Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

16

Latest post of the previous page:

Seener pisze: Jedna strona medalu, to Twoje dzieło, druga to percepcja czytelnika. Chcesz do niego trafić, przemyśl, czy warto brać pod uwagę jego opinię.
Absolutnie warto! Napisałem zresztą, że w całej rozciągłości zgadzam się z opinią MargotNoir na temat słabości mojego pisania i zamierzam coś z tym zrobić.Dygresja była już bardziej ogólnej natury.
Seener pisze: Nie widzę ducha Mickiewicza na Twoim ramieniu ale do literatury rozrywkowej miałbyś szansę coś dołożyć.
Rzeczywiście, nie czuję się jakoś szczególnie uduchowiony. Chętnie bym coś dołożył . Dziękuję.
Seener pisze: - Zdradzanie przypadkowo spotkanemu człowiekowi szczegółów super tajnego projektu?
To już mamy wyjaśnione. Ta scena wymaga gruntownej przebudowy. Swoją drogą, gdybym nie usłyszał o Wery, nie miałbym szans na jej , i nie tylko jej, poprawę. Jesteście wielcy . Dziękuję Akademii! ( Dodam uśmiech, pomyślicie, że to ironia, dlatego go nie dodaję)
Seener pisze: Prawdopodobnie z tego powodu Sienkiewicz zrezygnował ze sceny z nastolatkami w miniówkach podrywającymi rycerzy w Potopie.
Przekonałeś mnie. Nie da się z Tobą nie zgodzić.
Seener pisze: Jeśli zabierasz postaci pewną konsekwencję w zachowaniu, to zabierasz jednocześnie czytelnikowi jeden ze sposobów "przywiązania się do historii" - ciekawość "co będzie dalej" skutkująca antycypacją.
Prawda. Niech mnie tłumaczy to, że to jednak tylko zarys mojej historii.Prawdopodobnie dzięki Wam, napiszę ją lepiej.Za co, do znudzenia, nie przestanę dziękować...

Added in 42 minutes 18 seconds:
Gelsomina pisze: Witaj Andrzeju:)
Też chętnie przeczytam ciąg dalszy tej historii.
Dostałeś sporo cennych sugestii i masz o czym rozmyślać, ale najważniejsze jest to, że zainteresowałeś czytelnika i sprawiłeś, że chce więcej :)
Pozdrawiam.
Dziękuję Ci, dobra Kobieto!!! <3

Ciąg dalszy historii można sobie podejrzeć na moim roboczym blogu. Sądzę, że powinien się on stać atrakcją ruchu internetowego, bo pewnie jest jednym z niewielu blogów na świecie, których w ogóle nikt nie czyta ( czyli jest z definicji niepoczytalny) :) Zresztą, może dobrze, bo przecież zawiera powieść w jej wstępnej fazie. A raczej jej część, bo codziennie dodaję nowy odcinek. Z góry uprzedzam, że niektóre rozdziały są na żenującym poziomie, zawierają pompatyczny język i wiele rzeczy nie trzyma się kupy. Ale ja ją, tę powieść kocham i mam nadzieję, że i ja , i ona, za jakiś czas dojrzejemy na tyle, żeby nie było wstydu. Korzyść z tego jest taka, że jeśli ktoś jest ciekawy, dowie się, co się dzieje dalej. Wulgaryzmów właściwie brak ( dwa słowa na ku... na stu stronach rażąco odbiegają od panujących obecnie trendów). Jest trochę seksu, podane dosyć naiwnym językiem, bo jestem szczęśliwie żonaty i żaden ze mnie sexpert...

