Siedzę na gałęzi. Moje czarne pióra błyszczą w słońcu. Obracam głową szybko, obserwuję korony drzew. Jestem ptakiem. Ludzie mnie nienawidzą. Kra, krra, paskudny świat. Znów jestem głodny. Zimno. Krra, jak zimno. Nie mogę ruszyć skrzydłami. Wzrok ześlizguje mi się w dół. Widzę dym płynący spokojnie z komina. Krra, komin to dym, dym to ciepło. Ciepło idące z ludzkich zabudowań. Chciałbym być człowiekiem. Byłbym wtedy najedzony, ogrzany... Tak jak ci tutaj... Kobieta i mężczyzna. Dzieci. Siedzą, ruszają ustami – jedzą? Nie, ich wargi rozchylają się inaczej.... śmieją się. Są szczęśliwi. Kra, jestem sam. Tak bardzo chciałbym być człowiekiem.
Siedzę na tapczanie. Ogień w kominku wesoło buzuje. Jest ciepło, pomimo tego, że na zewnątrz jest kilkanaście stopni mrozu. Chłód na zewnątrz, chłód w moim sercu. Dzieci przekrzykują się, mąż opowiada kawał. Uśmiecham się. Wiem, że sam grymas ust nie pomoże. Ale robię to dla nich. Dzieci powinny być przekonane, że mają szczęśliwy dom, szczęśliwą matkę. Patrzę za okno. Znów pada śnieg. A ja mam lód w duszy. świerki wyglądają pięknie, przysypane białymi płatkami. Taak, ładnie. To jedyny entuzjazm, na jaki mnie stać. Na jednej z gałęzi przycupnął czarny ptak. Kruk. Głośno skrzeczy. Jaki on dumny, pewny siebie. Wolny.
Tak bardzo chciałabym być ptakiem.
Najbardziej zazdroszczę ludziom tego, że zazwyczaj przebywają w stadzie. Tak jak, ta rodzina. Skrzeczą razem, jedzą razem. I tak dziwnie ocierają się o siebie. Krra... Kończyny zawijają jeden drugiemu wokół szyi. Pewnie po to, żeby im było cieplej... I dzięki temu są ze sobą blisko. Gdy zapada mrok, a dym z komina wydobywa się coraz mniej intensywnie, też są razem. Ja, odkąd pamiętam jestem sam. Kra, poluję, szybuję w chmurach, uciekam przed ludźmi. A ci, potrafią być okrutni. Wymachują w moim kierunku, krzycząc. Naśladują przy tym mój chrapliwy głos, krra, krra. Nie wiem, dlaczego tak bardzo mnie nienawidzą. Staruszka, która rzuciła w moim kierunku kamieniem, krzycząc „śmierć, śmierć!!!”. Matki, które na spacerach z dziećmi, tłumaczą im, że jestem paskudny i zły. Mężczyzna ze zmrużonymi oczami, strącający gniazdo z pisklętami w dół.... Czasami czuję pustkę. Jakby czegoś mi brakowało. Jedzenia?... Nie, obecności drugiej istoty. Tych, których już nie zobaczę. Czy to jest tęsknota? Ludzie nie muszą tęsknić, są przecież razem. Kiedy są blisko, kiedy się dotykają.... Chciałbym być człowiekiem, krra...
Czy ptaki myślą, czy czują, a jeśli tak, to co? Zastanawiają się pewnie, gdzie pofruną, gdzie zapolują na jedzenie. Nie zaprzątają sobie główek udawaniem, grą, bo nawet chyba nie mają przed kim grać. Nie rozdrabniają życia na kawałki, nie myślą, co by było gdyby... Nie powoduje to później u nich spastycznych skurczów brzucha. Uczucia odrętwienia w całym ciele. Gdy umierają, bynajmniej nie mają świadomości zbliżającego się końca. A może mają?... łza spływa wolno po moim policzku. Pojawiła się samoistnie. Druga i kolejna. Ktoś idzie korytarzem. Wesołe kroki. Mój mąż. Wierzchem dłoni wycieram szybko policzki. Wchodzi do pokoju i widzi mnie uśmiechniętą. Jestem dobrą aktorką. Zatapiam się w cieple jego ramion. Kładę delikatnie głowę tuż przy jego sercu. To jest bezpieczeństwo. Jego spokój, siła, którą emanuje. Gdyby można było zabrać go ze sobą wszędzie, nie bać się każdego dnia. Zamknąć go w złotej klatce, jak ptaka. Przywiązać grubym sznurem do żelaznych prętów, żeby czuć w każdej minucie jego zapach. Zapach wiatru. Czuję na sobie czyjeś spojrzenie. Przenika mnie chłód.
Krra, przekrzywiam głowę. Wyczuwam coś dziwnego. Pokój, który obserwuję jest pusty. Nie, nie jest pusty. Siedzi tam człowiek. Ten bardziej upierzony. Kobieta. Chyba ma chore oczy. łzawią. Po twarzy płyną cienkie strużki. Nie uśmiecha się już, usta nie wykrzywiają się dziwnie. Jej ruchy nie są tak pewne i płynne. Sprawia wrażenie jakby się bała. Nie porusza się. Krra... Głowa kobiety schyla się nisko. Wydaje się teraz taka malutka i nic nie znacząca jak ja... Samotna. Dziwni ci ludzie, mają dom, mają bliskich tuż przy sobie, a mimo to wciąż im czegoś brak. Kra, kra, szybki ruch kończyną, gwałtowne odgarnięcie włosów z twarzy. W pokoju pojawia się drugi duży człowiek. Upierzona wtula się w niego, wydaje się spokojniejsza. Krra, nie rozumiem, nie rozumiem.... Duży człowiek rusza kończyną po jej głowie. Jego ręce wykonują pewne i zdecydowane ruchy. Kra, nie wiem co takiego jest w tym dotyku, że potrafi uspokoić, ale nagle przeszywa mnie rozpacz. Chciałbym być człowiekiem. Zaznać błogosławieństwa takiego dotyku. Ludzie kojarzą mi się teraz z czułością, której ja nigdy nie zaznałem.
Wieczór. śnieg za oknem o tej godzinie wygląda jak srebrny księżycowy pył. Bajkowa sceneria. Mobilizuję siły. Ubieram płaszcz i wychodzę z domu. Wielkie białe płatki spadają mi na włosy, nos, ręce. Podnoszę wzrok. Na gałęzi siedzi ptak. Wiem już z czym mi się kojarzy. Ze śmiercią.
Witaj, bracie.
Witaj, siostro, krra....
2
Mam cię.Tak jak, ta rodzina.

Tu też.A ci, potrafią być okrutni.
Na odwrót. Najpierw wielokropek, potem znak zapytania.Jedzenia?...
Jedna kropka za dużo.dotykają....
Było, przecinek.co by było gdyby...
Tu też najpierw wielokropek. Wszędzie zresztą.mają?...
Przepiękny tekst!Siedzi tam człowiek. Ten bardziej upierzony.

Znowu o jedną kropkę za dużo.nie rozumiem....
ZAKłADAM płaszcz. Ubrań się nie UBIERA, ubrania się ZAKłADA. Ubrać można SIę.Ubieram płaszcz
Powiem krótko, prosto z mostu i po prostu: podoba mi się.


Pozdrawiam.
Z powarzaniem, łynki i Móza.
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]
לא תקחו אותי - אני חופשי
3
Przede wszystkim brak akapitów - bardzo utrudnia czytanie, nie ma nic gorszego niż taka bryłka tekstu.
Co do reszty - jest to w pewnym sensie ciekawe, chociaż za mało trochę tych myśli, nie wprowadziłeś mnie w umysł ani tego kruka, ani tej kobiety. Troszkę za bardzo wszystko uprościłeś - moim zdaniem.
Co do formy - zbytnio nie mam się do czego przyczepić, ale warto by było trochę ten tekst przerobić: za dużo krótkich zdań, nie pasuje to do zapisu myśli, warto niekiedy sklecić z paru krótkich jakieś złożone.
Jedno jest pewne - myślisz( znowu to powtórzenie!) nieschematycznie i to się ceni. Jeśli będzie Ci się chciało słuchać moich dziwnych rad i to nieco dopracujesz, to chętnie przeczytam ponownie.
Co do reszty - jest to w pewnym sensie ciekawe, chociaż za mało trochę tych myśli, nie wprowadziłeś mnie w umysł ani tego kruka, ani tej kobiety. Troszkę za bardzo wszystko uprościłeś - moim zdaniem.
Co do formy - zbytnio nie mam się do czego przyczepić, ale warto by było trochę ten tekst przerobić: za dużo krótkich zdań, nie pasuje to do zapisu myśli, warto niekiedy sklecić z paru krótkich jakieś złożone.
Jedno jest pewne - myślisz( znowu to powtórzenie!) nieschematycznie i to się ceni. Jeśli będzie Ci się chciało słuchać moich dziwnych rad i to nieco dopracujesz, to chętnie przeczytam ponownie.
re
4Akapitów brak z jednego prostego powodu - były, ale przy wklejaniu tutaj jakoś zniknęły. Nie wiedziałam jak to zmienić. Dzięki za krytykę. Choć to, że myślę, jak myślę (co mi bardzo schlebia) jakoś mi nie wystarcza.
Co do długości zdań... Hm, cóż mogę rzec - chaos w głowie, chaos na papierze. Raz wyraża się właśnie pod postacią krótkich, rzucanych zdań, innym razem słowotoku. Ale dziękuję, dziękuję za rady. Choć nie wiem, czy sie zastosuję (tak z czystej kobiecej przekory).
Co do długości zdań... Hm, cóż mogę rzec - chaos w głowie, chaos na papierze. Raz wyraża się właśnie pod postacią krótkich, rzucanych zdań, innym razem słowotoku. Ale dziękuję, dziękuję za rady. Choć nie wiem, czy sie zastosuję (tak z czystej kobiecej przekory).
5
Nie urzekło mnie to. Może dlatego, że jestem tylko człowiekiem? Trudno mi jest powiedzieć. Jak przeczytałem gdzieś powyżej - za mało opisu tego, co ma miejsce wewnątrz. Chociaż nie, mało interesuje mnie psychika ptaka. Nie ma sensu, myślę, w ogóle obdarzać zwierzęta czy przedmioty uczuciami wyższymi. Nie znaczy to wcale, że nie można o nich pisać. Po prostu ciekawszym pomysłem jest według mnie zgłębienie się w instynkt... Ktoś tam powiedział przede mną, że to niekonwencjonalne. Wręcz przeciwnie. Coraz częściej mam do czynienia z personifikacją. :sleep:
6
Mnie się, dla odmiany, podoba niezmiernie 
Zwłaszcza kwestie kruka, całe to krótkie ptasie rozumowanie z kapitalnym zdobnikiem w postaci "krra"
Może momentami ptaszysko trochę za dużo się rozwodzi, może ta kobieta jest trochę wyblakła, ale pomysł, ujęty właśnie w tak krótkiej formie urzeka mnie. Fajne.

Zwłaszcza kwestie kruka, całe to krótkie ptasie rozumowanie z kapitalnym zdobnikiem w postaci "krra"

Może momentami ptaszysko trochę za dużo się rozwodzi, może ta kobieta jest trochę wyblakła, ale pomysł, ujęty właśnie w tak krótkiej formie urzeka mnie. Fajne.
- I`d much rather be happy than right any day.
- And are you?
- Ah, no.
- And are you?
- Ah, no.
7
Już dłuższy czas spaceruję po tym dziale i szukam czegoś, na czym chciałabym zawisić oko... Dobre to. Może odezwała się moja miłość do "Ptaśka", może zapachniało mi "Krysieńką".
Coś w tym jest. Nostalgia, rzeczywistość obserwowana przez ścianę z waty, dobrze dobrane słownictwo, bogaty język i prostota.
Podoba mi się.
Coś w tym jest. Nostalgia, rzeczywistość obserwowana przez ścianę z waty, dobrze dobrane słownictwo, bogaty język i prostota.
Podoba mi się.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens
Jedyny imperator: władca porcji lodów."
.....................................Wallace Stevens