Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? (opowiadanie fantasy)

16

Latest post of the previous page:

Rubia pisze:BollyBoss, Ja nie szufladkuję Ciebie "jako jednego z tych, co prezentują...". Niczego o Tobie nie wiem i nie zamierzam się dowiadywać, a tym bardziej - szufladkować.
To się odnosiło do edytki Godhanda.
Rubia pisze:Tekst zaś najbardziej przyciągnął moją uwagę nieprzystawalnością języka małej bohaterki do sytuacji, jaką owa bohaterka opisuje. Co miałam do powiedzenia na ten temat, napisałam. "Półtorej godziny czyszczenia" - tyle przeciętnie zajmuje mi napisanie komentarza pod tekstem, z cytatami, wyjaśnieniami, co w nim można byłoby zmienić, itp. Możesz uważać, że to ślimacze tempo, trudno, tak właśnie pracuję.
Rozumiem, że wszystko cały czas obraca się wokół braku stylizacji wypowiedzi. Mylnie przyjąłem, że masz jeszcze inne zarzuty i chciałem się dowiedzieć, jakie. Każdy ma własne tempo pracy, ale po twoim komentarzu naprawdę można było odnieść wrażenie, że roi się w nim od bliżej nieokreślonych błędów językowych. Zacząłem nawet wątpić w wartość moich własnych komentarzy - bo skoro sam nie potrafię wyłapać własnych błędów, nie będę potrafił ich wskazać w cudzym tekście.
Godhand pisze:BollyBoss, Ok, jutro zrobię weryfkę na miarę swoich możliwości.
Będzie mi bardzo miło. Jeśli to nie problem, bazuj na wersji opublikowanej na Artefaktach.

Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? (opowiadanie fantasy)

17
No cóż, zacytuję sama siebie: "język do gruntownego wyczyszczenia", gdyż piszesz, niestety, rozwlekle i czasem "obok" jakiejś sytuacji. To nie są typowe błędy stylistyczne, ale nieumiejętność opisu. Jak tu:
BollyBoss pisze: nie zauważył nawet, że z naprzeciwka ktoś zbliża się ku niemu szaleńczym pędem. Galopująca nieznajoma najwyraźniej także nie dostrzegła go w porę, bowiem wpadła na niego z impetem i oboje rozpłaszczyli się na piasku. Jakub Wilhelm podciągnął się zaraz na ramionach, zaskoczony i wściekły, szukając wzrokiem tej, która stała się przyczyną jego bolesnego upadku.
Galopować można na koniu, dziewczynka natomiast biegła. Do tego, w pierwszym zdaniu jest to "ktoś", płci nieokreślonej. Prościej byłoby napisać, że z naprzeciwka szaleńczym pędem zbliza się do niego dziewczyna (dziewczynka). Najwyraźniej także nie dostrzegła go w porę, więc zderzyli się oboje i upadli na piasek. Dlaczego mieliby się tam rozpłaszczyć? Walec po nich przejechał? Poza tym - czy można "szukać wzrokiem" kogoś, kto leży tuż obok?
Albo tu:
BollyBoss pisze: dzieweczka patrzyła na niego nieprzytomnym wzrokiem, mrugając gwałtownie, po czym, zdawszy sobie wreszcie sprawę z jego obecności, złożyła w błagalnym geście dłonie
Podkreślone - zbędne. Konstrukcje z imiesłowem przysłówkowym uprzednim są poprawne gramatycznie, lecz niezgrabne, a tutaj jest to rodzaj waty słownej, która rozpycha tekst.
Czy na przykład tu:
BollyBoss pisze: Bestia była ponadto większa od wilka i o wiele bardziej przebiegła. Z dostarczonego przez wieśniaczkę skąpego opisu przedmiotu zlecenia wywnioskował, że może chodzić o wilczara lub wilkołaka.
Przecież to jest żargon urzędniczy! "Dostarczony przez wieśniaczkę skąpy opis przedmiotu zlecenia" - pismo mu przyniosła z nagryźdanymi dwoma zdaniami? Ze słów dziewczynki wywnioskował, że... albo nawet jeszcze prościej: Mogło tu chodzić o wilczara... Od tego jest mowa pozornie zależna, żeby czyjeś myśli/przypuszczenia/ wrażenia podawać wprost. Dobrze to wpływa na tempo narracji i jasność przekazu.
Tak więc, na poziomie gramatycznym - błędów nie ma. Natomiast, jeśli chodzi o sposób prowadzenia narracji - tekst jest przeładowany sformułowaniami najzupełniej zbędnymi.
A tu coś, co najbardziej zapadło mi w pamięć:
BollyBoss pisze: – Zostań tu i czekaj na mnie – rzekł z powagą do małej wieśniaczki, kładąc jej dłonie na ramionach i spoglądając prosto w rozszerzone strachem oczy. Była śmiertelnie blada i drżała na całym ciele, a serce pod dziewiczą piersią trzepotało jej gwałtownie jak zamknięty w klatce ptak.
Zobaczył to serce poprzez wszystkie ciuchy i dziewiczą pierś?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? (opowiadanie fantasy)

18
Jestem tu od niedawna, typowy świeżak, który stara się czerpać wiedzę z komentarzy, więc nie gniewaj się, że wypowiem się jedynie o treści. I tu jestem na tak. Jak dla mnie z przymrużeniem oka i inaczej. Nie znudziłam się, czytając, choć baśń znam na pamięć.
BollyBoss pisze: rzekła po chwili milczenia dziewczynka, którą Jakub Wilhelm ochrzcił w myślach Czerwonym Kapturkiem.
Chciałabym wiedzieć dlaczego tak ją nazwał. Gdybym nie czytała baśni o Czerwonym... :P

Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? (opowiadanie fantasy)

19
Rubia, Gelsomina, bardzo dziękuję za komentarze.
Rubia pisze:Galopować można na koniu, dziewczynka natomiast biegła.
Szkoda, że nie zajrzałaś do wersji zamieszczonej na Artefaktach, bo Kapturek od dawna już nie galopuje - była to jedna z pierwszych rzeczy, które mi tam wytknięto, i które poprawiłem. Rzeczywiście brzmiało to niefortunnie.
Rubia pisze:Do tego, w pierwszym zdaniu jest to "ktoś", płci nieokreślonej. Prościej byłoby napisać, że z naprzeciwka szaleńczym pędem zbliza się do niego dziewczyna (dziewczynka). Najwyraźniej także nie dostrzegła go w porę, więc zderzyli się oboje i upadli na piasek.
W pierwszym zdaniu jest to faktycznie bliżej nieokreślony "ktoś". W drugim doprecyzowuję, że "ktoś" był płci niewieściej - Jakub Wilhelm odnotował ten fakt już w chwili zderzenia. Z jednego z poradników pisarskich zamieszczonych w Internecie pamiętam, że w narracji personalnej, prowadzonej z punktu widzenia któregoś z bohaterów, nie należy zbyt szybko wyjawiać wszystkich faktów, tylko przedstawiać je w takiej kolejności, w jakiej zwraca na nie uwagę bohater. Gdy ktoś wchodzi do gospody, bywalcy najpierw zauważą, że ma na sobie opończę, a dopiero gdy zrzuci kaptur, że to elf/człowiek/inny cudak. Opis, który proponujesz, jest może i precyzyjny, ale do bólu "szkolny".
Rubia pisze:Dlaczego mieliby się tam rozpłaszczyć? Walec po nich przejechał?
"Rozpłaszczyć się" znaczy zarówno "stać się płaskim" jak i "upaść na płask".
Rubia pisze:Poza tym - czy można "szukać wzrokiem" kogoś, kto leży tuż obok?
Jeśli się jest dostatecznie skonfundowanym w wyniku gwałtownego upadku... Ale w tym punkcie poniekąd się zgodzę.
Rubia pisze:Konstrukcje z imiesłowem przysłówkowym uprzednim są poprawne gramatycznie, lecz niezgrabne, a tutaj jest to rodzaj waty słownej, która rozpycha tekst.
Pierwsze słyszę. Dla mnie imiesłowy są całkowicie naturalne, ale pewnie można ich nie lubić.
Rubia pisze:Przecież to jest żargon urzędniczy! "Dostarczony przez wieśniaczkę skąpy opis przedmiotu zlecenia" - pismo mu przyniosła z nagryźdanymi dwoma zdaniami?
Albo sposób, w jaki rozumuje na zimno fachowiec, który świadczy bardzo konkretne usługi, ma zatem "zleceniodawcę" i "przedmiot zlecenia". A opis może być równie dobrze werbalny. Domyślam się, że zgrzyt może powodować tutaj słowo "dostarczony".
Rubia pisze:Zobaczył to serce poprzez wszystkie ciuchy i dziewiczą pierś?
No cóż, tutaj mnie masz. Na swoje usprawiedliwienie mam tyle, że facet trzymał jej dłonie na ramionach, a jak ktoś jest szczupły i serce mu bardzo szybko bije, łatwiej jest to wyczuć.
Gelsomina pisze:Jestem tu od niedawna, typowy świeżak, który stara się czerpać wiedzę z komentarzy, więc nie gniewaj się, że wypowiem się jedynie o treści. I tu jestem na tak. Jak dla mnie z przymrużeniem oka i inaczej. Nie znudziłam się, czytając, choć baśń znam na pamięć.
Dziękuję! Mam nadzieję, że czytałaś wersję poprawioną, tę z Artefaktów.
Gelsomina pisze:Chciałabym wiedzieć dlaczego tak ją nazwał. Gdybym nie czytała baśni o Czerwonym...
A dlatego:
Wierzchnie okrycie małej wieśniaczki stanowiła jaskrawoczerwona peleryna z kapturem, spod którego spływały jej na ramiona złote włosy zaplecione w dwa grube warkocze.
Pewnie powinien był ją zapytać o imię, ale oboje mieli ważniejsze rzeczy do omówienia.

Babciu, dlaczego masz takie wielkie oczy? (opowiadanie fantasy)

20
BollyBoss pisze: Gelsomina pisze:
Chciałabym wiedzieć dlaczego tak ją nazwał. Gdybym nie czytała baśni o Czerwonym...

A dlatego:
Wierzchnie okrycie małej wieśniaczki stanowiła jaskrawoczerwona peleryna z kapturem, spod którego spływały jej na ramiona złote włosy zaplecione w dwa grube warkocze.

Pewnie powinien był ją zapytać o imię, ale oboje mieli ważniejsze rzeczy do omówienia.
I wszystko jasne. Nie musiał jej pytać o imię.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron