Przykry obowiązek[''delikatna'' fantastyka]

1
Przed Wami krótkie opowiadanko, a zarazem mój debiut na forum. Kiedyś musi być ten pierwszy raz :) ! Sam tekst nie jest pisany do końca na poważnie, początkowe niejasności są celowym zabiegiem. Mam nadzieję, że nie będzie tak źle, jak mogłoby być, w wypadku kiedy byłoby ^^.



On znajdował się w miejscu, z którego nie ma ucieczki. Od świata zewnętrznego odgradzały go wysokie, drewniane ściany. Poza nimi była tu wielka, niezagospodarowana przestrzeń i inni. Przytłaczająca pustka z wszech stron wypełniona.

On był po prostu kolejnym skazanym. Nie miał imienia, albo numerka, dzięki któremu zyskuje się coś na wzór rozgraniczenia, pomiędzy jedną istotą, a drugą... Nie mógł nawet decydować o własnej przyszłości, każdy z jego dni wypełniało zapisane już przeznaczenie. Właściwie wszystko, co pozwolono mu robić na własną rękę, ograniczało się do myślenia o sobie i swoim nędznym położeniu.

On zawsze dziwił się współwięźniom, ich nieuzasadnionej beztrosce. Tamci co dzień maszerowali wzdłuż ogrodzenia, bez słowa skargi. Zawsze przyjmowali prowiant od oprawców, traktując ich wręcz jak dobroczyńców. On uważał, że nie mieli w sobie nic więcej, oprócz fizycznych wnętrzności. Choć oddychali, jedli i pili, to pod innymi względami od dawna byli martwi. Jakby ubiegli samą śmierć...

W brudne, deszczowe popołudnie nadszedł pamiętny dzień egzekucji. On obawiał się go od początku pobytu tutaj, jednocześnie czekając na szybki koniec swoich cierpień; traktował to jak sposób na wolność.

Wszystko zaczęło się, gdy w progu stanął kat w wysokich, czarnych, gumowych butach. Mężczyzna nie przedstawił się, nie powiedział nawet słowa wyjaśnienia. On wiedział, że zaraz przestanie istnieć, w tak głupi sposób żegnając się ze światem… Kat, z obojętną miną, przeszedł do wypełnienia swojego obowiązku. Uderzenie. Jedno. Drugie. Potem krew, dużo krwi. Wszędzie.

Jego już nie było. Zostało tylko martwe ciało, podzielone na dwa nierówne kawałki. Mniejszy powędrował do pojemnika na odpadki, podczas gdy większy mężczyzna w czarnych butach zabrał ze sobą.



Mały chłopiec, o soczyście zielonych oczach, wbiegł do kuchni. Potknął się i z hukiem runął na posadzkę. Sekundę później klęczała przy nim

matka; zła, a jednocześnie zatroskana i rozczulona. Chłopiec uśmiechnął się do niej rozbrajająco, liczył na rozluźnienie sytuacji.

- Jacuś, mówiłam, żebyś nie biegał po domu…

Chłopiec już otworzył usta, by coś powiedzieć, ale matka ciągnęła dalej :

- W końcu wybijesz sobie wszystkie zęby i będziesz wyglądał jak straszydło!

Jacek zastanawiał się przez chwilę. W swojej małej główce rozważał plusy i minusy sytuacji, w której będzie wyglądał jak straszydło, bo straci wszystkie zęby. Nie zostanie mu nawet jeden, złamany kiełek do przegryzania cukierków.

- A czy wróżka zębowa zapłaci za wszystkie ząbki oddzielnie? I ile to będzie pieniążków?

Groźna mina matki oznaczała, że najpewniej nie powiedział niczego mądrego i wartego dalszego rozwijania. Nie drążył więcej, bo był bystrym chłopcem. Po chwili przypomniał sobie, w jakim celu tutaj biegł.

- Tatuś kazał mi ci powiedzieć, żebyś poszła do szopy! - Wykrzyczał jednym tchem.

- Dobrze, pójdę.

- Mogę z tobą? Mogę?

- Nie. Jesteś na to za mały. - Oceniła matka uśmiechając się do Jacka.

- Daj spokój, mamo! – Krzyknął. – Wiem co to jest krew, parę razy ją widziałem! Jak ostatnio się wywróciłem, wtedy co przyrąbałem w drzewo, no to…

- Jacek!

- No dobra, dobra… Ale to tylko kurczak!

Matka znowu zrobiła swoją groźną minę.

- Mimo wszystko zobaczysz go dopiero na stole. A teraz marsz do nauki matematyki! Zawołam cię na obiad…

Jacek westchnął, niemal bezgłośnie i powlókł się na górę, do swojego pokoju. Nie cierpiał matematyki. Nie była do niczego potrzebna, a przynajmniej nie do tego, co robił tatuś... On będzie jak tatuś, bo wcale nie boi się krwi.
,,Dovete adunque sapere,

come sono due generazioni da combattere...

Bisogna essere vople e leone .''

Nicolo Bernardo Machiavelli

2
Jestem uczulony na miniaturki, nic na to nie poradzę :twisted:

Pierwsze, co podpowiada umysł, to: "powiedz, kur*a, o dialogach". No to mówię...

źle je budujesz.
Nie. Jesteś na to za mały. - Oceniła matka uśmiechając się do Jacka.

- Daj spokój, mamo! – Krzyknął. – Wiem co to jest krew, parę razy ją widziałem! Jak ostatnio się wywróciłem, wtedy co przyrąbałem w drzewo, no to…
Pogrubione wyrazy to przykładowe błędy. Winne być napisane z dużej litery (a taka kropeczka choćby po "mały" jest zbędna, ok?). Zawsze strasznie rażą mnie tego typu błędy, bo automatycznie myślę: skoro ktoś bierze się za pisanie, to już sporo się naczytał i to i owo już wie". Sam zapis dialogów to podstawa... zaś budowanie ich słowo po słowie - inna bajka. U Ciebie nie jest tak źle, choć czasem brzmią jak wyjęte z jakiejś bajeczki ;)

Początek trochę przypomina mi tekst cytowany przez Kresa w jego poradniku, choć jest - rzecz jasna - o wiele sensowniejszy od tamtego potworka. Nie przemawia do mnie jednak traktowanie o ścianach oddzielających od świata zewnętrznego jakąś tam pustkę. Ale to kwestia gustu... wolę konkrety, dokładny opis miejsca (no tak, zaczynam chrzanić od rzeczy).

Przyczepić do stylu - przyczepiłem się. Miniaturek po rękach nie całuję.

Ale tekst jakoś do mnie przemówił. Coś tam jest, bolesna prawda, której w tej chwili nie określę dokładnie, bo mój zaspany umysł ledwo co daje radę z kierowaniem palców w stronę klawiszy na klawiaturze.... :(

Nie wiem, jak 'ogólnie' ocenić ten twór. Coś tam jest, przesłanie, coś tam się kryje... ale forma nie powala. Zdania bliźniaczo podobne w budowie, takie filozoficzno-moralne rach-pach-ciach.

I strasznie mnie wkurza, gdy czytam coś o osobie, której szanowny autor nawet mi nie przedstawił. "On, on, on" i tak dalej. Na dodatek dwa akapity zaczynają się tym słowem. Rozumiem, jest taka technika budowania klimatu, lecz odnoszę wrażenie, że tutaj to po prostu jest niedociągnięcie, a nie jakiś tam trick.

Wstrzymuję się od oceny końcowej.

I pozdrawiam świeżo upieczonego użytkownika ;)

3
Bardzo fajnie napisane. Tym razem nie było uciekających kurczaków... Qrde - naprawdę spoko pomysł i do tego dobrze zrealizowany. Nic dodać, nic ująć.
Ludzkość wymyśliła wiele sposobów samobójstwa. Ci, którzy próbują uśmiercić swoje ciało, znieważają boskie przykazania na równi z tymi, którzy próbują uśmiercić swoją duszę, choć zbrodnia tych ostatnich jest mniej widoczna dla ludzkich oczu.

4
SkySlayer pisze:Jestem uczulony na miniaturki, nic na to nie poradzę
Myślałem, że lepiej jak zacznę z czymś krótkim, łatwym do przebrnięcia dla czytelnika :wink: .
SkySlayer pisze:Pogrubione wyrazy to przykładowe błędy. Winne być napisane z dużej litery
I są tak napisane... Wnioskuję, że powinny być z małej, tylko źle się wyraziłeś?
SkySlayer pisze:choć czasem brzmią jak wyjęte z jakiejś bajeczki
Można konkretniej ^^?
SkySlayer pisze:(...)wolę konkrety, dokładny opis miejsca .
Tyle, że opisując konkretnie i dokładnie zabiłbym jakiś tam ''element zaskoczenia''. Czytelnik zbyt szybko domyśliłby się o co chodzi.
SkySlayer pisze:Ale tekst jakoś do mnie przemówił.
Znaczy, że wszystkiego nie spieprzyłem... Kapitanie, widzę ląd :) !
SkySlayer pisze:strasznie mnie wkurza, gdy czytam coś o osobie, której szanowny autor nawet mi nie przedstawił. "On, on, on" i tak dalej. Na dodatek dwa akapity zaczynają się tym słowem.
To trochę tak, jak z tym opisem miejsca... Mogłem to rozegrać jakoś inaczej, ale nie miałem pomysłu. Może po prostu nie potrafiłbym.
SkySlayer pisze:I pozdrawiam świeżo upieczonego użytkownika
Również pozdrawiam.

