"List" obyczajowo-erotyczno-psychologiczny

1
Fragmenty powieści obyczajowo-erotyczno-psychologicznej "List".



Dwa ptaki, kolorowy i niewidzialny. Nikt nigdy mnie nie widział ale ty wiesz. Wiesz o moim

istnieniu. Wznoszę ramiona ku niebu, teraz jestem już pewna. Mogę z tobą rozmawiać, jak

dzisiaj gdy wystawiłam twarz do zimowego słońca... Czuję ciepło, wiatr, muskasz mnie oddechem. Mówię, a ty słuchasz. Pozostanę niewidzialna dopóki mnie nie odnajdziesz. A ty,

srebrzysty ptaku leć, wiem że wrócisz gdy nadejdzie czas. Wtedy zatańczymy razem, w szalonym, wirującym tańcu wzniesiemy się do nieba i polecimy ku słońcu.

Dwa ptaki, kolorowy i niewidzialny. Związane na wieki sznurami miłości. Ja, niewidzialna

zawsze ci towarzyszę, srebrzysty ptaku. Choć nie możesz mnie ujrzeć ni dotknąć lecę za tobą jak cień. Nikt nie rozerwie tych powrozów, nikt poza nami. Gdy nadejdzie nasz czas,

wrócisz i odnajdziesz niewidzialnego ptaka. Zamykam oczy, widzę twoją twarz. W blasku

słońca, szumie wiatru, kroplach deszczu, nigdy się nie uwolnię. Błogosławieństwo i przekleństwo, dobro i zło, ciepło i zimno. Miłość poza czasem i przestrzenią, nie ma barier,

ograniczeń, czy ktoś tego doświadczył?

----------------------------------------------------

Znasz mnie dobrze, znasz wszystkie grzeszne myśli. Całujesz mocno, gwałtownie jakby

zależało od tego nasze życie. Kradniesz mnie ale dajesz siebie. Jesteśmy do siebie tak

podobni. Wybuchowa mieszanka dobra i zła, czystości i niewinności z grzechem i namiętną zmysłowością. Czy można pogodzić w sobie tak różne cechy, skrajności? Która twarz jest

prawdziwa, anioła czy diablicy? Czy mogę z tym walczyć skoro taka jestem? Obydwa oblicza są rzeczywiste, są moje.

----------------------------------------------------

Jestem gliną w twych rekach, kształtujesz moje ciało. Twój dotyk rozpala, przelewasz mnie jak płynny metal. Zatracam się w tobie, nie panuję już nad sobą. Nie czuję wstydu, wyzwalasz mnie z pęt konwenansów. Widzę jak mnie pożądasz, jestem wolna, szczęśliwa, pewna siebie, nie wstydzę się już swego ciała. Odkrywasz mroczną część mojej duszy, wszystko co tak głęboko ukrywałam. To ty odkrywasz ten żar, silne emocje, pragnienia.

---------------------------------------------------

Ciemność i chłod, cierpienie. Zbliżają się, otaczają mnie. Usłysz me nieme wołanie, bezgłośny krzyk. Przyjdę dziś do ciebie we śnie, potrzebuję twej siły i ciepła. Ogrzej mnie

żarem swej miłości. Ulecz me serce, twój dotyk przynosi mi ulgę. Jak światło w ciemnościach oświetlasz mi drogę, prowadzisz i wspierasz. Nie wypuść mnie z rąk, czerpię

swą siłę od ciebie. Nigdy nie ujawnię twego imienia, inni i tak tego nie zrozumieją. To nasza tajemnica. Dowiedzą się dopiero wtedy, gdy po mnie przyjdziesz, gdy usłyszą mą piosenkę

w twojej.

--------------------------------------------------

Obudziłam się dziś w nocy, księżyc świecił tak mocno. Stałeś przy oknie w jego blasku.

Zobaczyłam tylko zarys sylwetki, byłam niespokojna. Podniecona, rozpalona, chciałam

zaspokoić się sama, ale nie pozwoliłeś na to. Moje wygłodniałe ciało wygięło się w łuk,

czekało... Zamknęłam oczy, czułam twoje dłonie na skórze, znasz już tę mapę. Nie chcę

być bierna, pragnę twego ciała i duszy. Jestem zachłanna, czasem trochę wulgarna, wiem

że to lubisz. W chwili najwyższej ekstazy ściskasz moje dłonie, nie pozwalasz zamknąć

oczu. Widzę jak rozszerzają się żrenice, chce zdobyć nad tobą władzę w tej chwili. Lecz w tej grze nie ma zwycięzcy. Namiętność, zmysłowość, pożądanie spalają nas. Kochany M.,

czy świat odkryje prawdę o nas? Czy dopuścimy ptaki do głosu?

---------------------------------------------------

Pewne rzeczy zależą tylko od nas samych. Pragnę zmienić swoje życie, zmienić siebie.

A wciąż nic się nie dzieje. No, może nie nic ale napewno niewiele. Dlaczego tak jest?

Jestem za słaba? Nie rozumiem tego. Kiedy już wydaje mi się, że wychodzę na prostą, znów dopada mnie apatia, zniechęcenie. Czarna zasłona przesłania mi świat. Nie chcę patrzeć w lustro, czuję do siebie obrzydzenie. Nie, nie wolno mi tego sobie robić. Muszę

walczyć ze swoimi demonami. Teraz wiem już z czego powstają. Jeszcze z nimi przegrywam ale walka jest coraz dłuższa i bardziej zacięta. Nie poddam się. Dwie skrajności w jednym ciele. Wiesz o czym mówię, znasz to uczucie, te rozterki. Problemy z poznaniem siebie. Która z tych twarzy to ja? Rozdarta wewnętrznie, zagubiona, szukam siebie. Jakaś część mnie dąży do autodestrukcji, dlaczego? Pomóż mi to zrozumieć, uratuj mnie. Jak długo jeszcze każesz mi czekać? Potrzebuję cię srebrny ptaku! Twoje milczenie rani mnie. Wpycha coraz głębiej w mroczną otchłań. Wyciągam rece, uchwyć mnie nim będzie za póżno. Bajkowy ptaku, zaśpiewaj tylko dla mnie. Zachwycasz świat swą pieśnią, stroisz tęczowe piórka. Góry, drzewa, oceany milkną przy tobie. Księżyc i gwiazdy gasną zawstydzone. Spoglądam w twoje brązowe oczy i pytam - Czy zapomniałeś? Zapomniałeś o tym co najważniejsze? Wciąż mi ciebie odbierają, wykorzystują. Nie mogę się z tym pogodzić, przecież zrobiłeś już dla nich tak wiele. Czy oni są dla ciebie ważniejsi odemnie? Od nas?

2
Witam serdecznie.
Nikt nigdy mnie nie widział(,) ale ty wiesz.
Przecinek.

Dwa ptaki, kolorowy i niewidzialny. Nikt nigdy mnie nie widział ale ty wiesz. Wiesz o moim

istnieniu. Wznoszę ramiona ku niebu, teraz jestem już pewna. Mogę z tobą rozmawiać, jak

dzisiaj gdy wystawiłam twarz do zimowego słońca... Czuję ciepło, wiatr, muskasz mnie oddechem. Mówię, a ty słuchasz. Pozostanę niewidzialna dopóki mnie nie odnajdziesz. A ty,

srebrzysty ptaku leć
Moje pytanie brzmi: czemu akapity są tak poszatkowane? To usterka, do której weszło podczas wklejania tekstu, czy celowa zagrywka?

<trze oczy>

Miałem mętlik w głowie podczas czytania.

To nie jest tak, że nie umiesz pisać (albo, co zawsze brzmi gorzej "w ogóle się nie nadajesz, kochanie. Dziadek nic tu nie da rady") - niektóre zdania są zgrabne, poprawne. Jedno krótkie, drugie dłuższe. Kilka porównań, trafi się metafora, a język...

Barwny. Zbyt barwny. Chyba stąd ten mętlik w mojej głowie.

Widzisz, powieść to twór, który opowiada, wprowadza coś, sieje zalążki wątków, a pośród nich właśnie przemyśleń, emocji i tym podobnych, a z nich wyrasta wielki las, który potocznie nazywamy fabułą.

Jest początek, jest koniec.

Tutaj... no cóż, to tylko fragment, ale przeważa wątek uczuciowości, duchowości, zobrazowany momentami zbitym tekstem, który, mimo że nie leży w sensie ortografii, interpunkcji, to i tak potrafi przyprawić o ból głowy.

Nasuwa się słowo: bałagan. Przydałaby się tutaj jakaś selekcja, jakieś skąpstwo odnośnie przekazywania tego, co chcesz powiedzieć. Nie uświadczyłem dialogu, opisu... tylko właśnie ten tytułowy "List" się tutaj zalęgł. Wybacz, ale przeraża mnie wizja powieści, która wygląda tak w całości.

Przeczytałem i nic z tego nie wyniosłem. Gdy czegoś jest wiele, a raczej: za dużo (mam na myśli teraz właśnie te zdania ciężkie od buzujących, topiących się z sykiem emocji, zestawień najrozmaitszych porównań i zwrotów do kogoś, które właściwie mało mówią), to tak, jakby nie było niczego.

Jakoś tak to szło.

Pozdrawiam! ;)

3
Na początku takie zapytanie - po co te "----", jeżeli Entery w zupełności wystarczają? W ogóle taki nadmiar myślników brzydko wygląda, no! :P Lepsze zwykłe gwiazdki, takie * jakby ktoś nie wiedział.



Tytuł nie przypadł mi do gustu. Bynajmniej nie czytam z właśnie z jego powodu tekstu. Czy byś nazwała swoją książkę, którą byś chciała dobrze wydać, np.: "Biurko". Ja bym, gdybym kierowała sie tylko tytułami, to takiej bym nie wzięła. Na szczęście jednak się nie kieruje, więc tekst przeczytałam, jak najbardziej.



Zacznę od koncówki, bo tam jest brzydka literówka - pisze się "ode mnie". Rażą dość częste Entery, choć mogę uwierzyć, że to nie wina autorki, tylko forum. Jeżeli zaś miało być tak specjalnie, to... przyznam szczerze, ta specjalność mnie nie urzekła :P Chociaż tragicznie przez to pociachanie się nie czytało.



Używasz wielokropków. Nie jest ich dużo, ale i tak powiem, co mam powiedzieć. Wielokropki to nagłupsze znaki interpunkcyjne pod słońcem. Najgłupsze, bo większość osób używa je bez pomyślunku. Że niby postawią trzy kropeczki na koncu zdania i już mają głębię. A przecież to zwyczajne pójście na łatwiznę! Dlatego nie radzę ich używać na końcu zdania, no chyba że chcesz zasygnalizować, że ktoś czegoś nie dokończył. Wielokropki najlepsze są w zdaniach: "Spotkał... diabła." - no wiesz, że zaskoczenie, chwila napięcia i bach! :D



Nie jest przekonana do krótkich form zaimków - "me", "twe", "swe" - u ciebie występują, choć nie przesadzasz. I dobrze, nie lubię podczas czytania czuć się jak czytelniczka miłosnych listów pseudoliteratury młodzieżowej.


martella pisze:księżyc świecił tak mocno


Jak mocno? My, czytelnicy, tego nie wiemy. A jeżeli nie jest to aż takie ważne, to wystarczy napisać: "księżyc świecił mocno". Jeżeli jednak ważne, to wyjaśnić, dać np. porównanie. Inaczej wychodzi głupia podpórka, niezrozumiała dla czytelnika. :D



Interpunkcja do poprawy, wykazujesz się niechlujnością. Bo nie napisanie przecinka przed "ale", a później zrobienie tego w innym zdaniu to właśnie niechlujstwo - a nie nieznajomość zasad. Inna sprawa, że niektóre zdania bym połączyła lub jedno rozbiła na dwa, np.:


martella pisze:Zamknęłam oczy, czułam twoje dłonie na skórze, znasz już tę mapę


W twoim tekście mnóstwo jest zdań krótkich, ale "znasz już tę mapę" aż się prosi, by było oddzielną wypowiedzią.

