Latest post of the previous page:
No cóż - klątwa "będziesz wiecznie młodym" daje rozmaite możliwości poprowadzenia akcji. Jak na mój gust, w tym fragmencie przedstawiasz wariant mało interesujący i mający jedynie luźny związek z tematem. Przywiązanie do przeszłości, chęć zachowania choćby okruchów czegoś, co minęło? Nagłe przylgnięcie do byłego męża, od dawna niewidzianego? Nie trzeba fundować bohaterom stu pięćdziesięciu lat życia, wystarczy piętnaście i możemy mieć dokładnie to właśnie, co pokazałeś.Dylematy, o których tak trafnie napisała Figiel, w Twoim tekście właściwie nie znajdują odzwierciedlenia. A przecież to nie są sprawy do omówienia z kimś w rozmowie, lecz zagadnienia jak najbardziej konkretne, które mogłyby mieć niebagatelne znaczenie dla fabuły: jak reagują bohaterowie, kiedy dostrzegają, że klątwa zaczyna działać? Jak to jest, kiedy, powiedzmy, dobiegając pięćdziesiątki, nadal w lustrze widzi się dwudziestoparolatka albo dziewczynę sprzed trzech dekad? Czy to nie budzi chęci, żeby "zacząć wszystko na nowo"? I z kim? Rodzina, przyjaciele i znajomi starzeją się nieubłaganie, zmieniają sposób życia i nawet priorytety, w końcu umierają, ale przecież on i ona na pozór ciągle należą do osób, które dopiero wchodzą w dorosłość. Tymczasem jednak ich własne pokolenie metrykalne już przemija... A, właśnie: jak otoczenie odnosi się do tej nieprzemijającej młodości? W środowisku plebejskim posądzenia o kontakty z siłą nieczystą byłyby oczywiste

To tylko parę pytań spośród tych, które nasunęły mi się w związku z parą głownych bohaterów. Szkoda, że wszystko, co ich różni od zwykłych ludzi, ugrzęzło w banalnej małżeńskiej sprzeczce.
Aha: sowy nie latają w dzień, do tego stadem. A dziecko, które wybrało się do zrujnowanego domu, żeby szukać tam grzybów? Hm. No dobrze, przyjmijmy, że to miały być kanie. Chociaż jednak o wiele bardziej pasowałyby mi jeżyny albo nawet maliny. Klasycznie.