Prolog do "Opowieści z Arlande" część 1

1
193 lata przed wydarzeniami opisywanymi w „Opowieściach z Arlande"

Wiatr szumiący w drzewach, gwiazdy oraz księżyc na niebie. Niebie, które było przecież tak wysoko. Niezwykłe dla kogoś, kto dotychczasowe życie, trwające równo pięćset lat spędził w mrokach Urgonii - Cesarstwa Wampirów. Wiedziała dlaczego opuściła Urgonię właśnie dziś. Jej cel był jasny i oczywisty - zabić przedstawiciela naziemnej rasy w ofierze swemu okrutnemu Bogu. Każdy wampir osiągnąwszy pięćset lat, musiał taką ofiarę złożyć. Od lat przygotowywano ją do tego, jednak to co widziała teraz, było dla niej przynajmniej szokujące.
Wampirzyca rozglądneła się dookoła podziwiając na swój sposób ten świat, czując lekki wietrzyk w jej czarnych włosach gdy nagle w oddali zobaczyła blask ogniska. W jednym momencie zapomniała o wszystkim co ją otaczało i kierując się nienawiścią jaką wpajano jej przez te wszystkie lata zaczęła z niezwykłą gracją skradać się w kierunku ognia.
Gdy była blisko spostrzegła postać starca w długim ciemnobrązowym habicie przewiązanym sznurem. Jego siwa, potargana broda opadała do pasa a spod krzaczastych brwi mogła swym doskonałym wzrokiem dostrzec przemęczone wiekiem oczy. Obok starca leżał długi kostur oraz torba nosząca ślady podróży. Wampirzyca bez wahania wyjęła sztylet i szybko skoczyła na - jak myślała - nic nie spodziewającego się starca. Ten jednak wstał i spojrzał na nią łagodnym wzrokiem.
- Tak naprawdę nie chcesz mnie zabić, Celeste - rzekł spokojnym głosem.
Wampirzyca stanęła jak wryta.
- Skąd znasz moje imię starcze? - spytała oschłym głosem. - i dlaczego uważasz, że nie chcę cię zabić?
- Nie jesteś taka jak ci, z którymi żyjesz. - odpowiedział - Nie pasujesz do nich, choć tak bardzo chcesz się do nich upodobnić.
- Nie rozśmieszaj mnie starcze swoimi tezami zaczerpniętymi z przestarzałego umysłu! - krzyknęła - i pytałam skąd znasz moje imię!
- Wiem o tobie znacznie więcej Celeste - jego głos zmienił się na bardziej stanowczy i groźny - wiem rzeczy, o których sama nie wiesz.
Celeste spojrzała na niego swoimi czarnymi oczami, które zdradziły jej zaciekawienie ale i strach, który zręcznie ukryła. Po chwili jednak spuściła wzrok
- Muszę cię zabić, inaczej zostanę wygnana - rzekła
- Nie martw się - odpowiedział starzec znów spokojnym głosem - tej nocy złożysz ofiarę swemu Bogu. Jednak twoje wygnanie jest nieuniknione Celeste.
- Jak to? - spytała groźnie, jednak ze strachem w oczach wampirzyca - skąd wiesz takie rzeczy? Jesteś jakimś wieszczem?
- Wieszcz - powtórzył starzec zamyślając się - tak, Wieszcz jest dobrym imieniem dla mnie. A odpowiadając na twoje pytanie, wiem wiele rzeczy. Przypomnisz sobie moje słowa, gdy do Urgonii przybędzie człowiek.
- Człowiek!? - krzyknęła Celeste - Przecież to nie możliwe! Kiedy miałby przybyć? I po co? Przecież jego przybycie oznaczałoby tylko jego śmierć!
Wieszcz położył rękę na jej ramieniu.
- Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie Celeste - odpowiedział z uśmiechem - a teraz idź szukać swojej ofiary. I pamiętaj! Nikomu nie mów o naszej rozmowie, może to być dla ciebie zgubą w twoim świecie.
Wieszcz podniósł kostur i torbę i zaczął odchodzić mówiąc jednak ostatnie zdanie, które na zawsze pozostanie w pamięci młodej wampirzycy:
- Jesteś wybrana do niezwykłych czynów Celeste. Nie uchronisz się od przeznaczenia choćbyś nie wiem jak się starała.
Wieszcz odszedł, a Celeste milczała wpatrując się w jego znikającą w ciemności sylwetkę pogrążając się w myślach.
Pesymista widzi ciemny tunel, optymista widzi swiatło w tunelu, realista widzi reflektory pociągu a maszynista widzi trzech debili na torach.