[quote=''siremil'']Bardzo fajnie napisane. Tym razem nie było uciekających kurczaków... Qrde - naprawdę spoko pomysł i do tego dobrze zrealizowany. Nic dodać, nic ująć.[/quote]

Hmm... Jim się cieszy.
,,Dovete adunque sapere,

come sono due generazioni da combattere...

Bisogna essere vople e leone .''

Nicolo Bernardo Machiavelli

5
Dzień dobry, Jimie.



Jim, Eitai, Eitai, Jim. Kłaniam się.



Kiedy mamy już za sobą weryfikatorski Wersal, możemy przejść do oceny. Na dobry początek: dialogi be, ale w "Jak pisać" znajduje się mały poradnik "Grzechy główne młodego pisarza i trochę o wyglądzie tekstu", gdzie wszystko zostało ładnie wyłuszczone. Kawa na ławę, a dla mnie herbata. Zielona, dziękuję, nie słodzę.



Cóż by tam jeszcze... Przeczytaj tekst pod kątem interpunkcji, parę razy przecinek zdarzył się nie w tym miejscu, w którym powinien (na przykład tutaj: "Jacek westchnął, niemal bezgłośnie" lub tu: "Nie zostanie mu nawet jeden, złamany kiełek do przegryzania cukierków"), czasami zaś go brakowało. Jeśli chodzi o "matka ciągnęła dalej :". Bez spacji między dalej a dwukropkiem.



Muszę przyznać, że całkiem mi się podobało, choć odniosłam wrażenie pewnej, bo ja wiem, infantylności całego tekstu? Nie bardzo wiem, jak to zdefiniować. W każdym bądź razie, mimo niezłego summa summarum zakończenia, coś mi zgrzytnęło.



Długo piszesz? Mam wrażenie, że wszystko nadal jest w Twoim przypadku kwestią wyćwiczenia.



życzę Ci powodzenia i pozdrawiam.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".

Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.



"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".

Damon Albarn

6
I są tak napisane... Wnioskuję, że powinny być z małej, tylko źle się wyraziłeś?
Tak, źle się wyraziłem :twisted: Z małej mają być ^ ^
Można konkretniej Smile?
Chodzi mi o to, że są przesłodzone, co sprowadza je na płaszczyznę zwaną "mało wiarygodne" ;)

Takie tam... jestem czepliwy, o tak.

7
Eitai Coro pisze:Dzień dobry, Jimie.

Jim, Eitai, Eitai, Jim. Kłaniam się.
Witam i ''odkłaniwuję'' jeszcze niżej :wink: .
Eitai Coro pisze:Kiedy mamy już za sobą weryfikatorski Wersal, możemy przejść do oceny. Na dobry początek: dialogi be, ale w "Jak pisać" znajduje się mały poradnik "Grzechy główne młodego pisarza i trochę o wyglądzie tekstu", gdzie wszystko zostało ładnie wyłuszczone.
Muszę się pochwalić, że postanowiłem nadrobić braki i prawdopodobnie już teraz wiem o dialogach tyle, ile wiedzieć powinienem(co najmniej ^^). Ale jak to mówią - wszystko wyjdzie w praniu :) .
Eitai Coro pisze:Cóż by tam jeszcze... Przeczytaj tekst pod kątem interpunkcji, parę razy przecinek zdarzył się nie w tym miejscu, w którym powinien (na przykład tutaj: "Jacek westchnął, niemal bezgłośnie" lub tu: "Nie zostanie mu nawet jeden, złamany kiełek do przegryzania cukierków"), czasami zaś go brakowało.
Cóż, przecinki to mój koszmar senny. Kiedyś ich wcale nie stawiałem(odległe czasy szkoły podstawowej), bo i tak zawsze robiłem to źle, a potem zaczęło być ''lepsiej''. No, ale myślę, że jakoś się wyrobię jeszcze...
Eitai Coro pisze:Muszę przyznać, że całkiem mi się podobało, choć odniosłam wrażenie pewnej, bo ja wiem, infantylności całego tekstu? Nie bardzo wiem, jak to zdefiniować. W każdym bądź razie, mimo niezłego summa summarum zakończenia, coś mi zgrzytnęło.
Może dlatego, że jak wpadłem na pomysł, to długo go nie opracowywałem. Po prostu przelałem na papier wersję ''beta'' i dokonałem małych zmian, generalnie niewiele wnoszących do całości. Jakbym dłużej nad tym posiedział, to by pewnie było lepiej...
Eitai Coro pisze:Długo piszesz? Mam wrażenie, że wszystko nadal jest w Twoim przypadku kwestią wyćwiczenia.
Kiedyś pisałem jakieś tam opowiadanko w podstawówce, później długo długo nic... Pewnego pięknego dnia złapałem za długopis i co-by-tu-dużo-mówić, spodobało mi się takie maltretowanie wyobraźni. Powiedzmy, że rok, no coś koło tego.
Eitai Coro pisze:życzę Ci powodzenia i pozdrawiam.
Dziękuję za fatygę i również pozdrawiam.
,,Dovete adunque sapere,

