Idealnie [ a nie wiem, zdaje się, że groteska ]

1
I rośnie we mnie nieokreślona nieokreśloność, zrodzona z masywności doświadczeń i telluryczności kroków. I popieram pierwsze zdanie topografią okna i pikselami przezroczystości wlepionej w szybę i na szybiej rozbitej. A także atomami rozpostartymi nad kubkiem gorącej kawy, które układają się w przezroczystą parę. I ciastkiem z kremem, kremowym ciastkiem, stanowiącym suplement do kawy i do pary i do okna wraz ze śniegiem tuż za nim i obok. To wszystko ulepione z plasteliny, plasteliną uzasadnione i w plastelinie biorące swój początek. Człowiek. Dwóch ludzi. Główka z lepkiej masy, nóżka z lepkiej masy i rączki także. Stoją na stoliku, na tym od kawy i pary.

Poprawiam okulary na nosie. Pociągam nosem. Poprawiam okulary na nosie. Palcami ujmuję fioletowe i czerwone i zielone kreatury z pudełka o kolorowych oczach i płaskim nosie. Zajmuję się konstruowaniem. Wsadzam moje wiersze, bo poezją jest ten człowiek plastyczny, miękki, do pieca z cynamonu i lukru i wypiekam. Proces trwa od dwudziestu do trzydziestu minut. W efekcie końcowym otrzymuję istotę podatną na zniszczenia i niezdolną do kształcenia się. Dolepiam oczka z czarnych pierniczków i paznokcie z czerwonych rogalików.

Włączam telewizor. Podłączam kamerę. Wyciągam z szuflady sznur, który oplatam wokół szyi moich plastelinowych ludzi. Wieszam ich w uniesieniu rozpostartym podnieceniem i patrzę jak dyndają, nie patrząc na mnie. Stwarzam, daję i odbieram. życie. Kształt. Masę. Materię.

Wyłączam telewizor. Patrzę w okno. Na świat. Na ptaki, na psy jeżdżące koleją, na mudnurki szkolne na siedemdziesięcioletnich starcach i na drewniane laski w dłoniach siedemnastoletnich chłopców. Na kieszenie wypchane słodyczami i na słodycze wypychające żołądki. Moje spojrzenie generowane przez impulsy nerwowe a translokowane przez gałki oczne, przykuwają zawsze niskie osoby w wysokich kapturach, z torbami i plecakami, pod którymi uginają im się nogi. Zajmują się sprzedażą narkotyków starcom i dzieciakom powyżej szóstego i poniżej siódmego roku życia. Wszystkim z radości, aż trzęsą się uszy. Tutaj każdy jest artystą, każdy coś tworzy.

Ja tworzę ludzi z plasteliny, a później tworzę ich śmierć. Oni tworzą nałogi, a te tworzą choroby, te z kolei kreują strach implikujący szybkie, acz niespieszne dokonywanie się w czasie. Realizują się ci ludzie, realizują się te narkotyki. Swoje przeznaczenie wypeniają także wózki inwalidzkie transportując żywe zwłoki, te które jeszcze oddychają, ale już się nie poruszają, ponieważ mają od tego wózek i kokainę, haszysz i marihuanę, czasem również lsd. Globtroterzy.

Sześcio i siedmiolatki uczą się życia, recypują sobie odpowiednie maniery, nabywają w procesie resocjalizacji swój własny, personalny savoir vivre. Biegają za widelcami i kopią koła samochodów, które już od lat stoją nieużywane, pełniąc funkcję stricte dekoracyjną, współtworząc transcedentne decorum.

To wszystkie jest jednak jedynie utopią, światem pastiszującym równowagę i harmonię toczącą się za zakurzonymi oknami starych kamienic. Jedno z tych okien należy do mnie. Mam tutaj, w środku przezroczystości wszystko czego mi potrzeba. Gorącą herbatę, zimną łyżeczkę i cukier. Mam rodzinę pod dywanem i w skrzyniach. A moje plastikowe ludziki to moi przyjaciele.

I nikt niczego ode mnie nie wymaga, nikt nie pyta dlaczego, po co. Nikogo nie interesuje co robię, a mnie nie interesuje to co widzę za szybą. I jestem spokojny i wolny w swym niezaangażowaniu i w swej egzystencji.

Kładę się do łóżka i umieram. Aby narodzić się ponownie. Dla tej szyby, dla tego kurzu, dla tego syfu i ubóstwa. I dojrzewam do akceptacji.

Akceptuję. Nie pytają po co, dlaczego.

Akceptują.

3
Ja się jednak zainteresuję, gdyż mamy tu drodzy studenci passus zwan także "barokowatością" a on - mówię wam studenci moi - gryzie po dupie każdego autora. Albo kusi wilki inszego rodzaju by uczcie się oddały.



_



Jeżeliby zabawić się w Gorina (lub pożyczyć odeń narzędzia) i odciąć to i owo, a właściwie "opis dla opisu" tak zwany to, co - pytam się głośno, byś usłyszał Autorze - co zostanie?

Otóż nic, prócz zapisu kilku ruchów, gestów, i myśli jakiejś pojedynczej zrodzonej w czasie wykonywania czynności codziennych acz oblepionych barokiem jak jakiś poprzednik Dratewki smoczymi fekaliami (bo miał szczęście nie ginąc od ręki).



Kto pisze tak dziś?

Poeta, któremu forma wiersza coś krępuje (CO? Bo sam nie wiem...)?

Pisarz bez idei i poczucia, że możliwym jest napisanie czegoś prosto ładnie nawet jeśli opiewa sie przy tym urok grządki (później zdeptanej przez smoka - wszak akcji też trzeba)?



Ja jestem na NIE.

Głośne, stanowcze.

Bo to nie jest groteska (nawet gdy za przykład brałeś Witkacego lub Gombrowicza). Nie jest to przemyślane, sensowne i nic nie daje prócz zniechęcenia, st znikoma liczba ocen.



A, że ja - który przecież doceniam i lubię Ferdydurke - zostałem wychowany jako kat barokowych konstrukcji pozbawionych piękna jakiejś logiki i sensu, tak więc Gorinowym toporem ucinam dyskusję.



I rzuć waść tabakę, kredki sproszkowane lub ich wkłady sproszkowane, farb wąchanie etc. Gombrowicz pisał bez tego.





Teraz można to rzucić w "Zweryfikowane".
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!

4
To, że się Waszmość nie był się w stanie zbliżyć do idei zakreślonej w utworze, nie świadczy o tym, że takowej nie ma. Dla mnie to opowiadanie jest swoistego rodzaju zapisem rzeczywistości 17latka, któremu przyszło żyć w dość burzliwych i jałowych czasach. I ma wartość merytoryczną ;)

5
Też jestem 17nastolatkiem (uppsss... od kilku dni 18nastolatkiem), ale jak mam opisać rzeczywistość dookoła mnie to nie piszę jakby mi sieci neuronowe własnie się przepinały hen, w barok.



Nawet jak idea jest to jak dla mnie ginie w baroku.

I pewnie jeślibym ją znalazł to stwierdziłbym, że sama sie nie obroni.





Dla mnie to opowiadanie jest swoistego rodzaju zapisem rzeczywistości 17latka, któremu przyszło żyć w dość burzliwych i jałowych czasach.I ma wartość merytoryczną


Pozwoliłem sobie podkreślić kontrowersyjne fragmenty. ;)



Jeżeli tak wygląda Twoja rzeczywistość, tak jak piszesz, to ja jednak muszę Cię przeprosić. Jesteś tak autorealistyczny, że to zaczyna boleć odbiorcę i ma on dość...
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!

6
Nikogo nie interesuje co robię, a mnie nie interesuje to co widzę za szybą.
przed "co" przecinek.

Wcześniej jakoś nie widziałam przecinków. Powtórzenia są ale raczej celowe.

Ogólnie chaos. To nie jest tak, że ja nie lubię chaosu i że nic do mnie nie dotarło, bo coś tam dotarło, ale chyba troszkę przesadziłeś.

A tak, po kolei - błędy, no to interpunkcja ale ja się tam na tym nie znam, sama sadzę inty.

Styl - no, chaos. Widzisz ideę, fajnie ale jakoś nie bardzo ta idea do mnie przemawiała w tym chaosie. Skakanie po myślach, ideach... Pamiętaj, że to twoje skróty myślowe.

Treść nie najgorsza. Coś tam mi świtało, nie to, że totalny bełkot ale chyba powinnam trochę więcej wyciągnąć. <no, i nie męczyć się przy tym>
Stwarzam, daję i odbieram
ładny samotnik <takie zdanie zwracające uwagę>

Hmm w tym przypadku jestem bliżej nie niż tak i to, niekoniecznie treść to powoduje ale ten chaos, który mi nic nie przekazuje. A wydaje mi się, że mogłoby być lepiej :) Będę czekać na inne teksty ;)



<bokiem: zdaję sobie sprawę, że przyjąłeś taką a nie inną konwencję w tym tekście ale jakieś tam poprawki na czytelnika trzeba wziąć>



Pozdrawiam serdecznie :) <nadużywam słowa chaos>
"It is perfectly monstrous the way people go about, nowadays, saying things against one behind one's back that are absolutely and entirely true."

"It is only fair to tell you frankly that I am fearfully extravagant."
O. Wilde

(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

7
To ja wtrącę swoje trzy grosze.



Przeczytałem, bo krótkie. I co? I nic. Nie za bardzo wiem, o czym to było. To bardzo niedobrze, gdy czytelnik nie wie, o czym przed chwilą przeczytał.



Gdzieś na forum można wyczytać taką zasadę, że jeżeli autor chce napisać o tym, co mu w duszy gra, to niech to nazwie "co mi w duszy gra".

Tekst ma przede wszystkim docierać do czytelnika, bo to do niego jest adresowany. A jeżeli piszesz go jako własne przemyślenia, to najlepiej to zastrzec na początku.



Teraz do rzeczy. Zobacz:


I rośnie we mnie nieokreślona nieokreśloność, zrodzona z masywności doświadczeń i telluryczności kroków. I popieram pierwsze zdanie topografią okna i pikselami przezroczystości wlepionej w szybę i na szybiej rozbitej. A także atomami rozpostartymi nad kubkiem gorącej kawy, które układają się w przezroczystą parę. I ciastkiem z kremem, kremowym ciastkiem, stanowiącym suplement do kawy i do pary i do okna wraz ze śniegiem tuż za nim i obok. To wszystko ulepione z plasteliny, plasteliną uzasadnione i w plastelinie biorące swój początek. Człowiek. Dwóch ludzi. Główka z lepkiej masy, nóżka z lepkiej masy i rączki także. Stoją na stoliku, na tym od kawy i pary.


12 x "I" w jednym akapicie. To chyba nowy rekord świata :wink: Poza tym zasaniczo nie zaczyna się zdania od I.

Telluryczność kroków. Jezu, co to znaczy? Jeżeli wiesz, to chwała Ci, ale 99% czytelników zapewne wiedzieć nie będzie. Podobnych rzeczy jest więcej:


Oni tworzą nałogi, a te tworzą choroby, te z kolei kreują strach implikujący szybkie, acz niespieszne dokonywanie się w czasie.
Moje spojrzenie generowane przez impulsy nerwowe a translokowane przez gałki oczne
no to już brzmi jak z podręcznika do medycyny.


Kładę się do łóżka i umieram. Aby narodzić się ponownie. Dla tej szyby, dla tego kurzu, dla tego syfu i ubóstwa. I dojrzewam do akceptacji.

Akceptuję. Nie pytają po co, dlaczego.

Akceptują.
To widzę nutkę młodzieńczego buntu. Nie martw się, to mija :wink:



Niestety, to przerost formy nad treścią. Jeżeli nawet masz jakieś ciekawe przemyślenia (a zakładam, że masz :) ), to ubierasz je w kompletnie niestrawną szatę, odstraszającą i zniechęcającą czytelnika. Pamiętaj, że przede wszystkim to on się liczy - jeżeli już coś pisać, to tak, aby można to było zrozumieć, a najlepiej jeszcze podać w atrakcyjnej dla odbiorcy formie. Tutaj, niestety, nie ma ani jednego, ani drugiego.

8
Powiem tak. Za bardzo starałeś się wrzucić do tekstu "mądre" słówka. One, owszem, są przydatne, dodają smaczku i intelektualizują tekst... ale tylko umiejętnie stosowane i dozowane Z UMIAREM.

Ty przesadziłeś. Przesadziłeś sekwoję amerykańską do sadu jabłoni... I na dodatek próbowałeś nam wcisnąć bajkę, że ta sekwoja to rodzinna "jabłkodajka".