Ale rozumiem, że nie zawsze to czuć. ;)


martella pisze:Miłość poza czasem i przestrzenią, nie ma barier,

ograniczeń, czy ktoś tego doświadczył?


Tu podobnie, gdyby "czy ktoś tego doświadczył?" było oddzielnym zdaniem, to by - moim zdaniem - bardziej trafiło w czytacza.


martella pisze: napewno


"na pewno"

W pierwszej części zgrzyta zbyt częste powtarzanie "ptaka"



Muszę powiedzieć, że zdziwiona jestem, że zaimki osobowe są z małej. ;) Ze względu na formę tekstu. A ta... No cóż, nie przypadła mi do gustu. ;)



Na plus, że dużo emocji, to znaczy tekst nie jest bynajmniej suchy, nijaki. Ale to, w jaki sposób je przedstawiasz, to na minus. Nie wiem, moze komuś takie pisanie się podoba, ale mnie ono osobiście przytłacza. I zalatuje banalnością. Są ładne zdania, zagrania, fragmenty, ale są również byle jakie, takie chwyty niczym z tekstów blogowych. Pomysł nie jest niczym nowym, zalatuje nudą pod tym względem.



Pozdrawiam

Patka

4
Dziękuję za taką konstruktywną krytykę, właśnie tego potrzebuję. Cała powieść nie wygląda tak jak powyżej. Toczy się też akcja. W pewnym sensie. Wstawiłam te konkretne fragmenty bo chciałam sprawdzić czy inni "załapią" te troszkę psychologiczne rozważania.

5
Przeczytałem. Przemyślałem. Ze względu na jakość wizualną tekstu, nie będę selektywnie wskazywać błędów - obawiam się, że nie wszystko mogło zostać przeze mnie zrozumiane i odczytane tak, jak autorka chciała.



O stylu: Fragment jest solidny. Jest przepełniony krótkimi słowami-kluczami. Metafory są głębokie, zmuszają do myślenia, ale nie jest to przymus niemiły - co to, to nie - po prostu bierze się "z nikąd" i nagle otwieram oczy na nowy fragment tekstu. Zawartość: miłość, uczucia, przesłanie - zajmuje całą objętość tego tekstu, ale przez to jest jedną, ładną całością. Urywane myśli (tak, to są myśli!) jak np.
Obudziłam się dziś w nocy, księżyc świecił tak mocno.
trafiają do mnie od razu. Wiem, że "Tak mocno" to dla bohaterki coś wyjątkowego, konkretnie oznaczonego. Widzę to jej oczami i więcej mi wiedzieć nie trzeba. Takich skrótów myślowych jest dużo - ale tutaj ich urok. Przecież to LIST! Dużym plusem jest subtelna erotyka - zmysłowa, wyrazista, ale ulotna. Przychodzi nagle, jak uczucia i znika... coś ładnego!



O tekście: Forma, w jakiej go umieściłaś jest naprawdę nieprzystępna. Długo się głowiłem, czy nie miał być to wiersz jakiś? Diabli wiedzą co, ale liczba użytych enterów i pocięcia na akapity (?) po prostu mnie myliła. Przez ten niecodzienny zabieg nie mogłem skupić się na wychwytywaniu błędów, bo nawet nie wiedziałem, co było zamierzone, a co nie. Wszak po odpowiednim poskładaniu coś mogłoby się zmienić. Niestety - jak sama wiesz - nie można po tym fragmencie ocenić ani wartości psychologicznych ani kryminalnych. Po prostu, tutaj ich nie ma...



Fragment jako list podobał mi się. Wykonanie zdecydowanie wypadło gorzej.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

6
Jeszcze słówko od autora. Faktycznie tekst poszatkowany. Nie wiem dlaczego, być może to wina forum lub ja coś sknociłam. Proszę o wyrozumiałość, robię to po raz pierwszy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron