RikaEllen pisze: Wnętrze jej szałasu wypełniała pusta cisza zawieszona w otchłani nocy
Mam wrażenie, że to zdanie jest przekombinowane. Gdyby było napisane po prostu, że wypełniała cisza, brzmiałoby dla mnie lepiej.
RikaEllen pisze: Dziewczyna rozejrzała się, a
samotna źrenica ślizgała się wokół
Co robiła samotna źrenica?
Jak dla mnie to są dwa zdania z dwóch różnych światów.
RikaEllen pisze: Powoli wstała i zarzuciwszy futrzany płaszcz, wyszła na zewnątrz
Na co zarzuciła płaszcz? Na plecy? Na siebie? Na szałas? Wbrew pozorom to istotne.
RikaEllen pisze: Nawet przez myśl jej nie przemknęło, że za chwilę przeraźliwy chłód pochwyci ją swymi szponami.
Zdaje się, że pochwycił ją kilka akapitów wcześniej.
RikaEllen pisze: — Delle eiumi ret' ghueled,
Thou'el reath qewatl inniv,
Byeq te, lerate te,
Winnde te.
Uluy ďet ma tyui er.
To ambitne z Twojej strony, że chcesz stworzyć inny język. Prawdę powiedziawszy wielu pisarzy fantasy - tak zawodowców, jak amatorów - marzy o tym po przeczytaniu "Władcy pierścieni", ale pamiętaj, że przy wymyślonym języku, czytelnik go nie zna. Wypadałoby dać tłumaczenie; chyba że bohaterka nie wie, o czym śpiewa, tylko to też trzeba zaznaczyć.
RikaEllen pisze: nie znała się na bieżącej polityce, nie miała w niej rozeznania
Te dwa zdania znaczą zasadniczo to samo.
RikaEllen pisze: To on nauczył ją wszystkiego, co umiała
Z tym "wszystkiego, co umiała" to może być różnie, bo wedle tego założenia wuj nauczył ją również mówić, pisać i załatwiać potrzeby fizjologiczne. Jeśli chcesz pisać o tropieniu, polowaniu itd. wypadałoby to zaznaczyć.
RikaEllen pisze: Dzięki temu radzenie sobie samej w lesie, mimo blisko położonej wioski, było o wiele łatwiejsze
A wioska to ma w tym pomagać, czy przeszkadzać?
RikaEllen pisze: Uważała, że
wykonanie oddzielnego to zbędny wysiłek.
Chodzi o wykonanie oddzielnego słupa treningowego?
Czemu narrator uważa, że bohaterkę trzeba z tego tłumaczyć?
RikaEllen pisze: Ponad to
Nooo...
RikaEllen pisze: O ile na początku obawiała się do tak niecodziennego faktu przyznawać, z czasem zmęczyło ją ukrywanie
tego. Była w pewien sposób
z tego dumna. Ślepe podążanie za
tym, co mówili duchowni, było dla
niej czymś niepojętym, niemniej szanowała wiarę w bogów i nikogo za
nią nie potępiała.
Za gęsto z zaimkami.
Teoretycznie błędem to nie jest, ale im mniej zaimków, tym bardziej tekst na tym zyskuje. Widać sprawność językową autora i ogólnie przyjemniej się czyta.
Nie powiem Ci, jak to naprawić, i odwołam się do powiedzenia o wędce i rybie. Usiądź nad tym zdaniem i pomyśl, jak można je napisać, by uniknąć zaimków. To da Ci więcej, niż gotowa odpowiedź.
Tak na marginesie, jeśli kwestie wyznaniowe bohaterki nie są jakoś istotne dla fabuły, to nawet bym tego nie pisał.
RikaEllen pisze: przez skąpe zapasy i głód, spowodowane wyjątkowo mroźną zimą
Najpierw umieściłbym przyczynę (mroźna zima) a potem skutek.
Poza tym, co ma zima do zapasów jedzenia? Jeśli są braki to wynikają raczej ze słabych żniw, niż silnej zimy. Jeśli na wiosnę mróz potrzyma zbyt długo, jeśli w lecie będzie za dużo lub za mało deszczu, jeśli będzie padać w trakcie żniw albo burza zniszczy uprawy - wtedy masz problem.
RikaEllen pisze: Miała około czterdziestu lat, jej niebieskie oczy zawsze spoglądały łagodnie i z troską
"Zawsze" jest określeniem czasu. Sugeruje, że można było obserwować kobietę przez dłuższy okres, a tymczasem ona wchodzi i... póki co tyle. Dopiero się pojawiła. Jak można stwierdzić, że "zawsze" miała łagodne spojrzenie.
RikaEllen pisze: szamanka Deirdre
"Deidre" jest imieniem funkcjonującym w kulturze, np. w szkockich legendach lub w grze komputerowej "Wiedźmin". Zastanowiłbym się nad tym wyborem.
RikaEllen pisze: Prosimy, ześlij nam urodzaj, przegoń mróz, obdarz nas promieniami wiosennego słońca.
Brakuje mi w tekście odniesienia do czasu. Kiedy to ma miejsce? W zimie tak? Bohaterka zanurzyła twarz w śniegu, upadła na śnieg, szła po śniegu, więc pewnie zima. Dlaczego obrzędy odbywają się w zimie? Ok, z przeganianiem mrozu się zgodzę, ale prośby o urodzaj? Tu nie chodzi o wewnętrzne obyczaje, tylko o zwykły sens i logikę. Kto prosi o urodzaj w zimie? Prędzej gdzieś na przednówku.
RikaEllen pisze: nie mógł utrzymać skupionej uwagi choćby do połowy
To zdanie jest zwyczajnie do przeredagowania. Przeczytaj dwa razy na głos i pomyśl nad sensem.
RikaEllen pisze: Plemię Slieyae nie należało do największych na Północy, jednak gdy wszyscy zbierali się w jednym miejscu, powstawał całkiem pokaźny tłum
Nie widzę związku. Co to jest "pokaźny tłum" w tym przypadku? Nie wiem też, po co ta uwaga?
Gdybyś napisała, że plemię nie było liczne, ale gdy wszyscy zebrali się w jednym miejscu, można było odnieść wrażenie, jakby na rynku zgromadził się tłum godny stolicy, to co innego.
RikaEllen pisze: złożenie ofiary
bogini
Zbędne.
RikaEllen pisze: Szamanka chwyciła przypięty do pasa zdobiony sztylet i sprawnym ruchem dłoni poderżnęła ofierze gardło
Chwyciła przypięty sztylet, poderżnęła gardło. Sztylet w tym czasie jest cały czas przypięty?
Wiem, o co Ci chodziło, ale nadal - komunikat jest dosyć jasny: sztylet nie został odpięty od pasa.
RikaEllen pisze: poderżnęła ofierze gardło. Wszyscy obserwowali ją w napięciu
Ofiarę czy szamankę?
Skoro przy tym jesteśmy - czy słowo "kapłanka" nie byłoby odpowiedniejsze?
Oceniam tylko fragment. Na jego podstawie trudno oceniać całość. Gdzieś tam pewnie jest fabuła, gdzieś jest intryga, gdzieś jest ten element, który zachęca do czytania, zaciekawia, rodzi zainteresowanie i zmusza do brnięcia w tekst. Gdzieś indziej. Nie tutaj. Więc nie będę tego oceniał. Jako fragment - okey. Poza rzeczami wytkniętymi wcześniej i moimi uwagami, wszystko jest w miarę dobrze. Są rzeczy do poprawienia, ale jest też potencjał.
Mam nadzieję, że moje uwagi nie były krzywdzące. Staram się tego nie robić.
Pozdrawiam