Pierwszy tekst mojego autorstwa. Przycięty, bo takie były wymogi konkursu. Niestety wersja 'full' poszła się... zadowalać sama ze sobą po tym gdy komputer się zbuntował i niezbędnym było użycie funkcji 'format C:\". Oto więc:
Miłosierdzie
Skończyłem prace jak zwykle późną nocą, nie płacą mi za to, jednak jestem jednym z niewielu szczęśliwców, dla których praca jest przyjemnością a nie obowiązkiem. Jak już wspomniałem było dość późno, chyba gdzieś w okolicach pierwszej bądź drugiej w nocy, oddałem portierowi klucz od gabinetu i skierowałem się w stronę przystanku tramwajowego. Droga na przystanek była prosta, po wyjściu z budynku skręcić w lewo, przejść 4 ulice i znowu w lewo, kolejna ulica i jesteśmy u celu. Tej nocy nie wróciłem do domu o zwykłej porze. Początkowo myślałem, że to zwykły kloszard, który wypił kolejkę za dużo. Coś jednak zmusiło mnie, abym do niego podszedł, czy to już była jego moc, czy może po prostu moje sumienie, nie wiem, wiem jedynie, że zrobiłem to, że podszedłem do niego, co było dla mnie tragiczne w skutkach.
- Potrzebuje pan pomocy? - zapytałem.
W odpowiedzi zwymiotował. Odsunąłem się o krok, gdy mimochodem spojrzałem na wymiociny i dostrzegłem w nich kawałki mięsa pokrytego sierścią. Mnie też zachciał się wymiotować. Pomyślałem jednak, że nie można zostawić go bez pomocy, uznałem, że zadzwonię po pogotowie. Udało mi się tylko nacisnąć dziewiątkę, potem telefon wypadł mi z ręki pozostawiając mnie z wyrazem twarzy, którego nie powstydziłby się pacjent zakładu dla obłąkanych. Na moich oczach, kawałki mięsa z wymiocin kloszarda zaczęły przysuwać się do siebie i łączyć się. Serce waliło jak szalone, pociłem się, mózg nie chciał wierzyć informacjom odczytywanym przez oczy, ale to był dopiero początek szaleństwa. Gdy wszystkie elementy tej makabrycznej układanki się dopasowały stworzyły dzieło banalne w swej prostocie, małą szarą mysz, która szybko uciekła. Chciałem uciekać, jednak nie mogłem, jakaś dziwna siła sparaliżowała mnie. Kloszard otworzył oczy, które dotychczas miał zamknięte, były czarne jak sadza. Usta pokryte resztkami wymiocin zaczęły się poruszać, wydobył się z nich dźwięk przypominający skrzeczenie ptaka, jednak rozumiałem co mówi:
- Ta dusza już się wypaliła. - podsumował. - Mogła już obsłużyć jedynie ciało wielkości myszy, była smaczna, więc pozwoliłem jej odejść, czyż nie jestem miłosierny? - spytał i uśmiechnął się, straszliwymi, żółtymi kłami. Byłem na granicy szaleństwa, nie wiedziałem co się dzieje, co to za koszmar, próbowałem krzyczeć, uciekać, niestety wszystko na marne, żadne mięśnie nie reagowały.
- Nie wysilaj się. - powiedział, jakby czytając w moich myślach. - Nie jesteś już w stanie nic zrobić, okazałeś miłosierdzie, tym samy zrzuciłeś na chwilę barierę ochronna, a ja tę chwilę wykorzystałem. Teraz twoje ciało... - nie usłyszałem już co będzie z moim ciałem, zemdlałem.
Obudziłem się w swoim łóżku, myślałem, że wszystkie wydarzenie poprzedniego dnia to tylko sen, jednak gdy chciałem wstać, okazało się, że nie mogę, ciało przestało mnie słuchać, usłyszałem własny głos:
- To nie był sen mój drogi. Teraz ja panuję nad twoim ciałem, tobie pozostała jedynie świadomość. - wyjaśniłem sam sobie, a raczej ta istota, mieszkająca w moim ciele wyjaśniła mi używając moich ust.
Nie wiedziałem co robić, czułem strach, byłem samą myślą, a myśl była jedna – przerażenie. Miałem nadzieje, że dalej śnie, że zaraz się obudzę. Tak się jednak nie stało, moje ciało wstało, ubrało się i wyszło. Poszedłem do apteki, kupiłem tabletki nasenne i wróciłem do domu.
- Mogę działać jedynie w nocy, a nie chce mi się czekać, sen jest rozwiązaniem. - wyjaśnił demon mieszkający we mnie. Zaraz potem nastąpiła ciemność.
Obudził mnie krzyk policjanta, stałem nad kobietą, nad ciałem zmasakrowanej kobiety, miałem zakrwawione ręce. Świat znowu zawirował, o Jezu, czy to ja zabiłem te kobietę?
- Nie, to nie ty. - znowu mój głos. - To nie my. - poprawił się. - Zrobił to jakiś młodzik. Ja tylko wykorzystałem okazje, żeby się pożywić. - wyjaśnił demon. Czy ja dobrze usłyszałem? On... Ja jadłem tę kobietę?
- Nie mogę sam zabijać. - zaczął znowu. - Muszę żywić się padliną. - więcej nic nie powiedział, dwóch stróżów prawa zmierzało w naszą stronę z pistoletami w rękach. Liczyłem na to, że sprowokuje policjantów, że zaczną strzelać i zabiją potwora. Moje ciało kierowane przez demona zaczęło uciekać. Nie ma szans - pomyślałem - nie ucieknie przed kulami. Miałem rację, nie poczułem bólu, widziałem tylko jak pociski rozrywają mi pierś a krew bryzga na ulicę. Potem nastała ciemność, ale o dziwo nie straciłem świadomości, zrobiło się po prostu ciemno. Nadleciał ptak, wielki, straszny sęp.
- Tak, jestem demonem. - odezwało się ptaszysko. - Jestem też zarówno sępem, ludzkim sępem, dlatego potrzebuję ludzkiego mięsa aby przetrwać, potrzebuję też ciała, żywiciela, jestem jak pasożyt. Nie, nie umarłeś, ja też nie, nie umrę póki twoja dusza ma siły, a ma ich jeszcze sporo, powinieneś teraz ulecieć w niebyt, jednak moja moc trzyma cię tutaj. Teraz twoje ciało zostanie odwiezione do kostnicy. Następnie przywrócę funkcje życiowe organizmu i ucieknę. - zakończył demon i odleciał ciemność. Tak właśnie zaczął się mój koszmar, przez okazanie miłosierdzia. Stało się to jakieś dwa lata temu. Sęp pożera kolejne ciała. Robi to tylko po to, aby ciało miało dość siły, czuję, jego prawdziwym pożywieniem jest moja dusza, czuję jak jest mnie coraz mniej, jak marnieje. Może za jakiś czas nadejdzie chwila, w której postąpi łaskawie i uwolni mnie. Uważaj komu pomagasz, bo możesz się okazać takim samym głupcem co ja.
Re: Miłosierdzie
3Witaj.
Poprawiam na bieżąco, bo widzę masę błędów.
Skończyłem pracę, jak zwykle późną nocą. Nie płacą mi za to, jednak jestem jednym z niewielu szczęśliwców, dla których praca jest przyjemnością, a nie obowiązkiem.
Brak ogonków i przecinków.
Żartujesz? Liczby zapisujemy słownie.
Te zdania się zupełnie nie łączą. Piszesz o czymś i nagle wyskakujesz z czymś innym.
Brakuje literki.
Wyjaśniłem z wielkiej litery.
To samo.
Naucz się zapisywać poprawnie dialogi.
Interpunkcja leży i kwiczy. Zapis dialogów również. Wiele zdań powinno być krótszych. Źle się czytało.
Co do treści, to jak dla mnie taka - banalna? Nie zainteresowałeś mnie, postacie i demona i narratora są płaściutkie jak kartka papieru. Jedynie odradzająca mysz mi się spodobała
.
Musisz jeszcze wiele popracować, żeby napisać coś ciekawego i zarazem miłego dla oka.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Sabriel
Poprawiam na bieżąco, bo widzę masę błędów.
Skończyłem prace jak zwykle późną nocą, nie płacą mi za to, jednak jestem jednym z niewielu szczęśliwców, dla których praca jest przyjemnością a nie obowiązkiem.
Skończyłem pracę, jak zwykle późną nocą. Nie płacą mi za to, jednak jestem jednym z niewielu szczęśliwców, dla których praca jest przyjemnością, a nie obowiązkiem.
Brak ogonków i przecinków.
przejść 4 ulice
Żartujesz? Liczby zapisujemy słownie.
Tej nocy nie wróciłem do domu o zwykłej porze. Początkowo myślałem, że to zwykły kloszard, który wypił kolejkę za dużo.
Te zdania się zupełnie nie łączą. Piszesz o czymś i nagle wyskakujesz z czymś innym.
tym samy
Brakuje literki.
- To nie był sen mój drogi. Teraz ja panuję nad twoim ciałem, tobie pozostała jedynie świadomość. - wyjaśniłem sam sobie, a raczej ta istota, mieszkająca w moim ciele wyjaśniła mi używając moich ust.
Wyjaśniłem z wielkiej litery.
- Mogę działać jedynie w nocy, a nie chce mi się czekać, sen jest rozwiązaniem. - wyjaśnił demon mieszkający we mnie.
To samo.
- Nie mogę sam zabijać. - zaczął znowu. - Muszę żywić się padliną. - więcej nic nie powiedział, dwóch stróżów prawa zmierzało w naszą stronę z pistoletami w rękach.
Naucz się zapisywać poprawnie dialogi.
Interpunkcja leży i kwiczy. Zapis dialogów również. Wiele zdań powinno być krótszych. Źle się czytało.
Co do treści, to jak dla mnie taka - banalna? Nie zainteresowałeś mnie, postacie i demona i narratora są płaściutkie jak kartka papieru. Jedynie odradzająca mysz mi się spodobała

Musisz jeszcze wiele popracować, żeby napisać coś ciekawego i zarazem miłego dla oka.
Pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Sabriel
Allouette, gentile allouette,
Allouette, je te plumerais.
Je te plumerais la tete... et la tete...
Allouette, je te plumerais.
Je te plumerais la tete... et la tete...
4
No to dawaj, jak chcesz to zakwalifikować? dramat, komedia, groteska...
1/ zapis dialogów masz niepoprawny.
Po kropce zaczynasz wielką literą.
- Nie wysilaj się [usuń kropkę] - [z małej litery] powiedział [dotyczy tylko wyrazów nazywających czynność odnoszącą się do mówienia: powiedział, krzyknął, mruknął itd].
W pozostałych zamykasz zdanie dialogowe interpunkcyjnie i zaczynasz od nowego zdania wielką literą.
2/ Zdania są za długie. Masz opowiedzieć z tempem, dramatycznie, dynamicznie, więc długie zdania wielokrotnie złożone wyhamowują to tempo i źle brzmią w uszach.
Rada: tekst przeczytaj głośno w dwóch wriantach: jedno z intonacją dramatyczną jak w słuchowisku radiowym a drugie sucho i obojętnie. Porównaj. Wsłuchaj się w naturalne pauzy i wyrazy akcentowane i one Cię naprowadzą, jak poukładać zdania interpunkcyjnie.
Pamiętaj, że wyraz przed kropką ma silną pozycję, Czytelnik tak czy siak zwróci na niego uwagę, wykorzystaj to mądrze.
3/ Buduj napięcie i nie przegaduj scen, gdy niepotrzebne:
Niech Czytelnikowi też zachce się wymiotować.
3/ Przeczytaj jeszcze raz i zastanów się, jak można jeszcze udramatycznić tę historię, przykuć uwagę Czytelnika, bo na razie to jest jakiś pomysł ale wykonanie kuleje przez brak dramaturgii nie wynikający z samej historii (bo przecież jest bardzo dramatyczna i ma duże pole do dywagacji filozoficzno-etycznych) ale przez brak techniki.
Co można zrobić: rozpisz opowiadanie na punkty, jakbyś rozbierał utwór wieszcza na lekcji i przyjrzyj się im.
Rozbuduj końcówkę albo skróć i zamknij nagłą i zwartą puentą.
Jaką? Nie wiem, Ty jesteś autorem tej historii, ale dobre jest to zdanie:
Dziś nie okazałabym ni odrobiny miłosierdzia.
1/ zapis dialogów masz niepoprawny.
- Nie, to nie ty. - Znowu mój głos.- Nie, to nie ty. - znowu mój głos.
Po kropce zaczynasz wielką literą.
- Nie wysilaj się - powiedział.- Nie wysilaj się. - powiedział
- Nie wysilaj się [usuń kropkę] - [z małej litery] powiedział [dotyczy tylko wyrazów nazywających czynność odnoszącą się do mówienia: powiedział, krzyknął, mruknął itd].
W pozostałych zamykasz zdanie dialogowe interpunkcyjnie i zaczynasz od nowego zdania wielką literą.
2/ Zdania są za długie. Masz opowiedzieć z tempem, dramatycznie, dynamicznie, więc długie zdania wielokrotnie złożone wyhamowują to tempo i źle brzmią w uszach.
Rada: tekst przeczytaj głośno w dwóch wriantach: jedno z intonacją dramatyczną jak w słuchowisku radiowym a drugie sucho i obojętnie. Porównaj. Wsłuchaj się w naturalne pauzy i wyrazy akcentowane i one Cię naprowadzą, jak poukładać zdania interpunkcyjnie.
Pamiętaj, że wyraz przed kropką ma silną pozycję, Czytelnik tak czy siak zwróci na niego uwagę, wykorzystaj to mądrze.
3/ Buduj napięcie i nie przegaduj scen, gdy niepotrzebne:
Po zapytałem nie musisz pisać, że w odpowiedzi. To oczywiste. Od razy wal: zwymiotował. A może wyrzygał? Idź za ciosem, chcesz Czytelnika zbrzydzić, przestraszyć, przykuć jego uwagę. Wal śmiało. Jacek Skowroński podał mi kiedyś cenną myśl: nie nazywaj gówna brązowym balaskiem.zapytałem.
W odpowiedzi zwymiotował. Odsunąłem się o krok, gdy mimochodem spojrzałem na wymiociny i dostrzegłem w nich kawałki mięsa pokrytego sierścią. Mnie też zachciało się wymiotować.
Niech Czytelnikowi też zachce się wymiotować.
3/ Przeczytaj jeszcze raz i zastanów się, jak można jeszcze udramatycznić tę historię, przykuć uwagę Czytelnika, bo na razie to jest jakiś pomysł ale wykonanie kuleje przez brak dramaturgii nie wynikający z samej historii (bo przecież jest bardzo dramatyczna i ma duże pole do dywagacji filozoficzno-etycznych) ale przez brak techniki.
Co można zrobić: rozpisz opowiadanie na punkty, jakbyś rozbierał utwór wieszcza na lekcji i przyjrzyj się im.
Rozbuduj końcówkę albo skróć i zamknij nagłą i zwartą puentą.
Jaką? Nie wiem, Ty jesteś autorem tej historii, ale dobre jest to zdanie:
A może zmienić je na takie (nieco dwuznaczne):Tak właśnie zaczął się mój koszmar, przez okazanie miłosierdzia.
Dziś nie okazałabym ni odrobiny miłosierdzia.
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek
Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
6
Hmm, to opowiadanie jest jak bóbr robiący beatboxem tysiąc melodii.
Niby może być ciekawy, ale strasznie pluje i melodie są niezbyt wyraźne.
Tak samo jest z treścią. Niby jest jakiś pomysł, ale niezbyt ciekawie pokazany. Nie zaciekawia, akcja leci do przodu na złamanie karku. Zwolnij, daj odpocząć postacią w nim w występującym, niech złapią oddech wytchnienia.Wtedy może by coś z tego wyszło. Póki co jest to trochę więcej niż szkic, ale mniej niż opowiadanie.
Nie zdążyłem się wczuć w sytuację bohatera. W sumie to było mi to obojętne co się z nim dzieje, a tak raczej być nie powinno. Powinny się pojawić chociaż znikome emocje, w moim mniemaniu.
Nie czuje się tutaj klimatu. Nie strachu, ni zdziwienia. Szkoda. Jednak pisz dalej, po czasie powinno się pojawić i jedno i drugie.
Co do technicznych spraw to poprzedniczki wiele napisały. Ja nie chcę powtarzać.
Niby może być ciekawy, ale strasznie pluje i melodie są niezbyt wyraźne.
Tak samo jest z treścią. Niby jest jakiś pomysł, ale niezbyt ciekawie pokazany. Nie zaciekawia, akcja leci do przodu na złamanie karku. Zwolnij, daj odpocząć postacią w nim w występującym, niech złapią oddech wytchnienia.Wtedy może by coś z tego wyszło. Póki co jest to trochę więcej niż szkic, ale mniej niż opowiadanie.
Nie zdążyłem się wczuć w sytuację bohatera. W sumie to było mi to obojętne co się z nim dzieje, a tak raczej być nie powinno. Powinny się pojawić chociaż znikome emocje, w moim mniemaniu.
Nie czuje się tutaj klimatu. Nie strachu, ni zdziwienia. Szkoda. Jednak pisz dalej, po czasie powinno się pojawić i jedno i drugie.
Co do technicznych spraw to poprzedniczki wiele napisały. Ja nie chcę powtarzać.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.