Twórcza męka Piotra W.

1
Z dedykacją dla brata_ruiny. Masz, się pastw.
Tak na początek, mogłoby zacząć padać. Jakoś tak głupio się włóczyć po ulicach i cierpieć w milczeniu, gdy na niebie ani chmurki, słoneczko świeci sobie radośnie jak na obrazku przedszkolaka, a przechodnie kicają po promenadzie, beztrosko obnosząc bezwstydnie pastelowe koszulki. Prawda, Piotr mógłby poczekać do zmierzchu. Mniej ludzi, ciemno, mroczno. Do tego zalewające ulice blade światło latarń, w którym z daleka każdy wygląda na przeżywającego tragedię. Mógłby, ale tylko w teorii. W praktyce, nastrój do włóczenia miał właśnie teraz, a nastrój rzecz ulotna, kapryśna, nie wolno stworzenia ani poganiać, ani na siłę zatrzymywać.
Dziewczyna z naprzeciwka uśmiechnęła się przyjaźnie. Wielkie piersi opinał t-shirt z entuzjastycznym zawołaniem o łapaniu tęczy. Piersi jeszcze można by znieść, bez problemu dałoby się popodziwiać na smutno, nieco tęsknie, lirycznie, poetycznie, ale tęcza? Piotr zżymnął się i zatrzymał, mocno już poirytowany.
Na samym dnie duszy, gdzieś pod warstwami beznadziei i rozpaczy, kluło mu się coś małego, po kociemu bezczelnego. Próbował wrócić do tego uczucia, które wygnało go na dwór: wyobrażał sobie ciemny las, zalane mżawką ciasne uliczki średniowiecznego miasta, do tego kondukt pogrzebowy, w kondukcie wianuszek kobiet, które go zdradziły, wrednych szefów i inteligentnych na wspak polityków, ale wszystko na nic. Robiło mu się wesoło.
Minął go mały, trójkołowy rowerek. Chłopczyk na rowerku wykrzyczał „psieprasiam!” i pognał dalej, wydzwaniając raźną melodyjkę.
Trudno, pomyślał Piotr zrezygnowany.
Zamiast opisywać wewnętrzne rozterki bohatera, trzeba go będzie posłać na lody. Najwyżej potem się wytnie.
Westchnął ostatni raz i zawrócił w stronę domu, gdzie czekał na niego laptop z rozgrzebaną, mroczną powieścią.
http://radomirdarmila.pl

Twórcza męka Piotra W.

2
No jest scenka. Taka do przeczytania.
Ale nic mi nie robi.
A mógłbyś napisać coś, co mi coś zrobi? Ładnie proszę.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Twórcza męka Piotra W.

3
Tak na szybko z drogi, bo nawet nie wiem czy będę wieczorem.

ithi pisze:No jest scenka. Taka do przeczytania.
Ale nic mi nie robi.
A mógłbyś napisać coś, co mi coś zrobi? Ładnie proszę.
Z ust mi to wyjęła siostra_ithulu (jak ona to robi? :roll: :mrgreen:)

Mam wrażenie, że ten tekst to żart jakiś, troling. Ty tak nie piszesz. Wszystkie które wcześniej zamieszczałeś miały niedoróbki, gdzieniegdzie nawet łokciem pisane, ale zawsze była w nich myśl i coś.

Oddając tekst na Weryfikatorium, chcę żeby czytelnik śmiał się kiedy ja się śmieję, żeby płakał kiedy ja płaczę, żeby klną kiedy ja przeklinam. I taką też mam zamiar kiedyś oddać literaturę.

Co chcesz żeby czytelnik tutaj znalazł? Dlatego nie biorę tego kawałka na poważnie. Nie będę wytłuszczać czy podkreślać obłędnych zdrobnień, metafor pasujących jak pięść do oka i trocinowych scenek.

Chcę żebyś pokazał tekst który widział pan_wodzu, tekst z którym masz naprawdę problem. A powyższy - zgodzisz się z tym żeby poprosić administrację o przeniesienie do działu "trololo"?

Twórcza męka Piotra W.

4
brat_ruina pisze: Mam wrażenie, że ten tekst to żart jakiś, troling. Ty tak nie piszesz. Wszystkie które wcześniej zamieszczałeś miały niedoróbki, gdzieniegdzie nawet łokciem pisane, ale zawsze była w nich myśl i coś.
Przykro mi to słyszeć, bo wynikałoby z tego, że zamiast warsztat polepszyć, to go skiepściłem. Nie jest to trololo, napisany serio - chociaż na szybko, żeby było. Chciałeś miniaturkę - masz. Naprawdę lepiej nie będzie. Tekstów, nad którymi pracuję, by je ewentualnie sprzedać, nie jestem pewien, czy mogę wstawić na wery (jeżeli chcę je potem sprzedać) - a tworzyć coś innego niż wprawki, niż ćwiczenia... nie, nie mam na to ochoty.

I jak najbardziej, chętnie wysłucham dokładniejszej opinii. Jak pisałem na czacie, wiem o zajĄcach, niespójności, zbyt długich zdaniach, ale np. z niepasującymi zdrobnieniami mnie zabiłeś. Akurat zdrobnienia wstawiałem (za wyjątkiem wianuszka, który sam się napisał) w przekonaniu, że pasują (słoneczko do przedszkolaka, takie dziecinne właśnie, jak na rysunkach przedszkolaka; i rowerki małego chłopczyka, a nie rower chłopca z melodią). Kłócić się nie będę, ale opinię przeczytam i potraktuję - z ręką na sercu! - bardzo serio.
http://radomirdarmila.pl

Twórcza męka Piotra W.

5
szopen pisze: Tekstów, nad którymi pracuję, by je ewentualnie sprzedać, nie jestem pewien, czy mogę wstawić na wery (jeżeli chcę je potem sprzedać)
Fragment możesz.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Twórcza męka Piotra W.

7
Nie jestem wprawdzie bratem_ruiną, ale też się popastwię, skoro wolno.
szopen pisze: Tak na początek, mogłoby zacząć padać. Jakoś tak głupio się włóczyć po ulicach i cierpieć w milczeniu, gdy na niebie ani chmurki
Mamy tu życzenie (czyje?) i ocenę postępowania (czyjego?). Ponieważ taki zwykły, trzecioosobowy, wszystkowiedzący narrator życzen wlasnych nie wyraża, przyjmuję automatycznie, że narracja będzie w pierwszej osobie. I z tym nastawieniem czytam dalej.
szopen pisze: Prawda, Piotr mógłby poczekać do zmierzchu.
Narrator sobie przypomina, że umówił się z jakims Piotrem?
szopen pisze: Mógłby, ale tylko w teorii. W praktyce, nastrój do włóczenia miał właśnie teraz,
A nie, opowiadanie jest o Piotrze, a narracja - trzecioosobowa.
W takim razie, najlepiej byloby ustawic to juz w pierwszym zdaniu, chocby w ten sposób: Tak na początek, mogłoby zacząć padać - pomyślal Piotr. Jakoś tak głupio się włóczyć po ulicach i cierpieć w milczeniu Może to banalne, standardowe i bez inwencji, ale przynajmniej od razu wiemy, kto jest tu bohaterem i jakie ma życzenia oraz poglądy.
szopen pisze: przechodnie kicają po promenadzie,
Kicanie jest tak specyficznym sposobem poruszania się, że za nic nie chce mi się skojarzyć z przechodniami na promenadzie. Moja wyobraźnia tu zawodzi. Pytanie, czy tylko moja.
szopen pisze: beztrosko obnosząc bezwstydnie pastelowe
Chyba tu czegoś za dużo. Założenie, żeby zachować umiar w okraszaniu tekstu przyslówkami i przymiotnikami, ma jednak sens.
szopen pisze: wyobrażał sobie ciemny las, zalane mżawką ciasne uliczki średniowiecznego miasta,
Mżawka mży, siąpi, ale raczej nie zalewa uliczek. To drobny deszczyk.
szopen pisze: kondukt pogrzebowy, w kondukcie wianuszek kobiet, które go zdradziły, wrednych szefów i inteligentnych na wspak polityków,
Nie chcę się za bardzo czepiać, ale ze składni wynika, że kobiety zdradziły kondukt. Z kontekstu natomiast - ze jednak kogoś, kto sobie tę scenę wyobraża. Czyli Piotra.
Jakoś Piotrowi fantazja raźnie przeskakuje od średniowiecza do wspólczesności, zresztą, moze tylko miasto jest średnioweczne, a w nim wizja własnego pogrzebu, więc niech tam, bardziej mnie uwiera ten wianuszek kobiet w kondukcie. Musialyby się mocno trzymać razem, żeby zachować taki kształt grupki, do tego razem z wrednymi szefami i politykami. Moja wyobraźnia znów szwankuje.
szopen pisze: Zamiast opisywać wewnętrzne rozterki bohatera, trzeba go będzie posłać na lody.
Ech, czyli jednak nie pogrzeb własny, tylko faceta wymyślonego przez Piotra. I zdaje się, że w tej wizji mieszczą się nie wewnętrzne rozterki bohatera, tylko jego ziemski koniec. Trochę to pogmatwane.

Konkluzji nie będzie, skoro to tekst pisany "na szybko".
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Twórcza męka Piotra W.

8
Pomijam drobiazgi i wcale nie dlatego, że Ciebie lubię. Jak na miniaturę trochę rozmyte, a może w tym cały urok. Właśnie tak jak wygląda rozmyty dzień. Rozpaćkany. Wszystko rozpaćkane. Nie ma miejsca na porządek.
"Niechaj się pozór przeistoczy w powód.
Jedyny imperator: władca porcji lodów."

.....................................Wallace Stevens

Twórcza męka Piotra W.

10
Ten tekst jest jak sernik. Ma kształt, upieczony w odpowiednim czasie, ale zabrakło cukru, wanilii i polewy truskawkowej. Zresztą jak sam tytuł krzyczy z topu, autor zamiast pójść na spacer lub wypić kielicha, postanowił coś napisać. Wcisnął klawiaturę 1822 razy i powstało to...

Twórcza męka Piotra W.

12
To taka nauczka, bo obiło mi się o uszy, że Masz debiutować...
Następnym razem, jak będziesz chciał pójść na skróty ze sceną, rozdziałem, to przypomnij sobie o tym serniku i napisz, opisz lub stwórz dialog powalający czytelnika na kolana, bo przecież wiesz, jak to się robi. :)

Twórcza męka Piotra W.

13
szopen pisze: Nie jest to trololo, napisany serio - chociaż na szybko, żeby było.
szopen pisze:Jak pisałem na czacie
Tam też była wzmianka o leżakowaniu tekstu. Z choinki się urwałeś? Ty, stary zakonnik, jak jakiś dopiero co kleryk, akolita...

Przyjmij wciry z godnością, bo od swoich. To dla zdrowotności i na poprawę krążenia. A przede wszystkim dobre na pamięć.

Pamiętam jak sam dostałem paternoster od Szefowej za zaprezentowaną chałę w miniaturowni. Popełniłem ten sam błąd co Ty. Oddałem tekst z kolana. Oczywiście urazy nie żywię, blizn nie ma:) ale nie dam się już - ooo nie nienienienie nigdy nie oddam żadnego tekstu bez ostygnięcia.

O trocinowych scenkach już się dowiedziałeś, co do zdrobnień, to zwyczajnie za dużo ich. Niepotrzebne. Infantylnią język. ojciec_Romecki zauważył że masz taki zwyczaj. To się odzwyczaj:)) to częsta przywara u drajwerów na którą mi się nóż w kieszeni otwiera. Jak słyszę na CB - zwężka/wachadełko/wypadeczek... Jak słyszę że jest wypadeczek, to od razu pytam się czy są trupki.
szopen pisze: Naprawdę lepiej nie będzie.
Będzie.
Musi.

Twórcza męka Piotra W.

14
Zbłądziłam i trafiłam tu, więc się wypowiem... Przemawia to do mnie. Historie takim właśnie językiem pisane. Lubię historie bez puenty... Lubię też Pilcha i Hłaskę i, nie wiem czemu, mój mózg zrobił sobie połączenie tych dwóch z tym tekstem tutaj. Podobało mi się i tyle w temacie. Pozdrawiam.
sapere aude
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron