Żywoty świętych 2

1
(No i znów nadeszło. To samo, co rok temu i wcześniej. Panowie, to nasz czas, aby zasłużyć na...)

- Przynieś! Jak to, co. Ten garnek z balkonu.
- Podaj talerz. Ten duży, z górnej szafki obok lodówki.
- Potrzymaj. Uważaj, gorące!
- Aha, ubierz się i skocz do sklepu. Masz tu kartkę, bo ciągle zapominasz, co miałeś kupić.
- Wszystko masz? No, chociaż raz. Ale nie rozbieraj się, idź jeszcze raz, zapomniałam o pietruszce.
- W tym roku mniej zrobię. Potem tyle jedzenia wyrzucamy.
- To co, że będzie smażony? W galarecie też musi być.
- Nie mogę patrzeć, jak mordujesz tę rybę. W przyszłym roku kupię karpia w dzwonkach.
- Choinkę już przynieś.
- Bombki są w środkowym pawlaczu.
- Jeszcze ozdóbki. Są obok, w kartonie.
- Przystrój. Nie, te bombki zawsze są niżej. Mikołaja daj wysoko, bo mały.
- Wyżej, jeszcze wyżej.
- Czubek jest krzywy.
- Żarówki się nie palą?! No dobra, nie wiedziałam, że jeszcze niewłączone.
- Chodź do kuchni! Przypilnujesz na gazie.
- Zamieszaj.
- Dobrze, niech się grzeje. Weź to pokrój.
- Przytrzymaj, bo gorące.
- Odsuń się z tym krojeniem cebuli, bo mnie oczy pieką.
- Mówiłam, że drobniej. To za grube.
- Jeszcze por i pietruszkę.
- Później dokończysz. Przypilnuj na ogniu bigos i mieszaj.
- Chodź do pokoju! Weż to dźwignij. Dla mnie za ciężkie.
- Przestaw.
- Przesuń jeszcze.
- Nie tak daleko!
- No i zarysowałeś podłogę. Nie mogłeś uważać?!
- Wyrzuć śmieci, wiadro pełne...
- Czy musisz co chwila do kompa siadać?!
***
- Nie, dzisiaj nie. Jestem zbyt zmęczona.
***

Okres przedświąteczny to czas, kiedy mężczyźni kroczą ścieżką ku świętości.
* * *
Przed chwilą usłyszałem, że trudy przygotowania do świąt spadają wyłącznie na kobiety. No cóż, świętym zostaje się dopiero po śmierci...
Piszę. Wspomnienia. Miniaturki. Satyriady. Drabble. Fraszki. Facecje. Podobne. Wystarczy.

Żywoty świętych 2

3
slacker pisze: (czw 22 kwie 2021, 19:45) Trochę klimaty filmu "Testosteron" i obyczajowości lat dwutysięcznych. No ale już minęło 20 lat.
Rzekłbym, że to bardziej ponadczasowe.
Piszę. Wspomnienia. Miniaturki. Satyriady. Drabble. Fraszki. Facecje. Podobne. Wystarczy.

Żywoty świętych 2

4
Tak tylko :)

Ostatnio popularny format. I w sumie tekst zrealizował jego założenie: pokazanie znanego i utożsamialnego-się-z problemu, który cierpi na syndrom oklepania, w nieco świeższej oprawie. Nie wiem, czy coś więcej można na temat tego tekstu powiedzieć. Na kwejku pewnie trafiłby na główną, więc chyba nieźle.

Żywoty świętych 2

6
MargotNoir, nie powielam. Tyle jest tego ostatnio w necie, że czasem różne osoby mogą wpadać na ten sam temat, nic o sobie nie wiedząc.
Nieźle? To i wystarczy :)

Dodano po 1 minucie 17 sekundach:
Lamia, to twoje zdanie i masz do niego oczywiście prawo. Ja mam inne. Każdy ma swoje polubienia. To dobrze, nie ma monotonii.
Piszę. Wspomnienia. Miniaturki. Satyriady. Drabble. Fraszki. Facecje. Podobne. Wystarczy.

Żywoty świętych 2

9
W sumie ta historia jest mocno zbanalizowana, zgrana do bólu, a to tego nie mówisz niczego nowego. Tekst zasadniczo jest skeczem (mizoginistycznym?). Ratuje ją od śmierci trochę forma - jako tekstu literackiego, ktoś, ale nie pamiętam kto, nazwał to "mową pozornie niezależną", bo zdania pojawiające się w formalnie „niezależnym” cytacie , łatwo pozwalają usłyszeć selekcjonowany cytatami "cudzy" (narratora) głos. Czyli mówiąc pół-żartem: bohater-mężczyzna jest słabym, nieporadnym misiaczkiem z syndromem impotencji ;)

Dodano po 20 minutach 49 sekundach:
Już wiem, stąd mi się wzięła ta mowa pozornie niezależna!
to z Kurczoka, z "Opowieści słychanych" (polecam!)

Tad. Siedzi, oddycha, patrzy na Kryst., która siedzi, oddycha, pije kawę.
- Czy nie przesadzasz z tą zazdrością? - Tad. Pyta.
- Tak uważasz? - Kryst mówi, robiąc łyk.
- Myślisz, że mógłbym cię zdradzić? - Tad. Pyta.
- A nie mógłbyś? - Kryst mówi, robiąc łyk.
- Ale po co miałbym cię zdradzać? - Tad. Pyta.
- A po co w ogóle się zdradza? - mówi Kryst, dopijając
.

Wszystkie zdania wypowiadane tu przez bohaterów rażą i zarazem śmieszą swą trywialnością. Narrator celowo potęguje ich bezznaczeniowość. [...] Zarazem narrator przemyca między komicznie banalnymi słowami protagonistów kolejne zdarzenia, które czytelnik musi rekonstruować na podstawie drobnych tylko sygnałów - układają się one w opowieść o zdradzie miłosnej.[/i]
za Tomasz Mizerkewicz: W stronę mowy pozornie niezależnej, czyli o dialogu w polskiej prozie współczesnej; w: „Przestrzenie Teorii" 3/4, Poznań 2004,
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”