Czarna Róża [fantasy] [fragment]

1
W tekście jest jedno, niezbyt mocne, przekleństwo, więc ostrzegam WULGARYZMY

Zastanawiałam się, który fragment wrzucić do oceny, ale uznałam, że najlepiej sam początek. W końcu, gdy początku nie da się czytać, nikt nie będzie kontynuował lektury. Będę wdzięczna za wszystkie uwagi.
................................................
Deszcz spływał po kapturze Rili, gdy samotnie przemierzała uliczki szarego, pogrążonego w mroku miasta. Była noc, a gwiazdy i księżyc były prawie całkowicie ukryte za chmurami. Mrok rozpraszały tylko nieliczne lampy uliczne – po zachodzie słońca na zewnątrz mogła przebywać tylko straż, więc nie było potrzeby oświetlania miasta. Zresztą światło nie było jej potrzebne, widziała teraz równie dobrze, co w ciągu dnia.  
Dziewczyna nie miała dziś służby, jednak wiedziała, że jeśli nic nie zrobi, ucierpi ktoś, kogo mogła uratować. Do przodu pchało ją przyjęte dawno temu postanowienie. Wreszcie znalazła to, czego szukała — małą, skuloną postać ukrytą w mroku. Dla przeciętnego przechodnia byłaby ona nie do zauważania, ale Rila nie była przeciętnym przechodniem.  
­Podeszła powoli, aby jej nie przestraszyć — nie miała ochoty na pościg po mieście. Gdy zbliżyła się na wyciągnięcie ręki, a postać nie wykonała żadnego ruchu, poczuła niepokój. Coś było nie tak. Żadne elfie dziecko nie pozwoliłoby człowiekowi aż tak się zbliżyć, nie podejmując próby ucieczki. Wszyscy wiedzą, co dla elfa znaczy złapanie na terenie ludzi – śmierć. Skupiła się na jego emocjach — poczuła ból i strach. A więc wszystko jasne – było ranne i wiedziało, że nie ma szans na ucieczkę. Pewnie liczyło, że zostanie uznane za martwe i zostawione w spokoju – na ulicach tego biednego miasta nietrudno było spotkać zwłoki bezdomnych lub zamordowanych ludzi. W końcu to tutaj zsyłano odpady społeczeństwa – na granicę świata ludzi, aby uczynić z nich żywą tarczę. Rila jednak wiedziała, że znalezione dziecko było żywe – słyszała przyspieszone bicie jego serca i stłumiony chustą oddech.  
Nagle do jej uszu dobiegł dźwięk kroków z sąsiedniej ulicy. Nadchodził patrol straży. 
Przeklęła w myślach. Jakby nie mogła mieć czasem trochę szczęścia. Ostatnie czego potrzebowała w tej sytuacji to użeranie się z tymi półgłówkami.
  
— Siedź cicho i ani drgnij – rzuciła szeptem do skulonego dzieciaka. 
Zza zakrętu wyszedł czteroosobowy oddział żołnierzy, który na jej widok gwałtownie się zatrzymał. 
— Stój! Przebywanie na ulicach po zmroku jest zakazane! Udowodnij, że jesteś człowiekiem i wyjaśnij powód opuszczenia domu! 
Rila widziała wymierzoną w siebie kuszę i wiedziała, że każdy nierozsądny ruch może skończyć się dość boleśnie. Miała przynajmniej tyle szczęścia, że trafiła na służbistę, który postanowił wyrecytować proceduralną formułkę zanim strzelił.
  
— Spokojnie, jestem człowiekiem i członkiem straży, powoli zdejmę teraz kaptur, będziecie mogli zobaczyć moje uszy — odpowiedziała głośno. 
Jeden z czterech obserwujących ją strażników zbliżył się na tyle, żeby światło trzymanej przez niego latarni oświetliło głowę dziewczyny. 
— Człowiek! – krzyknął do towarzyszy i poczuła jak napięcie trochę opadło. Ciągle jednak należało uważać i rozegrać to dobrze. Ważył się los niezauważonego przez nich dziecka. 
— Co tu robisz o tej porze? Zakaz obowiązuje wszystkich mieszkańców! 
— Wszystkich? Jesteś pewien? Może byłbyś tak miły opuścić wycelowaną we mnie kuszę? Czy wolisz, żebym porozmawiała z twoim dowódcą o powodzie, dla którego celujesz do kogoś wyższego stopniem? 
— Nie rozśmieszaj mnie smarkulo, nie ma szans, żeby ktoś tak młody był wyższy stopniem ode mnie! Jestem kapralem. Gadaj co tu robisz albo przestanę być miły. A może jesteś zdrajcą Królestwa i szpiegujesz dla tych cholernych szpiczastouchych? 
Rila ucieszyła się w duchu. Zaledwie kapral! Nie mieli w armii zbyt wielu stopni. Najniżej byli szeregowi, nad nimi niższe stopnie dowódcze: kaprale i sierżanci, a następnie porucznicy oraz generałowie, którzy byli odpowiedzialni za zarządzanie większymi grupami żołnierzy. Rila jakiś czas wcześniej została przez księcia mianowana na poruczniczkę. Ze względu na nadzwyczajne okoliczności sprawiające, że przeskoczyła na ten stopień od szeregowca, dowodziła jedynie swoim niewielkim oddziałem. 
— Mocne słowa jak na kogoś o tak niskim stopniu. I tak elfich rysach. Nie pałęta ci się jakiś elf w rodowodzie?
 
 Nie mogła obrazić go bardziej. W tym mieście przypisanie komuś jakiejkolwiek elfiej cechy było czymś, czego nie można darować.
  
— Ty…. —  Oburzony strażnik ruszył na Rilę wyciągając miecz. Ona jednak była już na to gotowa, mężczyzna zachował się dokładnie tak, jak oczekiwała. Zablokowała jego atak długim sztyletem. W momencie kiedy na błękitne kamienie osadzone w rękojeści padło światło, twarz strażnika zbladła. Z przerażeniem przyjrzał się dziewczynie, którą właśnie zaatakował. Nawet mimo słabego oświetlenia mógł zauważyć bliznę ciągnącą się przez cały policzek. . 
— Ty jesteś… — Głos mu się łamał. — Wybacz mi pani, nie wiedziałem, że to ty, nie spodziewałem się spotkać cię tu samej… 
Z każdym słowem wycofywał się i kłaniał coraz głębiej. Czuła jego strach. 
— Mogę chodzić tam, gdzie mam ochotę. 
— Kim jest ta dziewczyna? Szefie, co się dzieje?
  
Reakcja dowódcy zaskoczyła stojących za nim żołnierzy. 
— Jestem Rila. Musieliście chyba o mnie słyszeć, co nie chłopaki?  
Wiedziała, że niebezpieczeństwo praktycznie minęło i mogła się rozluźnić. 
Zobaczyła szok na twarzach strażników, pewnie to był pierwszy raz, kiedy ją spotkali. Ostatnimi czasy rzadko bywała w koszarach, a jeśli już, to tylko po to, aby poćwiczyć walkę ze swoim oddziałem na specjalnie wydzielonym dla nich placu. 
— A teraz znikajcie, zaręczam, że w promieniu kilku kilometrów nie znajdziecie żadnego elfa. A ty – powiedziała zwracając się do ich dowódcy – lepiej trzymaj nerwy na wodzy, bo będziesz miał kłopoty. 
— Tak pani, dziękuję pani. – Ciągle w ukłonach wycofał się i wraz z resztą strażników zniknął za zakrętem. 
 Rila uśmiechnęła się z satysfakcją. Nic tak dobrze nie zapewnia milczenia jak strach przed karą. Faktem było, że żołnierz poza służbą również nie miał prawa przebywać na ulicach, ale przyznanie, że ją spotkali, wiązałoby się z przyznaniem do ataku na protegowaną księcia. Celowo przez nią zresztą sprowokowanego. Chociaż mogła budzić respekt wśród pospolitych żołnierzy, wolała, aby wieści o jej nocnych wycieczkach nie dotarły do uszu najwyższych dowódców. 
Obróciła się do skulonej postaci. Czuła od niej teraz dużo mniej strachu, a więcej nienawiści.  
— O, a więc słyszałeś o mnie? Fakt, moje imię jest dość znane. A ty, jak się nazywasz? 
Odpowiedziała jej cisza i gniewne spojrzenie. 
— Jesteś ranny, czuję to. Noga, prawda? Inaczej próbowałbyś uciec. Pomogę ci. Nie masz powodów, żeby mi ufać, a skoro znasz moje imię, masz ich nawet więcej, żeby tego nie robić, ale chyba nie masz wyboru. Wezmę cię na ręce i zabiorę do mojego domu. Nie próbuj nic głupiego, chyba chcesz żyć? 
Chłopiec dał się podnieść, ale nienawiść i obrzydzenie, które odczuwał sprawiały dziewczynie prawie fizyczny ból. 
***
 
— To już trzeci dzień jak tu przebywasz, może zdecydujesz się jednak przedstawić? 
Chłopiec milczał jak grób. Rila oceniała jego wiek na około 9 lat. Miał typowo elfią urodę – jasna skóra kontrastowała z ciemnymi, dużymi oczami, a spod rudych włosów wystawały końcówki szpiczastych uszu. Leżał na jedynym łóżku w pokoju, przykuty do jego ramy za pomocą dość cienkich kajdan – dziewczyna nie mogła sobie pozwolić, aby jej mały „gość” opuścił dom, kiedy tylko poczuje się na siłach. Byłoby to niebezpieczne dla nich obojga. 
— Jeszcze dwa dni i powinieneś być w stanie chodzić na tyle sprawnie, że będziesz mógł niepostrzeżenie opuścić miasto. Ciesz się, że znam się na ziołach i zaryzykowałam wyprawę za mur, żeby je zdobyć. 
Jak zwykle jedyną odpowiedzią jaką otrzymała było nienawistne spojrzenie. 
— No cóż, dobranoc, nie próbuj niczego głupiego. – To powiedziawszy, ułożyła się na prowizorycznym posłaniu, które przygotowała na podłodze i błyskawicznie zasnęła. Cały dzień patrolowania ulic i nocna opieka nad elfią znajdą wyczerpywały całą jej energię. 
Zaraz po przebudzeniu tradycyjnie zamknęła oczy i skupiła umysł, aby zbadać miasto. To co wyczuła sprawiło, że uśmiechnęła się, a następnie wstała i opuściła dom zostawiając w nim śpiącego chłopca. 
***
 
— Wstawaj Maku, wyszła gdzieś, mamy szansę uciec. – W głosie dorosłego elfa próbującego uwolnić dziecko z kajdan wyczuwalna była nerwowość. 
— A więc ma na imię Mak? Ładnie. 
Zaskoczony mężczyzna błyskawicznie wyciągnął krótki miecz i obrócił się w stronę Rili, która właśnie weszła do pokoju.  
— Spokojnie. Odłóż broń. Nie chcesz chyba, żeby komuś stała się krzywda? 
— Nie rozśmieszaj mnie! Ty jesteś Krwawa Rila, Elfi Kat. Każdemu, kto cię spotka staje się krzywda. Czemu nie oddałaś jeszcze tego dziecka do więzienia? Chcesz, żeby mógł pójść na szubienicę o własnych siłach? 
Jej spojrzenie przez sekundkę przeszył ból — nienawiść w nią wymierzona była naprawdę silna. 
— Ładne przydomki, ostatnio byłam tylko krwawa, widzę, że nazwa się rozwija. Mogę być katem, ale sami podpisujecie na siebie wyrok śmierci przekraczając te mury.  
Wyciągnęła z kieszeni mały przedmiot i rzuciła go elfowi.  
— Co to?  
— A na co to wygląda? W życiu nie widziałeś klucza? Zabieraj tego smarkacza i znikajcie stąd. I do jasnej cholery, pilnujcie lepiej tych bachorów! — Chociaż tylko nieznacznie podniosła głos, dało się w nim wyczuć dużo złości. — To jest miasto śmierci dla każdego elfa, a wy pozwalacie dzieciom na wycieczki tutaj? Jak chcecie ginąć z mojej ręki, to droga wolna, ale nie wplątujcie w to nieletnich. A teraz wychodzę na obchód. Radzę skorzystać z trasy przy zachodniej wieży, straże będą tam dziś najsłabsze. Wyjdźcie stąd za 20 minut. Lub, jeśli życie wam niemiłe, zróbcie jak sami chcecie. 
— Dlaczego nas puszczasz? — w głosie elfa dała się wyczuć podejrzliwość. 
— Dzieciak nie opuści miasta sam, jest jeszcze za słaby. Ty jesteś potrzebny tylko po to, żeby go stąd wynieść. 
— A dlaczego niby człowiekowi miałoby zależeć na tym, żeby elfie dziecko uciekło? Czyż wiele razy na murach tego miasta nie wisiały małe ciała? 
— Nie było to moją zasługą, nie pomagam w chwytaniu smarkaczy. 
 — Dlaczego? — Głos mężczyzny wyrażał jednocześnie zaciekawienie, jak i niedowierzanie. 
— Wojna to nie sprawa dzieci – mówiąc to, wyszła. 
Dopiero w tym momencie pozostawione w pokoju elfy zorientowały się, że cała ta rozmowa prowadzona była w języku, którego nie miał prawa znać żaden człowiek. 

