przytul mnie mamo

1
spisuję historie ze swojego dzieciństwa, wdzięczna będę za uwagi. Nigdy nic nie pisałam, nie mam też raczej większych zdolności w tym kierunku, ot zależy mi na tym żeby spisać te historyjki. Wrzucam 2 z nich:



MŁOTEK



Scenariusz imienin był zawsze ten sam. Przychodził wujek Roman z ciotką Hanką i inni goście. Przynosili czerwone albo różowe goździki w białym papierze, dla małej kolorowe lentinki, przywiezione przez wujka z Czechosłowacji i wódke Bałtyk, Stołową albo Wyborową zawiniętą w szary papier. Na ławie w dużym pokoju były już przygotowane na salaterkach ogórki kiszone, grzybki i wędlina pokrojone na talerzyku. Stały kieliszki i literatki na wode sodową. W koszyku leżał pokrojony chleb.

W barku czekały kolejne Wyborowe, Stołowe, Słoneczne, Mazowieckie.

Ława była przesunięta pod ścianę, gdzie stała wersalka, fotele dostawione do ławy. Z kuchni przyniesione były taborety. Tata siedział zawsze w fotelu, mama dziewczynki tuż przy drzwiach na taborecie żeby miała łatwy dostęp do kuchni.

Wujek pytał jak w szkole na co dziewczynka przynosiła ze swojego pokoju świadectwa z czerwonym paskiem, jakaś ciotka mówiła do małej: - ładna dziewczynka . W powietrzu unosił się dym carmenów i popularnych.

I wreszcie - trach – wujek albo tata odkręcali pierwszą zakrętkę. Szły w ruch ostro naoctowane maślaki.

Pod koniec drugiej zakrętki mama zaczynała dogryzać tacie że jest niedorajda , nie mężczyzna i nie umie rozbawić towarzystwa. I tak przez kolejne zakrętki aż mama zaczynała szturchać tate. Przy czwartej wychodził do innego pokoju albo z psem na dwór a poirytowani goście zaczynali dzwonić po taxi.

W domu mama rozrywała tacie kolejną koszule. Na ścianie rozpryskiwała się jej krew.

Przerażona dziewczynka ze wszystkich sił próbowała zapobiec morderstwu. Łapała

z tyłu tatę za resztki koszuli, mamę za fartuch i ciągnęła co sił.

Nic nie wskazywało na to, żeby tego wieczora było inaczej. Przyszedł wujek

z ciotką , dali jej, tym razem paczkę – czechosłowackie słodycze , 2 pomarańcze i białą bluzkę. Zapytali co w szkole, rozsiedli się w fotelach, migiem opróżnili pierwszą wódkę.

Co z Ciebie za mężczyzna, czemu nie otwierasz flaszki, nie widzisz że goście czekają? – ponaglała tatę mama.

Dziewczynka nasłuchiwała zza ściany, wszystko szło tak jak zawsze.

Do oczu napłynęły jej łzy. Zacisnęła zęby, wiedziała co będzie dalej.

nie jest jeszcze tak ciemno – może uda mi się dotrzeć do babci – pomyślała.

Szybko ubrała się i z płaczem wybiegła na dwór. Biegła co sił, przez całe dwa wielkie osiedla, niczym przez ciemny, złowrogi las. Za każdym blokiem stał facet bez ręki,

z każdego mijanego śmietnika wyłaniał się porywacz niewinnych dzieci a w każdej klatce czaił się zboczeniec, po osiedlowych uliczkach jeździły czarne wołgi pełne złych mężczyzn.

Wreszcie dotarła do bloku, gdzie mieszkała babcia. Zaczęła z całych sił walić w drzwi mieszkania. Przerażona kobieta, zaniepokojona kto o tej porze się do niej dobija odchyliła ostrożnie drzwi i wyjrzała w nocnej koszuli zza łańcucha.

Babciu, babciu, bo oni piją - wyszlochała mała

Kryśka już w szkole piła, a mówiłam jej żeby nie piła – odparła babcia.

Kobieta zrobiła dziewczynce kanapki, herbate i naszykowała ciepłą kąpiel. Wsadziła małą do wanny i starannie umyła szarym mydłem. Na koniec kazała położyć się na brzuchu, wzięła jakąś śmierdzącą maść, podwinęła koszulkę i zaczęła nacierać nią

i masować plecki dziewczynki.

Potem przyniosła z kuchni młotek i delikatnie zaczęła klepać nim po wypukłej stronie, gdzie zaczynał wystawać garb.

Dziewczynka wierzyła że jak wstanie nie będzie po nim śladu.



Z JAŚKIEM



Leżała nieruchomo na plecach, rozciągnięta między pokojem a przedpokojem. Miała zamknięte oczy, rozłożone ręce i nogi. Na niej leżał Jasiek i poruszał tylko pośladkami w przód i tył, przód i tył.

Zaciekawiona tym widokiem dziewczynka, przeszła cichutko przez nich – robiąc dużego kroka nad nogami Jaśka i zaświeciła światło w przedpokoju.

