ROZDZIAŁ PIERWSZY – Pink Blondie
WWWJej twarz rozświetlał szalony, lekko żółtawy uśmiech. Wygląd niby przesiąknięty wadami, a jednak uroku tejże osobie odmówić nie można.
WWWTa zacna postać składała się na powierzchowność bardzo sympatyczną. Porównać ją można do doznań związanych z zajadaniem się czekoladą nafaszerowaną ryżem preparowanym.
WWWGdyby spojrzeć na nią, rozpoczynając wędrówkę oczu, od samiuśkich stópek, ujrzelibyśmy czerwone paznokcie zdobiące dość zgrabne zakończenia nóg.
WWWKulasy z lekką warstwą cellulitu, niemalże dotykają się w miejscu gdzie znajdują się kolana. Wyżej mamy, rozkoszny, lekko wypukły bębenek, który w pozycji zgiętej tworzy trzy fałdki, czyli efekty tzw. „amciu, amciu” – w nadmiarze – zwanym zbyt dużą ilością łakoci.
WWWNastępnie mamy coś, co nie śniło się nawet filozofom! Swoją drogą, lepiej dla nich, jeśli się im to nie przyśni! Żeby nie rozjątrzać tego tematu, powiemy krótko i zwięźle słowami znanymi każdemu: ,,Małe, a cieszy!”.
WWWSzyjka jak u kurki, ni krótka, ni długa, toć w sam raz.
WWWSzczegółowy opis lica jaśniejącego w świetle promieni słonecznych z pewnością zająłby wiele kart. Oszczędźmy więc sobie, tych zbędnych ceregieli i skróćmy naszą anatomiczną podróż do minimum. Skupmy się na najważniejszych elementach jej buźki.
WWWZębiska to ona miała! Przypominały one stado dzikich i łysych baranów oblanych złocistym miodem. Biegały wśród uśmiechów, po polu zwanym podniebieniem.
WWWNosek miała lekuśko zadarty. Żaden badacz otchłani zwanych również nozdrzami, nie odważył się zwiedzić tego jakże tajemniczego terenu. W związku z tym, teren ten nazwiemy niezbadanym.
WWWOczęta, ach patrzałki śliczne. Ze względu na barwę włosia powinny być niebieskie, jednak okazały się dwoma lśniącymi szmaragdami.
WWWWłos jej blond, i to nie jeden! Cała czuprynka składa się na ten kolor mądrości.
WWWCzas wniknąć dalej, pokonując barierę ciała. Poznamy coś nienamacalnego, określanego fizycznie jako wiązania elektromagnetyczne.
WWWUczucia i rozum, czyli wnętrze.
WWWNasza bohaterka wyposażona jest w ogrom uczuć, którymi obdarza wszystkich według zasad swego rozumu. Każdym z nas rządzą jakieś zasady, nakreślamy je we własnym sercu, w pełni świadomie lub nie do końca. Pink Blondie ma swój niepisany kodeks. Czy jej życiowa strategia jest świadoma? Przyszłość nam odpowie. Tymczasem, udamy się teraz w drogę biegnącą przez piękne krainy w poszukiwaniu naszej bohaterki.
ROZDZIAŁ DRUGI – Jack Sombre
WWWJack Sombre po dziesięcioletniej służbie w Policji, postanowił zaznać czegoś nowego.
WWWZostał prywatnym detektywem.
WWWWłaśnie dostał swoje pierwsze zlecenie, którego specyfika nieco przygnębiała detektywa.
WWWMiał odnaleźć dziewczę o pseudonimie ,,Pink Blondie” , podobno ostatnio widziano ją w okolicach ukraińskich stepów. Nie dość, że czekała go długa podróż, to miał jedno jedyne zdjęcie poszukiwanej, które niewiele mu dawało. Fotografia przedstawiała blondynkę średniego wzrostu z wieloma wyróżniającymi ją cechami. Obok niej, stał jakiś anonimowy pigmej, na którego twarzy widoczne było wielkie zadowolenie.
