(tytuł w budowie) tekst o lekkim zabarwieniu...

1
Wiadomo co z tym zrobić. Do dzieła!!! Tylko mi tu szczerze i delikatnie by mnie nie odrzuciło od dalszego pisania. Na wstępie podziękowania dla gott-foo on wie za co. Niech to pozostanie moją i jego tajemnicą. :wink:





- Człowiek odczuwa tak wiele pokus. Próbuje zrozumieć siebie samego. Znałeś w sobie cząstkę Boga. Może nawet z kpiącą miną powiedzieć „ukradłem coś Bogu”. Jednak, to tylko iluzja. Stwórca jest, w mentalności chrześcijan, zbyt doskonały, by dało się go oszukać. Zbyt doskonały, by mógł popełnić błąd. Zaś człowiek, choć stworzony na jego podobiznę, jest tylko kiepską kopią czegoś doskonałego. Jest tylko pionkiem w grze, marionetką w teatrze. Gdyby do wszystkiego podchodzić z rozumem, umiarem i sercem byłoby... Hmm... Tak, dziwnie na świecie.- zbyt spokojnie. Ziemia stałaby się wówczas arkadią, niebem, a można też pójść dalej zwać ją biblijnym rajem. Niestety nie jest tak cudownie. To tylko rzeczywistość stworzona dla ludzi, duży olbrzymi teatr. Gdzie my, kukły na cieniutkich sznurkach, odgrywamy przypisane nam role. Gdzie my, głupcy bez wyobraźni, chcemy zawładnąć swoim losem. Wariaci targający się na swoje życie i myślący, że są jego panami. Jakże mylą się, próbując szarpać sznurki. łapać rękami za nożyczki i przecinać liny. Nożyczki? Może czasem wystarczy pętla na szyje. Pętla stworzona z własnych lin, którymi kieruje Bóg.

- Proszę Pani, czy to nie jest zbyt tragicznie przedstawiony obraz człowieka? – odezwał się ktoś.



Napiła się i ignorując pytanie mówiła dalej.

- Bo czasem tak bardzo gubimy się w swoim działaniu. Czasem zachowujemy się jak ślepcy, którzy mówią „Choć jestem ślepy widzie więcej niż ty”. A tacy jak państwo, zapatrzeni w siebie, w bogatych strojach na kolejnym zjeździe, nie zauważają biedy. Mówicie ludziom, to, co chcą usłyszeć, ale taka zabawa w Boga wam nie wychodzi. Bo są tacy ludzie jak ja. Patrzący o wiele dalej niż czubek własnego nosa. Chcecie zamykać, prywatyzować, niszczyć. A cóż z narodzinami? Jeśli dotyczą waszego dziecka, to staracie się, by było mu dobrze. Hmm... Czy kiedyś porozmawialiście z nimi otwarcie? Zapytaliście, co go boli? Czego pragnie i jak mu pomóc? Może nie znam się na wychowywaniu, bo nie jestem matką. Jednaka niszczenie nie jest najlepszym rozwiązaniem.

- Ja nie będę dalej tego słuchać! – odezwał się w tłumie jakiś mężczyzna i wyszedł z sali.



Niezważająca na jego słowa znów napiła się wody i mówiła dalej.

- Dlaczego jest tyle rozwodów? Bowiem ludzie przestali walczyć. Jesteśmy silni, a udajemy słabych. Nie oszukujmy siebie. Kiedy trzeba pomóc, gdy dochodzi do katastrofy łączymy się. Jesteśmy jednością walczącą o przetrwanie innych. Tylko wtedy na chwile pozbywamy się egoizmu. Możecie krytykować moją książkę. Ale to niczego nie zmieni, bo pozostawi ona w waszej świadomości ślad. Do końca życia i jeden dzień dłużej.



Napiła się po raz kolejny wody. Odeszła żwawym krokiem od mównicy i udała się w stronę drzwi.