Oni – ani drgnęli, mama dalej nieruchomo leżała, jakby spała a Jasiek dalej w przód i tył, przód i tył. Teraz mała mogła dokładniej widzieć.

Ale widok był monotonny, cały czas to samo...

ciekawe co na to by powiedziała ciotka Baśka – pomyślała i znudzona poszła do pokoju wkuwać Polske za czasów Kazimierza Wielkiego.

Nazajutrz czekała ją klasówka z historii.

2
Na ławie w dużym pokoju były już przygotowane na salaterkach ogórki kiszone, grzybki i wędlina pokrojone na talerzyku.


Tutaj musisz użyć jeden z dwóch zabiegów.

1. Zostawić jak jest sugerując, że i grzybki i wędlina były pokrojone - w tym wypadku oddzielić talerzyk przecinkiem, o tak:

Na ławie w dużym pokoju były już przygotowane na salaterkach ogórki kiszone, grzybki i wędlina, pokrojone na talerzyku.

2. Druga wersja jest taka, aby zostawić grzybki w całości i pokroić wędlinę. Wówczas zapisujesz krojenie dla liczby pojedynczej, o tak:

Na ławie w dużym pokoju były już przygotowane na salaterkach ogórki kiszone, grzybki i wędlina pokrojona na talerzyku.

Wujek pytał jak w szkole na co dziewczynka


Pytał: "Jak w szkole?" Czy pytał, jak w szkole? To są dwie różne sprawy. Z tego co jest zapisane, widzę, że pytał jak nauczyciel w szkole, lub w ten sam sposób, co w szkole.


Pod koniec drugiej zakrętki mama zaczynała dogryzać tacie że jest niedorajda , nie mężczyzna i nie umie rozbawić towarzystwa. I tak przez kolejne zakrętki aż mama zaczynała szturchać tate.
Polskie znaki!


tego wieczora
Niby poprawnie, ale prawidłowo jest: tego wieczoru


2 pomarańcze
dwie pomarańcze


Szybko ubrała się i z płaczem wybiegła na dwór.
Płacząc.


Zaczęła z całych sił walić w drzwi mieszkania. Przerażona kobieta, zaniepokojona [1]kto o tej porze się do niej dobija odchyliła ostrożnie drzwi i wyjrzała w nocnej koszuli zza łańcucha.
[1] - Zaniepokojona tym? Zaniepokojona pukaniem o tej porze?

[2] - Wiem o co ci chodzi, ale do diaska, jak można wyjrzeć zza łańcucha?


Kobieta zrobiła dziewczynce kanapki
Ta sama akcja, ten sam wątek. Wiadomo, że dziewczynce.



O tekście: Brzmi jak suchy zapis, konspekt do pamiętnika. Nie ma w nim emocji, tylko spis faktów. O ile sposób przedstawienia imprezy jest świetny, to pozostała część tekstu zwyczajnie nuży. Bijatyki rodzinne, no ok, tylko gdzie są do diaska emocje? Matki, ojca, dziewczynki? To ona pisze ten pamiętnik - powinna co najmniej wprowadzić swoje przemyślenia, wnioski, spostrzeżenia. Powinna MYŚLEĆ, a tego tutaj nie ma. Nie ma też miejsca na subiektywizm narracji, w którą nieco wpadasz - coś opisujesz, jednolicie, z tą samą miarą, jednak nie stajesz po żadnej ze stron, zwłaszcza zaś, omijasz dziewczynkę. Staje się podmiotem, pretekstem do pokazania czegoś większego, jednak i tego nie robisz. Cały temat jest w jakimś stopniu ominięty. Młotek i powiązanie babci jest całkowicie zbędne. Nic nie wnosi a jak zawiera przesłanie, jest ono skutecznie zawoalowane. Tekst nie podobał mi się, z wyjątkiem wprawnego przedstawienia imprezy.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
Witam serdecznie autorkę, cześć Martinius! :)



Jak wiadomo sesja jest okresem, w którym człowiek robi wszystko, tylko nie to co powinien (w domyśle wkuwać do egzaminów). Ja postanowiłam powoli wrócić do komentowania.



Nie będę powtarzać błędów wyłapanych przez poprzednika, znalazłam kilka innych.



1. Raz piszesz nazwy własne z małej litery - jak "lentinki", a raz z wielkiej jak "Wyborowa". Ujednoliciłabym to.



2.
Co z Ciebie za mężczyzna
To nie list, zaimki piszemy z małej litery.



3.


nie jest jeszcze tak ciemno – może uda mi się dotrzeć do babci – pomyślała.
Zdanie zaczynamy z wielkiej litery - to raz, a dwa, po "ciemno" dałabym przecinek, a nie myślnik.



4.
Szybko ubrała się i z płaczem wybiegła na dwór. Biegła co sił
powtórzenie



5. Żle zapisujesz dialogi
Babciu, babciu, bo oni piją - wyszlochała mała
Powinien się zacząć od myślnika, a skończyć kropką.



6.
Kryśka już w szkole piła, a mówiłam jej żeby nie piła
To zdanie jest piękne :) Musiałam je przeczytać kilka razy, zanim zrozumiałam, o co chodzi.



Błędów interpunkcyjnych jest cała masa, nie będę wymieniać, zresztą na pewno sporo bym przeoczyła - też zawsze z tym mam problemy. A skoro już ja widzę, że coś nie gra, to znaczy, że jest źle.

Akapit "Z JAŚKIEM" jest zupełnie oderwany od całości, nie pasuje, chyba, że coś ucięło i nie wkleiło Ci dalszej części.

Ogólnie to nie bardzo. Takiej jakieś drętwe to opowiadanie. Skoro to wszystko jest widziane oczyma małej dziewczynki, to powinny się w nim zawrzeć emocje, niezrozumienie, lęk. Widzę, że próbowałaś, ale nie wyszło. Na twoim miejscu napisałaym to jeszcze raz :)



Pozdrawiam!

Marnotrawna Sabriel

[ Dodano: Sob 13 Cze, 2009 ]
Przeczytałam i zauważyłam, że wkradło mi się kilka literówek w komentarzu. Przepraszam.

S.
Allouette, gentile allouette,

Allouette, je te plumerais.

Je te plumerais la tete... et la tete...

4
Poprzednicy juz sporo napisali. Mi ten tekst jawi się jak przepis kulinarny. Weź kilka jajek, kilo mąki, szczyptę soli... Czyta się bez emocji, niestety.

Ale bronisz się we wstępie :) Więc rozumiemy.

Jeśli chcesz spisać dzieciństwo, raczej przypomnij sobie emocje jakie Ci wtedy towarzyszyły, radości i smutki, jakie targały Twoim malutkim wnętrzem, przypomnij sobie reakcje na wydarzenia, sposób postrzegania przedmiotów, dorosłych, ich rozmów, ich stosunku do Ciebie. Przecież dzieciństwo to magia, nieprawdaż? I te emocje "przelej" na papier, te wspomnienia nam pokaż, zamiast pisać, że dnia tego i tego wujek kupił Ci torta i było fajnie :)

P.S. To tylko przykład z tym tortem, ale tak właśnie odebrałem Twój tekst.
Optymista uważa, że żyjemy w najlepszym ze światów. Pesymista obawia się, że to może być prawda.

5
A mnie ta surowa, zdystansowana forma bardzo się spodobała. Niesie o wiele więcej emocji niż niosłyby szczegółowe opisy tego, co dziewczynka przeżywała.

Sugestywne, szczere, przejmujące.

6
Mnie się podoba.

Relacja pisana ręką małej dziewczynki. Jest obojętna, bo dziecko jeszcze nie rozumie pewnych zachowań i widzi zupełnie inaczej. Autor kreuje świat dziecka, a nie swój własny i opowiada takim, a nie innym językiem. Chyba, ze potraktujemy dosłownie informację, że to jest pamiętnik i wtedy wszystko się zmienia :)
- Twój brat tam siedzi? - spytał jakiś kolega.

- A co?

- Nic. Cała podłoga we krwi...

7
I do tegoż właśnie ja nawiązałem - zaufałem autorce w kwestii osądu własnego tekstu.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

8
Zapis myśli jest u ciebie jeszcze niedopracowany, ale to jest do naprawienia - wystarczy czytać i pisać, uczyć się i to wykorzystywać. Podobała mi się historia z Jaśkiem, o tym, jak to seks jest nudny z boku. Z kolei pierwsza historia mnie nie przekonała. Zabrakło tego "czegoś", bo alkoholizm i przemoc w domu to jeszcze trochę za mało. Napisałaś, że to historie z twojego dzieciństwa, więc w sumie nie masz kontroli nad fabułą - bo wszystko to napisali ludzie otaczający cię. Mimo to dodałbym trochę "pazura"

Trzymaj się!

Re: przytul mnie mamo

9
lena pisze:
<1>Leżała nieruchomo na plecach, rozciągnięta między pokojem a przedpokojem. Miała zamknięte oczy, rozłożone ręce i nogi. Na niej leżał Jasiek i <2>poruszał tylko pośladkami w przód i tył, przód i tył.

Zaciekawiona tym widokiem dziewczynka, przeszła cichutko przez nich – robiąc <3>dużego kroka nad nogami Jaśka i <4>zaświeciła światło w przedpokoju.

Oni – <5>ani drgnęli, mama dalej nieruchomo leżała, jakby spała a Jasiek dalej w przód i tył, przód i tył.


<1> kto leżał? że mama - dowiadujemy się trochę za późno

<2> może jednak poruszał się cały? same pośladki to mogą być najwyżej spinane, raczej nie porusza się nimi do przodu i do tyłu

<3> [kogo? co?] - duży krok

<4> powtórzenie i błąd - może zapaliła? nie da się świecić światła

<5> niekonsekwentnie - rozumiem, że chodziło o to, że nie zwrócił na nią uwagi, ale "ani drgnęli" tu nie pasuje

<6> i kim, do diabła czarnego, jest Jasiek?



o ile pierwszy tekst nie jest zły, o tyle drugi jest zdecydowanie kiepski.



Pozdrawiam,

Ol
...Wolny czas przez palce, mrówka na zapałce...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”