Chochoły i wilcze doły [Miniatura/Groteska]

1
Las. Poukładany. I półmrok. Bez patosu i sztucznego klimatu. Drzewa logicznie powyginane w sobie znanym kierunku. Lekka mgła nie otula niczego. Przemija, jak krótkie jedwabne sukienki dziewcząt. Idę dalej. Człapię i tonę w liściach. Cisza. Z dala od wytworów cywilizacji. Z dala od dymu, samochodów i sztucznego oświetlenia. Chociaż kto wie. Mgiełka - dym z kominów, drzewa - posadzone przez ludzi.

Bywa.



Pijaczyna tłucze głową w pień starego dębu. Drzewo się broni. Liści nie zrzuca, kora rani łeb skazańca. Olśnienie. Ogląda się przez chwilę - czy przypadkiem nikt go nie obserwuje. Siada, otwiera ostatnie piwo i zapala papierosa. Spokój. Jeszcze nie wie, że jutro, tak samo zalany kolega po fachu, stuknie go samochodem.

Bywa i tak.



Dwóch gości zakopuje zgwałconą prostytutkę.

Obydwaj mają HIV.

Bywa - standard.



Czasami czuję się jak na leśnym weselu. Tyle, że (mnie) nikt nie dał moralnego przyzwolenia na moralizatorstwa.



O, idzie zakochana para. Szczęśliwcy. Rozwiany włos, perfumy. Buciki ładnie wyczyszczone jak na rozpoczęcie roku. Nie pasują w ogóle. Gryzą się z krajobrazem. Może na niego spadnie drzewo? Może ona jest alergiczką?

Tak nie bywa. Wykreślamy.



Menager. Do leśnej nimfy zapewne podąża. A za nim skacze jak zając prywatny detektyw żony. Kto wie, może ma pistolet z tłumikiem? Trala-lala, gra leśna orkiestra, klaszczą drewniane chochoły. Małżonka czeka z siekierą, przed domkiem rozpusty. Traf, pif-paf - obronił się walizką. Ucieka. Rutkowski strzela; bum-bum. Katują biedaka - przecież się należy. Sprawiedliwość być musi.

Bywa i ona.



Na gałęzi siedzi sowa i ma wszystkich gdzieś.

Koniec.
Portfolio

2
Drzewa logicznie powyginane w sobie znanym kierunku.




1. nie potrafię wyobrazić sobie drzew wygiętych w nieznanym mi kierunku. 2. powyginane w różne strony, wygięte w jedną. widzisz różnicę?


Mgiełka - dym z kominów


jakoś mi to nie pasuje. no chyba, że na stromym wzgórzu w pobliżu kominów fabrycznych, w wyjątkowo wietrzny dzień.


Menager


albo polskie menadżer albo angielskie manager.


Koniec.


a, bym nie zauważyła.



nie do końca pilnujesz słów. piszesz, bo ładne. jako miniatura, to nie za bardzo. chyba. bo tak przeczytałam i... nic. zdania się ładnie kleją, ale jest ich mało. kilka ciekawych momentów... dobra, jeden. przeczytaj pierwszy akapit i ostatni. nie pasują. a to źle.



styl w porządku. to chyba taki szeregowiec z twojej strony? ja chcę generała, o!
Obrazek

3
Czytałam dawno, dawno temu, gdzie indziej, ale nie skomentowałam. Sama nie wiem, dlaczego.



Miniaturka - jak dla mnie - bardzo dobra. Krótkie, urywane zdania nie rażą. Zagrania z "bywa" bardzo ciekawe. Choć ty tego nie wymyśliłeś. ;)



Podoba mi się szczególnie ten fragment:


Sagitarius pisze:A za nim skacze jak zając prywatny detektyw żony. Kto wie, może ma pistolet z tłumikiem? Trala-lala, gra leśna orkiestra, klaszczą drewniane chochoły. Małżonka czeka z siekierą, przed domkiem rozpusty. Traf, pif-paf - obronił się walizką. Ucieka. Rutkowski strzela; bum-bum. Katują biedaka - przecież się należy. Sprawiedliwość być musi.

Bywa i ona.


Po prostu trafia do mnie.



Plus też za tytuł. Bo dobrze brzmi rym w nim.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych

4
Szczerze powiem, że jak dla mnie to Twój utwór można by potraktować jako poezję. Język, którego używasz jest pełen niedopowiedzeń, skrótów myślowych, metafor. Zdania, w moim odczuciu, nie kleją się. Jedno nie wynika, w logiczny sposób, z poprzedniego.

Zajmujemy się tu jednak prozą i jako prozę będę tę miniaturę traktować.


Las. Poukładany.
Co rozumiesz przez to, że las jest „poukładany”? Jedyne co mi przychodzi do głowy, to las powstały przez sztuczne nasadzenia, gdzie drzewa zostały posadzone w równych odległościach od siebie. Ewentualnie las gospodarczy, w którym prowadzi się zabiegi pielęgnacyjne w celu optymalizacji cech użytkowych surowca. No, ale zakładam, że nie to miałeś na myśli ;) Powinieneś przybliżyć, co masz na myśli używając pewnych określeń. W przeciwnym wypadku, czytelnik może zrozumieć Twoje słowa, w sposób wypaczający zamierzony przez Ciebie sens.