WWWUkraińskie lasy i trawiaste pustynie są piękne, jednak Jack’owi nie chodzi o wizualne wrażenia, tylko o wypełnienie misji.
WWWSombre wyszedł na skraj lasu i tam wypatrywał jakiegokolwiek znaku ludzkiego istnienia na tych terenach.
WWWWiatr, niewinnie figlował z trawką, a ona przy tym okazywała swe zadowolenie cichym szumem. Słońce niewinnie wystawało zza chmurek. Przeróżne owady, brzęczały tworząc muzykę godną Vivaldi’ego .
WWWJack na tle przyrody, wyglądał co najmniej dziwacznie. Miał na sobie turkusowy surdut, który jak sam Sombre twierdził, miał spełniać rolę kamuflażu. Niestety, strój ten nie był odpowiedni, ponieważ na tle lasu i bujnych traw stepu bardzo się wyróżniał. Chociaż gdyby ktoś się uparł i do końca nie przetarł swych oczu, to mógłby wziąć Jack’a za jaskrawy krzew.
WWWPonieważ nasz szanowny śledczy wpatrywał się w stepy oraz inne elementy przyrody już dłuższą chwilę, to postanowił ruszyć z miejsca.
WWWJego GPS wskazywał, że za niecały kilometr idąc wciąż na północ, dotrze do wioski o nazwie Krasnystrajsk, ruszył więc ku stepom szerokim wciąż wpatrując się w GPS.
WWWW tym samym czasie, jakieś 2453 km na zachód od Krasnystrajska, niejaki Ben Welder wziął do ręki swój telefon który miał stać się przyczyną kolejnych wydarzeń.
WWW„Dwie czwóreczki, jedna szóstka, jedyneczka i czwóreczka, czas na osiem, sześć i zero, pięć na końcu mój Libero” – zwrócił się do swego nieco oszołomionego kocura, Ben.
WWWWłaściciel Libera przyłożył telefon do ucha, usłyszał charakterystyczne „tiii…tiii…”; a następnie kobiecy głos.
WWW-Beeeen, to naprawdę Ty? Co sprawia, że dajesz mi tak wielki zaszczyt usłyszeć Twój niebanalnie chrapliwy głos, wprawiający mnie w stan konwulsyjny?!
WWW-Yyy, Klementine? Dopiero dwunasta, a Ty już po drinku?
WWW-Oj, daj spokój Ben. To było tylko tak „tyci, tyci”. Zresztą mniejsza już o to. W jakiej sprawie dzwonisz?
WWW-No to słuchaj. Oni wynajęli detektywa, który ma Cię odnaleźć.
WWW-Wynajęli? Detektywa? Ech, znowu przesadzasz. Tutaj w Krasnystrajsku, na pewno mnie nie znajdzie!
WWW-Klementine, ale on jest bardzo blisko. Nie dzwoniłbym bez powodu. Szybko ulotnij się stamtąd, ok? Ja muszę kończyć, więc życzę Ci powodzenia Blondie!
WWW-Ach, no dobra. Dzięki za informacje. Na razie Ben…
ROZDZIAŁ TRZECI – Krasnystrajsk
WWWStary młyn, karczma i kilkanaście domów – tak wygląda Krasnystrajsk. Jednak to nie wygląd wioski, stanowi o jej charakterze.
WWWLudzie tam żyjący, nadają temu miejscu cech których nie odnajdzie się w żadnym innym miejscu na świecie.
WWWGdy Jack się tam pojawił, od razu powitały go rozchichotane dziateczki, rozsypując przed nim bladoróżowe płatki róż.
WWW„Co to za miejsce?” – pomyślał detektyw. Ale to miał być początek czekających go niespodzianek. Dzieci oprócz płatków róż, wręczyły mu kopertę w której znajdowało się zaproszenie do karczmy. Jack zdziwiony zaistniałą sytuacją, ruszył w kierunku potężnego gmachu który przyozdobiony był wielkim napisem „стойка легкість блондинка”.
WWWJego krokiem rządziły uczucia niepewności. Jednak szedł i starał się zachowywać powagę. Był już przed drzwiami, właśnie miał nacisnąć na klamkę, gdy ktoś złapał go za ramię.
WWW- Cześć! – powiedziała, dosyć tajemniczo wyglądająca dziewczyna
WWW- Witam.. – odpowiedział Jack, głosem przepełnionym niepewnością
WWWSpojrzał na nią i zaczął zastanawiać się nad tym, czy wszyscy mieszkańcy wioski są tak piękni.
WWWMiała bujne kręcone włosy, a jej kolor oczu był trudny do określenia. Coś pomiędzy odcieniem bursztynu a seledynem?
WWW,,Czy to w ogóle możliwe?'' – pomyślał detektyw.
WWWJej wydatne usta przywodziły mu na myśl słodycz ciasta z kremem, a zgrabne piersi przywoływały inne obrazy.
WWWDzieci na które wcześniej wpadł, były również niesamowicie urocze. Rumiane buźki cisnęły uśmiech na twarz każdego kto je ujrzał. A teraz ta kobieta… Czy może raczej młode dziewczę? Panienka?
WWW- Ty jesteś tym detektywem, prawda? Tak… to na pewno Ty! Mówili mi już, że śmiesznie się ubierasz, to musisz być Ty! – za świergoliła, po czym cichutko zachichotała
WWW- To kamuflaż jest, drogie dziewczę! – rzekł nieco rozeźlony Jack
WWW- Ha ha ha! No dobrze, to może ja jako grzeczne dziewczę się przedstawię. Otóż, mój drogi detektywie. Jam jest Dolores. Dolores Brown.
WWW- Miło mi. Ja jestem Jack Sombre, ale Ty to pewnie wiesz?
WWW- Tak, tak, ja dużo wiem.
WWW- Powiesz mi skąd?
WWW- Ha ha! Moja wiedza nie jest czymś wyjątkowym, każdy już o Tobie słyszał. Podobno kręcisz się w tych okolicach już od rana. Widzieli Cię tutejsi myśliwi, a Tanasea powiedziała wszystkim jak się nazywasz.
WWW- Tanasea? A myśliwi? Nikogo nie widziałem…
WWW- Niedługo wszystkiego się dowiesz. Teraz wejdźmy do środka, wszyscy się niecierpliwią na Twoje przyjście.
WWW- No dobrze.
WWWDolores wyprzedziła Jack’a i otworzyła przed nim drzwi prowadzące do karczmy. Oczom detektywa ukazało się wiele roześmianych twarzy. Obecni tam ludzi, na widok Jack’a zaczęli klaskać i wiwatować.
ROZDZIAŁ CZWARTY – Karczma
WWWJack z przerażonym wyrazem twarzy, stanął pośród uradowanych krasnostrajskowiczan.
WWW,,Co to ma być?! Czy ja śnię?!'' – krzyczał głos w głowie Jack’a
WWWObległo go ponad tuzin ludzi, a on stał bezradny i pełen obaw.
Trzymał pion sztywno, a jego oczy były straszliwie rozbiegane, niczym oczy kogoś stojącego sztywno.
WWWNagle wszyscy ucichli i rozstąpili się we dwie strony. Pojawił się mężczyzna odróżniający się od reszty. Miał długą jasną brodę, poczciwy wyraz twarzy i mądrość dosłownie bijącą z oczu. Szedł pewnym krokiem w stronę Jack’a, aż w końcu stanął naprzeciw niego i wyciągnął dłoń na przywitanie.
WWW-Witamy Cię, Jack’u Sombre w Kransystrajsku. - rzekł uroczystym tonem - Ja nazywam się Ambit Warden. Z resztą zapoznasz się później. Chciałbym Cię teraz wziąć do swego gabinetu i z Tobą porozmawiać. Czy zgodzisz się na to, mój przyjacielu?
WWW-Eee… Miło mi, pana poznać. Dziękuję za tak miłe przyjęcie i oczywiście chętnie z panem porozmawiam. – wykrztusił z siebie śledczy
WWWBiałobrody obrócił się na pięcie, wcześniej wskazując kierunek w którym mieli się wspólnie udać. Wszyscy usuwali się Ambitowi z drogi i z lekka pochylali ku niemu swe głowy.
Starzec szedł pewnie i zapraszającym gestem wskazał na drzwi z napisem: ,, Висячі ядра” – Cokolwiek to znaczy… - pomyślał Jack...
2
Ani to obyczaj, ani kryminał, groteska jeno. I na moje poczucie humoru nie działa, ale to już kwestia gustu.
Czytałem bez jakiegokolwiek zainteresowania. Nie udało Ci się mnie zachęcić.
Mam pytanie, co znaczy:
стойка легкість блондинка
nie znam ukraińskiego i mogę się mylić, ale z perspektywy znajomości rosyjskiego, to są słowa w podstawowych formach, nie odmienione. Sens rozumiem, ale myślę, że jak się używa obcej mowy, to warto ją skonsultować z kimś kto ją zna.
Opisy są przejaskrawione, nawet jak na groteskę.
Poza tym masa błędów interpunkcyjnych.
Technicznie kiepsko, treś nie powala, momentami jest męcząca, poza tym mało ciekawa. Myślę, że czas na poprawki
Pozdrawiam.
Czytałem bez jakiegokolwiek zainteresowania. Nie udało Ci się mnie zachęcić.
Mam pytanie, co znaczy:
стойка легкість блондинка
nie znam ukraińskiego i mogę się mylić, ale z perspektywy znajomości rosyjskiego, to są słowa w podstawowych formach, nie odmienione. Sens rozumiem, ale myślę, że jak się używa obcej mowy, to warto ją skonsultować z kimś kto ją zna.
Opisy są przejaskrawione, nawet jak na groteskę.
Postać składa się na powierzchowność... za bardzo kombinujesz, przez co efekt jest hmm... groteskowy (nawet jak na groteskę, jak wspomniałem).jsombre pisze:Ta zacna postać składała się na powierzchowność bardzo sympatyczną.
piszemy razem.jsombre pisze:za świergoliła
Nie piszesz listu, tylko zamieszczasz rozmowę telefoniczną. Zaimki małą literą.jsombre pisze:Beeeen, to naprawdę Ty? Co sprawia, że dajesz mi tak wielki zaszczyt usłyszeć Twój niebanalnie chrapliwy głos, wprawiający mnie w stan konwulsyjny?!
Poza tym masa błędów interpunkcyjnych.
Technicznie kiepsko, treś nie powala, momentami jest męcząca, poza tym mało ciekawa. Myślę, że czas na poprawki

Pozdrawiam.
Dariusz S. Jasiński
3
Nie spotykamy się przy jakimś przełomowym tekście, ale...
Powiem szczerze, że bohaterów zarysowujesz w bardzo ciekawy i niekonwencjonalny sposób. Jest to wesołe, zabawne i sympatyczne, czego wielu tekstom brakuje - przy następnym tekście, zastrzegam, skup się bardziej na przedstawieniu bohaterów "od wewnątrz", wygląd, w tekście fabularnym, gra drugie czy trzecie skrzypce.
Schematy przełamujesz przy pomocy niekonwencjonalnej narracji, co sugerowałem kilka linijek wyżej.
Wpadki? Kuleje interpunkcja. Prawdę powiedziawszy, w tekście właściwa interpunkcja praktycznie nie istnieje. Inne błędy:
- Witamy Cię, Jack’u Sombre, w Kransystrajsku - rzekł uroczystym tonem. - Ja nazywam się Ambit Warden.
Dobry tekst, jeśli nie patrzeć na tę przeklętą interpunkcję. Dobry, bo niekonwencjonalny - przynajmniej z początku.
Powiem szczerze, że bohaterów zarysowujesz w bardzo ciekawy i niekonwencjonalny sposób. Jest to wesołe, zabawne i sympatyczne, czego wielu tekstom brakuje - przy następnym tekście, zastrzegam, skup się bardziej na przedstawieniu bohaterów "od wewnątrz", wygląd, w tekście fabularnym, gra drugie czy trzecie skrzypce.
Schematy przełamujesz przy pomocy niekonwencjonalnej narracji, co sugerowałem kilka linijek wyżej.
Wpadki? Kuleje interpunkcja. Prawdę powiedziawszy, w tekście właściwa interpunkcja praktycznie nie istnieje. Inne błędy:
Błędnie zapisujesz dialogi. Skorygujmy to:jsombre pisze:-Witamy Cię, Jack’u Sombre, w Kransystrajsku. - rzekł uroczystym tonem - Ja nazywam się Ambit Warden.
- Witamy Cię, Jack’u Sombre, w Kransystrajsku - rzekł uroczystym tonem. - Ja nazywam się Ambit Warden.
Dobry tekst, jeśli nie patrzeć na tę przeklętą interpunkcję. Dobry, bo niekonwencjonalny - przynajmniej z początku.
4
Mam podobne zdanie do tego co napisał Djas.
Jak na groteskę to może być, absurdalną groteskę. Jeśli mam na ten fragment patrzeć jak na kryminał czy obyczaj to musiałbym zacytować cały tekst jako błędnie napisany. Po prostu oba pisze się troszkę inaczej.
Ciężko powiedzieć tutaj co jest błędem a co nie. Mniejsza o to.
Przynudzasz bardzo w tym opowiadaniu. Pierwszy rozdział jest w całości poświęcony opisowi postaci, niby ma być śmiesznie, ale strasznie się dłuży. Wiele z opisów wygląda jak pisane na siłę. Może to przez to, że nie gustuję w tego typu humorze.
chciałbym zobaczyć coś napisane normalnie, bez takich absurdów w twoim wykonaniu. Tutaj ciężko mi cokolwiek powiedzieć.
Jak na groteskę to może być, absurdalną groteskę. Jeśli mam na ten fragment patrzeć jak na kryminał czy obyczaj to musiałbym zacytować cały tekst jako błędnie napisany. Po prostu oba pisze się troszkę inaczej.
Ciężko powiedzieć tutaj co jest błędem a co nie. Mniejsza o to.
Przynudzasz bardzo w tym opowiadaniu. Pierwszy rozdział jest w całości poświęcony opisowi postaci, niby ma być śmiesznie, ale strasznie się dłuży. Wiele z opisów wygląda jak pisane na siłę. Może to przez to, że nie gustuję w tego typu humorze.
chciałbym zobaczyć coś napisane normalnie, bez takich absurdów w twoim wykonaniu. Tutaj ciężko mi cokolwiek powiedzieć.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
5
Mam wielką prośbę, którą zawieram w miejscu dość nieodpowiednim, ale moja ignorancja i lenistwo sprawiło, że muszę to zrobić właśnie tutaj. Otóż, proszę odpowiednie osoby o usunięcie wszystkich moich postów na tym forum. Pozdrawiam, dziękuję i przepraszam. : )
Szczytem egocentryzmu jest cytowanie samego siebie. Właśnie to zrobiłem.
7
Zasmucił mnie ten fakt. Teraz gdy już zaznajomiłem się z tym jakże rygorystycznym regulaminem, mam wiedzę potrzebną do tego żeby określić ustrój panujący na tymże forum. Jednak pozostawię to dla siebie. Chylę głowę i pozdrawiam. Wiem, że to nie jest odpowiednie miejsce, ale potraktuję to jako swoistą próbę wiary i powiem wam... Pozdrawiam!
Szczytem egocentryzmu jest cytowanie samego siebie. Właśnie to zrobiłem.