwie na "solo". Wyzwiska padają na prawo i lewo. I do domu.
___________________________________________________________________________
Inny numer 1 wraca.
Chodzi tutaj już trzy lata, przyzwyczaił się do tego (choć trudno się do tego przyzwyczaić). Włącza komputer (nic od rana nie jedząc) i siedzi tam do godziny 23.00, próbując zapomnieć o wszystkich smutkach. Potem się naje i z trudem weźmie się za pracę domową. Położy się z płaczem do łóżka i spróbuje zasnąć, puszczając jakąś muzykę spokojną
___________________________________________________________________________
Inny numer 2 wraca.
Chodzi tutaj niespełna pół roku. Świat bólu i rozpaczy do jak gdyby jeszcze nowość. Wraca do domu, zje troszeczkę i kładzie się spać. Budzi się wieczorem, nie ma na nic siły. Wie że to pogłębiająca się depresja, ale wstydzi się wyżalić rodzicom. Odrobi lekcje i idzie spać.
___________________________________________________________________________
Aby do końca szkoły.
___________________________________________________________________________
A ja wracam i odrabiam tą jebanie debilną pracę domową z polskiego. Następnie oglądam ,,Pif-Paf! Jesteś Trup!" ,,Ben X" czy ,,Naszą Klasę". I co? Żyje się dalej...
___________________________________________________________________________
Kurde, muszę iść się leczyć na paranoje..."