moje pierwsze opowiadanie (pierwsze tutaj, rzecz jasna, bo mojego pierwszego, pierwszego, które nagryzmoliłam mając ok 8 lat chyba nikt by nie chciał czytać...): nie wiem czy tutaj mam je wkleić, ale chyba tak:
no więc wklejam, mówcie co sądzicie, bo ja sama nie wiem...
Pergaminn
Jak się ostatnio okazało lisy absolutnie nie są jedynymi posiadaczami lisich oczu. Ale po kolei, dwa dni temu Jefer wchodząc do sklepu z używanymi odkurzaczami potknął się o łyżwę leżącą tuż przy drzwiach. Właściwie to najpierw uderzył ramieniem o wystającą z framugi belkę, a dopiero potem upadł zawadzając lewą nogą o tę nieszczęsną łyżwę. Leżał jak długi przez parę minut, gdy podeszła do niego jakaś nieznajoma twarz. Oczywiście razem z tą, jedną z ważniejszych części ciała, zbliżyła się do Jefera i jej posiadaczka, czarnowłosa 30letnia kobieta, ale on w owym stanie zobaczył tylko jej twarz wyłaniającą się z bladoniebieskiej mgły. Wydało mu się, że czerwone usta uśmiechają się do niego serdecznie, ale wkrótce przekonał się, że były one niestety wygięte w krzywym grymasie. Jak się później okazało, Jefer wcale nie potknął się o samotną łyżwę ale o nogę owej damy, która w tej łyżwie się znajdowała i przygniótł swoim ciałem tą część kobiety, która była tak zamglona.
Do czasu, kiedy i Jefer, i posiadaczka nogi w łyżwie stanęli o własnych siłach, działo się jeszcze kilka rzeczy, które w obecnej chwili nie mają żadnego znaczenia. Istotne jest natomiast to, że kobieta imieniem Jonana miała pięć córek i gdy Jefer się z nią umówił, zupełnie nie zdawał sobie z tego sprawy. A to, że się umówił z kobietą, o którą się potknął było zupełnie naturalnym następstwem zdarzeń, które rzecz jasna się wydarzyły, aczkolwiek zostały w tym opowiadaniu pominięte o czym można przypomnieć sobie spoglądając parę linijek wyżej. Przypuśćmy jednak, że czytający zapamiętuje wydarzenia mające miejsce kilka linijek wcześniej i nie wracajmy już do nich. Powyższy komentarz na temat spoglądania o parę linijek wyżej, znajdujący się w tym momencie właśnie parę linijek wyżej, jest więc zupełnie zbędny i nie zostanie już w żadnym momencie tego opowiadania powtórzony.
Pomijając powyższe kilka linijek, które do naszego opowiadania zupełnie nic nie wnoszą wróćmy do miejsca w którym ostatni raz mowa była o Jeferze. (zapewne należy zerknąć trochę wyżej...) Jefer mieszkał sam, w bloku, a jego ulubionym pomieszczeniem był balkon. Miał cztery psy, pięć papug i trzy koty, o czym Jonana nie miała pojęcia umawiając się z nim do teatru. Tym bardziej nie mogła przewidzieć że zabierze on wszystkie zwierzęta ze sobą. Trudno się więc dziwić wielkiemu zaskoczeniu, które natychmiast po ujrzeniu znajomego mężczyzny w otoczeniu kilku zupełnie nie znajomych stworzeń, wymalowało się na jej twarzy. A widok był rzeczywiście przyciągający wzrok. Dookoła głowy Jefera, przybranej bujnymi czarnymi lokami, latało w kółko pięć kolorowych papug, (zupełnie jak w kreskówce, której bohater uderzył się w głowę) sam Jefer trzymał w ręku cztery smycze na których końcach zobaczyć można było długowłose jamniki, i gdzieś trochę dalej, mozolnym krokiem, jakby nie chcąc przyznawać się do reszty osobników, podążały trzy białe jak śnieg koty. Gdy ta dość niezwykła gromada zbliżyła się do Jonany, stojącej przy wejściu do teatru, natychmiast zostali oni otoczeniu przez wianuszek gapiów. Jefer powiedział coś w stylu „przepraszam za nich, nie miałem ich z kim zostawić” na co ona uprzejmie „nic nie szkodzi”, lecz gdy po chwili dotarło do niej co właśnie powiedziała dodała niepewnie „nie jestem przekonana czy wpuszczą nas do teatru” na co on „to może pójdziemy gdzieś indziej”, ona „obawiam się, że nigdzie nas nie wpuszczą”, on „to może poprosimy kogoś by się nimi zajął” i wtedy pojawiły się te lisie oczy. Jonana chyba dopiero teraz zorientowała się, że przecież to nie może być prawda, że to jakiś przedziwny sen i przetarła dyskretnie oczy. Ten jeden ruch zamienił je na zawsze. „Masz piękne lisie oczy” powiedział natychmiast Jefer uśmiechając się. Jonana usłyszawszy to zrobiła jeszcze bardziej lisie oczy i tak już pozostało. Jeden z jamników usiadł sobie tuż przy jej nodze, po czym oparł swój pyszczek na jej zielonym bucie. Ziewnął. Miał na imię Pergaminn, a ona popatrzyła na niego lisimi oczami. „Mam pięć córek” powiedziała.
2
Pomysł: 3+
Z jednej strony mamy opis zwykłej randki oraz tego jak do niej doszło, a z drugiej faceta, który na tą randkę przychodzi z zoo. Niby coś w miarę świeżego, ale bez fajerwerków.
Styl: 3
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie dialogi. Są one strasznie męczące. Tradycyjna metoda ich przedstawienia (wiesz ta z myślnikami) byłaby bardziej na miejscu.
Schematyczność: 3+
Tak jak już wspomniałem wcześniej, przy okazji komentowania pomysłu.
Błędy: 3+
Ogólnie: 3
Gdyby nie te dialogi...
Ale jestem na TAK.
Ps. Wierzę, że następne twoje opowiadanie będzie o niebo lepsze.
Z jednej strony mamy opis zwykłej randki oraz tego jak do niej doszło, a z drugiej faceta, który na tą randkę przychodzi z zoo. Niby coś w miarę świeżego, ale bez fajerwerków.
Styl: 3
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie dialogi. Są one strasznie męczące. Tradycyjna metoda ich przedstawienia (wiesz ta z myślnikami) byłaby bardziej na miejscu.
Schematyczność: 3+
Tak jak już wspomniałem wcześniej, przy okazji komentowania pomysłu.
Błędy: 3+
Brak przecinka.Pomijając powyższe kilka linijek, które do naszego opowiadania zupełnie nic nie wnoszą wróćmy do miejsca w którym ostatni raz mowa była o Jeferze.
Znowu brak przecinka.Tym bardziej nie mogła przewidzieć że zabierze on wszystkie zwierzęta ze sobą.
To zdanie jakoś dziwnie brzmi.A widok był rzeczywiście przyciągający wzrok.
Również brakuje przecinka, ale najlepiej byłoby rozbić to zdanie na kilka mniejszych.Dookoła głowy Jefera, przybranej bujnymi czarnymi lokami, latało w kółko pięć kolorowych papug, (zupełnie jak w kreskówce, której bohater uderzył się w głowę) sam Jefer trzymał w ręku cztery smycze na których końcach zobaczyć można było długowłose jamniki, i gdzieś trochę dalej, mozolnym krokiem, jakby nie chcąc przyznawać się do reszty osobników, podążały trzy białe jak śnieg koty.
Ogólnie: 3
Gdyby nie te dialogi...

Ale jestem na TAK.
Ps. Wierzę, że następne twoje opowiadanie będzie o niebo lepsze.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.
"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
3
Cóż... opowiadanie mi się podoba, choć z uwagi na jego tematykę nie przypadło mi jakoś specjalnie do gustu.
Przede wszystkim prawie jedna piąta opowiadania to zupełnie niepotrzebne wywody na temat tego, co jest o kilka linijek wyżej. Rzeczywiście, to nadaje tekstu oryginalności i uroku, ale wystarczyło tylko napomnieć to i owo i wystarczy.
Błędów jakiś specjalnych nie widziałem, choć zdarzały się interpunkcyjne, które wskazał już Gott-foo.
Oprócz tego nie mam już większych zastrzeżeń oprócz jednego jeszcze faktu, o którym krótko wspomniałem kilka linijek wyżej
Hop, siup i są umówieni. Owszem, napąknęłaś conieco o tym, że to jest małoważne i że coś jest kilka linijek wyżej, jednak trochę irytuje to, że nie wiemy co się tam działo. Ja jestem typem, który lubi wiedzieć wszystko. Mogłaś chociaż poinformować, że się poznali i tak dalej. A przynajmniej ja takich rozwiązań nie preferuję. Napisałbym to inaczej. Ale rozumiem - każdy ma swój własny styl. Gdyby nie to, opowiadanie byłoby bardzo dobre.
Nie mówię, że jest brzydkie - jest tylko troche sztywne przez to i przez to urwanie zupełnie wybija się z rytmu opowiadania i utrudnia to czytanie. Wprawdzie było to przedstawione w sposób zrozumiały, jednak tak czy siak i tak nie jest to "fajne".
W ogóle i w szczególe opowiadanie mi się podoba (w szczególe jest trochę gorzej).
Odważę się wystawić taką małą ocenkę.
Ogólnie: 3-
"Gdyby nie te dialogi" -> ta sama jeszcze uwaga.
- Lepsze są takie, tradycyjne dialogi - powiedział Kubek.
Przede wszystkim prawie jedna piąta opowiadania to zupełnie niepotrzebne wywody na temat tego, co jest o kilka linijek wyżej. Rzeczywiście, to nadaje tekstu oryginalności i uroku, ale wystarczyło tylko napomnieć to i owo i wystarczy.
Błędów jakiś specjalnych nie widziałem, choć zdarzały się interpunkcyjne, które wskazał już Gott-foo.
Oprócz tego nie mam już większych zastrzeżeń oprócz jednego jeszcze faktu, o którym krótko wspomniałem kilka linijek wyżej

Do czasu, kiedy i Jefer, i posiadaczka nogi w łyżwie stanęli o własnych siłach, działo się jeszcze kilka rzeczy, które w obecnej chwili nie mają żadnego znaczenia. Istotne jest natomiast to, że kobieta imieniem Jonana miała pięć córek i gdy Jefer się z nią umówił, zupełnie nie zdawał sobie z tego sprawy. A to, że się umówił z kobietą, o którą się potknął było zupełnie naturalnym następstwem zdarzeń, które rzecz jasna się wydarzyły, aczkolwiek zostały w tym opowiadaniu pominięte o czym można przypomnieć sobie spoglądając parę linijek wyżej.
Hop, siup i są umówieni. Owszem, napąknęłaś conieco o tym, że to jest małoważne i że coś jest kilka linijek wyżej, jednak trochę irytuje to, że nie wiemy co się tam działo. Ja jestem typem, który lubi wiedzieć wszystko. Mogłaś chociaż poinformować, że się poznali i tak dalej. A przynajmniej ja takich rozwiązań nie preferuję. Napisałbym to inaczej. Ale rozumiem - każdy ma swój własny styl. Gdyby nie to, opowiadanie byłoby bardzo dobre.
Nie mówię, że jest brzydkie - jest tylko troche sztywne przez to i przez to urwanie zupełnie wybija się z rytmu opowiadania i utrudnia to czytanie. Wprawdzie było to przedstawione w sposób zrozumiały, jednak tak czy siak i tak nie jest to "fajne".
W ogóle i w szczególe opowiadanie mi się podoba (w szczególe jest trochę gorzej).
Odważę się wystawić taką małą ocenkę.
Ogólnie: 3-
"Gdyby nie te dialogi" -> ta sama jeszcze uwaga.
- Lepsze są takie, tradycyjne dialogi - powiedział Kubek.

4
po pierwsze dzięki za ocenę,
po drugie, tu z założenia wszystko nie miało być podane jak na tacy... miało być takie trochę inne, lekkie, nie zmuszające do wytężania umysłu... :wink:
z tego tez powodu zdecydowałam się przekazać dialogi tak a nie inaczej,
mogło to rzeczywiście utrudnić trochę czytanie, tez wolę tradycyjny sposób przedstawiania dialogów, ale tu po prostu miało być inaczej,
pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za opinię
po drugie, tu z założenia wszystko nie miało być podane jak na tacy... miało być takie trochę inne, lekkie, nie zmuszające do wytężania umysłu... :wink:
z tego tez powodu zdecydowałam się przekazać dialogi tak a nie inaczej,
mogło to rzeczywiście utrudnić trochę czytanie, tez wolę tradycyjny sposób przedstawiania dialogów, ale tu po prostu miało być inaczej,
pozdrawiam i jeszcze raz dzięki za opinię

"You have to be someone"
Robert Nesta Marley
Robert Nesta Marley
5
Pomysł: 4-
Oryginalne i z lekką dozą groteski, jak to już chyba u Ciebie bywa
. Ja to osobiście bardzo lubię.
Styl: 4
Ogólnie jest dobrze. Zdania w stylu "parę linijek wyżej" nadały opowiadaniu jakiś taki swój własny, miły, absurdalny klimacik. Jedynie czasem stawiasz przydługie zdania, a razem ze średnią interpunkcją sprawia to brzydkie wrażenie. Np.:
)
Schematyczność: 4
No niby nic schematycznego, ale bez fajerwerków. Poza tym wciąż mi się wydaje, że oglądałem jakiś film, w którym była podobna akcja.
Błędy: 3+
Parę interpunkcyjnych, przydługie zdania, ale to wszystko mówili już moi poprzednicy. Mogę tylko dodać, że nie 'nie znajomy', a 'nieznajomy'. Ale to pewnie zwykłe przeoczenie z Twojej strony.
A, i chciałem powiedzieć, że mi te 'dialogi' nie przeszkadzają, kolejna przyczyna oryginalności tekstu.
Ocena ogólna: 4=
Jest dobrze, ale mogło być lepiej. Wolę "śpiewam pieśni".
Pozdrawiam.
Oryginalne i z lekką dozą groteski, jak to już chyba u Ciebie bywa

Styl: 4
Ogólnie jest dobrze. Zdania w stylu "parę linijek wyżej" nadały opowiadaniu jakiś taki swój własny, miły, absurdalny klimacik. Jedynie czasem stawiasz przydługie zdania, a razem ze średnią interpunkcją sprawia to brzydkie wrażenie. Np.:
Oczywiście razem z tą, jedną z ważniejszych części ciała, zbliżyła się do Jefera i jej posiadaczka, czarnowłosa 30letnia kobieta, ale on w owym stanie zobaczył tylko jej twarz wyłaniającą się z bladoniebieskiej mgły.
(to już jest naprawdę przesadaDookoła głowy Jefera, przybranej bujnymi czarnymi lokami, latało w kółko pięć kolorowych papug, (zupełnie jak w kreskówce, której bohater uderzył się w głowę) sam Jefer trzymał w ręku cztery smycze na których końcach zobaczyć można było długowłose jamniki, i gdzieś trochę dalej, mozolnym krokiem, jakby nie chcąc przyznawać się do reszty osobników, podążały trzy białe jak śnieg koty.

Schematyczność: 4
No niby nic schematycznego, ale bez fajerwerków. Poza tym wciąż mi się wydaje, że oglądałem jakiś film, w którym była podobna akcja.
Błędy: 3+
Parę interpunkcyjnych, przydługie zdania, ale to wszystko mówili już moi poprzednicy. Mogę tylko dodać, że nie 'nie znajomy', a 'nieznajomy'. Ale to pewnie zwykłe przeoczenie z Twojej strony.
A, i chciałem powiedzieć, że mi te 'dialogi' nie przeszkadzają, kolejna przyczyna oryginalności tekstu.
Ocena ogólna: 4=
Jest dobrze, ale mogło być lepiej. Wolę "śpiewam pieśni".

Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"
6
dzięki za ocenę,
rzeczywiście, teraz zauważyłam, że te zdania są istotnie za długie... - poprawię!
o rany, mam nadzieję, że nie było takiego filmu... :x przynajmniej ja nie widziałam... Chociaz głowy sobie uciąć nie dam, czasem wydaje mi się, że nakręcili juz wyszystko co do nakręcenia było, i teraz w kółko się powtarzają :wink:
rzeczywiście, teraz zauważyłam, że te zdania są istotnie za długie... - poprawię!

Poza tym wciąż mi się wydaje, że oglądałem jakiś film, w którym była podobna akcja.
o rany, mam nadzieję, że nie było takiego filmu... :x przynajmniej ja nie widziałam... Chociaz głowy sobie uciąć nie dam, czasem wydaje mi się, że nakręcili juz wyszystko co do nakręcenia było, i teraz w kółko się powtarzają :wink:
"You have to be someone"
Robert Nesta Marley
Robert Nesta Marley