come sono due generazioni da combattere...

Bisogna essere vople e leone .''

Nicolo Bernardo Machiavelli

8
Ciekawy pomysl, niezle sie czyta.

Troszke akrobatyki przy czytaniu jednak bylo.



Byc moze zamiast:

"Sekundę później klęczała przy nim

matka; zła, a jednocześnie zatroskana i rozczulona."

Latwiej byloby:

Chwile pozniej kleczala przy nim matka. Byla zla, a jednoczesnie zatroskana i rozczulona.

Srednik wydaje mi sie nieuzasadniony. "Rozczulona" chyba tez nie oddaje wlasciwie uczuc matki [och, moje biedne malenstwo!]. Choc to bardzo subektywne.



Byc moze narracja w pierwszej osobie bylaby wlasciwsza, dla oddania uczuc skazanca. Uniknalbys wtedy niefortunnego "Onego".

Ale cos w tym tekscie jest fajnego. Pisz, notuj pomysly.



Pozdr

Krzysiek

9
Drobne niedociągnięcia wymienili predmówcy. Podoba mi się twój styl. Leciuko, fajnie się czyta. Zarówno w przypadku postów, jak i oipowiadania. Co do treści - nie podoba mi się, ale to teraz nie ważne. Wydaje mi się, że jesteś w stanie napisać coś porządnego - z fabułą, klimatem i ciekawymi bohaterami. Tfu, jestem pewna.

Z błędami walczy każdy, u ciebie wcale nie jest tak tragicznie. W miarę pisania dojdziesz do wprawy. Pozdrawiam i gonię do pisania.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

10
KB pisze:Ciekawy pomysl, niezle sie czyta.

Troszke akrobatyki przy czytaniu jednak bylo.
Nigdy nie ma tak dobrze, że by było dobrze :) . No, ale miłe słowa.
KB pisze:
Byc moze narracja w pierwszej osobie bylaby wlasciwsza, dla oddania uczuc skazanca. Uniknalbys wtedy niefortunnego "Onego".
Fakt, nie pomyślałem o tym. Rzadko piszę w pierwszej osobie... Jakieś trzy opowiadanka w tej perspektywie mam za sobą.
KB pisze:Ale cos w tym tekscie jest fajnego. Pisz, notuj pomysly.
Spróbuję, żeby coś było CZYMś. Znaczy, będę pisał dalej :wink: .
KB pisze:
Pozdr

Krzysiek
Pozdrawiam również.
łasic pisze:Podoba mi się twój styl. Leciuko, fajnie się czyta. Zarówno w przypadku postów, jak i oipowiadania.
Wiesz, o styl to ja się nigdy nie staram. Albo jest naturalnie, albo nie piszę ;) (gdyby jeszcze przecinki były w naturze...).
łasic pisze:Wydaje mi się, że jesteś w stanie napisać coś porządnego - z fabułą, klimatem i ciekawymi bohaterami. Tfu, jestem pewna.
Nawet napisałem... 50 stron średniowiecznych klimatów :) ! Alee na razie ćwiczę warsztat na opowiadaniach, a tamto kiedyś przeredaguję i dokończę. żeby było porządne.
łasic pisze:Pozdrawiam i gonię do pisania
''Odzdrawiam'' ;) .

Kod: Zaznacz cały

Stephen King, mój Mistrz.
Respekt, szacunek, pokój(z dojściem do balkonu), ogórki iii co tam chcesz. King AAaaa!
,,Dovete adunque sapere,

come sono due generazioni da combattere...

Bisogna essere vople e leone .''

Nicolo Bernardo Machiavelli
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron