Nie spodziewałem się tylu reakcji, dziękuję Wam. To zawsze miłe wiedzieć, że sporo świetnych osób mój tekst docenia, zwłaszcza że sam już nie wiem, co o nim myśleć (wobec czego staram się myśleć jak najmniej)

.
ithi pisze:
Masz do nich telefon?
Jakoś się nie mogę pogodzić z tym, że nie chcą Twojej książki. Ja ją widzę na półce w księgarni.
Navajero pisze:Lepiej załatwić sprawę, choćby negatywnie, niż gubić się w domysłach następne 5 lat.
Rozmawiałem przez telefon z kierowniczką projektów wydawniczych, która wcześniej sama się ze mną skontaktowała. Rozmowa miała miejsce jakoś w listopadzie - obiecała, że jak najszybciej da odpowiedź. Później pisałem jeszcze dwa maile, ostatni sprzed świąt nie został chyba otworzony. Staram się czegoś dowiedzieć, choć jednocześnie nie chcę ich bombardować telefonami i wiadomościami... Poczekam do połowy stycznia i znowu zadzwonię, bo zależy mi na jakiejś jednoznacznej odpowiedzi, skoro już tak daleko to zaszło.
A teraz trzeba się skupić na czymś innym.
MargotNoir pisze:Nie mogłam uwierzyć na początku Maratonu i nadal trudno w to uwierzyć.
Zastanawiam się, ile tekstów na podobnym poziomie umiera w poczekalni i nigdy się o nich nawet nie dowiemy.
To jest dobre pytanie. Pewnie sporo powieści lepszych od mojej nie przebija się przez sito. Kiedyś wierzyłem, że jeśli napisze się coś dobrego i wyśle do 20-30 wydawnictw, to któreś wyda na pewno. Teraz... sam już nie wiem.