Teraz coś z innej beczki, czyli dzieje Bucka Tigurna, wstęp do Świata Nornów, istot, które mam zamiar umieszczać w wielu moich opowiadaniach, a które powinny zostać przedstawione.
W pewnym Środku wcale nie ciasnej góry mieszkał sobie pewien norn. Nie był to Środek ani duży, ani mały. Był to środek średni, w sam raz dla norna. Czyściutki, bez okienek, czy też drzwi, przypominający ziemną norkę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie sam fakt, że norny na ogół nie mieszkają w ziemnych norkach, a i prawie nigdy w środku góry. W Środku tym, poza dużą ilością wąskich, ciągnących się na wiele mil korytarzyków, na tyle wąskich, że zmieściłby się w nich akurat mały norn, był jeszcze ogródek. Ogródek był równie mały jak małe były korytarzyki, w sam raz dla małej istoty. A Buck Tigurn, bo tak właśnie nazywał się nasz mały mieszkaniec Środka, był nornem wyjątkowo drobnym, gdyż mierzył jedynie dwie i pół stopy. Przy czym na ogół, dorosły norn, jakim był Buck, to jest norn w wieku lat dwudziestu pięciu mierzył sobie przynajmniej trzy i pół stopy. Pewnie wielu z was teraz zapyta, ale co było tym ogółem? Należałoby wam więc opowiedzieć co nieco o tym, czym, a raczej kim owe norny są. A w rzeczy samej są to istoty wyjątkowe, godne szczególnej uwagi.
Norn pospolity ma małą, okrągłą główkę, połączoną z resztą ciała krótka, chudą szyją. Z rysów twarzy przypomina gnoma, ale jest od niego o wiele mądrzejszy i o wiele milszy. Jego ręce zakończone są krótkimi, lecz okropnie ostrymi szponami, które są jego podstawowym i jedynym systemem obronnym. Nogi ma krótkie, lecz zwinne, pozwalające w bardzo szybkim czasie dostać mu się w każdy wypatrzony zakamarek. Ponadto, norn taki, zazwyczaj mieszka wysoko na drzewie, bądź na jakimś wysokim górskim szczycie i koniecznie musi mieć swój własny ogródek, którego pielęgnowanie pochłania większość jego czasu wolnego, czyli czasu wiele. Norny prowadzą spokojne życie, nie interesują się sprawami świata większych od nich, a i więksi od nich nie interesują się światem nornów. W większości z bibliotek tych większych, nawet bibliotek dobrze zaopatrzonych, nie ma chociaż małej wzmianki o nornach. Bo dla większości ludzi, elfów, krasnoludów i innych istot bardziej znanych i pospolitych niż sam pospolity norn, te drobne istoty po prostu nie istnieją i na odwrót – te drobne osobniki nie wiedzą za wiele o świecie istot większych od nich. To był opis norna raczej pospolitego, ale jak zaraz się dowiecie, Buck Tigurn nie był nornem ani trochę pospolitym.
Historia tego właśnie Bucka Tigurna, norna wcale nie pospolitego, została skutecznie zatuszowana przez jego krewniaków (a teoretycznie każdy norn, jest krewniakiem drugiego norna, z wyjątkiem Buck’a), nornów w pełni pospolitych i normalnych (jak im się przynajmniej wydawało). Jednak Buck, mimo iż według jego krewniaków (którzy zresztą do dziś zaprzeczają by mieli kiedykolwiek kuzyna o takim imieniu) uważało go za wielkiego dziwaka, miał przyjaciela. I to nie przyjaciela byle jakiego, bo przyjaciela dużego, znacznie większego od niego. Otóż moi mili, Buck Tigurn miał za przyjaciela człowieka…
2
Ciekawe, czemu tak dawno wrzucony tekst nie ma żadnych komentarzy...
A co tam - wtórne, tolkienowskie, trochę hobbickie, trochę takie rabbit-tale
jak Wodnikowe Wzgórze - ale ma swój urok i powiedziałabym, że czyta się gładko i z przyjemnością.
