To obowiązek narzucony przez naturę.
Gdy przechodzisz na drugą stronę ulicy, możesz przecież zatrzymać się tuż na środku drogi, nie zważając na hamującą w ostatniej chwili ciężarówkę. Jeśli myślisz, to będziesz próbował uciekać, jeśli nie... to będziesz martwy.
Myśli się o rzeczach najprostszych aż po rzeczy najbardziej złożone. Zaczynając o wysraniu się i kończąc na filozofii idealnego bytu w kosmosie.

Co tu jest do tłumaczenia? Myślenie jest jak bicie serca - brak oznacza definitywny koniec.
Wszyscy, jak sądzę, również pod jakimś wpływem naszej natury pragniemy szczęścia, zaspokojenia. Nawet, jeśli w czyichś marzeniach nie leży rozwój intelektualny czy też poszerzenie świadomości, to są one po drodze. Jedni zdają sobie z nich sprawę, chwalą je sobie i głoszą ich wartość, drudzy ich nie widzą bądź widzą, ale nie czują potrzeby ich posiadania... ale i tak rozwijają się, by osiągnąć wyznaczone przez świadomość (lub, sic, podświadomość) cele. Wszystko to bierze się z myślenia i działania.
Jak rozwijać ma się bez umysłu najpierw jedna osoba, a potem całe społeczeństwo?
Gdyby każdy człowiek myślał, świat jaki znamy runąłby bezpowrotnie.
O tak. Jak sądzę, byłoby mniej masowych grobów i obłudy.
Koniec niektórych obecnych norm i składowych rzeczywistości byłby dla mnie najszczęśliwszym momentem w życiu

Piszę dla CD-Action i Wojny Idei. Wróciłem również do opowiadań. Można być z tym na bieżąco, zaglądając tutaj:
https://www.facebook.com/jakniebyczombie