Kryminał po polsku - opowiadanie - komedia pomyłek

1
"Kryminał po polsku"

- Proszę Pani, czy mąż będzie dzisiaj u mnie o 17:00 tak, jak się umawiał? Miał przynieść ze sobą wycenę. – W telefonie zabrzmiał głos chyba starszej kobiety.

- To Pani jest tą osobą, która pracuje w nietypowych godzinach? – w słuchawce brak odpowiedzi, co Dorota zinterpretowała jako potwierdzenie. – W tej chwili małżonka nie ma. On dzwonił do Pani kilkakrotnie, ale Pani nie zastał. Poproszę go zatem, by do Pani niezwłocznie po powrocie zadzwonił. A jak się Pani nazywa? Już notuję KOWALSKA. Dobrze, więc mąż się odezwie.

Po wymianie standardowych grzeczności Dorota odłożyła słuchawkę i zadzwoniła na komórkę do męża.

- Telefonowała Pani Kowalska i prosiła o kontakt z nią w sprawie wyceny.

- Kowalska? Nie kojarzę.

- Jak to nie kojarzysz, to chyba ta Pani, do której dzisiaj kilkakrotnie dzwoniłeś. – podsumowała zirytowana Dorota.

- Mylisz się, tamta kobieta nazywała się Wiśniewska, nie Kowalska. – padła odpowiedź – Może ty pomyliłaś nazwiska?

Tego było nadto, Dorota nie wytrzymała i odpaliła:

- Za dużo kobiet na jeden dzień, co? Już nie pamiętasz z którą się umawiasz?

Mąż rzucił też parę słów, groziło rodzinną sprzeczką. Poprosił jednak żonę, by ta podała mu z notesu numer telefonu do Pani Wiśniewskiej. Obiecał żonie, że zaraz do niej zadzwoni i ustali, czy to ona dzwoniła, czy nie. Dorota w tym czasie wykonywała codzienne czynności, zapominając o sytuacji. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk telefonu.

- Słuchaj, to nie Pani Wiśniewska dzwoniła do Ciebie. Nie wiem zatem, kto to mógł być. Zresztą za pół godziny będę w domu.

Żona w tym czasie wyekspediowała dzieci do kąpieli, zrobiła im kolację – jajko na miękko, ich przysmak. W czasie, gdy była zajęta dziećmi mąż wrócił. Niedługo potem zadzwoniła tajemnicza Pani Kowalska. Telefon odebrał mąż.

- Tak? Słucham Panią!

- Pan miał być dzisiaj u mnie z wyceną. Czy Pan przyjedzie? – zapytała kobieta.

- Nie! Proszę Pani, ja się z Panią nie umawiałem, nie byłem nigdy u Pani.

Zaniepokojona kobieta pyta:

- A czy Pan się nazywa Nowak Edward?

- Tak, to ja.

- To w takim układzie Pana zamawiałam 10 lutego, przyjechał Pan, przedstawił „Edward Nowak”, dokonał pomiarów i miał przyjechać dzisiaj z wyceną. Czyżbym się myliła?

- Widzi Pani, jest to co najmniej niepokojąca sytuacja, ponieważ ja nie wykonuję wycen. Owszem, w spółdzielni znajduje się moje nazwisko jako rzeczoznawcy, ale ja takie prace zlecam komuś innemu. A może mi Pani opisać tę osobę? – w słuchawce słychać tylko ciszę, jakby kobieta się zastanawiała.

- To był wysoki brunet, wydaje mi się, że mógł mieć około czterdziestki.

- Ja natomiast jestem niewysokim brunetem i to zdecydowanie młodszym. Mój rzeczoznawca zaś to też osoba bardzo młoda. Proszę mi jeszcze powiedzieć, czy Pani dała zaliczkę?

Zrozpaczona już teraz kobieta potwierdziła wręczenie zaliczki w wysokości 100 zł.

- W takim układzie nie chcę Pani niepokoić, ale podejrzewam, że to był oszust. Osoba podała się za mnie i wzięła „zaliczkę”.

W tej chwili dał się słyszeć w słuchawce jęk oszukanej kobiety i ogromny żal po stracie nieodżałowanej gotówki. Kobieta w swym życiu znalazła się w różnych trudnych sytuacjach, ale ta była zdecydowanie najgorsza: po pierwsze dała się oszukać jak małolata, ponieważ nie sprawdziła personaliów osoby i jeszcze uszczęśliwiła go swoją stówą. Nie! Tego było nadto. Kobieta zawyła w rozpaczy:

- To co ja mam teraz zrobić!?

- Proszę się na razie uspokoić. Ja skontaktuję się zaraz z moim rzeczoznawcą i sprawdzę, czy może on nie wysłał do Pani kogoś w moim imieniu. Proszę mi podać swój numer telefonu. – zanotował co mu podyktowała kobieta – Do usłyszenia. Proszę czekać na mój telefon.

- Halo! Wiesiu? Czy ty ostatnio robiłeś operat Pani Kowalskiej z ulicy Gagarina?

- Nie, nic w tych okolicach ostatnio nie robiłem.

- A może zleciłeś coś komuś?

- Nie! Dlaczego pytasz? Jest jakiś problem?

Edward opowiedział całe zajście Wieśkowi. Ten po wysłuchaniu historii skwitował:

- Chłopie, masz telefon na podsłuchu i rozmowy do ciebie są przekierowywane do kogoś innego. Ktoś podaje się za Ciebie, zgarnia szmal, a Ty trafisz niedługo za kraty – za wyłudzenia.

To było nie do wyobrażenia. Zgodziłby się z teorią oszusta, który podaje się za niego, ale żeby zaraz podsłuch? To zdarza się tylko w filmach. A może jednak? Może ktoś wiele zainwestował, by potem odbić to sobie? Nie, przecież taki fakty szybko by się wydał. Co więc jest grane? Sto pomysłów przebiegało mu nagle w myśli. Czyżby stał się ofiarą jakiejś kryminalnej historii? Zadzwonił do Kowalskiej.

- Droga Pani, naprawdę nie chcę Pani denerwować, ale wychodzi na to, że oboje padliśmy ofiarą sprytnego, na krótką metę, oszusta. Proponuję zatem byśmy jutro stawili się na Policji i złożyli doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Ktoś działa na moją szkodę i liczę, że Pani mi pomoże w dojściu do sprawcy. Pani przecież też utraciła gotówkę.

- Wie Pan co, a może przed spotkaniem na Policji spotkalibyśmy się u mnie? Może zobaczenie Pana w czymś nam pomoże?

- Nie wiem w czym, ale zgadzam się. Za pięć minut będę u Pani.

Żona próbowała to wszystko ogarnąć rozumem i niestety nie mogła. A może Pani chciała męża zwabić do siebie i grozi mu jakieś niebezpieczeństwo? Potem przyszło jej na myśl, że skoro to starsza Pani, to coś mogła pomylić, ale przecież tamta osoba przedstawiła się imieniem i nazwiskiem. Niewątpliwie był to oszust. Z zamyślenia ponownie wyrwał ją dźwięk telefonu.

- Nic się nie martw, wszystko się wyjaśniło. Wypiję tylko kawę i zaraz przyjadę do domu.



***

Starsza Pani odpisując z listy rzeczoznawców imię i nazwisko Edwarda Nowaka wpisała numer telefonu należący do kogoś innego. Przyjechał zatem inny rzeczoznawca, który co prawda przedstawił się Pani z imienia i nazwiska, ale wziąwszy pod uwagę wiek zleceniodawczyni można podejrzewać, że mogła mieć kłopot z dosłyszeniem fragmentu lub była tak zaaferowana, iż nie zwróciła na to uwagi. Tym samym nici z historyjki rodem z najgorszego kryminału.



Kalina Skarica
Motto życiowe: każde nasze życzenie (dobre lub złe) okrąża Ziemię i uderza nas w plecy.

3
- Proszę Pani, czy mąż będzie dzisiaj u mnie o 17:00 tak, jak się umawiał? Miał przynieść ze sobą wycenę.
Słowo „pani” możesz pisać małą literą. To nie jest list i nie zwracasz się do adresata, tylko zapis graficzny dialogów, które prowadzą bohaterowie opowiadania.

Godzinę zapisz słowinie.


W telefonie zabrzmiał głos chyba starszej kobiety.
Słowo „chyba” możesz wyrzucić. Narrator trzecio osobowy powinien mieć pewność ;)


w słuchawce brak odpowiedzi, co Dorota zinterpretowała jako potwierdzenie.
Napisałbym to inaczej: „brak odpowiedzi w słuchawce Dorota zinterpretowała jako potwierdzenie”. A nawet słowa „w słuchawce” można wyrzucić, bo już wiemy, że jesteśmy świadkami rozmowy telefonicznej.


- Jak to nie kojarzysz, to chyba ta Pani, do której dzisiaj kilkakrotnie dzwoniłeś. – podsumowała zirytowana Dorota.

- Mylisz się, tamta kobieta nazywała się Wiśniewska, nie Kowalska. – padła odpowiedź – Może ty pomyliłaś nazwiska?
Zły zapis dialogów. W tych przypadkach „didaskalia” zaczynamy dużą literą, bo nie rozpoczynają się od czasownika związanego bezpośrednio z czynnością mowy.


Tego było nadto
Zanadto.


Mąż rzucił też parę słów, groziło rodzinną sprzeczką.
Mąż rzucił też parę słów, co groziło rodzinną sprzeczką.


przedstawił „Edward Nowak”,
Naturalniej będzie chyba brzmiało: „przedstawił się jako Edward Nowak”.


w słuchawce słychać tylko ciszę, jakby kobieta się zastanawiała
Tak generalnie to ciszy nie słychać, bo nie wydaje żadnych dźwięków :P


wysokości 100 zł
Zapisz tę kwotę słownie.



Całkiem sympatyczne opowiadanko ;) Czytało się płynnie, bez zgrzytów. Sprawna fabuła. Intryga kryminalna, której spodziewaliśmy się na początku okazała się zwykłą pomyłką. Ale myślę, że czytelnik nie czuje zawodu, a jedynie swojego rodzaju ulgę, że wszystko się wyjaśniło.



Pozdrawiam! ;)

4
Jak dla mnie opowiadanie niesamowicie chaotyczne. Zdarzyło się, że musiałem przewinąć tekst do tyłu i czytać ponownie pewne fragmenty, by zorientować się kto do kogo aktualnie mówi. Akcja, owszem, wartko poprowadzona, to może być plus, gdybyś tyklo wrzuciła kilka zdań więcej wyjaśnień, jakiś konkretniejszych opisów zręcznie wplecionych w zdarzenia. Na pewno by nie zaszkodziło.

Odnoszę wrażenie, że wpadł Ci do głowy pomysł, szybciorem walnęłaś go do worda (bąd innego diabelstwa) i wrzuciałś tutaj, byle szybciej, byle to ktoś przeczytał... Ogólnie - zbyt chaotyczne.
"Ludzie się pożenili albo się pożenią i pozamężnią, pooświadczali się... a ja na razie jestem na etapie robienia sobie kawy...jakkolwiek można to odnieść do życia" - Hipolit

5
Zanim przejdę do tekstu:


Inżynier dusz pisze:Cytat:

- Jak to nie kojarzysz, to chyba ta Pani, do której dzisiaj kilkakrotnie dzwoniłeś. – podsumowała zirytowana Dorota.

- Mylisz się, tamta kobieta nazywała się Wiśniewska, nie Kowalska. – padła odpowiedź – Może ty pomyliłaś nazwiska?



Zły zapis dialogów. W tych przypadkach „didaskalia” zaczynamy dużą literą, bo nie rozpoczynają się od czasownika związanego bezpośrednio z czynnością mowy


Poprawnie to będzie bez kropek przed myślnikami plus kropka po "odpowiedź". "podsumowała" i "padła" tak jak są, czyli z małej. Chociaż "padła odpowiedź" dziwnie brzmi, osobiście nie przepadam za takim wyrażeniem. Nijaki i w ogóle.



Teraz tekst.


Kalina Skarica pisze:A jak się Pani nazywa? Już notuję KOWALSKA. Dobrze, więc mąż się odezwie.


Co, tak szybko po zadaniu pytania notuje nazwisko rozmówczyni? Ja wiem, pewnie między tymi zdaniami przerwa była, ale na razie jej nie widać.

"Już notuję Kowalska" - brzmi, jakby kobieta mówiła: "Hej, już jestem, Kowalska!". Czyli bardzo brzydko. Daj dwukropek po "notuję", możesz też między literki nazwiska powstawiać myślniki, o tak: "K - o - w - a - l - s - k - a".


Kalina Skarica pisze:Żona próbowała to wszystko ogarnąć rozumem i niestety nie mogła


Taka mała sugestia - zamień "i" na "ale".



To tyle uwag.

Do połowy dialogi są dość ciężkie, przynajmniej dla mnie, bynajmniej nie czyta sie ich gładko. Trzeba czasami dwa czy trzy razy przeczytać dana kwestię, by zrozumieć, o co w niej chodzi. Zapis dialogów do poprawy, musisz również wykluczyć wielką literę z "ciebie", "cię" i "pani" "pan", bo to jest niewłaściwy zapis. W listach tak, nawet trzeba, w opowiadaniach - nie. Chyba że test jest kierowany do jednej, konkretnej osoby, ale ten raczej nie jest ze względu na fakt, że umieściłaś go na forum.

Pomysł taki sobie, moim zdaniem. Pomyłek takich i podobnych widziałam i czytalam wiele, toteż ta - jako kolejna - nie zachwyca. Także przed swoje wykonanie. Zgadzam się z Mazerem, że za bardzo chaotyczne. Szczególnie pierwsza połowa. I za szybko leci. Mógłby być z tego tekst na sześć, siedem stron, a ty napisałaś to jak najkrócej. By skończyć. Takie odnoszę wrażenie.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

6
patkazoom262 pisze:Zanim przejdę do tekstu:



Inżynier dusz napisał/a:

Cytat:

- Jak to nie kojarzysz, to chyba ta Pani, do której dzisiaj kilkakrotnie dzwoniłeś. – podsumowała zirytowana Dorota.

- Mylisz się, tamta kobieta nazywała się Wiśniewska, nie Kowalska. – padła odpowiedź – Może ty pomyliłaś nazwiska?



Zły zapis dialogów. W tych przypadkach „didaskalia” zaczynamy dużą literą, bo nie rozpoczynają się od czasownika związanego bezpośrednio z czynnością mowy





Poprawnie to będzie bez kropek przed myślnikami plus kropka po "odpowiedź". "podsumowała" i "padła" tak jak są, czyli z małej. Chociaż "padła odpowiedź" dziwnie brzmi, osobiście nie przepadam za takim wyrażeniem. Nijaki i w ogóle.
No tu się z Tobą rzeczywiście zgodzę ;)

7
Raz:
możesz też między literki nazwiska powstawiać myślniki, o tak: "K - o - w - a - l - s - k - a"
W takim miejscu na pewno nie myślniki, prędzej półpauzy, tj. K-o-w-a-l-s-k-a. Wersja ze spacjami jest niechlujna i założyłbym się, że niepoprawna, ale nie chce mi się szukać źródła



Tekst


- Proszę Pani, czy mąż będzie dzisiaj u mnie o 17:00 tak, jak się umawiał? Miał przynieść ze sobą wycenę. – W telefonie zabrzmiał głos chyba starszej kobiety
Ta wstawka narratora na końcu leży w złym miejscu. Ten głos już nie zabrzmiał, tylko wypowiedział dwa zdania. Przenieś ją gdzieś wcześniej, np.:

"- Proszę pani - zabrzmiał w telefonie głos starszej kobiety - czy mąż będzie dzisiaj u mnie o siedemnastej, tak jak się umawiał? Miał przynieść wycenę"

Albo zmień w coś innego, tylko że wtedy trzeba by kombinować, żeby zawrzeć informację o tym, że ten głos należy do starszej kobiety


Dorota zinterpretowała jako potwierdzenie
Oj, nie rzucaj takimi słowami. Interpretuje się na lekcjach polskiego, kiedy nauczyciel batoży uczniów, którzy z "interpretacją" wyjdą za daleko, a my mamy do czynienia ze zwykłą kobietą w jak najbardziej codziennej sytuacji. Dorota mogła coś przyjąć jako potwierdzenie, uznać, że to potwierdzenie, i tak dalej


- Telefonowała Pani Kowalska
Wydaje mi się, że tu znowu język nieadekwatny do sytuacji. Żona zwraca się do męża. Po ile oni mają lat? "Telefonować" to już prawie archaizm


Dorota w tym czasie wykonywała codzienne czynności
Zaczyna mi to zajeżdżać jakimś scenariuszem do kryminalnego serialu typu W11. "Dorota zajmowała się tym, czym na ogół takie niewinne Doroty zajmują się na co dzień, nie wiedząc, że scenarzysta jest na tyle leniwy lub niezainteresowany, że nie ma ochoty zajmować się sprawdzaniem, co też, do jasnej cholery, taka przeciętna Dorota robi sama w domu". Rozumiesz, o co mi chodzi? Nie rzucaj takich niesamowicie niejednoznacznych zdań, lepiej już napisz, że chodziła po serwisach plotkarskich, dzwoniła do koleżanek, zmywała, gotowała czy coś tam


Żona w tym czasie wyekspediowała dzieci do kąpieli, zrobiła im kolację – jajko na miękko, ich przysmak. W czasie, gdy była zajęta dziećmi mąż wrócił. Niedługo potem zadzwoniła tajemnicza Pani Kowalska. Telefon odebrał mąż
- Proszę się na razie uspokoić (...)

- Halo! Wiesiu? Czy ty ostatnio robiłeś operat Pani Kowalskiej z ulicy Gagarina
Przejście z jednego do drugiego dialogu jest zbyt nagłe, kwestie do dwóch różnych osób są niczym nieoddzielone. Nieciekawie to wygląda. Wstaw tam choćby coś w stylu: "Przerwał rozmowę i wystukał numer do Wiesia"





Hm... średniawka, powiedziałbym. Miało to być coś na kształt kryminału przeplatanego zabawnymi akcentami - tak wnioskuję po gatunku. Niestety, wyszło raczej coś w stylu średnio trzymającego w napięciu kryminału. Niezbyt emocjonujący, bo w końcu stawka to tylko stówa jakiejś starszej pani. Ślad po komedii zaginął.

Bohater lekko nijaki. Nie jestem teraz, po przeczytaniu, stwierdzić na jego temat ani jednej rzeczy - może tyle, że jest przed czterdziestką, niski i ciemnowłosy. Mało wyrazisty, przez co nie mogłem go polubić, trochę głupawy, ale nie na tyle, żebym się zlitował i uśmiechnął nad jego głupimi błędami. W zasadzie nic

Najbardziej nie podobała mi się końcówka. Taka niesamowicie wyssana z palca, szybka i bez sensu. Kiedy ją przeczytałem, nie byłem w stanie zajarzyć, o co chodzi, więc przeczytałem jeszcze raz, no i poczułem się lekko zażenowany. Historia nawet nie zaczęła się rozwijać, a tu taki wybryk.

Jeśli chodzi o styl, to głównie mam ci do zarzucenia nienaturalność dialogów. Po prostu są papierowe. Trzeba słuchać, jak ludzie mówią, zapamiętywać, a potem, przy pisaniu, z tego korzystać.

Resztę chyba powiedzieli poprzednicy. Cóż, mam nadzieję, że popracujesz nad tym, bo nie jest tragicznie, a to całkiem niezły początek.

Trzymaj się!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”