- Pani Małgorzato Bankell, proszę o chwilę rozmowy – zaczepiła ją blondynka, a jej koścista ręka mocno chwyciła ją za ramię. Nie odezwała się. Próbowała uciec od tych natrętnych dziennikarzy. Jedyne, co powstrzymało ją by nie dać tym sępom w pysk, to fakt iż była to ich praca. Rozsądny, czy nie, argument jest i niech ją trzyma w ryzach choć jeszcze przez chwilę. Byle do domu. Uśmiechnęła się kilka minut potem mogąc nabrać świeżego... Jakiego świeżego powietrza? Skażonego przez samochody, fabryki? Przez człowieka, który próbuje sobie sam dogodzić, niszcząc to, co zostało mu ofiarowane, by znów dać przykład jak egoistyczni możemy być? Jak to bardzo pragniemy być podobni do Boga. Doskonałość... Jacy my naiwni potrafimy być. Tu właśnie przypomniała się jej naiwna koleżanka. Chwila!



Odwróciła się. Na chodniku siedział chłopak z puszką w dłoni. Obdarty rudzielec z kartką na szyi. Zmarszczyła brwi próbując odczytać, co napisał niedbale. Z takiej odległości nie mogła przeczytać jego kulfonów. Podeszła bliżej.



„ Jestem głodny, zbieram na jedzenie”



Złapała się za tylną kieszeń i weszła do przyulicznego sklepu. Stara, gruba z tłustymi włosami ekspedientka gburowatym głosem odzywała się.

- W czym mogę służyć?

- Jakieś bułki są?

- A nie widzisz? – odparła oschle sprzedawczyni.

- Ciekawe, od kiedy to jestem z Panią na ty. Niech będzie. Jedna z serem, jedna z budyniem i tak tam na końcu pod tą z makiem.

- Na miejscu czy na wynos?

- Na wynos.



Widząc mozolne ruchy ekspedientki, zaczęła się trochę niecierpliwić. Tamta założyła rękawiczkę i zaczęła wybierać bułki. Robiła to z obrzydzeniem na twarzy. Kiedy je zapakowała, Małgorzata za nie zapłaciła, wyszła i ruszyła w stronę chłopca. Dziecko, skulone, ze spuszczoną głową, nie spoglądało na nikogo. Czuło się chyba upokorzone. Kucnęła obok niego. Bankell podała mu bułki i uśmiechnęła się pogodnie. Wyciągnął rękę spojrzał przy tym na nią trochę zawstydzony. Nic nie powiedział, jedynie przytaknął głową. To jej wystarczyło. Wstała i ruszyła dalej. Nie mogła nic więcej zrobić. Była zmęczona, nogi miała obolałe. Marzyła jej się kąpiel w wannie, albo masaż zrobiony przez jakiegoś seksy faceta. O bardzo ciepłych i delikatnych dłoniach. Masującego kark...







- Co za syf! – urzekł Małgorzatę widok „zadbanego” mieszkania. Porządek doprowadziłby pedanta o mdłości i ból głowy. Padła jak Pluto na łóżko i wstała dopiero po kilkunastu minutach tylko po to by wziąć kąpiel. Leżała niemiłosiernie długo w wannie, rysując na zaparowanej szybie jakieś esy - floresy. Odprężona kąpielą, ubrała się w pierwszy lepszy ciuch, byle był wygodny. Spięła włosy w kok, krzątając się po kuchni. Otworzyła lodówkę. Wpadł jej do głowy pomysł przyrządzenia jajecznicy? Hmm... Nie no, ile można jeść to samo. Kurcze, a może by tak zjeść... Jajecznice?

-Dobra, wiem, powtarzam się. Lepsza jajecznica niż gotowe danie, które podgrzewa się w mikrofalówce. – powiedziała cicho.



Włączyła telewizor i zaczęła kroić cebule.



- Małgorzata Bankell autorka najlepiej sprzedającej się książki, udzieliła krótkiego wykładu, który u niektórych słuchaczy wzbudził pogardę. Większość jest jednak tego samego zadnia. Bankell jest naprawdę kobietą godną pochwały. A oto relacja z tego wydarzenia. – rozległ się głos prowadzącego.



-Pętla stworzona z własnych lin, którymi kieruje Bóg.- zabrzmiał głos Małgorzaty. Wyłączyła sprzęt i wróciła do przygotowania jajecznicy. Pokrojoną cebulę wrzuciła na patelnie. Wlała olej i włączyła gaz. Podpaliła i pojawił się płomyk.



Kilka minut potem do przyrządzonej jajecznicy wyszukała z spiżarki wino. Kiedy miała właśnie zacząć jeść rozległ się dzwonek do drzwi.

- Witaj, mogę? – nie czekając na odpowiedź młody szatyn wprosił się do mieszkania.

Miną brunetkę na progu. Bankell zmarszczyła brązowe brwi, przetarła dłonią suchą skórę na policzku.

- Jak miło cię widzieć Arn, siadaj i czuj się jak u siebie w domu – odparła oschle.

- Dzięki. O! – Szatyn zauważył posiłek – mogę?



Znów, nie czekając na odpowiedź, zaczął jeść jajecznice, napił się wina. Spojrzała na niego niezbyt zadowolona.

- żona Tobie nie gotuje? – zapytała siadając obok niego.

- Gotuje, ale stwarza mi jakieś diety, bo jak ona jest na poście to ja też musze. – mówiąc to skrzywił się kilka raz.

- A co Cię do mnie sprawdza?

- Chciałem pogratulować wykładu i...

- Byłeś w auli? – weszła mu w zdanie.

- Tak, a bo co? – powiedział to trochę niewyraźnie z pełną buzią.



Małgorzata skrzywiła się. Zagłodzony przez żonę mąż zapomina o dobrych manierach i o swoich obowiązkach.- pomyślała Bankell

- Bo Julę miałeś odebrać!

- O k...rna, teraz mi mówisz? A to w mordę strzelił. – wstał raptownie kończąc przełykać jajecznice. Wypił resztę wina.

- Czy ja jestem twoją żoną, albo głową? Masz swoją to z niej korzystaj.

- Dzięki za jedzenie, muszę w takim razie iść.

- Najwyższa pora.

- Cholewka, ty zawsze jesteś taka miła dla swego brata. Do zobaczenia – zaśmiał się i wszedł z mieszkania.

- Raczej powiedz do pojedzenia. – zamknęła za nim drzwi. – że się taki narodził.







Położyła się wcześniej. Arn jak to Arn musiał zadzwonić. Jak się okazało jego żona zadawała sobie sprawę, że ma nie odpowiedzialnego męża. Tu właśnie można dostrzec, jacy dojrzali są mężowie. Niby prawdziwi faceci, ale tylko jak się na nich spojrzy. Bozia im dała, co trzeba. Jednego mniej, a drugiego bardziej obdarzyła. Ciekawe czy można to jakoś opatentować i podawać. Skóra z... Podane na zapiekanych ziemniaczkach. Zapiekany w warzywach, smażony w sosie, zmielony... Ile to jest sposobów, a my głupie baby czasem tylko liżemy. A gdy już tak robimy to jeszcze się wstydzimy. – mówiła do siebie Bankell przy czym zaśmiała się głośno. – Taka kobieta jak ja na poziomie, a mam myśli jak nastolatka.



Spojrzała zegarek i odczytała godzinę. Na elektronicznym wyświetlaczu dochodziła dziesiąta w nocy. Chwyciła za telefon komórkowy i wybrała z książki telefonicznej – Robert.

- Cholera nie odbiera – skrzywiła się i wkurzona trzasnęła telefonem o łóżko.



Małgorzata zapaliła lampę stojącą na drewnianym stoliku tuż koło łóżka. Na tym samym meblu stał elektryczny zegarek i notes. Sięgnęła po notes, otworzyła szufladę i zaczęła poszukiwać długopisu. Gdy zalazła pisak postanowiła swoje myśli zapisywać.



Faceta można porównać do zegarów. Na początku są opóźnione nim się je wyreguluje. Kiedy odnosi się wrażenie, że działają idealnie to po dłuższym użytku kobieta dostrzega skutki owej początkowej fazy urządzenia. Dostrzega, iż zegar to opróżnia się, lub ewentualnie przyśpiesza. Zdawać mogłoby się, że gdy staje jest to komfortowa sytuacja dla kobiety. Jako że to kobieta wtedy zaczyna decydować. Sądzi jak, kiedy i z jaką mocą ma zadziałać czasomierz. Co do mocy, to rozmaicie bywa. Bowiem mocy może być za dużo lub za mało. Z obfitością mocy wiąże się popęd i dzikość. Jeśli owa energia...



Rozległ się jęk nie naoliwionych zawiasów. Bankell spojrzała w stronę odgłosów zapominając przez chwile, iż człowiek nie widzi przez ściany. Zgasiła pośpiesznie światło i położyła się w łóżku przykrywając kołdrą. Do sypialni wkroczył wysoki, skuły mężczyzna. W ciemności nie dało się sprecyzować koloru oczy czy też włosów. Do niego zaś należał spory lekko garbaty nos i duże dłonie. Rozebrał się do bokserek i zwinie położył się na łóżku. Założył ręce za głowę i przez ułamek sekundy wpatrywał się w sufit. Na suficie były pouczepiane gwiazdy fluorescencyjne.



Potem jego wzrok zatrzymał się na kobiecie lezącej obok. Zbliżył się do niej. Małgorzata leżała bokiem, tyłem do mężczyzny, a przodem do stolika. Osobnik przybliżyć na tyle iż dotykał kobiety. Dłoń pokierował od jej podudzia do piersi. Zatrzymując się przy kroczu i zaczął delikatnie masować. Kobieta odwróciła się do niego.

- Wróciłeś?

- Tak, kochanie nic nie mów- odparł mężczyzna i pocałował czule partnerkę. Wrócił do czułości ze swoją lubą i choć Małgorzata nabrała ochoty na coś więcej...

- Kwiatuszku jestem zmęczony

- Trzeba było nie zaczynać

- Przepraszam motylku



Rozczarowana Małgorzata odwróciła się plecami do partnera, a następnie zasnęła.



Serce, które kocha, jest zawsze młode.

Przysłowie Greckie

2
Na wstępie podziękowania dla gott-foo on wie za co. Niech to pozostanie moją i jego tajemnicą.


Pewnie sprawdzil Ci tekst i poprawil bledy :P Takie cos sie nie liczy :P



I przepraszam, ze nie ocenie, ale nie umiem przez tego typu teksty przejsc ;) Po prostu nie dla mnie tematy egzystencjonalne i religijne ;) Wybacz.

3
on mi czasem pomaga gdy brak mi wyrazu.... trochę go ostatnio męczyłam. Podziękowania mu się należną.

Dodane po 1 minutach:

buuuu.... jak możesz...buuuu.... a liczyłam na Ciebie. :cry:

Dodane po 1 minutach:

p.s. ale pożniej nie mam o tym mowy. Manta....nioo :cry: :roll:
Serce, które kocha, jest zawsze młode.

Przysłowie Greckie

4
Nie ocenię tego tekstu bo jest on prawie mój. (oczywiście żart) :D



Pomagałem jedynie Martynie wybrnąć z niektórych pułapek w jakie się wplatała w czasie pisania tego tekstu.

Ja nawet jeszcze nie czytałem całosci, dopiero zamierzm to zrobiś.

Powtarzam wiec, że nie jest to nasza praca zbiorowa, a jedynie praca całkowicie martynowa (sorry za słowotwórstwo).
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

5
Tekst naprwadę dobry pod względem warsztatowym. Trochę mi jednak przypomina dzieła Fitzgeralda - miłe, jednostajne fragmenty zyskują wartość dopiero, gdy się je złoży w całość. Czy wobec tego będzie ciąg dalszy? :(

6
hmm....Fitzgeralda Nigdy nic jego nie czytałam, a przynajmiej sobie nie przypominam. Apropo ciągu dalszego. Jest w fazie budowy :wink:

Dodane po 1 minutach:
gott-foo pisze:Nie ocenię tego tekstu bo jest on prawie mój. (oczywiście żart) :D



Pomagałem jedynie Martynie wybrnąć z niektórych pułapek w jakie się wplatała w czasie pisania tego tekstu.

Ja nawet jeszcze nie czytałem całosci, dopiero zamierzm to zrobiś.

Powtarzam wiec, że nie jest to nasza praca zbiorowa, a jedynie praca całkowicie martynowa (sorry za słowotwórstwo).


Dokładnie tak było :wink: a słowotwórstwo od mego imienia nie podba mi się.... buuu... nie wybaczam :P :lol:
Serce, które kocha, jest zawsze młode.

Przysłowie Greckie

7
Martttynko!



Co ja Ci mogę napisać nowego? W główce roi Ci sie od fajnych pomysłów. Masz czasami problemy z narracją. Widać wyraźnie, że nie czytasz tego, co sama napisałaś, bo zauważyłabyś sama większość literówek.



Czesto tez jakies zdanie zaczyna sie i... konczy drugą częścią jakby zupełnie innego zdania. Wygląda to tak, jakbyś urwała w pół zdania i powróciła do pisania po godzinie.



Przydałaby Ci się dobra i skrupulatna beta, bo to, co piszesz jest fajne i ma w sobie to "coś", ale styl musisz doszlifować. Tym niemniej bez prób nie zrobisz wystarczającej ilości błędów, żeby się na nich nauczyć:)



Czekam na ciąg dalszy, ale spróbuj też dopracować to, co już tu wrzuciłaś:)



Woland
Jam jest częścią tej siły

która wiecznie zła pragnąc

wiecznie czyni dobro.

9
Szczerze i delikatnie? To się trochę kłóci, ale spróbuję.



Pomysł: 3



No taki... nijaki? Traktuje właściwie o niczym. Konferencja i wieczór w domu jakiejś znanej pisarki, splecione z jej rozmyślaniami na temat ludzkiej egzystencji itp. Mnie to nie kręci.



Styl: 3



Byłoby lepiej, gdyby nie te irytujące błędy, które strasznie psują przyjemność z czytania. Ogólnie jest pół na pół. Miejscami leciałem jak przez masło, a kiedy indziej jak przez pole minowe. Strasznie, hmmmm, nierówne. No i te błędy...



Schematyczność: 3+



Głównym wątkiem jest to, że jakaś pisarka sobie duma i duma, i duma... ja bym powiedział: średnio na jeża.



Błędy: 1



Będę brał po kolei i wyliczę tylko przykłady:


Znałeś w sobie cząstkę Boga.
chyba 'znaleźć'


Może nawet z kpiącą miną powiedzieć „ukradłem coś Bogu”.
tu najlepiej dwukropek po 'powiedzieć'


Jednak, to tylko iluzja.
tu chyba bez przecinka


Tak, dziwnie na świecie.- zbyt spokojnie
bez kropki


a można też pójść dalej zwać ją biblijnym rajem.
tu lepiej 'i nazwać ją'


Choć jestem ślepy widzie więcej niż ty
widzę


Bo są tacy ludzie jak ja. Patrzący o wiele dalej niż czubek własnego nosa.
po ja przecinek zamiast kropki, poza tym te drugie zdanie jest złe. Zmień np. na "patrzący o wiele dalej, poza czubek własnego nosa"


Jeśli dotyczą waszego dziecka, to staracie się
bez przecinka


Jednaka
Jednak


Niezważająca na jego słowa znów
niezważając i przecinek po 'słowa'


Dlaczego jest tyle rozwodów? Bowiem ludzie przestali walczyć.
zamiast bowiem, lepiej 'dlatego, że'


Kiedy trzeba pomóc, gdy dochodzi do katastrofy łączymy się.
dziwnie brzmi


chwile
ę


Możecie krytykować moją książkę. Ale to niczego nie zmieni, bo pozostawi ona w waszej świadomości ślad.
lepiej by wyglądało jako jedne zdanie, tzn. po książkę przecinek


zaczepiła blondynka, a jej koścista ręka mocno chwyciła za ramię
chyba nie muszę wyjaśniać


Rozsądny, czy nie
bez przecinka


Rozsądny, czy nie, argument jest i niech ją trzyma w ryzach choć jeszcze przez chwilę.
zły czas


Uśmiechnęła się kilka minut potem mogąc nabrać świeżego
Uśmiechnęła się kilka minut później, mogąc nabrać świeżego


Zmarszczyła brwi próbując odczytać
zmarszczyła brwi przecinek


Stara, gruba z tłustymi włosami ekspedientka
Stara, gruba ekspedientka z tłustymi włosami


odzywała się
odezwała się


Wyciągnął rękę spojrzał przy tym na nią
wyciągnął rękę przecinek


Masującego kark...
to może być część poprzedniego zdania, a nie normalne zdanie


pierwszy lepszy
przecinek


Wpadł jej do głowy pomysł przyrządzenia jajecznicy?
to ma być pytanie czy stwierdzenie?


Jajecznice
ę


Małgorzata Bankell autorka najlepiej
Bankell przecinek


zadnia
zdania


A oto relacja z tego wydarzenia. – rozległ się
bez kropki


Pętla stworzona z własnych lin, którymi kieruje Bóg.- zabrzmiał głos
jak wyżej


Kilka minut potem
później, a nie potem


z spiżarki
ze


Kiedy miała właśnie zacząć jeść rozległ się
zacząć jeść przecinek


nie czekając na odpowiedź młody szatyn wprosił się
młody szatyn przecinek


Miną
minął


jajecznice
ę


zapytała siadając
przecinek


musze
ę


mówiąc to skrzywił się kilka raz.
mówiąc to przecinek, razy a nie raz


Zagłodzony przez żonę mąż zapomina o dobrych manierach i o swoich obowiązkach.- pomyślała Bankell
żonę mąż przecinek, bez kropki po 'obowiązkach' i kropka po Bankell


O k...rna, teraz mi mówisz? A to w mordę strzelił. – wstał raptownie kończąc przełykać jajecznice.
czemu to kurna takie zakropkowane dziwnie? bez kropki po strzelił i przecinek po raptownie. No i 'ę', a nie 'e' w 'jajecznice'


wszedł z mieszkania
wyszedł


Raczej powiedz do pojedzenia. – zamknęła za nim drzwi. – że
bez kropki po pojedzenia, 'że' z dużej


Arn jak to Arn musiał zadzwonić
to Arn przecinek


Jak się okazało jego żona zadawała sobie sprawę, że ma nie odpowiedzialnego męża.
okazało przecinek, zdawała, a nie zadawała, nieodpowiedzialnego razem


A gdy już tak robimy to jeszcze się wstydzimy
tak robimy przecinek


to jeszcze się wstydzimy. – mówiła
bez kropki


Cholera nie odbiera
cholera przecinek


Małgorzata zapaliła lampę stojącą na drewnianym
lampkę przecinek


Gdy zalazła pisak postanowiła
znalazła. pisak przecinek


iż zegar to opróżnia
ten, a nie to



że gdy staje jest
staje przecinek


Jako że to kobieta
jako przecinek


nie naoliwionych
razem


Bankell spojrzała w stronę odgłosów zapominając przez chwile, iż człowiek nie widzi przez ściany
odgłosów przecinek, chwilę


położyła się w łóżku przykrywając kołdrą
łóżku przecinek


skuły
co to znaczy?


spory lekko
przecinek


zwinie
zwinnie


lezącej
ż


przybliżyć
ł, poza tym dodaj 'się'


Zatrzymując
Zatrzymał


Tak, kochanie nic nie mów
kochanie przecinek


Kwiatuszku jestem zmęczony
Kwiatuszku przecinek. Poza tym kropka na końcu.


- Trzeba było nie zaczynać

- Przepraszam motylku
przepraszam przecinek, no i kropki na końcu



Ocena ogólna: 3-



Ogrom błędów, pomysł, który mnie nie kręci. Mimo to jestem na malusieńskie tak.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

14
Patren... Dzięki:) Nie wiem, czy wyłapałeś wszystkie, ale jak tak na początku porównałem, to mniej/więcej o to mi chodziło. Martttynko, pogadaj z nim na privie - może Ci się przydać taki korektor (o ile się zgodzi:D)



Woland
Jam jest częścią tej siły

która wiecznie zła pragnąc

wiecznie czyni dobro.

15
Nie, nie, nie bierzcie mnie od razu za jakiegoś korektora. Powiedzmy, że miałem 'wenę', ale to nie oznacza, że mam ochotę ciągle wszystkie błędy wyłapywać. ;)



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”