Quincunx pisze: Takie miniaturki zawsze wzbudzają we mnie mieszane uczucia.
Czasami myślę, że jest to pisanie dla samego pisania, a innym razem, że ludzie są po prostu przereklamowani.
Nie bierz tego bezpośrednio do siebie Fioletowy, ale przeczytałem Cię z zainteresowaniem, tyle że jutro zapewne nic mi z tego nie pozostanie
nie chciałbym tu wchodzić w polemikę, zresztą to tekst
Romka, ufam, że potrafi bronić własnego zdania.
Zabieram głos wyłącznie w temacie miniaków, krótkich tekstów - kiedyś też wydawało mi się, że to są rzeczy niewarte zachodu, że miniaki to w ogóle jakieś nieporozumienie, jeśli już pisać to najmniej trzytomową powieść, każdy tom po kilkaset stron. Ale później zacząłem doceniać, szczególnie
brata_ruinę, za jego "literackie fotografie".
Mianiaki, poezję piszę się z dwóch przyczyn, albo z megalomanii, albo ze zwykłej potrzeby ujęcia pewnych rzeczy w słowa.
I cenię taką formę twórczości - bo mogę sobie wyobrazić, że ktoś chce napisać książkę dla kasy, natomiast pisać wiersze, albo miniaki z myślą, że się natłucze niebagatelną mamonę... no to jest myślenie co najmniej - życzeniowe. A akurat megalomanię w poezji czy miniaku rozpoznać najłatwiej, kłuje po oczach, więc po kilku wersach/zdaniach można odpuścić.
Aha, jeszcze jedno - powiedziałeś, że po tej miniaturce nic Ci nie zostało. No cóż, mógłbym pewnie wymienić całą listę opasłych tomów, po których - dzięki Bogu - nic mi w głowie nie zostało. Cóż z tego wynika?