"Dość Ciemna Noc" [Opowiadanie/Horror] (Zalążek te

1
„Dość ciemna noc”



Epilog



Ulica wyglądała na normalną, tętniącą życiem, lecz gdy się przyjrzeć wszędzie można znaleźć coś niezwykłego, bo jak mawiają niektórzy ludzie widzi się tylko sercem, najważniejsze jest ukryte dla oka.

-Nie mogę tego już dłużej znieść – Powiedział chłopak

-Ale, co ja Ci takiego zrobiłem, przecież Ci niczego nie zabraniam, nic Ci złego nie zrobiłam, kocham Cię, czemu chcesz mnie rzucić? – Odpowiedziała prawie płacząc. Byli razem tylko dwa tygodnie.

-Ale ja Cię nie chce rzucić, ja już to zrobiłem- Powiedział to takim tonem, jakby sprawiało mu to dużą przyjemność

–Haaaaaaaahaaaaaaaaahaaaa To było genialne – Powiedział jakiś inny chłopak. Na pewno jego kolega.

Dziewczyna o imieniu Natalia rozłączyła się i ze złości, która się już wygotowywała z niej rzuciła nowym telefonem o ziemie. Przechodząc przez ulice nie rozglądała się, a niech we mnie coś walnie myślała. Pisk zatrzymującego samochodu nie wywarł na niej żadnego wrażenia, była to duża furgonetka. Człowiek kierujący ją nie powiedział ani nie wykrzyczał w jej kierunku żadnego przekleństwa czy upomnienia jak chodzi. Powiedział jedynie bardzo spokojnie. „Zobaczysz będziesz się bała, aż pożałujesz. I rozkwitnie Ciemność.” A powiedział to głosem robota bardzo spokojnym bez emocji. W drodze do domu myślała głownie o groźbie rzuconej w jej kierunku, wydawała się śmieszna, nierealna. Ale co jeśli tak się stanie? Zadawała sobie to pytanie, boje się ciemności i wielu innych rzeczy myślała. W dalszej drodze do domu nie myślała o niczym w jej głowie rozbrzmiewała pustka, i gniew. Upokorzenie, jakiego dzisiaj doznała było duże. Nie mogła tego znieść.

* *

Kolejne miesiące mijały, a w jej życiu nie wydarzało się nic ciekawego. Zaliczała wszystkie klasówki, Postanowiła, że zacznie biegać, dla zabicia czasu.





Rozdział I



*

Po dobiegnięciu do klatki, dziewczyna stanęła na chwile łapiąc powietrze.

Bieg po schodach na trzecie piętro wykończył ją całkowicie. - Czemu ja się boje windy? - Zapytała sama siebie. Winda kojarzy się ze złem dla niektórych, ponieważ jest to małe zamknięte pomieszczenie, z którego w razie zagrożenia nie ma ucieczki. Często jeżdżąc windą z koleżankami przestawała ich słuchać, wyobrażając sobie, że winda się zatrzymuje, liny pękają i winda spada wydając przy tym okropny pisk.

Była cała spocona, zamierzała się wykąpać i iść spać.

- Znowu biegałaś, jest listopad, dziecko przeziębisz się - oznajmiła jej matka

- Mamo nic mi nie będzie - odparła obojętnym tonem

- Mam nadzieję, zaraz jedziemy do znajomych zostaniesz sama, pamiętaj o wyjściu z psem.

- Będę pamiętała - odpowiedziała machinalnie

Odkręciła ciepłą wodę, rozebrała się i weszła pod prysznic. Z przedpokoju dobiegł do niej stłumiony głos matki, która mówiła, że obiad jest uszykowany. Po skończonej kąpieli i zjedzeniu zimnego już obiadu, Natalia stwierdziła, że obejrzy film. Duża stojąca lampa zapewniała jej wystarczające światło do przeszukiwania szuflad. Spojrzała na rękę, gdzie jej srebrny zegarek wskazywał 17:20, na dworze było już ciemno. Wyjrzała przez okno, mimo że bała się ciemności. Widziała, że w bloku naprzeciw jej sąsiadka, o której często słyszała w rozmowach plotkujących sąsiadek, o jej rzekomym romansie z sąsiadem. Trudno było określić wiek mężczyzny, ponieważ oświetlał go tylko stary telewizor. Stojąca lampa zamigotała dwukrotnie. Odskoczyła od niej, znajdowała się na środku pokoju. Wszystkie światła zgasły, spojrzała przed siebie, widziała tylko ciemność. W tym czasie uświadomiła sobie ile niezwykłości było w świetle, bo przecież, kto ma żarówkę święcącą ciemnią, może sam diabeł, ale po za nim nikt. Ile to nie zwykłości może się znaleźć w jednej małej żarówce ile może ona dać światło a co za tym idzie ogromne możliwości.

-Maksiuuuuuuuu- zawołała kilkukrotnie.

-Maksiu proszę przyjdź- dodała ocierając łzy.

Wyciągnęła ręce jak małe dziecko po swoją ulubioną zabawkę, poczuła sierść i ciepło, wiedziała, że to jej pies. Był to duży owczarek niemiecki, którego jej rodzice kupili na 14 urodziny, 3 lata temu. Natalia zaczęła go ściskać, w pewnej chwili przestała uświadamiając sobie, że może mu zrobić jakąś krzywdę. Oczy jej wyobraźni tworzyły przerażającą wizje czających się w rogach pokoju postaci. Jej strach był prawdziwy i dało się go wyczuć na całym jej ciele. Dygotała nie z zimna, lecz z strachu. W końcu nie mogła wytrzymać zaczęła krzyczeć i wzywać pomocy, jej krzyk był głośny, przeraźliwy, przeszywający. Pierwsze, co jej przyszło namyśl to zadzwonić do kogokolwiek.

Bała się, okropnie się bała. Wstała i skierowała się do łazienki, z trudem na oślep znalazła paczkę zapałek. Za chwilę ozdobne świeczki obok lustra rozświeciły całą łazienkę. Jej strach zmalał. Trzymając świeczkę w lewej a smycz psa w prawej dłoni skierowała się do kuchni. Zapaliła jeszcze cztery świeczki, dzięki czemu nowoczesny styl jej kuchni został podkreślony. Zawsze sądziła, że kuchnie ze starymi meblami i zapachem drewna i gotującej się zupy tworzyły niezaprzeczalny charakter tego pomieszczenia, lecz teraz zmieniła zdanie kuchnia nowoczesne oświetlona świeczkami jest tak samo przytulna.

-Nigdy się tak nie bałam, i Nigdy tak jeszcze nie zgłodniałam w parę minut - skierowała się w stronę Maksa

- Ty też zgłodniałeś, co? Dostaniesz jeść-

Otworzyła lodówkę, zaskoczył ją brak światła, za co dwukrotnie nazwała się idiotką.

-Nie ma prądu, lodówka i tak się rozmrozi, a Ty Maksiu zasługujesz na nagrodę-

Z lodówki wyjęła kiełbasę, rozgniotła ją i dorzuciła trochę szynki, po czym podała psu na jego czerwonej misce. Sama wzięła sobie parówki i ketchup. Uspokoiła się, lecz dziwiło ją, czemu mimo tak głośnego krzyku, nikt nie przyszedł choćby zapytać się czy wszystko w porządku. Nagle okno, które widziała z kuchni robiło się. Do jej uszu dobiegł następny trzask, po którym cała szyba się zwaliła rozpryskując na małe kawałki. Dziewczyna wystraszyła się i zaczęła krzyczeć, całą jej koszulkę, którą dostała od byłego chłopaka, została zabrudzona ketchupem. Zdążyła złapać smycz psa, który teraz groźnie ujadał i wił się w kółko. Bała się, ale teraz jej strach był bardziej uzasadniony nie było to już przepalenia się przewodów albo wybite korki, które spowodowały brak światła. Wzięła świeczkę, kazała psu zostać na miejscu, i skierowała się w stronę salonu. Z każdym krokiem jej cało przeszywał zimny dreszcz emocji. Strachu i gniewu, ciemności, lecz głownie strachu. Każdy krok był krótszy ze strachu i rozbrzmiewał w pustym domu. Natalia bała się jak nigdy w życiu, wiele bardziej niż siedmiolatek przed pierwszym pójściem do szkoły.



____________________________________________________________



Czekam na ocene. Z góry dziękuje za krytykę, bo to pomaga.
Ostatnio zmieniony pn 16 lut 2009, 14:31 przez adrian_00, łącznie zmieniany 1 raz.