2
Mówiłam, że mogę nie mieć czasu spojrzeć, ale nie wiedziałam, że to takie krótkie!
Opowiadanie, powiadasz... To opowiadanie to jedna scena wyjęta z jakiegoś większego kontekstu. Trudno tu więc mówić o jakiejś rozbudowanej fabule, czy czymś w tym stylu. Nie skomentuję, więc sensu merytorycznego, bo za mało jest materiału, by to komentować.

Jestem tylko zdemotywowana jednym, a mianowicie tym, że nie wyciągnąłeś nic z tego co Ci napisałam latem - znowu pojawiają się rzeczy tego typu:
"- Nie jesteś taka jak ci, z którymi żyjesz. - odpowiedział" - czyli kropka, potem myślnik. Żadnej kropki, powtarzałam to nie wiem ile razy. Jak nie wierzysz, otwórz dowolną książkę i sprawdź.
To samo z tym:
"- Skąd znasz moje imię starcze? - spytała oschłym głosem. - i dlaczego uważasz, że nie chcę cię zabić?" - Po kropce z małej litery? No comments...

PS. Po co wampirzycy nóż?;)
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

Re: Prolog do "Opowieści z Arlande" część 1

3
Pietrek pisze: Wiatr szumiący w drzewach, gwiazdy oraz księżyc na niebie. Niebie, które było przecież tak wysoko.
Straszny jest ten początek. Opis narratora to nie jest, na przemyślenia bohatera nie wygląda, to co to?
Pietrek pisze: Niezwykłe dla kogoś, kto dotychczasowe życie, trwające równo pięćset lat spędził w mrokach Urgonii - Cesarstwa Wampirów.
Masakra. Tam nie mają wiatru? Wiedza co to są drzewa i gwiazdy jest zakazana? Ktoś ma 500 latek i nawet nie wie, że takie rzeczy istnieją? Jeszcze wampir... Wiesz, zwykle wampiry to powstają z ludzi, a ci kiedyś tam to gwiazdki widzieli. No chyba że u ciebie to się z kapusty czy innego dziwnego miejsca biorą.
Pietrek pisze: zabić przedstawiciela naziemnej rasy w ofierze swemu okrutnemu Bogu. Każdy wampir osiągnąwszy pięćset lat, musiał taką ofiarę złożyć. Od lat przygotowywano ją do tego, jednak to co widziała teraz, było dla niej przynajmniej szokujące.
Chyba złożyć w ofierze albo zabić dla... Widzę nieźle to ją przygotowali, jak się nie spodziewała, że gwiazdy ujrzy... 500 lat i taki nieuk.
Pietrek pisze: Wampirzyca rozglądneła się dookoła podziwiając na swój sposób ten świat, czując lekki wietrzyk w jej czarnych włosach gdy nagle w oddali zobaczyła blask ogniska.
Literówka, a tak poza tym, to w czyich włosach ona ten wiatr czuje? Tam jest ktoś jeszcze?
Pietrek pisze: Wampirzyca bez wahania wyjęła sztylet i szybko skoczyła na - jak myślała - nic nie spodziewającego się starca. Ten jednak wstał i spojrzał na nią łagodnym wzrokiem.
Spoko, ona na niego z nożem, a on sobie wstaje z łagodnym wzrokiem... Niedorzeczne to raczej, to w końcu ona na niego skoczyła, czy nie skoczyła? Jak się na kogoś skoczy, to temu komuś wcale nie jest łatwo wstać, że o łagodnym wzroku nie wspomnę...
Pietrek pisze:Wampirzyca stanęła jak wryta.
Lol, no to perfekcyjnie ją przygotowali do zabijania, nie ma co. Nawet bezbronnego starca nie umie ubić. Jeszcze mu się odezwać pozwoliła...
Pietrek pisze: - Muszę cię zabić, inaczej zostanę wygnana - rzekła
Cóż, to zdanie potwierdza, że szkolili ją kretyni. Przez pół milenium osiągnęła rozwój przedszkolaka "Pszeplaszam drogi dziadziunu, ale muszę ci sztylecik w serduszko wbić, bo mnie inaczej z domciu wygonią..." - tak to dla mnie wygląda. W ogóle nie czuć, że bohaterka to wampir, wampiry są złe, okrutne, na 101% nie boją się starych dziadków, a jak maja pół milenium, to już w ogóle kozaki z nich. A Celisia to emo jakieś... Do tego jeszcze wybraniec... eh, słabo widzę tę powieść.
Ale pisz. Może następna będzie lepsza :)
Uśmiechając się do deszczu mniej się moknie