A co do treści, to ja akurat nawet spory kawał jej widzę. Tylko i tak nie trawi mi się ta treść w żołądku. To najpewniej przez te sekwojowe szyszki wymieszane między jabłkami XD



Pozdrawiam :D
"To, co poczwarka nazywa końcem świata, reszta świata nazywa motylem." Lao-Cy, Księga Drogi i Cnoty

"Litterae non erubescunt." Cyceron

9
Pika pisze:Powiem tak. Za bardzo starałeś się wrzucić do tekstu "mądre" słówka. One, owszem, są przydatne, dodają smaczku i intelektualizują tekst... ale tylko umiejętnie stosowane i dozowane (1) Z UMIAREM.

Ty przesadziłeś. (2) Przesadziłeś sekwoję amerykańską do sadu jabłoni... I na dodatek próbowałeś nam wcisnąć bajkę, że ta sekwoja to rodzinna "jabłkodajka".



A co do treści, to ja akurat nawet spory kawał jej widzę. Tylko i tak nie trawi mi się ta treść w żołądku. To najpewniej przez te sekwojowe szyszki wymieszane między jabłkami XD



Pozdrawiam :D


AD1. Umiar... magiczna sprawa.



AD2. Nie mówiłbym o sekwoi pośród jabłek, bo sekwoje sa długowieczne, a to opowiadanie moim zdaniem takie nie będzie. Hoghw.

<Arri edit: Pice chodziło raczej o wysokość i szyszkowość tych sekFUJ :P >







nooise - nie miałeś weryfikacji ni jednej, teraz masz ich tyle. ładnie tutaj w Weryfikatorium jest to urządzone, istn't it?
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!

10
O jejku.

Ludzie jak zaczarowany las, ja przysłuchuję się drzewom.

Nie widzę gwiazd, słyszę kosmos.



O, taki jest twój tekst. Myśli wyrwane nierzadko z... Czego? Momentami są ze sobą wcale nie związane. Brakuje mi tutaj związku przyczynowo - skutkowego. Lecisz sobie przez tekst spisując wolne myśli, nie zastanawiając się czy dla czytelnika mają jakiś sens. Jesteś egoistą. Każdy autor , który jest egoistą czyni głupio. Nie piszesz po to żeby cię czytano, piszesz dla siebie. Ja tak to widzę.

W tekście zdarzają się literówki, co jakiś czas zapominasz o jakiejś biednej literce albo po prostu zjadasz ją bezlitośnie.

Tekst krótki i co z tego skoro wrzuciłeś wszystko do jednego worka? Mądre słowa, mniej mądre i te w ogóle nie mądre. Miało być intelektualnie? Czemu nie zrobiłeś tego od początku do końca. Bądź konsekwentny w swoim założeniu. Nie akceptuj. Aprobuj. Afirmuj.

Co do treści to nie ocenię jej. To twoje przemyślenia, nie chcę oceniać czyiś myśli. Powiem, że jestem na nie, i co? Utną ci głowę, by uniknąć kolejnej takiej sytuacji. Powiem, że jestem na tak i mi roztrzaskają czaszkę. Wolę napić się herbaty.


Tutaj każdy jest artystą, każdy coś tworzy
Ja bym powiedział, że każdy artysta uważa, że tworzy. Nie każdy kto tworzy jest artystą. Każdego kto określi mnie tym mianem uśmiercę na miejscu, wystarczy tylko spojrzenie.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

11
A mnie się podobało. Może dlatego, że lubię takie wariackie teksty. Traktuję je - nie wiem, czy nie na wyrost - jako kpinkę z takich jakiś wynurzeń typu masłowskiego, gretkowskiego czy innego modnego, intelektualnego, postmodernistycznego nurtu mainstreamu.



W literaturze jest dość miejsca i na takie rzeczy, a nie rozumieć, nie znaczy nie cieszyć się tym i nie bawić. Nie rozumiałam np o co chodzi z Ulepszaczami w opowiadaniu feel_it Szum fal (polecam, Autorze nie obrażaj się, że przy okazji), ale to szczegół, bo poruszyło we mnie jakieś nitki.



Ten short też porusza we mnie jakieś nitki, nie potrafię ich określi, ale wiem, że są. To może niszowe opowiadanko, ale podkreślam - i na to jest miejsce w literaturze.

Nie chcę podważać zasadności uwagi jednego z recenzentów, że nie zaczyna się zdań od I i że w ogóle za dużo I było w jakimś akapicie :) ale pisarz może łamać wszystkie zasady, jeśli tylko uzna, że z korzyścią dla utworu.



Magia literatury :)

Pozdrawiam
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”