Drzewa logicznie powyginane w sobie znanym kierunku.
Drzewa zazwyczaj są logicznie powyginane, bo jest to zdeterminowane warunkami środowiskowymi, w których się znajdują.


Przemija, jak krótkie jedwabne sukienki dziewcząt.
W jaki sposób sukienki przemijają? Znowu skrót myślowy ;)



To tyle z wytykania palcami ;)



Nie mówię, że tekst jest zły. Jest specyficzny. Bardzo poetyzujesz, co sprawia, że tekst traci przejrzystość i jasność przekazu. Trzeba doszukiwać się sensu wielu określeń, bo wprost nic nie mówią.

Podoba mi się zabieg kompozycyjny, w którym stosujesz wyraz „bywa” na końcu każdego akapitu.



Podsumowując. Duża zawartość poezji w prozie ;) Patrząc na tę miniaturę, jako na utwór prozatorski mam zastrzeżenia. Patrząc bardziej jak na utwór poetycki… to ja się nie znam i nie podejmuję się krytyki.



Pozdrawiam ;)

5
Trafiło do mnie. Szczególnie, że lubię słowo 'bywa', a tutaj cały zabieg wyszedł Ci naprawdę zgrabnie. :)



Ciekawa miniatura. Działa na wyobraźnię, interesująco napisana - przykuwa uwagę i nie zawodzi. Myślę, że spełnia swoje proste założenia. Nie odkrywasz tutaj nic nadzwyczajnego, nie zapisujesz oryginalnych myśli, nie jest to nic nowego, ale malujesz intrygujący obraz i ja, jako czytelnik, ten obraz obejrzałem ze smakiem.



Jest kilka potknięć o których wspominali poprzednicy, szczególnie z tymi drzewami na początku trochę pokręciłeś, ale to drobnostki do szybkiej poprawy. Bywa.



Smaczna miniaturka, ładny obraz.



Pozdrawiam.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

6
Bardzo mię się podobie :) Lubię dobre miniaturki, a ta z pewnością zła nie jest. Fajny pomysł, fajny klimat i styl, dobry język. Ktoś wcześniej napisał, że bardzo poetyzujesz. Nieprawda, wszystkiego w tekście jest akurat tyle, ile ma być. Nie dajesz czytelnikowi wszystkiego na talerzu, ale też nie przesadzasz z lirycznością. Git.


Drzewa logicznie powyginane w sobie znanym kierunku.
Dwie osoby przy tym zdaniu wyrzuciły, że drzewa nie mogą być wygięte nielogicznie lub nie mogą być wygięte w nieznanym kierunku. Hm... to Gombrowiczowi pewnie wytknęlibyście co drugie zdanie :> ... Kochani, przecież tekst Sagiatriusa podpada pod groteskę! :) (co z resztą, zdaje się, sam zaznaczył w tytule) A groteska wszak żyje dzięki niedosłowności i nierzadko nawet - nielogiczności. Zdanie jak najbardziej dobre i wpasuje się w klimat całości.



Sagatrius, czytałem lepsze, ale mocne 4 się należy : )



Ps - czy to tylko moje skojarzenie, czy obserwatorem i narratorem jest sowa, autorze? ; )

[ Dodano: Wto 05 Maj, 2009 ]
Przepraszam za podwójny post, ale... szkoda, że nie można edytować własnych wypowiedzi, bo chętnie bym w poprzedniej napisał nick Sagitariusa poprawnie. ;) Wybacz autorze. : )

7
A bardzo dobra ta miniaturka. Smakowita i z polotem. Jej zaletą są owe niedopowiedzenia i (zdawałoby się) pokraczne metafory. Jak na miniaturkę, upchałeś tutaj kawał historii. Różnych. Podoba mi się. Bardzo nawet. Na duży plus zaliczę rwane zdania. Niby drażnią, ale zmuszają do wytężenia szare komórki. Np:


Buciki ładnie wyczyszczone jak na rozpoczęcie roku. Nie pasują w ogóle. Gryzą się z krajobrazem.
Chociaż kto wie. Mgiełka - dym z kominów, drzewa - posadzone przez ludzi.


Niby banalne, a wcale!



Podobało mi się.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

8
Dziękuję wszystkim za komentarze. Torchę mnie nie było i szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się nowych opinii pod tym czymś ;)



W końcu ktoś zauważył, że tekst podpada gatunkowo pod groteskę. W swoim powitaniu zaznaczyłem, że bardzo podoba mi się twórczość Gombrowicza. Zdaję sobie sprawe, że czyta się ciężko - stety lub nie - tak ma być. Moim zamierzeniem było po części zbudowanie coś nielogicznego, co w swej nielogiczneści będzie jednak poniekąd logiczne ;)



Pozdrawiam serdecznie.
Portfolio

9
Bardzo lubię prozę poetycką - a to proza poetycka wcale nie jest (patrz komentarze).



Nie wiem, nie widzę tu aż tylu niedosłowności ani metafor.



ALE: bardzo mi się podoba. Tylko pisane jakby, "na odczepnego", czy nie? :)
Ah, gravity - thou art a heartless bitch.
by Sheldon Cooper

10
hati pisze:Tylko pisane jakby, "na odczepnego", czy nie?


Na odczepnego bym nie powiedział, z drugiej strony nie mogę się zarzec, że siedziałem nad tą miniaturą noce i dnie ;)
Portfolio
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”