Sade Vacante

1
liczył zdrowaśki od dwunastej
bo wcześniej dzień skończony
klepiąc życie na połowę
z przeznaczeniem za pan brat
tworzył przypadkowe piekło
nie wiedząc o śmierci
jako takiej bez świtu

skoro zmierzch przeplatany
pomiędzy i na wierzchu
gardząc bo tak trzeba
walczył z sobą i nim

każdego roku rodził się
mieszkając w łonie bez ojca

2
MillesInvisible pisze:przypadkowe piekło
można i tak
MillesInvisible pisze:gardząc bo tak trzeba
i tak
MillesInvisible pisze:mieszkając w łonie bez ojca
chyba nie jestem w stanie rozgryźć tej metafory

i wyłapałam wszystko co moje, nie łykam tego poprostu ;)
(I'm tired of being what you want me to be

Feeling so faithless lost under the surface

Don't know what you're expecting of me

Every step that I take is another mistake to you)

"Mam nadzieję, że wyjście jest radosne i mam nadzieję, że nigdy tu nie wrócę".

3
Milles, co Ty tu robisz, draniu? I tu Cię przygnało. ;)
Przywitaj się w dziale, bo Ci zablokują wiersz.

Wiersz wydaje mi się jakiś starszy, teraz chyba trochę inaczej piszesz. Znaczy tak mi się wydaje, takie wrażenie odnoszę. Nie podoba mi się aż tak, jak inne Twoje, ale nie jest źle.

4
Witaj Carceris :) Co ja robię? To samo co Ty :)
Wiersz nie jest stary, był małym eksperymentem i się jak widać nie udał :)
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”