Stopy grzęzną w piasku. Wiatr sypie pył w oczy. Słońce pali. Pustynia jest głodna.
Głowa sama zaczyna pustynię karmić, nie mogąc znieść ciężaru niczego.
Na rozedrganym powietrzu tańczą bogi. Święty żuk toczy kulę ognia. Rydwany bogów rzeźbią fale wydm.
Wielki Shayṭān ryje w ziemi szukając ropy. Mały Shayṭān tańczy na rzęsach czarnookich kobiet.
Pustynia jest głodna. On też to wie. Tylko na razie jego mistycyzm jest czysty. Nieskrępowany żadną doktryną. Otwartymi szeroko oczami patrzy w słońce.
– No, zbieramy łopatkę i wiaderko, trzeba do domu.
– A zamek?
– Zamek zostanie.
Stopy grzęzną w piasku. Wiatr sypie pył w oczy. Słońce pali.
Pustynia zjada zamek ziarno za ziarnem.
Ténéré
2Czarodziej, czarodziej...
Jednak bym się poczepiał. Wprawdzie Twórcę tego kalibru trudno posądzać o niedbałość, jednak, choć całość robi odpowiednie wrażenie, mam wrażenie niecałkowitego wygładzenia.
"Święty żuk toczy kulę ognia. W rozedrganym powietrzu płyną bogi. Ich rydwany rzeźbią fale wydm.
"
"Doktryny" też to dotyczy.
Tak, kieruję się na rozwiązania gładsze, może bezpieczniejsze. Ale w swojej głowie mam wizję klasycznego i klasycyzującego - nie wiem, wymyślam określenie - sonetu prozą.
Ale pomysł i czarowanie - pierwsza klasa!
Jednak bym się poczepiał. Wprawdzie Twórcę tego kalibru trudno posądzać o niedbałość, jednak, choć całość robi odpowiednie wrażenie, mam wrażenie niecałkowitego wygładzenia.
Obszedłbym imiesłów i pozostał przy sprawozdawczym "nie może".
Zapewne powtórka motywu tańca była zamierzona, ale jej nie rozumiem. I zmieniłbym strukturę przez zmianę kolejności.
"Święty żuk toczy kulę ognia. W rozedrganym powietrzu płyną bogi. Ich rydwany rzeźbią fale wydm.
"
"Mistycyzm" wśród prostych słów z oczywistymi desygnatami huknął niczym katiusza. "Wiara"?
"Doktryny" też to dotyczy.
"ziarnko po ziarnku"?
Tak, kieruję się na rozwiązania gładsze, może bezpieczniejsze. Ale w swojej głowie mam wizję klasycznego i klasycyzującego - nie wiem, wymyślam określenie - sonetu prozą.
Ale pomysł i czarowanie - pierwsza klasa!
Ténéré
6To jest ładnie napisany tekścik, klimatycznie - jak we wszystkich Twoich tekstach, klimat można by puszkować i eksportować.
Co nie zmienia faktu, że on mi się wydaje jednak przerostem formy nad treścią, nie chwytam sensu całości, choć jakoś tam pojedynczych obrazków. Pustynia jest głodna w sensie dorosłym i mamy mężczyznę (zapewne to ojciec). Mamy dziecko - i finalnie ta pustynia zjada jego zamek. OK, ale te dwa poziomy są obok, dla mnie to wszystko nie tyle jest spójne, ile widzę dwie równoległe ścieżki. I naciąganie małego świata - dzieci nie są mistyczne, właściwie w żadnym znaczeniu tego słowa - narrator nie powinien tak pisać.
Więc sumarycznie - ładne, ale dla mnie za dużo nawrzucałeś, za to filtr sensu się trochę zapchał
(Można by pewnie moje wątpliwości wyjaśnić klarowniej, sam widzę, że idę w impresjonizm, nie porządną krytykę, ale klimat - ten za oknem - nie jest łaskawy dla mojej głowy
)
Co nie zmienia faktu, że on mi się wydaje jednak przerostem formy nad treścią, nie chwytam sensu całości, choć jakoś tam pojedynczych obrazków. Pustynia jest głodna w sensie dorosłym i mamy mężczyznę (zapewne to ojciec). Mamy dziecko - i finalnie ta pustynia zjada jego zamek. OK, ale te dwa poziomy są obok, dla mnie to wszystko nie tyle jest spójne, ile widzę dwie równoległe ścieżki. I naciąganie małego świata - dzieci nie są mistyczne, właściwie w żadnym znaczeniu tego słowa - narrator nie powinien tak pisać.
Więc sumarycznie - ładne, ale dla mnie za dużo nawrzucałeś, za to filtr sensu się trochę zapchał

(Można by pewnie moje wątpliwości wyjaśnić klarowniej, sam widzę, że idę w impresjonizm, nie porządną krytykę, ale klimat - ten za oknem - nie jest łaskawy dla mojej głowy

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Ténéré
7Romecki, dziękuję! Biznesplan "Puszka Klimy" rozpisany, prognozowane wpływy na pierwszy kwartał ok. 50 dni mżawki w jesiennym lesie.
A co do meritum, to sobie pozwolę w spoilerku, kto nie chce, by mu autor z butami do interpretacji, niech nie czyta.
A co do meritum, to sobie pozwolę w spoilerku, kto nie chce, by mu autor z butami do interpretacji, niech nie czyta.
Uwaga! Spoiler!Ogólnym założeniem tekstu był dwa różne sposoby postrzegania pustki, hmm, pustyni (tudzież piaskownicy). To jest właśnie ten mistycyzm. Według mnie i dzieci i dorośli go posiadają w pewnej formie. Taka rzeczywistość niematerialna. Tyle tylko, że u dorosłych mistycyzm idzie w skalę makro, u dzieci skupia się na zamkach z piasku. W nadaniu, choć przez chwilę, formy swoim fantazjom. To zderzenie chciałem pokazać też w warstwie samego tekstu (Leszek zauważył wielkie i małe słowa).
Poza tym (może rzeczywiście chciałem za dużo na raz?), jest jeszcze mój mały osąd nad samym mistycyzmem dorosłych -- bogi tańczą, a pod tym kryją się rzeczy zupełnie przyziemne. Kobitki, panie, kobitki między innymi. Wielki Shayṭān to nawiązanie do Iranu i USA. Otwartymi szeroko oczami patrzy w słońce -- ślepota od doktryn. No i czy pustynia to, czy tylko piaskownica?
Ostatecznie zaś z dużego i małego mistycyzmu zostanie tylko wolno przesypujący się piasek.
Poza tym (może rzeczywiście chciałem za dużo na raz?), jest jeszcze mój mały osąd nad samym mistycyzmem dorosłych -- bogi tańczą, a pod tym kryją się rzeczy zupełnie przyziemne. Kobitki, panie, kobitki między innymi. Wielki Shayṭān to nawiązanie do Iranu i USA. Otwartymi szeroko oczami patrzy w słońce -- ślepota od doktryn. No i czy pustynia to, czy tylko piaskownica?
Ostatecznie zaś z dużego i małego mistycyzmu zostanie tylko wolno przesypujący się piasek.
Ténéré
8OK, zatem:
Uwaga! Spoiler!Dzieci do pewnego wieku są tak racjonalne, że nawet Mikołaj czy insza atrakcja to są rzeczywiści ludzie. Mały budowniczy zamku raczej jednak nie jest jeszcze mistyczny, faza myślenia abstrakcyjnego przychodzi później.
Politykę widać, natomiast - przy czym nie orzekam, po czyjej stronie wina
- mnie się to nie złączyło w jedną spójną całośc, właśnie nie bardzo wiedziałem, gdzie tych Rockefellerów i Irany włączyć do dziecięcego świata.
Politykę widać, natomiast - przy czym nie orzekam, po czyjej stronie wina

Mówcie mi Pegasus 
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak
Ténéré
9Mnie z kolei nie pasuje ciężar. Domyślam się, że ojciec pilnujący bawiącego się dziecka zabija nudę (ciężar niczego) pozwalając swobodnie snuć się skojarzeniom, wypełniając widoczki wyobraźnią (karmi pustynię). Tylko, że mnie nuda kojarzy się z pustka, a pustka z lekkością. Dlatego przy tym ciężarze trochę grzęzłam.
Potem lepiej. Pokuszę się o przedstawienie, jak zrozumiałam fantazje ojca. Dwa diabły - mały i wielki. Mały to przyziemne, zwierzęce żądze, wieki to te finansowe i polityczne, a oba skojarzone z Bliskim Wschodem, ropą i haremem, gdzieś tam między wierszami mignął Sting i jego Desert Rose oraz helikopter na tle zachodzącego słońca.
Egipt..
To mi nie pasuje. Czy chodzi o to, że wieczność przyrody przywołana tutaj poprzez odwołanie do prastarej kultury, astronomii i zjawisk geologicznych ma w d* nasze doczesne pragnienia i problemy?
W uwadze o niewinności chłopca widzę jednak coś przewrotnego. Wiem, że z jednej strony to neutralne spostrzeżenie - ot, dziecko nie ma takich problemów, chłopca plaża też inspiruje, ale do fantazji na zupełnie innym poziomie i o innej treści. Z drugiej strony być może wyraża nadzieję, że chłopak ma szansę wyrosnąć na lepszego człowieka. Z trzeciej strony to genialna reklama kondomów, bo pokazuje przepaść intelektualną między dorosłym a dzieckiem i mękę tej najdotkliwsze nudy, kiedy nie można całkiem się wyłączyć, uwolnić umysłu; trzeba chociaż cząstką świadomości trwać przy dziecku, które nie jest żadnym partnerem do rozmowy. To ostatnie raczej nie miało się w tekście znaleźć, ale masz taką małą niespodziankę w postaci moich skojarzeń z tekstem.
Czy muszę mówić, że pięknie napisane?
Potem lepiej. Pokuszę się o przedstawienie, jak zrozumiałam fantazje ojca. Dwa diabły - mały i wielki. Mały to przyziemne, zwierzęce żądze, wieki to te finansowe i polityczne, a oba skojarzone z Bliskim Wschodem, ropą i haremem, gdzieś tam między wierszami mignął Sting i jego Desert Rose oraz helikopter na tle zachodzącego słońca.
Egipt..
To mi nie pasuje. Czy chodzi o to, że wieczność przyrody przywołana tutaj poprzez odwołanie do prastarej kultury, astronomii i zjawisk geologicznych ma w d* nasze doczesne pragnienia i problemy?
W uwadze o niewinności chłopca widzę jednak coś przewrotnego. Wiem, że z jednej strony to neutralne spostrzeżenie - ot, dziecko nie ma takich problemów, chłopca plaża też inspiruje, ale do fantazji na zupełnie innym poziomie i o innej treści. Z drugiej strony być może wyraża nadzieję, że chłopak ma szansę wyrosnąć na lepszego człowieka. Z trzeciej strony to genialna reklama kondomów, bo pokazuje przepaść intelektualną między dorosłym a dzieckiem i mękę tej najdotkliwsze nudy, kiedy nie można całkiem się wyłączyć, uwolnić umysłu; trzeba chociaż cząstką świadomości trwać przy dziecku, które nie jest żadnym partnerem do rozmowy. To ostatnie raczej nie miało się w tekście znaleźć, ale masz taką małą niespodziankę w postaci moich skojarzeń z tekstem.
Czy muszę mówić, że pięknie napisane?
Ténéré
10Romecki, a więc:
Dla mnie nicnierobienie jest strasznie ciężkim przeżyciem. Między innymi dlatego piszę.
Zaś za to skojarzenie Pani otrzymuje ode mnie uśmiech:
Uwaga! Spoiler!Może źle to ująłem -- chodziło mi właśnie o to, o czym piszesz, w sprawie "abstrakcyjnego" myślenia dzieci. To co dla nas pozostaje w sferze idei, u nich jest sprowadzone na ziemię i obleczone w formę. Św Mikołaj dobry przykład: ja widzę wujka Mietka dźwigającego ciężar tradycji, a on/ona chodzącego po ziemi świętego cudotwórcę kapitalizmu. U dorosłych czynnik boski wędruje w przeciwnym kierunku. Dorośli częściej biorą rzeczywistość i wynoszą ją pod niebiosa. Dlatego to nazwałem rzeczywistością niematerialną. Dla mnie oba podejścia wydają się mistyczne. Ale to moja opinia 
MargotNoir, 
wszystkie skojarzenia są mile widziane

Zaś za to skojarzenie Pani otrzymuje ode mnie uśmiech:
Dokładnie. Poza tym pustynia ma to coś, co wynosi ją w moich oczach ponad inne geografie. O czym trochę na początku tego wątku.
Poproszę mi tak mówić. Cieszę się wtedy.
Ténéré
11Dla mnie zawarte są w tym krótkim opisie są różne obrazy. Ponieważ Leszek zaś wspaniale wychwycił słowne niedociągnięcia, ja tylko o treści:
Wielki Shayṭān ryje w ziemi szukając ropy. Mały Shayṭān tańczy na rzęsach czarnookich kobiet.[/quote]
Obraz dziewiczej pustyni w zderzeniu z codziennością - cywilizacja wkracza w to, co było do tej pory domeną bogów - bezkres swobody przykrócony przez kapłana (wielki Shaytan ...) przyziemnym pragnieniem bogactwa; i mały figlarny amorek w powłóczystym spojrzeniu wschodnich kobiet = zderzenie dwóch tak rożnych pragnień.
I...
Powrót do rzeczywistości. Nagle bezmiar, swoboda, nieme wołanie nieznanego zmienia się w codzienność - ot zwykła plaża, syn, i czas powrotu do domu. Marzenia znikają, następuje szara codzienność dnia powszedniego ...
Nie do końca wiem "co autor miał na myśli", ale ja to wyczytałam z zapisu jego
Wędrowiec idzie przez pustynię. Zaczyna mu się mamić w głowie - jego umysł poddaje się prawom pustyni ni sen go otacza, ni jawa. quote="Iwar"] Na rozedrganym powietrzu tańczą bogi. Święty żuk toczy kulę ognia. Rydwany bogów rzeźbią fale wydm.
Wielki Shayṭān ryje w ziemi szukając ropy. Mały Shayṭān tańczy na rzęsach czarnookich kobiet.[/quote]
Obraz dziewiczej pustyni w zderzeniu z codziennością - cywilizacja wkracza w to, co było do tej pory domeną bogów - bezkres swobody przykrócony przez kapłana (wielki Shaytan ...) przyziemnym pragnieniem bogactwa; i mały figlarny amorek w powłóczystym spojrzeniu wschodnich kobiet = zderzenie dwóch tak rożnych pragnień.
Wędrowiec nieskalany przyziemnym pragnieniem idzie tam, gdzie wola go wolność.
I...
Powrót do rzeczywistości. Nagle bezmiar, swoboda, nieme wołanie nieznanego zmienia się w codzienność - ot zwykła plaża, syn, i czas powrotu do domu. Marzenia znikają, następuje szara codzienność dnia powszedniego ...
Nie do końca wiem "co autor miał na myśli", ale ja to wyczytałam z zapisu jego

Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz
Ténéré
12I tak powinno być. Podoba mi się ta interpretacja. Taki obraz mentalnej karawany fajnie się komponuje z pustynią. Aż bym to wziął dalej i coś z tym zrobił... Dlatego właśnie lubię pisać teksty nie wprost. Zawsze ktoś coś ciekawego wymyśli w odpowiedzi i można ukraść i być sławnym. Dzięki gebilis!