
Za oknem dostrzegam kłębiące się szare pulchne chmurki. Chwila! To nie chmur, to dym. Obecnie czuje spaleniznę. Energicznie zamykam uchylone okno.
- Przeklęci działkowcy, blee
Na twarzy Bóg maluje pędzlem grymas. Ten sam grymas maluje gdy przypomnę sobie, że dziś sobota, a ja w domu. Sama nad stertą papierów. Patrzę złowrogo na komórkę. Leży sobie bezczynie na biurku i leniwa nie rusza się.
- a może jednak?
Próbuje za chcieć ją. Mogła by się ruszyć, wtedy oznaczało by to iż się ktoś mną interesuje,
a tak siedzę tu. Sama i mam odruch wymiotni widząc robotę, które wykonuje z nudów. Powoli zdaję sobie sprawę, że to żałosne. Mogę przecież sama gdzieś iść. Poderwać kogoś, no albo chociaż spróbować zabawić się. Tym czasem ja dalej uparte w swoje uzupełniam jakąś tabelkę z biologii i myślę o kimś, o kim zawszę dumam.
- Jak sobie chcesz to milcz i tak nie miałam ochoty nigdzie iść- zwracam się do komórki.- Za karę zostań tu sobie sama, a ja idę się przejść.
Chwytam zręcznie smycz psa. Zakładam mu na kark obroże do której przypinam smycz. Wychodząc z domu czuje, że zaczyna padać. Ja jednak nie przejmuje się tym zbytnio i nie wracam się bo parasol. Pewnie i tak stary gruchot nie otworzył by się od razu. Tylko nie potrzebie zmusiłabym siebie do kolejnego wysiłku. W połowię spaceru deszcz nasila się. Z mżawki zmienił się do ulewy. Cała zmoknięta dalej spaceruje po ulicy. Zmoczona jak kura moja bluzka przykleja się do mojego ciała. Włosy już dawno oklapły w tym samym czasie kiedy tusz rozmazał się. Na policzkach czuje chłód. Dłońmi kurczowo trzymam smycz psa. Przejeżdża koło mnie samochód w środku jakiś mężczyzna z obrzydzeniem spogląda na mnie. Przede mną jakaś starsza kobieta zmierza w moją stronę. Zbliżając się do mnie dostrzegam jej oczy. Doskonale widzę jak patrzy na mnie z politowaniem i żalem. Mijając mnie mówi:
- Odejdź od niego. żaden mężczyzną nie jest tego wart.
Nie odzywam się, bo po co mam rozpoczynać rozmowę z kobietą, która mnie nie zna. Ona nie wie, ze ten rok był dla mnie męczący. Nie wie, że czekam aż w końcu skończy się bieżący trymestr. Pewnie jak zwykle w nowy rok powiem:
- Minoł kolejny rok mej samotności.