4
A tak, właśnie. Co do wampirów. W świecie który tworzę wampiry nie są nieumarłymi, krwiożerczymi istotami tylko normalną rasą. nie piją krwi i wcale nie zabijają zębami ;p Stąd nie powstają z ludzi tylko się normalnie rodzą, i stąd potrzebne im coś takiego jak nóż :) I dlatego niezwykłe są dla niej gwiazdy na niebie, bo taka wampirzyca w życiu ich nie widziała, bo pierwszy raz na powierzchnię wyszła :))
Proponuję pograć w Baldur's gate 2, gdzie drowka Viconia ciągle o tym mówi, jakie to dla niej niezwykłe (niebo, gwiazdy itp) :)
Pesymista widzi ciemny tunel, optymista widzi swiatło w tunelu, realista widzi reflektory pociągu a maszynista widzi trzech debili na torach.

5
Pietrek pisze:Co do wampirów. W świecie który tworzę wampiry nie są nieumarłymi, krwiożerczymi istotami tylko normalną rasą. nie piją krwi i wcale nie zabijają zębami ;p
No to co jak co, ale jak krwi nie piją to żadne z nich wampiry. Jeszcze inne cechy im usunąć wybaczę, ale to nie. Zbyt silny stereotyp. Nawet w Zmierzchu ich tak nie skrzywdzono.
Pietrek pisze: Stąd nie powstają z ludzi tylko się normalnie rodzą, i stąd potrzebne im coś takiego jak nóż :) I dlatego niezwykłe są dla niej gwiazdy na niebie, bo taka wampirzyca w życiu ich nie widziała, bo pierwszy raz na powierzchnię wyszła :)
No ale przez 500 lat przygotowywano ją właśnie na wyjście na powierzchnię. Na pewni opowiedziano co można tam spotkać, czego unikać, jak wygląda cel itp. Czy to jest misja typu "idź do lasu i przynieś liść grabu"? Bohaterka to się najwyżej może dziwić tym, ze gwiazdy wyglądają trochę inaczej niż jej pokazywano na obrazkach czy czymś tam innym, ale nie że widzie je pierwszy raz.
Pietrek pisze: Proponuję pograć w Baldur's gate 2, gdzie drowka Viconia ciągle o tym mówi, jakie to dla niej niezwykłe (niebo, gwiazdy itp) :)
Tak, tyle że Viki to nie była szkolona żeby na powierzchnię leźć, tylko sytuacja ją do tego zmusiła. Zupełnie inne podłoże. Ona się nie interesowała wcześniej powierzchnią, to się może dziwić.
Taka drobna rada, zmień nazwę tej razy Celi na inną, bo jako wampiry daleko nie zajadą (mają chociaż jakiekolwiek wampirze atrybuty poza długim życiem?).
Uśmiechając się do deszczu mniej się moknie

6
Namrasit pisze: No to co jak co, ale jak krwi nie piją to żadne z nich wampiry. Jeszcze inne cechy im usunąć wybaczę, ale to nie. Zbyt silny stereotyp.
Absolutnie się zgadzam. Ze stereotypem wampira nie wygrasz, a nazwanie kogoś wampirem, którym na dobrą sprawę nie jest, tzn. nie jest kanoniczny, irytuje. To tak, jakbyś wiedział, że białe jest białe i nagle przyszedł ktoś, kto stwierdził, że zrobi zamianę i napisał, że białe jest czarne, a ty się musisz psychicznie z tym pogodzić. Masakra.

[ Dodano: Nie 28 Lut, 2010 ]
Zrób swoją własną rasę, która w podziemiu żyje i tyle. Tylko niech to nie będzie wampir.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

7
Raczej przypominają drowy. A co do Celi to wyobraź sobie że siedzisz dajmy na to tak jak w falloucie 25 lat w krypcie i słońce znasz tylko z opowieści i nagle wychodzisz i je widzisz. Choćby nie wiem jak ważne było twoje zadanie czy coś to i tak jest to dla ciebie szokujące bo większość życia spędziłeś pod ziemią. Drizzta też przygotowywali do polowań na elfy, a też był zszokowany tym co zobaczył na powierzchni :) Jej zadanie jest proste - zabić, wziąć głowę i wrócić złożyć ją w ofierze. Wychodząc jest zszokowana ale widząc starca włącza jej się już instynkt mordercy. A że staje jak wryta świadczy o potędze tego starca, który posiada olbrzymią moc (choć można by to było tam ująć bądź podkreślić to akurat fakt, ale w następnej części prologu jest to już bardziej widoczne, pewne oddziaływanie na umysł danej postaci przez Wieszcza) Zresztą zauważcie co mówi Wieszcz - że ona nie jest taka jak jej pobratymcy.
Co do nazwy, hmm, no można się zastanowić nad zmianą rasy, na szczęście nie jest to teraz taki problem :) Po prostu w tym świecie nie ma wampirów jako takich więc ta rasa została tak nazwana, ale to akurat inna nazwa jest niewielkim problemem :)
Pesymista widzi ciemny tunel, optymista widzi swiatło w tunelu, realista widzi reflektory pociągu a maszynista widzi trzech debili na torach.

8
A po co tyle części prologu? Uważam, że to nonsensowne, bo czytelnik się pogubi. W każdej będą pewnie inni bohaterowie i w końcu nikt już nie będzie wiedział o co chodzi.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

9
To jest coś "w rodzaju" prologu, nie prolog strikte :) Raczej na 90% nie umieszczę tego w powieści :)
Pesymista widzi ciemny tunel, optymista widzi swiatło w tunelu, realista widzi reflektory pociągu a maszynista widzi trzech debili na torach.

10
W takim razie po co to piszesz, jeśli się na nic nie przyda?

Joe: noetting, pilnuj mi ich tutaj, żeby się nie zagalopowali. Bądź strażniczką zasad!
Ostatnio zmieniony ndz 28 lut 2010, 17:03 przez noetting, łącznie zmieniany 1 raz.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

11
Jutro Ci powiem ;p
Trochę jako taki dodatek można powiedzieć :)
Pesymista widzi ciemny tunel, optymista widzi swiatło w tunelu, realista widzi reflektory pociągu a maszynista widzi trzech debili na torach.

12
Pietrek pisze: Wiedziała dlaczego opuściła Urgonię właśnie dziś.
Wiedziała, niewiedziała... O ile taka wiedza w jej świecie nie jest czymś niezwykłym, to nie ma sensu tego podkreślać. Słowem nie napomknąłeś o tym, zakładam więc, że nie. Tak więc:
Musiała opuścić Urgonię właśnie dziś.
Pietrek pisze: Każdy wampir osiągnąwszy pięćset lat, musiał taką ofiarę złożyć. Od lat przygotowywano ją do tego, jednak to co widziała teraz, było dla niej przynajmniej szokujące.
Powtórzenia.
Pietrek pisze: Wampirzyca rozglądneła się dookoła podziwiając na swój sposób ten świat
Tutaj masz świetny moment, aby porównać oba światy, czym się różnią? Jaki dla niej jest ten nowy świat, jak go odbiera? Podziwia go, bardzo dobrze, jednak to za mało.
Wampirzyca rozglądnęła się dookoła. Ten świat był inny niż wszystko co znała, wydawał się (taki a taki), ale na swój sposób go podziwiała.
Pietrek pisze: Wampirzyca bez wahania wyjęła sztylet i szybko skoczyła na - jak myślała - nic nie spodziewającego się starca.
Szybko skoczyła... można skoczyć wolno?
Wydawało jej się, że starzec niczego się nie spodziewał - zobacz w jaki suchy sposób to wyjaśniasz. Opisuj! Opisuj tak, aby było wiadomo. Moja propozycja:
Wampirzyca wyjęła sztylet. Bezszelestnie podkradła się do starca i skoczyła... starzec odwrócił się i bez zdziwienia spojrzał na nią.
- Tak naprawdę nie chcesz mnie zabić, Celeste - rzekł spokojnym głosem.

Pietrek pisze: Celeste spojrzała na niego swoimi czarnymi oczami, które zdradziły jej zaciekawienie ale i strach, który zręcznie ukryła
A czym się patrzy, jeśli nie oczami, Autorze? O tym, że patrzy się własnymi oczami, nie wspomnę.
Poza tym, jeżeli zręcznie ten strach ukryła, to jej oczy z pewnością go nie zdradzały. Chyba, że jednak zrobiła to niezręcznie.
Celeste spojrzała na niego. Jej czarne oczy zdradzały zaciekawienie. Mogłyby zdradzić też strach, ale zręcznie go ukryła.

Pietrek pisze: Przypomnisz sobie moje słowa, gdy do Urgonii przybędzie człowiek.
- Człowiek!? - krzyknęła Celeste - Przecież to nie możliwe! Kiedy miałby przybyć? I po co? Przecież jego przybycie oznaczałoby tylko jego śmierć!
Powtórzenia.
Pietrek pisze: Przecież jego przybycie oznaczałoby tylko jego śmierć!
Z drugim zaimkiem się zgadzam, ale pierwszy jest do wycięcia.
Przecież to oznaczałoby tylko jego śmierć!
Pietrek pisze: Wieszcz odszedł, a Celeste milczała wpatrując się w jego znikającą w ciemności sylwetkę pogrążając się w myślach.
Zobacz, co napisałeś: Odszedł... milczała, wpatrując się i pogrążając się w myślach. Nie za dużo tego, jak na jedno zdanie?
"Milczała" spokojnie można wyciąć, a ze zdania zrobić przynajmniej dwa.
Wyszczególniłam Ci też imiesłowy. Powinieneś na nie uważać.

Hmm. Zastanawia mnie jedna rzecz: dlaczego wybrałeś wampiry? Wampiry są bardzo w porządku, tylko dlaczego u Ciebie są tak odmienne? Zobacz, ile musiałeś się pod tekstem za to tłumaczyć. Jeżeli już chcesz nadawać czemuś cechy według swojej wyobraźni, to stwórz własną rasę. Nie będzie wtedy problemu z pytaniami, typu: Jak to? Przecież wampiry to, czy tamto...

Trochę pracy jest przed Tobą. Skoncentruj ją przede wszystkim na opisach. Interpunkcja też kuleje.
Muszę jednak przyznać, że udało Ci się zainteresować mnie tą historią. Całość zapowiada się ciekawie. Świadczy to o jednym - jako prolog, tekst spełnił swoje zadanie. Poza tym klimat - niedopracowany, ale coś fajnego w nim jest.

Będę wypatrywać dalszych fragmentów.
Powodzenia!

[ Dodano: Sro 03 Mar, 2010 ]
mamika6 pisze: Wampirzyca rozglądnęła się dookoła. Ten świat był inny niż wszystko co znała, wydawał się (taki a taki), ale na swój sposób go podziwiała.
Poprawiam, a sama piszę głupoty: rozglądnęła się - po prostu. Wiadomo, że dookoła.

13
było dla niej przynajmniej szokujące.
Co najmniej.
Wampirzyca rozglądneła się dookoła podziwiając [/i]na swój sposób[/i] ten świat,
Rozejrzała się. Kursywą do usunięcia.
Wampirzyca rozejrzała się, podziwiając ten inny świat,
Jego siwa, potargana broda opadała do pasa a spod krzaczastych brwi mogła swym doskonałym wzrokiem dostrzec przemęczone wiekiem oczy.
Broda swoim doskonałym wzrokiem spod krzaczastych brwi mogła dostrzec oczy? Chyba ci się podmiot zgubił.


Po pierwsze. Czy ty pisałeś to na podstawie jakiejś gry? Tak wygląda z komentarzy pod tekstem. Ja nie grywam w takie rzeczy, więc nie wiem ocb, ale tekst byłby interesujący, gdybyś bardziej skupił się na odczuciach bohaterki. Tego mi brakowało. Piszesz o zaskoczeniu gwiazdami, niebem, wiatrem, ale nie pokazujesz przez zachowanie wampirzycy tego zaskoczenia. Takie momenty, to dobry sposób na kreowanie bohatera, od razu mógłbyś pokazać w tym miejscu jej inność, konfrontując standardowe zachowania pobratymców z nietypową ciekawością młodej wampirzycy. Już wiedzielibyśmy, że jest wyjątkowa ;)

Po drugie: stereotyp wampira, który chciałeś, no nie wiem, obalić? – nie udało się. Wampir, wąpierz, czy inaczej krwiopijca, nie może zostać pozbawiony atrybutu pożywiania się krwią. Żeby to obejść, musiałbyś stworzyć powód, dla którego twoje wampiry ludzkiej krwi pić nie mogą, ale to już inna bajka, dotycząca raczej koncepcji całego tekstu.

Dość dużo powtórzeń było, o czym wspominali poprzednicy, przeszkadzały w czytaniu i, niestety, nie zrekompensowały zainteresowania pomysłem.

Moja rada: spróbuj stworzyć własny świat, własną rasę, nie opierając się na grze.

Pozdrawiam
Cierpliwości, nawet trawa z czasem zamienia się w mleko.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”