gdy skończy się świat i ptaki odlecą
znikną wszystkie klucze
na horyzoncie
zewsząd dobiegnie nas zapach
bzu, lilii wodnej, czeremchy
palonych gałęzi
zgasną światła
i w oknach zostanie już tylko
błękitny blask kineskopów
a ciszę przerwie miarowe
stukanie w klawisze
2
Bardzo podobają mi się ostatnie dwa wersy. Ładnie puentują wiersz. Mam jednak wrażenie, że można było utwór nieco bardziej napakować treścią, bo pozostawił mnie z uczuciem niedosytu.
Nie bardzo rozumiem, o co loto z tymi zapachami po końcu świata. Rozumiem, że wybijemy całą naturę i takie tam, ale ta wyliczanka roślinkowa nie naprowadza mnie nijak na jakąś sensowną interpretację.
Podoba mi się od połowy. Początek zrobiłabym cięższy, żeby współgrał z wydźwiękiem końcówki. Może jakieś metafory?
Ale decyzję pozostawiam autorce :] Pozdrawiam
Nie bardzo rozumiem, o co loto z tymi zapachami po końcu świata. Rozumiem, że wybijemy całą naturę i takie tam, ale ta wyliczanka roślinkowa nie naprowadza mnie nijak na jakąś sensowną interpretację.
Podoba mi się od połowy. Początek zrobiłabym cięższy, żeby współgrał z wydźwiękiem końcówki. Może jakieś metafory?
Ale decyzję pozostawiam autorce :] Pozdrawiam
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty
"Litterae non erubescunt." Cyceron
"Litterae non erubescunt." Cyceron
3
Tu nie ma końca świata jak w apokalipsie - jest koniec jednego z wielu małych światów.
I teraz różne są małe światy...
Ale ja nie lubię własnych wierszy wykładać, bo to rodzi jakieś takie przeświadczenie, że to właśnie ta interpretacja jest jedyna słuszna - bo autorska :-) Wolę czytać, jakie inni ludzie nadają tym słowom sensy.
I teraz różne są małe światy...
Ale ja nie lubię własnych wierszy wykładać, bo to rodzi jakieś takie przeświadczenie, że to właśnie ta interpretacja jest jedyna słuszna - bo autorska :-) Wolę czytać, jakie inni ludzie nadają tym słowom sensy.
Libri quosdam ad scientiam, quosdam ad insaniam deduxerunt.
5
Mam wiele wiary, tylko ta uwaga:
Z mojej wiary w czytelnika wynika niechęć do komentowania własnych tekstów zresztą.
Mocny zapach takich kwiatów, jak bez i czeremcha, przychodzi znikąd i zawłaszcza człowieka. Jest zwyczajny i niezwyczajny zarazem, bo rzadki w "wielkim mieście" (gdzie mieszkam), ale nie można go nie zauważyć. Nieodłącznie kojarzy się z majem i wiosną.
Palenie gałęzi, tak jak i palenie traw, to domena jesieni. Nigdy nie czujemy jednocześnie dymu gałęzi i takiej woni. Zatem, dysonans, może nawet niepokój. Coś nie do końca jest tak, jak powinno.
Ale można też przejść obok, nie zwrócić uwagi, ot, odleciały ptaki. Tylko czy ptaki odlatują w maju? Czy bez kwitnie w październiku? I czy ktoś w ogóle zauważy?
Nie chcę pisać, skąd się wzięła ta strofka o kwiatach, nie wiem, nie o to chodzi chyba (przynajmniej nie mi) - tak sobie luźno pointerpretowałam, bo chyba jednak się da. A wcale nie trzeba czytać tego tak, jak ja, grunt, to czytać to w ogóle. Dlatego bardzo się cieszę, że poświęciłaś mi chwilę swojego czasu, dziękuję :-)
[ Dodano: Sro 27 Maj, 2009 ]
Mam wiele wiary, tylko ta uwaga:
Z mojej wiary w czytelnika wynika niechęć do komentowania własnych tekstów zresztą.
Mocny zapach takich kwiatów, jak bez i czeremcha, przychodzi znikąd i zawłaszcza człowieka. Jest zwyczajny i niezwyczajny zarazem, bo rzadki w "wielkim mieście" (gdzie mieszkam), ale nie można go nie zauważyć. Nieodłącznie kojarzy się z majem i wiosną.
Palenie gałęzi, tak jak i palenie traw, to domena jesieni. Nigdy nie czujemy jednocześnie dymu gałęzi i takiej woni. Zatem, dysonans, może nawet niepokój. Coś nie do końca jest tak, jak powinno.
Ale można też przejść obok, nie zwrócić uwagi, ot, odleciały ptaki. Tylko czy ptaki odlatują w maju? Czy bez kwitnie w październiku? I czy ktoś w ogóle zauważy?
Nie chcę pisać, skąd się wzięła ta strofka o kwiatach, nie wiem, nie o to chodzi chyba (przynajmniej nie mi) - tak sobie luźno pointerpretowałam, bo chyba jednak się da. A wcale nie trzeba czytać tego tak, jak ja, grunt, to czytać to w ogóle. Dlatego bardzo się cieszę, że poświęciłaś mi chwilę swojego czasu, dziękuję :-)
mnie zmyliłaPika pisze:Rozumiem, że wybijemy całą naturę i takie tam
Mocny zapach takich kwiatów, jak bez i czeremcha, przychodzi znikąd i zawłaszcza człowieka. Jest zwyczajny i niezwyczajny zarazem, bo rzadki w "wielkim mieście" (gdzie mieszkam), ale nie można go nie zauważyć. Nieodłącznie kojarzy się z majem i wiosną.
Palenie gałęzi, tak jak i palenie traw, to domena jesieni. Nigdy nie czujemy jednocześnie dymu gałęzi i takiej woni. Zatem, dysonans, może nawet niepokój. Coś nie do końca jest tak, jak powinno.
Ale można też przejść obok, nie zwrócić uwagi, ot, odleciały ptaki. Tylko czy ptaki odlatują w maju? Czy bez kwitnie w październiku? I czy ktoś w ogóle zauważy?
Nie chcę pisać, skąd się wzięła ta strofka o kwiatach, nie wiem, nie o to chodzi chyba (przynajmniej nie mi) - tak sobie luźno pointerpretowałam, bo chyba jednak się da. A wcale nie trzeba czytać tego tak, jak ja, grunt, to czytać to w ogóle. Dlatego bardzo się cieszę, że poświęciłaś mi chwilę swojego czasu, dziękuję :-)
[ Dodano: Sro 27 Maj, 2009 ]
Mam wiele wiary, tylko ta uwaga:
mnie zmyliłaPika pisze:Rozumiem, że wybijemy całą naturę i takie tam
Mocny zapach takich kwiatów, jak bez i czeremcha, przychodzi znikąd i zawłaszcza człowieka. Jest zwyczajny i niezwyczajny zarazem, bo rzadki w "wielkim mieście" (gdzie mieszkam), ale nie można go nie zauważyć. Nieodłącznie kojarzy się z majem i wiosną.
Palenie gałęzi, tak jak i palenie traw, to domena jesieni. Nigdy nie czujemy jednocześnie dymu gałęzi i takiej woni. Zatem, dysonans, może nawet niepokój. Coś nie do końca jest tak, jak powinno.
Ale można też przejść obok, nie zwrócić uwagi, ot, odleciały ptaki. Tylko czy ptaki odlatują w maju? Czy bez kwitnie w październiku? I czy ktoś w ogóle zauważy?
Nie chcę pisać, skąd się wzięła ta strofka o kwiatach, nie wiem, nie o to chodzi chyba (przynajmniej nie mi) - tak sobie luźno pointerpretowałam, bo chyba jednak się da. A wcale nie trzeba czytać tego tak, jak ja, grunt, to czytać to w ogóle. Dlatego bardzo się cieszę, że poświęciłaś mi chwilę swojego czasu, dziękuję :-)
Libri quosdam ad scientiam, quosdam ad insaniam deduxerunt.