 
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

2
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25)Rili
Obrazek
Powinienem czytać "Rili", bo jej imię to "Rila", czy powinienem czytać "Rajli", bo jej imię to "Rajla" (z ang: Riley)?
Ale to jedyny zgrzyt. Kiedy już sobie wybrałem jak mam czytać jej imię, to dalej szło gładko. Owszem, znajdzie się kilka drobiazgów do oszlifowania (wg mojego amatorskiego widzimisię), myślniki, pauzy, kropki i duże (lub małe) litery przy didaskaliach, ale to serio drobiazgi. Dało się czytać i chętnie przeczytałbym więcej.

To tak na początek, bo ze mnie to żaden sęp :P
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

3
Trochę drobnych niezręczności warsztatowych, no i tematyka... Klasyczne fantasy jest passe :P Poza tym, może być :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

4
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Deszcz spływał po kapturze Rili, gdy samotnie przemierzała uliczki szarego, pogrążonego w mroku miasta. Była noc, a gwiazdy i księżyc były prawie całkowicie ukryte za chmurami. Mrok rozpraszały tylko nieliczne lampy uliczne – po zachodzie słońca na zewnątrz mogła przebywać tylko straż, więc nie było potrzeby oświetlania miasta. Zresztą światło nie było jej potrzebne, widziała teraz równie dobrze, co w ciągu dnia.  

Dziewczyna nie miała dziś służby, jednak wiedziała, że jeśli nic nie zrobi, ucierpi ktoś, kogo mogła uratować. Do przodu pchało ją przyjęte dawno temu postanowienie. Wreszcie znalazła to, czego szukała — małą, skuloną postać ukrytą w mroku. Dla przeciętnego przechodnia byłaby ona nie do zauważania, ale Rila nie była przeciętnym przechodniem.
Kiedy wrzuciłem tekst do korektora online, rozbłysł na żółto... czyli problem przecinkowy.

Dialogi( niektóre) mało realne i ciekawe... przestylizowane. Sama napisałaś, że to przygłupy, a trzaskają zdania wielokrotnie złożone jak wprawny orator :)

Ogólnie, to czyta się całkiem nieźle i tekst ma potencjał :)

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

5
Rzekłbym, że to jest czytalne, mimo paru zgrzytów.
Jak zauważył Navajero, jest jednak stereotypowe. To i wada, i zaleta - zależy, na jakiego wydawcę trafisz. Bo że trafisz, to podejrzewam: umiesz pisać.
Jedna rzecz: jawi mi się ten tekst taką dziewczęcą wersją fantasy dla chłopców dużych i małych. Czyli dostrzegam w tym YA, choć może bohaterka z pozoru starsza. To też nie wada, ale jeśli idziesz w tym kierunku, nie przeholuj.
Aha:
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Jeden z czterech obserwujących ją strażników zbliżył się na tyle, żeby światło trzymanej przez niego latarni oświetliło głowę dziewczyny.
unieważnia dalsze postępowanie straży. W tym momencie powinni ją rozpoznać, w tym zobaczyć charakterystyczną bliznę.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

6
Dziękuję wszystkim za opinie!
Navajero pisze: (pn 18 sty 2021, 13:19) Klasyczne fantasy jest passe
Starałam się dodać do niego trochę oryginalności, ale to widać dopiero na większej całości. Przynajmniej próbowałam, ale jak teraz myślę, to dalej mam nawet starą, dobrą przepowiednię. Może ja po prostu lubię klasyczne fantasy :D
P.Yonk pisze: (pn 18 sty 2021, 13:09) Powinienem czytać "Rili", bo jej imię to "Rila", czy powinienem czytać "Rajli", bo jej imię to "Rajla" (z ang: Riley)?
Rila. Nawet nie pomyślałam, że jej imię można przeczytać po angielsku. Ale z drugiej strony dalej mam Petera, którego imię czytam dokładnie jak się pisze, a nie jako "Pitera", więc może to ja jestem dziwna :D
P.Yonk pisze: (pn 18 sty 2021, 13:09) myślniki, pauzy, kropki i duże (lub małe) litery przy didaskaliach, ale to serio drobiazgi.
Mógłbyś wskazać jakiś przykład? Tyle razy już próbowałam to wygładzić, że chyba mój mózg już zaczął ignorować błędy. Poza myślnikami/pauzami/dywizami - tu mogłam coś przegapić, bo używam darmowej wersji online worda, która uznaje tylko jedną długość kreseczki. I nie pozwala mi robić spacji po myślnikach na początku, bo włącza się wypunktowanie. Próbowałam to poprawić, ale mogłam coś przegapić.
Romecki pisze: (pn 18 sty 2021, 13:38) Bo że trafisz, to podejrzewam: umiesz pisać.
Dziękuję bardzo :-)
Romecki pisze: (pn 18 sty 2021, 13:38) Jedna rzecz: jawi mi się ten tekst taką dziewczęcą wersją fantasy dla chłopców dużych i małych.
Zdecydowanie nie jest dla małych. Niedługo potem zaczną się wątki 18+. Tortury, zabijanie oraz niewielki dodatek erotyki. Spróbują wrzucić jakiś fragment w innym nastroju za 7 dni.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

7
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Dopiero w tym momencie pozostawione w pokoju elfy zorientowały się, że cała ta rozmowa prowadzona była w języku, którego nie miał prawa znać żaden człowiek.
O, i w tym momencie mnie zainteresowało co dalej ;)
Czyli jest dobrze. I czyta się też bez większych zgrzytów. Trochę dialogi między Rilą a patrolem były ciężkie do łyknięcia. I do naprawienia kiks ze światłem, na co Romek zwrócił uwagę.
Aha - we fragmencie o zachowaniu chłopca podczas leczenia - chętnie bym doczytała więcej szczegółów. To też dobry moment, żeby pokazać Rilę.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

8
tomek3000xxl pisze: (pn 18 sty 2021, 13:32) Deszcz spływał po kapturze Rili, gdy samotnie przemierzała uliczki szarego, pogrążonego w mroku miasta. Była noc, a gwiazdy i księżyc były prawie całkowicie ukryte za chmurami. Mrok rozpraszały tylko nieliczne lampy uliczne – po zachodzie słońca na zewnątrz mogła przebywać tylko straż, więc nie było potrzeby oświetlania miasta. Zresztą światło nie było jej potrzebne, widziała teraz równie dobrze, co w ciągu dnia.
Ten akapit jest przeklęty. Ile razy bym go nie poprawiała to będą w nim powtórzenia. Chyba fakt że czytałam go tak wiele razy, że mogę powtórzyć z pamięci, obudzona w środku nocy sprawił, że mój mózg odrzuca błędy. Dzięki za ich wskazanie, poprawię akapit kolejny raz (i idę o zakład, że ciągle będzie w nim jakieś powtórzenie :D)
ithi pisze: (pn 18 sty 2021, 23:37) O, i w tym momencie mnie zainteresowało co dalej ;)
Dokładnie taki był cel tego zdania i cieszę się, że działa :-)
ithi pisze: (pn 18 sty 2021, 23:37) Trochę dialogi między Rilą a patrolem były ciężkie do łyknięcia.
Jak je teraz przeczytałam, to sama się zastanawiam, jak przegapiłam ich nieporadność. Chyba chciałam wrzucić tam za dużo informacji.

A teraz szybciutko odpalam mój plik poprawiać błędy. I może przeczytać jeszcze raz absolutnie każdy dialog, który napisałam.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

9
jagoda139 pisze: (wt 19 sty 2021, 12:59) Deszcz spływał po kapturze Rili, gdy samotnie przemierzała uliczki szarego, pogrążonego w mroku miasta. Była noc, a gwiazdy i księżyc były prawie całkowicie ukryte za chmurami. Mrok rozpraszały tylko nieliczne lampy uliczne – po zachodzie słońca na zewnątrz mogła przebywać tylko straż, więc nie było potrzeby oświetlania miasta. Zresztą światło nie było jej potrzebne, widziała teraz równie dobrze, co w ciągu dnia.
Deszcz spływał po kapturze Rili, gdy samotnie przemierzała uliczki szarego, pogrążonego w mroku miasta.

Gwiazdy i książyc schowały się za chmurami, a mrok rozpraszały tylko nieliczne latarnie.

Po zachodzie słońca na zewnątrz mogła przebywać tylko straż, więc nie istniała potrzeba oświetlania miasta.

Zresztą światło wydawało się niepotrzebne, bo widziała równie dobrze, jak w ciągu dnia.

Wpisz sobie to w wyszukiwarke... pomoże ci w powtórzeniach, co jest dobre zwłaszcza w długich tekstach.

http://al1.azurewebsites.net/

W ramkę wklek swój tekst. Potem Analiza i możesz też popatrzyć na Parametry... Bardzo pomocne. :)

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

10
Ooo, fantasy! (wyłazi z wulkanu)
Że czyta się bez bólu, to już napisano. Ale parę rzeczy do poczyszczenia się znajdzie. Trochę nadsłowia, podwójnie podawanych lub zbędnych informacji.
Np tutaj:
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Mrok rozpraszały tylko nieliczne lampy uliczne – po zachodzie słońca na zewnątrz mogła przebywać tylko straż, więc nie było potrzeby oświetlania miasta. Zresztą światło nie było jej potrzebne, widziała teraz równie dobrze, co w ciągu dnia.
O godzinie policyjnej (strażniczej) piszesz później. Zresztą zobacz, bez wykreślonego fragmentu też zagra.
Akapit o znalezieniu dzieciaka jest pisany tak: informacja - komentarz. Informacja - komentarz. Informacja - komentarz.
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Żadne elfie dziecko nie pozwoliłoby człowiekowi aż tak się zbliżyć, nie podejmując próby ucieczki.
Jedno wynika z drugiego. Chyba że zbliżenie miałoby sprowokować bardziej spektakularną reakcję, obronę magiczną czy cuś. Zresztą o ucieczce piszesz znowu dwa zdania później.
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) W końcu to tutaj zsyłano odpady społeczeństwa – na granicę świata ludzi, aby uczynić z nich żywą tarczę.
No OK ale mówimy o elfie. Nie widzę związku.
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Rila jednak wiedziała, że znalezione dziecko było żywe – słyszała przyspieszone bicie jego serca i stłumiony chustą oddech.
Znowu zbędna informacja, skoro wcześniej wyczuła ból i strach.
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Nie mieli w armii zbyt wielu stopni. Najniżej byli szeregowi, nad nimi niższe stopnie dowódcze: kaprale i sierżanci, a następnie porucznicy oraz generałowie, którzy byli odpowiedzialni za zarządzanie większymi grupami żołnierzy.
Ten fragment zbędny, większość czytelników wie jak idzie drabinka dowodzenia.
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Ty jesteś Krwawa Rila, Elfi Kat. Każdemu, kto cię spotka staje się krzywda.
Drugie pół nieco "rozwadnia" jej ponurą sławę. Elfi kat, nuff' said
I takie tam dłobiazgi. Powodzenia.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

11
Misieq79 pisze: (śr 20 sty 2021, 17:01) Ooo, fantasy! (wyłazi z wulkanu)
Cieszę się, że ktoś reaguje entuzjazmem na ten passe gatunek :D
Misieq79 pisze: (śr 20 sty 2021, 17:01) jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25)

W końcu to tutaj zsyłano odpady społeczeństwa – na granicę świata ludzi, aby uczynić z nich żywą tarczę.

No OK ale mówimy o elfie. Nie widzę związku.
Tu ciąg myślowy był, że właśnie dlatego na ulicach zwykły walać się ciała i dlatego dzieciak próbował grać martwego.
Misieq79 pisze: (śr 20 sty 2021, 17:01) Trochę nadsłowia, podwójnie podawanych lub zbędnych informacji.
Dzięki za wytknięcia konkretnych fragmentów, często waham się, które informacje są zbędne, a które nie.

Może jeszcze z 4 rundy poprawek i uzyskam nie najgorszy tekst :D
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

12
jagoda139 pisze: (pn 18 sty 2021, 12:25) Była noc, a gwiazdy i księżyc były prawie całkowicie ukryte za chmurami. Mrok rozpraszały tylko nieliczne lampy uliczne – po zachodzie słońca na zewnątrz mogła przebywać tylko straż, więc nie było potrzeby oświetlania miasta. Zresztą światło nie było
Było, nie było, było
jagoda139 pisze: Rila widziała wymierzoną w siebie kuszę i wiedziała, że każdy nierozsądny ruch może skończyć się dość boleśnie
Po pierwsze -uwierz, w mroku ciężko jest wymierzyć z kuszy. Praktyczniejszy byłby miecz. Kuszę trzeba naciągać za każdym razem, to też trochę zajmuje. Wybacz, że czepiam się pierdół, ale lubię praktyczne rozwiązania, nawet w powieściach fantastycznych :)
jagoda139 pisze: Ona jednak była już na to gotowa, mężczyzna zachował się dokładnie tak, jak oczekiwała. Zablokowała jego atak długim sztyletem.

Jak byś nie próbowała sztyletem nie zablokujesz miecza. Możesz zrobić unik, w jakimś stopniu zmienić trajektorię ostrza ale nie zablokujesz.
jagoda139 pisze: Jestem Rila. Musieliście chyba o mnie słyszeć, co nie chłopaki?
To pewna siebie dowódczyni czy chłopczyca będąca ze swoimi ziomalami na 'ty'? O co chodzi z tym 'co nie chłopaki'?
jagoda139 pisze: Chłopiec dał się podnieść, ale nienawiść i obrzydzenie, które odczuwał sprawiały dziewczynie prawie fizyczny ból.
Ja bym z tym obrzydzeniem i nienawiścią jednak poczekała. Dziecko powinno się przeraźliwie bać i z niego powodu dać się uratować. W przypływie szoku, nienawiści i obrzydzenia człowiek ucieka. Wyobraź sobie, że wrzucono cię do klatki z lwami: patrzysz najpierw na to, który ci pomaga czy próbujesz się z niej wydostać bez względu na wszystko?

Z tego co widzę, większość błędów wychwycili poprzedni komentatorzy. Radziłabym ci wypisać cechy, które powinny mieć dane postacie i czytając tekst, próbować zauważyć, czy rzeczywiście one są widoczne. Opisy nie muszą być bardzo dosłowne ale wypowiedzi owszem. Dobrze wyrażone charaktery to droga do napisania bardzo dobrego opowiadania.

Np. tu:
jagoda139 pisze: To jest miasto śmierci dla każdego elfa, a wy pozwalacie dzieciom na wycieczki tutaj
Wielkie, straszne miasto śmierci a obok 'wycieczka', słowo, które całkowicie umniejsza mrok tego miejsca. Zresztą znany wśród elfów kat zamiast budzić jakieś skrajne emocje, bawi się w pedagoga? Nie, tu jest coś nie tak.
jagoda139 pisze: — Jesteś ranny, czuję to. Noga, prawda? Inaczej próbowałbyś uciec. Pomogę ci. Nie masz powodów, żeby mi ufać, a skoro znasz moje imię, masz ich nawet więcej, żeby tego nie robić, ale chyba nie masz wyboru.
Kolejny przykład: Po co 'czuję to?' A stwierdzenie 'Inaczej próbowałbyś uciec' jest umieszczone zupełnie niepotrzebnie. Tak samo zagmatwałaś : Nie masz powodów, żeby mi ufać, a skoro znasz moje imię, masz ich nawet więcej, żeby tego nie robić, ale chyba nie masz wyboru.' Jest akcja, coś się dzieje, postać nie może tracić czasu na powtarzanie tych samych informacji. Nie ufasz mi, bo mnie znasz, a skoro mnie znasz to masz jeszcze więcej powodów by mi nie ufać. Nie ufasz mi ale teraz nie masz wyboru i musisz mi zaufać. - czy na pewno chciałaś przekazać tą informację, aż tak bardzo się rozpisując?
jagoda139 pisze:Kim jest ta dziewczyna? Szefie, co się dzieje?
'Szefie'? No właśnie, co się dzieje? To poważna armia z mrocznego miasta czy fragment opowieści z XXI wieku?

Nie jestem specjalistą od błędów warsztatowych, więc na temat gramatyki i ortografii wypowiadać się nie będę. Jeszcze raz radzę ci zastanowić się nad charakterami postaci. Nie musisz ograniczać się jedynie wypowiedziami danej postaci, możesz z jednej zrobić głupszą by wykreować swoją bohaterkę np. na bardziej zdecydowaną, bystrzejszą czy jaką tam chcesz, uwypuklając głupotę żołnierzy. Pomyśl, przeczytaj jeszcze raz na głos, próbując postawić się na miejscu swoich bohaterów.
Powodzenia :)
Z wyrazami szacunku,
Fallen

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

13
Fallen, dzięki za komentarz. Z częścią uwag się zgodzę, z częścią nie, jak to zwykle z uwagami bywa.
Na jednej jednak chciałabym się skoncentrować.
Fallen pisze: (ndz 21 mar 2021, 02:53) jagoda139 pisze:

Ona jednak była już na to gotowa, mężczyzna zachował się dokładnie tak, jak oczekiwała. Zablokowała jego atak długim sztyletem.


Jak byś nie próbowała sztyletem nie zablokujesz miecza. Możesz zrobić unik, w jakimś stopniu zmienić trajektorię ostrza ale nie zablokujesz.
Właściwie czemu nie? Co konkretnie jest problemem w zablokowaniu miecza długim sztyletem (a jak sprawdzałam to najdłuższe miały do 40 cm)? To w sumie taki mini miecz. Nie mówię, że uwaga jest zła, ale potrzebuję doprecyzowania.
Jagoda, elfy i świnki morskie

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

14
Zablokujesz. Wymaga to skrócenia dystansu ( bo jak miecz zacznie np. opadać w dół, to cięcie będzie zbyt mocne, żeby zablokować je krótką klingą), ale jest możliwe. Znaczy trzeba je zablokować w momencie kiedy przeciwnik wziął zamach i dopiero zaczyna cięcie. W tym momencie jest to realne. Wiele szkół tanto - jutsu ( japońskiej walki nożem) zawiera takie techniki. Można też bezpośrednio zaatakować krótkim ostrzem nadgarstek/ przedramię przeciwnika, w chwili zadawania ciosu.

Tu jest kilka podobnych technik
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Czarna Róża [fantasy] [fragment]

15
jagoda139 pisze: (ndz 21 mar 2021, 10:30) Właściwie czemu nie? Co konkretnie jest problemem w zablokowaniu miecza długim sztyletem (a jak sprawdzałam to najdłuższe miały do 40 cm)? To w sumie taki mini miecz. Nie mówię, że uwaga jest zła, ale potrzebuję doprecyzowania.
Mocno polecam Tumblr How To Fight Write. Tutaj masz artykuł o tym, jak działa sztylet vs miecz ("Knives Out"):

FL
"[...] niema tego rodzaju pisma, do którego język Polski nie byłby zdolnym." – Maria Wirtemberska Malwina, czyli domyślność serca, 1816
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”