Przestudiowałem regulamin, i chyba nigdzie wprost nie zauważyłem zakazu zamieszczania linków z własną twórczością,. jeśli nie służy to celom zarobkowym. A o to jeszcze przez wiele lat mogę być spokojny ;) Gdybym jednak złamał regulamin, żyjemy w kraju w którym prawo dba o zarodek pisarza dużo bardziej niż o wszystkich pisarzy razem wziętych, więc pewnie się jakoś wybronię... ;)

Mimo wszystko, zachęcam do zaglądania, bo może dzięki temu znowu się dowiem, co, Waszym zdaniem, wymaga poprawy. Z góry ( właściwie to z Gór Świętokrzyskich) bardzo dziękuję!

https://transmisja25.blogspot.com/
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

18
Seener pisze: Ci, którzy poświęcają swój czas na weryfikowanie tekstów tutaj, to niekoniecznie osoby ze stopniem naukowym w dziedzinie literatury. Ale z pewnością to potencjalni czytelnicy.
Seener ma niewątpliwie rację. Krytykę trzeba przyjmować krytycznie, ale warto zwrócić uwagę, na co inni zwracają uwagę czytając.

Ja osobiście odbieram tekst bardzo plastycznie, jako serię obrazów i wrażeń. Stąd porównania do pracy kamery w filmie. I w tak odbieranym tekście czuję, że Twoja kamera nie jest dobrze ustabilizowana, nie jest gładko prowadzona.

Pytasz:
AndrzejQ pisze: Tylko czy czytelnik będzie sobie zadawał tyle trudu?
Ja to widzę tak, że właśnie teraz czytelnik musi sobie zadać trud. Po pierwsze musi włożyć wysiłek, by mimo skoków perspektywy nie stracić imersji i nie "wypaść" z tekstu, a po drugie musi podjąć decyzję, czy zakładać, że ten dobrze zbudowany blondyn to Cisowski, czy też nie. Jak już pisałam, na 99% to on, ale tej pewności nie ma i jako pisarz przerzucasz teraz odpowiedzialność na czytelnika. Tak też się robi i to też czasami się sprawdza, ale jak mniemam wolałbyś sobie zostawić podobne zabiegi na moment, w którym będą potrzebne i czemuś posłużą.

Ostro bierzesz się za sprawę i uważam, że masz podstawy i powody, by swoje pisanie potraktować jak najbardziej poważnie. Dlatego polecam jeszcze jeden myk - komentować innych. Nie masz pojęcia, jak to otwiera oczy. Często jest tak, że sprawnie napisany tekst wchodzi po prostu gładko, nie zastanawiamy się nad budową, zastosowanymi środkami, wydaje się, że pisać każdy może. Kiedy zaczniesz zwracać uwagę na momenty, w których czytanie przestaje być przyjemne i spróbujesz opisać swoje wrażenia, możliwe, że zobaczysz dużo więcej punktów do poprawienia u siebie i połapiesz się, jak je poprawić.

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

19
MargotNoir pisze:
Ja osobiście odbieram tekst bardzo plastycznie, jako serię obrazów i wrażeń. Stąd porównania do pracy kamery w filmie. I w tak odbieranym tekście czuję, że Twoja kamera nie jest dobrze ustabilizowana, nie jest gładko prowadzona.
Oczywiście, że nie jest! Jestem pod tym względem analfabetą. Kiedy pisałem pierwsze sceny, sprawdzałem w jakiejś książce, jak się zapisuje dialogi, o co chodzi z tymi wszystkimi kreskami, itp. Zupełnie się na tym nie znam, piszę instynktownie, powiedziałbym nawet, bezmyślnie. I teraz to wychodzi.
MargotNoir pisze:
Ostro bierzesz się za sprawę i uważam, że masz podstawy i powody, by swoje pisanie potraktować jak najbardziej poważnie. Dlatego polecam jeszcze jeden myk - komentować innych. Nie masz pojęcia, jak to otwiera oczy. Często jest tak, że sprawnie napisany tekst wchodzi po prostu gładko, nie zastanawiamy się nad budową, zastosowanymi środkami, wydaje się, że pisać każdy może. Kiedy zaczniesz zwracać uwagę na momenty, w których czytanie przestaje być przyjemne i spróbujesz opisać swoje wrażenia, możliwe, że zobaczysz dużo więcej punktów do poprawienia u siebie i połapiesz się, jak je poprawić.
Na razie czytam sporo tekstów i właśnie komentarzy zamieszczonych na forum, to rzeczywiście otwiera horyzonty. Jeśli w ogóle można tak powiedzieć po kilkudniowym pobycie w Waszym gronie. Ale poważnym pisarzem nie będę, za dużo mam obowiązków, natomiast może to być fajne hobby. I przed tym nie będę się bronił :)
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

20
AndrzejQ pisze: Ciąg dalszy historii można sobie podejrzeć na moim roboczym blogu.
Ogłoszenie parafialne: jeżeli myślisz o publikacji kiedyśtam, to nie wypuszczaj w internet więcej niż 20% objętości. Nawet na bloga którego nikt nie czyta.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

21
Misieq79 pisze: Ogłoszenie parafialne: jeżeli myślisz o publikacji kiedyśtam, to nie wypuszczaj w internet więcej niż 20% objętości. Nawet na bloga którego nikt nie czyta.
Dziękuję za info. To na pewno jeszcze nie jest 20 procent, ale dobrze wiedzieć. Myślę, że moją opowieść byłoby skłonne wydać tylko jakieś vanity. Nie wyda, bo nie zamierzam za to nikomu płacić choćby kilku złotych. Lepiej wypić piwo :)
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

22
AndrzejQ pisze:
Mimo wszystko, zachęcam do zaglądania, bo może dzięki temu znowu się dowiem, co, Waszym zdaniem, wymaga poprawy. Z góry ( właściwie to z Gór Świętokrzyskich) bardzo dziękuję!

https://transmisja25.blogspot.com/
Zauważyłem w statystykach bloga zaskakująco dużo wejść z Wery. Aż siedemnaście, pewnie będziecie się śmiali z tej ilości, ale miesiąc temu marzyłem o dziesięciu.Dziękuję!. A gdyby się potem komuś chciało zostawić tutaj jakiś feedback, będę podwójnie wdzięczny. Szczególnie, kiedy znowu usłyszę, co robię nie tak.
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

24
Łasic pisze: Może tam drobne potknięcia, ale czyta się
Dziękuję za miłe słowa, Pani Łasic. Ostatnio widzę tam przede wszystkim potknięcia i postaram się wszystko poprawić, tak żebyście byli Wery zadowoleni. Albo przynajmniej trochę :)
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

25
Młody, mocno zbudowany blondyn rozejrzał się wokoło. Bóg jeden wiedział, w jaki sposób znalazł się na skraju prastarej Puszczy... Powietrze było aż ciężkie od...

A reszty dowiemy się, mam nadzieję, w najbliższy weekend. O ile uda mi się zakończyć przebudowę początku mojej historii w stopniu pozwalających żywić nadzieję, że tym razem nie zostanie rozszarpana na strzępy przez błyskotliwych i okrutnych Weryfikatorów...

...Wspiął się na najwyższą sosnę, wziął mocny zamach i rzucił rękawicę w sam środek czarownej polany. I natychmiast skulił się w sobie, bo z nieodgadnionej gęstwiny dobiegł go głośny, przenikający wszystko chichot...
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

26
AndrzejQ pisze: Tłum wokół niego zastygł, jakby to tętniące życiem miasto znalazło się w zasięgu potężnej, paraliżującej broni
Rozumiem zamysł, ale logicznie to tłum paranoików. Nie chodziło ci o zasięg, a o cel, ewentualnie muszkę takiej broni. "W zasięgu" ten tłum był niejednej potężnej rakiety, to z pewnością ;)
AndrzejQ pisze: Głos syren narastał i z każdej strony mieszał się z natarczywymi dźwiękami samochodowych klaksonów
Głos mieszał się z każdej strony to tak nie bardzo. Jeśli już to "mieszał się z natarczywymi dźwiękami samochodowych klaksonów z każdej strony".
AndrzejQ pisze: Głośna fala płynęła ulicami i przenikała wszystko.
Tu też nie bardzo, bo falę czegokolwiek doświadcza się jak falę wód - to przepływa, pierw zbliża się i rośnie w oczach (tu w uszach) dosięga celu, a potem oddala, opada. Raczej nie o takie wrażenia tu chodzi. Poza tym gryzie się to z poprzednim opisem (vide: mieszanie dźwięku).
AndrzejQ pisze: Nagle zrobiło się cicho, jakby cały ten hałas w jednej chwili przekroczył niewidzialną barierę dźwięku i powędrował dalej, już poprzez inny wymiar
Fiufiu, nieźle. Barierę dźwięku przekroczył :D
Ale ja się domyślam, co chciałeś powiedzieć. Karkołomnie i niedopuszczalnie wyszło (musisz sprawdzić, co się rozumie pod pojęciem bariera dźwięku), aczkolwiek brawo za odwagę. Ten inny wymiar też nie bardzo pomaga, ale to już z winy poprzedniej gafy.
AndrzejQ pisze: Kto wie, może krążył teraz nad tym samym placem prawie osiemdziesiąt lat temu…
Aha, czyli ten inny wymiar to tak bardziej serio??
AndrzejQ pisze: Czekał na niego już ponad kwadrans, raz po raz bębniąc palcami w szklankę, jakby chciał w niej utopić narastającą irytację.
Średnio. To tak, jakbym powiedział, że miętosiłem kanapkę tak, jakbym chciał nią zaspokoić głód. Niby po drodze, niby majaczy logiczny sens, a jednak jest gruntownie zaburzony - gdybym chciał zaspokoić głód, powinienem po prostu tę kanapkę zjeść. Pukanie w szklankę nie ma nic wspólnego z topieniem czegokolwiek; gest naszego bohatera sensowniej by było porównać do próby transferu nerwów na szklankę/wodę w szklance. Ewentualnie pasowałoby napisać: "jakby powstrzymywał się" przed utopieniem w niej czegokolwiek. Topienie emocji w szklance płynu wpisało się w polską frazeologię dość mocno, pukanie w szklankę od tego za bardzo odbiega.
AndrzejQ pisze: że kiedy AK wyjdzie na ulicę,
Raczej ulice, ale może się czepiam - to dlatego, że takie "wychodzenie na ulicę" to też już pewien idiom.
AndrzejQ pisze: Przypatrywał mu się długo, jakby się zastanawiał czy może się z nim podzielić jakimś niesamowitym sekretem.
Aha, czyli jakiś koleś przysiada się do takiego tajniaka a on mu wykłada o sobie wszystko, ba, nagle widzi w nim nadzieję, chce go werbować! Ja rozumiem, że widocznie mieli Adama już wcześniej na oku (mam nadzieję) ale w takim razie takie rozegranie, że to on przysiada się do brodacza i w ogóle odpala łańcuch zdarzeń jest minimum i w delikatnych słowach: naiwne.

I w zasadzie to jest pierwsza poważna wada tekstu. Wszystko jak dotąd jest zwyczajnie do poprawienia. Może nie miałeś pomysłu jak to rozegrać, ale z drugiej strony... przecież to bije po oczach absurdem. W tej całej sprawie nie ma grama naturalności.
AndrzejQ pisze: Nie, nasz zespół potrafi trzymać język za zębami
Facepalm.
AndrzejQ pisze: Sprawy przy których majstrujemy, wymagają naprawdę daleko posuniętej dyskrecji.
Uwiąd witek... witków... wici...
AndrzejQ pisze: Za dziesięć minut będziesz wiedział na tyle dużo, żeby przestać uważać mnie za wariata.
:D Zaczyna mi się to wariactwo podobać.
AndrzejQ pisze: - I posłuchałeś? Przecież to idiotyczne!- zaperzył się Cisowski.
Nie rozumiem tego pytania. Posłuchał czego?
AndrzejQ pisze: pewnie dzięki temu zwrócił na siebie uwagę służb, do których rekrutacja jest nie mniej tajna niż one same.
Mam nadzieję, że tu chodzi właśnie o te służby Michała. Tak? Okaże się w końcu, że to wszystko zostało tak zaaranżowane, aby Adam wkręcił się w temat sam (zupełnie nieprofesjonalnie, ale z drugiej strony nie takie naginanie logiki wychodzi historii na dobre, wydaje się bardziej niesamowita, rajcująca, pokazuje nadludzką przebiegłość służb; słowem - naukowcy okazali się tak sprytni, że nie musieli niczego proponować, Adam sam przysiadł się do brodacza; to tylko taka moja teoria, ale wątpię, żeby o to ci w istocie chodziło). Przede wszystkim jak to jest zorganizowane w końcu? Mam rozumieć, że to się tutaj bada na boku? Fundusze z powietrza? Czy nie, czy supertajna rządowo przyklepana rzecz?
AndrzejQ pisze: Szybka, błyskotliwa rozmowa i nawet zaczął już mieć wobec niej poważne plany.
Uuuu, ogier. Miał plany wobec rozmowy, a ja już chyba wiem jakie.
AndrzejQ pisze: Choćby taka stajenka betlejemska, pomyślał
A to akurat dobre. W ogóle cały rozdział 4 dobrze się zaczyna.
AndrzejQ pisze: oskarżano go o łamanie psychiki i wykorzystywanie ludzi
To bardzo ciekawe oskarżenia. Bez ściemy, widzę to w polskim sądzie.
AndrzejQ pisze: testy które rozwiązywał, nie wykazywały żadnych szczególnych zdolności, a z matematyką radził sobie gorzej niż źle.
Czekaj, czekaj. Testy nie wykazywały żadnych szczególnych zdolności? Czy aby na pewno o to chodziło? Nie były zaprojektowane do wybadania, czy wypełniające je osoby mają szczególne zdolności, czy nie były szczególnie zdolne same testy?
Domyślam się, że ani jedno ani drugie. Po prostu "wyniki testów, jakie uzyskał..." miało być. Tak?
AndrzejQ pisze: Musieliśmy uznać, że w jakiś nieznany nauce sposób, jego świadomość opuszcza ciało i urządza sobie spacery
To tak całkiem absrahując od tekstu - OOBE. Nie wiem, czy śmiać się czy płakać nad naukowcem, który nawet tego nie obadał, skoro miał taki "obiekt". Wystarczy wiedzieć co nieco o zjawisku i rzetelność "naukowca" spada jeszcze niżej.
AndrzejQ pisze: będą się myliły, kiedy cofamy się o sto albo nawet tysiąc lat? Moim zdaniem nie...
O, i to jest naukowiec pełną gębą :D To lubię!
AndrzejQ pisze: Bo przecież to także dzięki jej staraniom, mała senna mieścina z roku na rok stawała się coraz modniejszym kurortem, w którym po prostu wypadało się pokazać. Korzystali na tym wszyscy, bo przyjezdni wynajmowali domy i radosnym gwarem napełniali sklepiki i restauracje. No a tym samym, napełniali kieszenie miejscowym.
Tutaj gdzieś są ukryte te jej starania a ja ich nie widzę, czy pozostają niewyjaśnione?

O co chodził o z tym początkiem, syrenami, ciszą i zasięgiem broni na placu? Oddzieliłbym to jakoś, łącznie z tym, kiedy Cisowski się zamyślił; chociaż teraz, po przeczytaniu całości, domyślam się, że on był tym blondynem z pierwszego zdania - więc dalej jesteśmy na placu? Sytuacja raczej niecodzienna, syreny, paraliż tłumu, wszystko porównane do zapowiedzi katastrofy jakiejś... a potem blondyn się zamyślił i zaczyna wspominki.
Oczywiście można i tak, a nawet gdybym uznał to za duży kłopot tekstu (nie uznaję) i tak nic nie przebije faktu, że to wszystko przebiegło tak nienaturalnie i naiwnie.
Za to poza tym, gdyby przymknąć na to oko i zapomnieć o potknięciach - całkiem ciekawy tekst się zapowiada. Czekam na więcej.

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

27
Za to poza tym, gdyby przymknąć na to oko i zapomnieć o potknięciach...
Dziękuję, że chciało Ci się to czytać! A sobie gratuluję, że udało mi się na chwilę wyrwać Cię z objęć prastarej puszczy. Mój tekst jest w zasadzie nieaktualny, bo od kilku dni męczę się nad eliminowaniem większości koszmarków, które mi tak celnie wskazałeś. I w rezultacie niewiele zostanie z tej wersji. Chociaż mam poważne obawy czy nowa będzie lepsza :) Powinna być jednak przynajmniej nieco bardziej wiarygodna. Na tym się skupiam. A za uwagi serdecznie dziękuję, ponieważ uświadomiłeś mi kilka "baboli", które mi umknęły. I o to chodzi . Nie przymykamy oka! :)
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

28
AndrzejQ pisze: A sobie gratuluję, że udało mi się na chwilę wyrwać Cię z objęć prastarej puszczy
No właśnie odebrałem aluzję, a przecież obiecałem ci już dawno, że przeczytam. Próbowałem, ta naiwność i brak polotu mnie odrzuciły, sądziłem, że cały tekst taki będzie, a ja takich rzeczy nie czytuję, ale zebrałem się dziś i wcale nie żałuję - tak jak powiedziałem, położyłeś podwaliny, na których można rozwinąć coś bardzo fajnego (liche bo liche, ale to właśnie taka proza, takie coś się wybacza; za młody czytywałem Mastertona, także ten). Ciekaw jestem, co tam masz w zanadrzu :) Nie każ długo czekać.

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

29
echO pisze:...naiwność i brak polotu mnie odrzuciły, sądziłem, że cały tekst taki będzie, a ja takich rzeczy nie czytuję
Mogę Ci obiecać naiwność i brak polotu w dużej dawce. Niech to będzie mój znak firmowy. Najważniejsze , żeby się czytało. Tylko tyle :)
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

30
AndrzejQ pisze:
> Oczywiście, że nie jest! Jestem pod tym względem analfabetą. Kiedy pisałem pierwsze
> sceny, sprawdzałem w jakiejś książce, jak się zapisuje dialogi, o co chodzi z tymi
> wszystkimi kreskami, itp. Zupełnie się na tym nie znam, piszę instynktownie, powiedziałbym
> nawet, bezmyślnie. I teraz to wychodzi.
Nie będę ukrywał, że pierwsze na co zwróciłem uwagę to zapis. I nie byłem pewien, czy się odzywać, wszak nieomylnych nie ma. Aż trafiłem na zacytowaną wyżej wypowiedź.
Niestety zapis jest niestaranny. Już pomijam dywizy (jeszcze nie sprawdzałem, czy można tu stosować pauzy), ale spacje przed lub po chyba można wstawiać. Warto przyłożyć się do tego. To bardzo ułatwia odbiór.

Transmisja [political fiction] Wakacyjne czytadło. Początek.

31
Mane Tekel Fares pisze: Niestety zapis jest niestaranny. Już pomijam dywizy... .
Ech, żebym miał tylko takie problemy... Marny ze mnie pisarz, ani trochę dywizowy :)
Dziękuję za opinię. Przyda się!
Pamiętaj: kiedy ludzie mówią ci, że coś jest źle lub nie działa na nich, prawie zawsze mają rację.Natomiast kiedy mówią ci, co dokładnie nie działa, i radzą, jak to naprawić, prawie zawsze się mylą.
Neil R. Gaiman
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron