+18



Środa, jak zawsze - największy zapierdol. Cezary, niezadowolony bębnił palcami o blat stołu. I wtedy obok jego biurka przeszła ona. Pindzia z największymi cyckami w całej redakcji, a na dodatek na wysokim stanowisku – od razu wiadomo czym awansowała, no nie?
Phi! Jej głowa jest tylko dodatkiem do tych dwóch melonów i może mieć kompleksy przy nich – pomyślał.
- Mówiłeś coś? - Nagle usłyszał. Nerwowo rozejrzał się. Jadzia, Robert, Iza – wszyscy zajęci pisaniem. No chyba, że... cycata pindzia, stała teraz przy kserokopiarce. Zerknął na nią, choć nie omieszkał zniżyć trajektorii, posłała mu przelotne spojrzenie.
- No co się gapisz?!
Cezary, zszokowany utkwił wzrok w pindzi. Nie mogła tego powiedzieć, nawet nie poruszyła ustami, zresztą to nie był jej głos, na dodatek brzmiał, jakby mówiły do niego dwie osoby.
Cycata zabrała papiery i ruszyła do swojego gabinetu.
- No chodź, chodź... Wołamy cię.
Czarek, całkiem już ogłupiały wstał i ruszył za tajemniczymi głosami. Droga wiodła wprost do... gabinetu pindzi, a jak!
Uraczył badawczym spojrzeniem właścicielkę okazałego biustu. Tym razem w ogóle nie zwróciła na niego uwagi.
- Yyy... - Odezwał się nagle. - Wzywała mnie pani Danuto? - wydukał.
- Nie ona tylko my, jej piersi – usłyszał.
Istotnie kobieta nie zwróciła na Cezarego uwagi, zupełnie, jakby go nie zauważyła.
Czarek utkwił cielęce spojrzenie w biuście.
- Nasza Pani cię nie słyszy, zahipnotyzowałyśmy ją, będzie natomiast wykonywać wszystko, co jej powiemy. Ty zresztą też.
- Że co niby? Cycki będą mi rozkazywać?! - Parsknął śmiechem.
- Nie cycki, dla ciebie dupku: Ola – prawa pierś i Ala – lewa. Zapamiętaj to sobie.
- Takie same jesteście, po co wam inne imiona?
- A czy bliźniaczki noszą te same imiona?
- Nie.
- No właśnie, zacząłeś myśleć wreszcie – stwierdziła Ola. - Choć w twoim przypadku to chwilowe – dodała Ala. A teraz nas przeprosisz, nie jesteśmy cyckami, jesteśmy wzgórzami męskiej rozkoszy, matole.
- Ta, nawet Giewontami... I wcale nie będę was przepraszał, wy głupie... cycki – dodał z satysfakcją. Po chwili jednak poczuł, jak uginają się przed nim kolana.
- Cycki, które tobą rządzą – rzekła Ola.
Cezary, speszony, natychmiast podniósł się z klęczek, ale po chwili nie wiedzieć czemu zaczął tańczyć obok biurka szefowej, seksownie wyginając swoje ciało. Nagle Pani energicznie klepnęła go w pośladek. Jeden raz, drugi, a potem trzeci z coraz to dzikszą pasją.
- Ała! Dosyć! Przestańcie, wariatki, ja nie chcę! Co wy sobie myślicie, że jestem jakimś waszym obiektem seksualnym, czy jak?!
- Jesteś nasz obiekt rozrywkowy – stwierdziła Ala. Ola tylko zaśmiała się.
- Ratunku, pomocy! - Wrzasnął rozpaczliwie. Nagle Pani wstała i z całej siły przyciągnęła twarz Cezarego do... Oli i Ali.
- Duszę się!
- A giń, miernoto, giń! - usłyszał.
Po chwili Pani oderwała go od swoich podwójnych przyjaciółek.
Cezary dyszał ciężko, cały czerwony na twarzy.
- A w sumie... Taka śmierć wcale nie jest zła – uznał.
- Czarek, obudź się, obudź! - szturchnął go Robert.
- Damian, czego chcesz?! Nawet drzemki nie mogę sobie uciąć? - Cezary burknął wściekły, że przerywa mu się taki sen.
- Nie, bo głośno gadasz i wszyscy wiemy, co ci się śniło – z satysfakcją oznajmiła Danuta.
- Przepraszam Olę i Alę – wydukał ledwie przytomny. To znaczy... Przepraszam panią, ja... yyy... – dodał, właśnie zdając sobie sprawę z tego co przed chwilą powiedział.