Dalszego (w)ciągu nie ma, więc nie wiem, jak tam waść Alegres operujesz dialogiem, jak toczysz fabułę, czy umiesz puentować zgrabnie i inteligentnie - ale potencjał jest i nawet (skoro wtórne) kradniesz lepszym od siebie - co znaczy, żeś na dobrej drodze
Zaciekawiło mnie oświadczenie, że Świat Norn będzie jakoś szerzej przez Ciebie opisywany, ale mam nadzieję, że nie będzie miał wiele wspólnego z tym: http://creatures.wikia.com/wiki/Norn lub tym http://wiki.guildwars.com/wiki/Norn
Zuz
A co tam - wtórne, tolkienowskie, trochę hobbickie, trochę takie rabbit-tale

Dalszego (w)ciągu nie ma, więc nie wiem, jak tam waść Alegres operujesz dialogiem, jak toczysz fabułę, czy umiesz puentować zgrabnie i inteligentnie - ale potencjał jest i nawet (skoro wtórne) kradniesz lepszym od siebie - co znaczy, żeś na dobrej drodze

Zaciekawiło mnie oświadczenie, że Świat Norn będzie jakoś szerzej przez Ciebie opisywany, ale mam nadzieję, że nie będzie miał wiele wspólnego z tym: http://creatures.wikia.com/wiki/Norn lub tym http://wiki.guildwars.com/wiki/Norn
Zuz
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
3
W domyśle z częścią następującą to jest poprawne. Mi jednak brakuje tutaj: istotNorny prowadzą spokojne życie, nie interesują się sprawami świata [istot] większych od nich,
Dobre - pierwsza myśl po przeczytaniu. Piszesz bajkowo, jak dla dzieci. Narrator jest elastyczny: raz zwraca się do mnie, raz wtrąca coś, raz zapętli się i wszystko to wychodzi zgrabnie i naturalnie. Jedna rzecz mi się nie podoba - mało!
Z rzadka to piszę, ale jak na fantastykę to dobrze dobrałeś nazwę norna (sam norn też świetny). Mimo, że mało o nim piszesz, to zataczając słowne koła, stworzyłeś w mojej wyobraźni ciekawą istotę, która już nie jest mi obojętna. To lubię.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
5
Witam.
Tekst trudno jest jednoznacznie ocenić. Dlaczego? Po pierwsze, to ewidentne "zapożyczenie" z Hobbita sprawia, że czyta się jakąś podróbkę czegoś, co już ktoś wcześniej napisał. I pod tym względem tekst mi się nie podoba, ponieważ jest wtórny.
Z drugiej strony jednak, piszesz bardzo płynnie i na tyle ciekawie, że chce się czytać dalej. Bardzo sprawnie i prosto podałeś nam to, co chciałeś i to duży plus.
Tekst został też w miarę dobrze przygotowany od strony warsztatowej - żadnych baboli itp.
Podsumowując - jeżeli w przyszłości przestaniesz powielać już obryte pomysły ( któe dodatkowo są bardzo jednoznacznie kojarzone ) i uwolnisz wodze swojej fantazji, będzie dobrze. Bardzo dobrze.
Pozdrawiam.
Black.
Tekst trudno jest jednoznacznie ocenić. Dlaczego? Po pierwsze, to ewidentne "zapożyczenie" z Hobbita sprawia, że czyta się jakąś podróbkę czegoś, co już ktoś wcześniej napisał. I pod tym względem tekst mi się nie podoba, ponieważ jest wtórny.
Z drugiej strony jednak, piszesz bardzo płynnie i na tyle ciekawie, że chce się czytać dalej. Bardzo sprawnie i prosto podałeś nam to, co chciałeś i to duży plus.
Tekst został też w miarę dobrze przygotowany od strony warsztatowej - żadnych baboli itp.
Podsumowując - jeżeli w przyszłości przestaniesz powielać już obryte pomysły ( któe dodatkowo są bardzo jednoznacznie kojarzone ) i uwolnisz wodze swojej fantazji, będzie dobrze. Bardzo dobrze.
Pozdrawiam.
Black.
"Stąpać po krawędzi, gdzie lęk i strach..."
Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.
Muszę uczyć się polityki i wojny, aby moi synowie mogli uczyć się matematyki i filozofii. John Adams.