[obyczajowy]Rzeczywistość (fragment)

1
"ZŁY CZAS"



Minął już ponad rok odkąd zacząłem pracę w policji. W tym czasie wydarzyło się dość wiele, ale to nieważne, bo kogo interesują wygrane w konkursach mojego siostrzeńcza, czy kupno nowego samochodu przez mego wuja? Nikogo, liczą się jedynie najciekawsze fakty.



Miałem dość służby w policji, nie zajmowaliśmy się niczym ważnym. Dla mnie liczyła się walka z przestępczością, a pozostałym zależało na spędzeniu miłego dnia w towarzystwie kolegów po fachu. Przygotowałem nawet wypowiedzenia i złożyłem je w biurze komendanta, o czym dowiedział się Stefan-mój najlepszy przyjaciel. Pewnego wieczora zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie na jego działce za miastem. Zgodziłem się bez chwili wahania.



-Marek, nie rezygnuj. Dlaczego się poddajesz?- pytał- to ciekawa praca, strzeżesz mieszkańców miasta. Jesteś w pewnym sensie bohaterem.

Gdyby nie nasza wieloletnia przyjaźń, wyśmiałbym go z miejsca i zapewne wszczął kłótnię, czego wolałem nie czynić.

-Bohaterem? Stefan, moje życie polega na porannej toalecie, zakładaniu munduru i ośmiogodzinnej rozmowy z innymi gliniarzami z komisariatu. Nie zajmujemy się niczym ważny. Tak na przykład w tym tygodniu zrobiliśmy już 9 kursów w sprawie zakłócających ciszę psów. To śmieszne, co to ma być!? Wokół rozwija się handel narkotykami, a my jeździmy rozmawiać z właścicielami psów i tłumaczyć im, iż wiemy z jakich powodów inni na nich donoszą, że chodzi tu całkowicie o zazdrość? Może najlepiej oświadczym im, że powinni nauczyć psy ludzkiej mowy? Dziewięć kursów w sprawie takich bzdur! Nie wytrzymam tego dłużej!

Stefan poprawił kołnierzyk swojej jasnozielonej koszuli i nalał do swojego kieliszka nieco wódki.

-Przynajmniej się nie przemęczas. Pamiętaj też o Elliocie Nessie i Franku Serpico. Oni też walczyli z przekonaniami swoich zawodowych znajomych i zwyciężyli.

Nie mogłem dłużej wytrzymać, zacząłem się śmiać, a on w ogóle nie zwracał na to uwagi...

2
Zastanawiam się co mam powiedzieć po lekturze tego fragmentu.

Że robisz literówki? Że nie przeczytałeś kilka razy tego tekstu przed wrzuceniem tutaj?

Nie stawiasz spacji po znaku interpunkcyjnym, pomiędzy myślnikiem. I po wyrazie przed myślnikiem.



Ogólnie to co starasz się opowiedzieć jest nudne.

Facet biadoli, że nie zajmuje się niczym ważnym. I co z tego? Może wynika to z tego, że mieszka w czarnej dziurze gdzie nic się nie dzieje? Nie wiem tego jako czytelnik, bo nie napisałeś nic o miejscu akcji. A może jest szarym szeregowym na policyjnym froncie dlatego nie dostaje żadnych ważnych spraw? Tego też nie wiem, bo o stopniu nie ma w ogóle mowy, ale po okresie jaki spędził w policji można się domyślić, że jest nikim ważnym.



Ten fragment nic mi nie mówi. Kompletnie.

Ja też nie potrafię nic powiedzieć.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

3
W tym czasie wydarzyło się dość wiele,
Gdzie wydarzyło się wiele? Na posterunku? W życiu bohatera? Brakuje tutaj określenia, czego owy tekst dotyczy.


Miałem dość służby w policji, nie zajmowaliśmy się niczym ważnym.
To są dwa różne zdania, wypadałoby je rozdzielić: a) kropką, b) dodać bo c) połączyć myślnikiem


zakładaniu munduru i ośmiogodzinnej rozmowy
rozmowie...


To śmieszne, co to ma być!?
Przez twój błąd, bohater stał się paranoikiem - wpierw rzuca stwierdzenie i zadaje sobie do tego pytanie?


Wokół rozwija się handel narkotykami, a my jeździmy rozmawiać z właścicielami psów i tłumaczyć im, iż wiemy z jakich powodów inni na nich donoszą, że chodzi tu całkowicie o zazdrość?
Ale okropne zdanie... i tylko Ty wiesz, o co w nim chodzi.



O tekście: jakiś zalążek fabularny tam jest. Co prawda, nic się nie dzieje, ale zapowiada się ciekawie, gdyby nie...



Styl: Okropność. Jest mi przykro, że wrzuciłeś tekst do zweryfikowania samemu go nie czytając. Czy chciałeś, aby za Ciebie go poprawić? Liczyłeś, że zabrzmią fanfary na część dobrego tekstu? Robisz literówki, wyrazy są zjedzone, błedy stylistyczne w każdym zdaniu - a wystarczyło to przeczytać...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

4
Nie ma najmniejszego sensu wrzucanie tak krótkich fragmentów tekstów na forum. Co innego, gdy to całość.



Razi mnie na samym początku napisanie w "Zły Czas" drugiego członu z wielkiej litery. Nawet jeżeli jest dobrze ona użyta - czas w tekście jest nie byle jaki, inny, bardziej wartościowy dla bohaterów - to jednak jestem na "nie" takiemu czemuś - zawsze kojarzyło mi się z... no czymś złym w literaturze. Ot, ktoś sobie pisze Czas, Pustka, Ból i jest według niego wspaniale. A nie jest, niestety.



Web powiedział o myślnikach, ja powiem, że liczby piszemy słownie.



Tak, już jestem pewna na bank, że bez sensu jest umieszczanie gdziekolwiek tak krótkich fragmentów tekstu. Nie da się w to odpowiednio wejść, a często, gdy już mamy następną część, to trzeba się wrócić do pierwszej, bo nie pamiętało się, co w niej było. Tak, twój tekst jest nudny. Nie zapada w pamięć. Inna rzecz, że za szybko wszystko się dzieje. Tak mi się przynajmniej wydaje. Co do stylu - aż tak tragicznie mi się nie czytało, dotrwałam do końca, choć potkięcia, rzecz jasna były. Można by różne koszmarki cytować, ja nie będę. Dialog jest - jak dla mnie - drętwy. Kończenie zaś czegokolwiek wielokropkiem uważam za czyste klimaciartswo.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”