2
Prosiłbym o przeczytanie regulaminu i przedstawienie się w odpowiednim dziale.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

4
Szczerze przepraszam, za nie przeczytanie regulaminu na początku. Gdzie te moje maniery? Tematu nie da się edytować więc prosił bym Moderatorów o dodanie do nazwy tematy cyt. "[Opowiadanie/Horror] (Zalążek tekstu)"

5
Z góry dziękuje za krytykę, bo to pomaga.


Bardzo dobrze, to znaczy, że jesteś gotowy się rozwijać. A długa droga przed Tobą.



Nie będę pisał o wszystkich rzeczach, następni ludzie prawdopodobnie je wskażą. Ja skoncentruję się na konkretach.



Przede wszystkim: tekst brzmi, jak zapis monologu jakiegoś gościa, który usłyszał gdzieś pewną historyjkę. Wszystko dzieje się:



a.) szybko;

b.) bez klimatu.



a.) Nie traktuj opowiadania jak streszczenia. Nie gnaj naprzód, nie myśl o jak najszybszym skończeniu, przekazaniu swoich wizji. Zwolnij. Przemyśl to. Nie chodzi tylko o to, żeby podzielić się tym, co sobie wymyśliłeś. Chodzi także o formę, która jest równie ważna (a czasem nawet ważniejsza) jak treść. To ona lepi coś z tej plasteliny, jaką jest fabuła.



b.) Brak klimatu w dużej mierze wynika z takiego gnania przed siebie. Najlepszy przykład to ten fragment:


Dziewczyna o imieniu Natalia rozłączyła się i ze złości, która się już wygotowywała z niej rzuciła nowym telefonem o ziemie. Przechodząc przez ulice nie rozglądała się, a niech we mnie coś walnie myślała. Pisk zatrzymującego samochodu nie wywarł na niej żadnego wrażenia, była to duża furgonetka. Człowiek kierujący ją nie powiedział ani nie wykrzyczał w jej kierunku żadnego przekleństwa czy upomnienia jak chodzi. Powiedział jedynie bardzo spokojnie. „Zobaczysz będziesz się bała, aż pożałujesz. I rozkwitnie Ciemność.” A powiedział to głosem robota bardzo spokojnym bez emocji. W drodze do domu myślała głownie o groźbie rzuconej w jej kierunku, wydawała się śmieszna, nierealna. Ale co jeśli tak się stanie? Zadawała sobie to pytanie, boje się ciemności i wielu innych rzeczy myślała.


To pewnie ważny fragment. Dzieją się tu istotne rzeczy. A w tym czasie wszystkie te zdania są tak wyprane z emocji, że więcej intensywności pewnie znajduje się w naukowych esejach. Gnasz przed siebie, czytelnik nie ma czasu zastanowić się - "potrąci ją?", albo "co to za gość? Co powie?" - a Natalia jest już w domu. Niedbałość o tak istotne szczegóły jak poprawna pisownia, interpunkcja, czyni tekst chaotycznym. Myśli bohaterki mieszają się z elementami narracji, w czasie gdy cały problem usunąłby zwykły przecinek.



Forma! Opisałeś tu, jak gość niemal nie potrąca głównej bohaterki, jak gość wydaje się być psycholem i jak Natalia się niepokoi. Wyrzuciłeś to z siebie natychmiast, bez zastanowienia (powiedziałbym, że wyplułeś), byle się podzielić, byle pokazać. Cały ten zacytowany fragment mógłby mieć spokojnie długość połowy Twojego tekstu, albo i całości. Musisz osiągnąć atmosferę poprzez umiejętne rozmieszczenie proporcji. "To opiszę w dwóch zdaniach, a no to poświęcę dwa akapity". Szukaj ciekawych metafor, używaj krótkich zdań, długich zdań, amunicja pisarza jest bardzo rozległa. I pamiętaj, że centrum opowiadania to bohater. Tutaj nawet próbowałeś się tego trzymać, pisałeś o myślach Natalii, ale:



1) Było to zbyt niechlujne, o czym pisałem wcześniej.

2) Zbyt naiwnie opisane. Przez to brzmiało plastikowo. Musisz głębiej wejść w swoją postać, musisz obserwować życie codzienne, aby wyrobić sobie taki zmysł - jak bohater powinien tu zareagować? Co powinien pomyśleć? Jak zrobić, żeby brzmiało to interesująco?



Dalej, w scenach w domu wciąż jest to samo. Bardzo szybkie, niechlujne prowadzenie historii. Czytelnik gubi się przez błędy, przez dziwne konstrukcje zdań. Musisz dużo pisać i dużo czytać. I mam tu na myśli czytanie z perspektywy pisarza - analizowanie co autor chciał tutaj osiągnąć, jak mu się to udało, jakich "sztuczek" używa, co sprawia, że jego styl jest taki i siaki. Ćwicząc, czytając i analizując, zauważysz, że Twój warsztat, styl jakim się posługujesz stopniowo się zmienia, jest coraz mniej kanciasty, nieoszlifowany oraz niechlujny. A z dobrym warsztatem, wyobraźnią i odpowiednim podejściem (tworzenie autentycznych bohaterów, odpowiednie tempo akcji, tworzenie klimatu) - zaczynasz dobrze pisać.



Przykładem skutecznego niwelowania jakiejkolwiek atmosfery, są choćby takie kwiatki:


Natalia bała się jak nigdy w życiu, wiele bardziej niż siedmiolatek przed pierwszym pójściem do szkoły.


Kiepskie porównanie. To raczej zupełnie inne "gatunki" strachu, na dodatek wspominanie o czymś tak zabawnym (z perspektywy czytającego), jak pierwszy dzień w szkole przy takiej okazji naprawdę nie daje nic dobrego.


-Nigdy się tak nie bałam, i Nigdy tak jeszcze nie zgłodniałam w parę minut


Naciągane. Najpierw opisujesz, jak Natalia bardzo się boi, a potem wyskakujesz z takim czymś. O podobnych rzeczach mówiłem wcześniej - autentyczne zachowania postaci to ważny klucz dobrej historii. Tak samo nienaturalne jest, gdy na koniec wchodzi do salonu, gdzie właśnie zdmuchnęło jej okno. Akcja rodem ze sztampowych horrorów, gdzie bohater zawsze wchodzi tam, gdzie śmierdzi, jest ciemno i wisi tuzin głów niemowląt, a Darth Vader obiera cebulę.


Widziała, że w bloku naprzeciw jej sąsiadka, o której często słyszała w rozmowach plotkujących sąsiadek, o jej rzekomym romansie z sąsiadem.


A tutaj przykład tego, jak pędzisz, nie myśląc o niczym. Zdanie kompletnie bez sensu. I jeszcze np. tutaj:


Ulica wyglądała na normalną, tętniącą życiem, lecz gdy się przyjrzeć wszędzie można znaleźć coś niezwykłego, bo jak mawiają niektórzy ludzie widzi się tylko sercem, najważniejsze jest ukryte dla oka.


To co tutaj piszesz w ogóle nie ma związku z tym, co później dzieje się w tekście. Pomijam kwestię techniczną - zdanie brzydko brzmi i ma interpunkcyjne braki, których także mnóstwo w tekście (ale to akurat problem wszystkich).


–Haaaaaaaahaaaaaaaaahaaaa To było genialne


Taki zapis śmiechu też jest niechlujny, niefajny i pewnie nawet niepoprawny. To nie Gadu-Gadu. ;)


-Ale, co ja Ci takiego zrobiłem, przecież Ci niczego nie zabraniam, nic Ci złego nie zrobiłam,


Kolejny przykład gapiostwa, gnania przed siebie bez patrzenia w tył i jakiegokolwiek zastanowienia.



Mógłbym chyba tak zacytować cały tekst i wszędzie by się coś znalazło. Jak mówiłem, długa droga przed Tobą. Nie martw się, każdy zaczynał podobnie i jeśli tylko naprawdę lubisz to, co robisz oraz chcesz się rozwijać (a zauwazyłem, że chyba tak), to będzie coraz lepiej i lepiej.



Pisz, ćwicz, czytaj, analizuj, ćwicz - powodzenia! ;)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

6
Przede wszystkim muszę powiedzieć, że tekst jest napisany niechlujnie. Duże litery pojawiają się nie wiadomo skąd i dlaczego. Przeszkadza to w czytaniu i denerwuje. Trudno powiedzieć cokolwiek po tak krótkim fragmencie, ale to co już zostało powiedziane - klimatu nie ma( a chyba w horrorze o to chodzi?) a nawet nie dałeś nam poczuć żadnej więzi emocjonalnej z tą Natalią. Chyba, że to celowe w takim razie zwracam honor.



pozdrawiam
Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy (Cyceron)

7
Ech, to jest horror?

Nie obraź się, ale tylko w wykonaniu go przypomina.



Zgadzam się w pełni z Patrenem w każdej kwestii, którą poruszył.

Tempo opowiadania jest zbyt szybki. Zwolnij, daj odpocząć bohaterom, nie pomyślą o tym co się właśnie stało. To jest pęd na złamanie karku. Autora przez czytelnika.



Ogólnie nie mam nic do dodania ponad to, co napisali poprzednicy.



Krótko i zwięźle, tak jak lubię.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

8
Ulica wyglądała na normalną, tętniącą życiem, lecz gdy się przyjrzeć wszędzie można znaleźć coś niezwykłego, bo jak mawiają niektórzy ludzie widzi się tylko sercem, najważniejsze jest ukryte dla oka.


Wiem, że początki są trudne. Rozpoczynanie. Ale mógłbyś tą ulicę umiejscowić gdzieś, nadać jej odpowiednie światło, dodać otoczenie. Pobudzić wyobraźnię czytelnika.


-Ale, co ja Ci takiego zrobiłem, przecież Ci niczego nie zabraniam, nic Ci złego nie zrobiłam, kocham Cię, czemu chcesz mnie rzucić? – Odpowiedziała prawie płacząc


Raczej spytała z płaczem...


Haaaaaaaahaaaaaaaaahaaaa To było genialne


To nie było genialne. To byk!


Przechodząc przez ulice nie rozglądała się. "a niech we mnie coś walnie myślała". Pisk zatrzymującego samochodu nie wywarł na niej żadnego wrażenia- była to duża furgonetka.
Brakuje cudzysłowia, kropki, i końcówka do zmiany.


w jej głowie rozbrzmiewała pustka, i gniew


Tutaj jest zaprzeczenie. Albo pustka, albo gniew.


- Znowu biegałaś, jest listopad, dziecko przeziębisz się - oznajmiła jej matka
Czy to jest oznajmienie? Stwierdzenie raczej.


Widziała, że w bloku naprzeciw jej sąsiadka, o której często słyszała w rozmowach plotkujących sąsiadek, o jej rzekomym romansie z sąsiadem

W tym czasie uświadomiła sobie ile niezwykłości było w świetle, bo przecież, kto ma żarówkę święcącą ciemnią, może sam diabeł, ale po za nim nikt.


Co to zdanie oznacza???


Wstała i skierowała się do łazienki, z trudem na oślep znalazła paczkę zapałek.
Tutaj powinieneś dodać, w jakich okolicznościach je znalazła. Bo z tych krótkich, suchych faktów wnioskuję, że w ogóle ich nie szukała, tylko leżały pod ręką - ale to przestaje być spójne z Twoją wizją, bo przecież szukała ich... Dziwne to trochę się zrobiło...


Nagle okno, które widziała z kuchni robiło się
Rozbiło?



O tekście: dużo błędów w zapisywaniu akcji: przecinki, myślniki, cudzysłowy - brakuje tego BARDZO. Tekst jest napisany okropnie - chaos w każdym zdaniu na dodatek całe opowiadanie jest O NICZYM! Nic tutaj się nie dzieje, a to, co chcesz przekazać jest zapisane: za krótko w większości wypadków i w kilku za długo (np. ciemności i czerwona miska...)



Żadna weryfikacja tutaj nie pomoże - odłóż tekst na kilka miesięcy i wróć do niego. W międzyczasie czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. Później poczytaj to, co nam pokazałeś - powinieneś sam dostrzec swoje błędy, a jeżeli tak się stanie, to znaczy, że czegoś się nauczyłeś.
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

9
adrian_00 pisze:Ulica wyglądała na normalną, tętniącą życiem, lecz gdy się przyjrzeć wszędzie można znaleźć coś niezwykłego, bo jak mawiają niektórzy ludzie widzi się tylko sercem, najważniejsze jest ukryte dla oka.


Pierwsze zdanie jest koszmarne. Pomieszanie czasów: przeszłego z teraźniejszym, dochodzi również bezokolicznik. Końcówka wyjęta z lektury szkolnej, więc śmieszy mnie to, że piszesz: "jak mawiają niektórzy ludzie" - jakby do tych ludzi należały ostatnie słowa zdania.


adrian_00 pisze:-Nie mogę tego już dłużej znieść – Powiedział chłopak

-Ale, co ja Ci takiego zrobiłem, przecież Ci niczego nie zabraniam, nic Ci złego nie zrobiłam, kocham Cię, czemu chcesz mnie rzucić? – Odpowiedziała prawie płacząc. Byli razem tylko dwa tygodnie.

-Ale ja Cię nie chce rzucić, ja już to zrobiłem- Powiedział to takim tonem, jakby sprawiało mu to dużą przyjemność

–Haaaaaaaahaaaaaaaaahaaaa To było genialne – Powiedział jakiś inny chłopak. Na pewno jego kolega


Oj, sporo byków i zgrzytów. Zły zapis dialogów, to po pierwsze - "powiedział" i "odpowiedział" z małej. Brak spacji po i przed myślnikami - rozumiem, raz, dwa, każdemu się zdarza, ale więcej to przesada, wychodzi z tego tylko niechlujstwo autora. Po trzecie - nie masz żadnego obowiązku pisać zaimki osobowe z wielkiej. To nie list. Po czwarte - trzy razy "powiedział". A jest tyle zamienników, jak rzekł, odparł, można też w ogóle niczego nie wstawiac i pozostawić wypowiedź bez wstawki narratorskiej. Po piąte - kropka po pierwszym "chłopak". Też wychodzi tu niechlujstwo. Po szóste - przecinek przed "prawie płacząc". Po siódme - zastanawia mnie, jakim cudem dziewczyna wiedziała, że chłopak chce z nią zerwać tylko po słowach: "Nie mogę tego już dłużej znieść!".


adrian_00 pisze:Człowiek kierujący nie powiedział ani nie wykrzyczał w jej kierunku żadnego przekleństwa czy upomnienia jak chodzi. Powiedział jedynie bardzo spokojnie. „Zobaczysz będziesz się bała, aż pożałujesz. I rozkwitnie Ciemność.” A powiedział to głosem robota bardzo spokojnym bez emocji


Nie "ją", tylko "nią". Po "spokojnie" powinien być drukropek, a nie kropka. W ostatnim zdaniu powtarzasz się - wiadomo, że głos facet miał spokojny, pisałaś o tym w poprzednim.


adrian_00 pisze:Zaliczała wszystkie klasówki,


A wiesz, co mnie takie zdanie obchodzi? Nic. Nie sądzę bowiem, by było w jakikolwiek ważne dla tekstu.


adrian_00 pisze:- Znowu biegałaś, jest listopad, dziecko przeziębisz się - oznajmiła jej matka

- Mamo nic mi nie będzie - odparła obojętnym tonem

- Mam nadzieję, zaraz jedziemy do znajomych zostaniesz sama, pamiętaj o wyjściu z psem.

- Będę pamiętała - odpowiedziała machinalnie


Kropki!


adrian_00 pisze:Widziała, że w bloku naprzeciw jej sąsiadka, o której często słyszała w rozmowach plotkujących sąsiadek, o jej rzekomym romansie z sąsiadem


Kompletnie nie rozumiem tego zdania. Jakiś błąd się tu wkradł czy cu?


adrian_00 pisze:W tym czasie uświadomiła sobie ile niezwykłości było w świetle, bo przecież, kto ma żarówkę święcącą ciemnią, może sam diabeł, ale po za nim nikt


O jezu, znów muszę czytać złote myśli w tworze! Br! :roll:


adrian_00 pisze:Maksiu proszę przyjdź


Za to imię masz u mnie plusa ;) (nikt raczej nie wie, dlaczego, ale to dobrze) ;)


adrian_00 pisze:kupili na 14 urodziny, 3 lata temu


Liczby zapisujemy słownie.





Mnóstwo małych-najgorszych byków. Małych, bo chodzi o brak kropki, spacji, literówkę itp. Najgorszych, bo świadczą jedynie o niechlujności, lenistwie i braku szacunku autora do czytelnika.



Styl jest prosty, zbyt prosty, by poczuć tekst. Jest naiwnie, niczym w kiepskim tekście pseudoliterackim napisanym przez porzuconą nastolatkę. Horror? Gdzie tu horror? Ja rozumiem, to nie całość, ale cholera, jakby każdy horror zaczynał się tak nie "horrorowato", to by ten gatunek został zapomniany! Bohaterowie nie przyciągają uwagi.



Niestety, to kolejny tekst, który, z pewnego punktu widzenia, powstać nie powinien. Z pewnego, bo z innego to dobrze, że próbujesz. Trzeba tylko zastanowić się porządnie, czy dobrze jest dawać każdy tekst do oceny.



Pozdrawiam

Patka
Zajrzyj, może znajdziesz tu coś dla siebie

Jak zarobić parę złotych
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”