Latest post of the previous page:
O kurczę - dobre. Końcówka powalająca - tykanie w głowie nieodparcie kojarzy mi się z bombą zegarową, która nie wiadomo kiedy wybuchnie... Tak mało słów, tak dużo emocji - brawoWojownik
20Nie mam za bardzo uwag. Tylko tyle.
Można tez problem spróbować ominąć i podkreśli to w inny sposób, który nie będzie się kojarzył z grzecznością, czyli kapitaliki:
To TWOJA bitwa.
Jednym z nich jest dystans. Pamiętaj, że w tym tekście nie jesteś ani bohaterem ani narratorem, pomimo tego, że opisywanie emocji bohatera jest Ci tak bliskie osobiście.
Bardziej mi się rzucił w oczy zaimek przed wygraną. Chyba zbędny.
Raz - nie ma wątpliwości o jaką wygraną chodzi w tym kontekście.
Dwa - to zdanie zdaje się sugerować, że kolejne wygrane w kolejnych bitwach nie są już ważne. A to przecież nieprawda. Zawsze są ważne
Trzy - psujesz zaskoczenie, które jest dwie linijki dalej.
Pisząc, ze liczy się tylko ta wygrana sugerujesz, że będą następne bitwy, że będzie ciąg dalszy.
Nie jestem miłośnikiem aż tak krótkich form jak drabble, jak pisałem już pod innym nie do końca je czuję. Jestem gadułą, wolę dłuższe formy pisać i czytać. Ale na ile mogę oceniać w mej drabble'owej niedoskonałości - wyszło dobrze.
O wielkiej literze była już mowa. Pytanie jest o to, co chcesz podkreślić w tym zdaniu, mam wrażenie, że chyba nie tyle bitwę a to, ze to wojownik musi ją stoczyć. Wielka litera ma uzasadnienie, podkreśla, że to on i nikt inny walczy. Wyłapany problem tkwi w tym, że wprowadza zamieszanie ze zwrotem grzecznościowym, gdy ktoś zwraca się pisemnie do kogoś. Serio, nie czuję się wystarczający wszechwiedzący w tym temacie by dylemat rozstrzygnąć, ale WYDAJE mi się, że wielka litera może zostać.
Można tez problem spróbować ominąć i podkreśli to w inny sposób, który nie będzie się kojarzył z grzecznością, czyli kapitaliki:
To TWOJA bitwa.
No więc rozumiem związek emocjonalny, tak z tekstem jak i z bohaterem. Zdarzyło mi się również popełnić tekst, z którym mam silny związek emocjonalny (nadal, gdy go czytam). Ale jako pisarz masz obowiązki
Jednym z nich jest dystans. Pamiętaj, że w tym tekście nie jesteś ani bohaterem ani narratorem, pomimo tego, że opisywanie emocji bohatera jest Ci tak bliskie osobiście.
Bardziej mi się rzucił w oczy zaimek przed wygraną. Chyba zbędny.
Raz - nie ma wątpliwości o jaką wygraną chodzi w tym kontekście.
Dwa - to zdanie zdaje się sugerować, że kolejne wygrane w kolejnych bitwach nie są już ważne. A to przecież nieprawda. Zawsze są ważne
Trzy - psujesz zaskoczenie, które jest dwie linijki dalej.
Ja wiem, że ono nie jest jakieś porażające, że pojawia się rychło i można je było przewidzieć, ale jednak mały zwrot akcji następuje.
Pisząc, ze liczy się tylko ta wygrana sugerujesz, że będą następne bitwy, że będzie ciąg dalszy.
Nie jestem miłośnikiem aż tak krótkich form jak drabble, jak pisałem już pod innym nie do końca je czuję. Jestem gadułą, wolę dłuższe formy pisać i czytać. Ale na ile mogę oceniać w mej drabble'owej niedoskonałości - wyszło dobrze.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Wojownik
22Nawiasem mówiąc, z Panem Szczypcowym też mam swoje przejścia i porachunki 
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Wojownik
24Musimy (my, próbujący coś napisać i dotrzeć do czytelnika) mieć świadomość, że oddanie własnych przeżyć i emocji w sposób zarówno zrozumiały i przejmujący jak i odpowiednio ciekawy dla czytelnika, jest bardzo trudne. Pozwolę sobie zacytować Yves Meynarda z jego poradnika "Jak nie pisać opowiadań SF":
Ale o tym musisz pamiętać, że wśród Twoich czytelników zawsze będzie grupa (w zależności od tematyki węższa lub szersza), która będzie Ciebie doskonale rozumieć i reszta, której trzeba to podać w taki sposób, żeby też mogli się wczuć.
Mam taki przykład na sobie (jak wyżej wspominałem) - oparłem jedno krótkie opowiadanko na moich problemach. Mnie się niestety nie bardzo udało, powszechny odbiór był raczej taki: ale o co chodzi, tego co tłumaczysz jako problem (poza tekstem) w samym tekście nie bardzo widać. Za to kilka osób się do mnie odezwało poza publiczną dyskusją (osób, które się z tym samym problemem zetknęły) i napisały - ale realistyczne, jak byś moje własne sprawy i przeżycia mi z głowy wyciągnął. Jako pisarz (pretendujący) odniosłem porażkę. Staraj się o tym pamiętać, żeby ci poziom oddania emocji nie spadł.
To nie znaczy, ze sobie nie radzisz. Wydaje mi się, że swój cel realizujesz, przynajmniej tutaj na Wery wśród literatów (i wannabe literatów) ta seria budzi zainteresowanie, powtarzają się komentarze, że dobrze są oddane emocje.Autobiografia
Wydaje się, że 50% powieści proponowanych wydawcom to teksty autobiograficzne. Oczywiście, wiele książek zawiera elementy autobiografii. I niektóre wybitne dzieła są po prostu fabularyzowanymi autobiografiami. Nie ma w tym niczego złego, poza tym, że niektórzy sobie wyobrażają, iż autobiografia to najlepsza droga prowadząca do wielkiej literatury. Otóż to nieprawda. Bo życie większości ludzi jest banalne i nudne. Takie jest moje życie i, powiedzmy uczciwe, twoje też. Nie mówię, że twoje życie jest nudne dla ciebie; nie jest takie, bo to ty je przeżywasz. Ale ono jest nudne dla mnie, który o nim czytam. Powiedzmy brutalnie: nie obchodzi mnie, co ci się przydarzyło, w wieku dwunastu lat, kiedy rodzice się rozwiedli, że przeprowadziłeś się do Drummondville i że się bardzo boisz w Halloween. Nie obchodzi mnie to, bo nie jestem twoim przyjacielem; jestem tylko twoim czytelnikiem. Ważne jest, by nie mieszać fikcji z wyznaniami. Jeśli się wywnętrzasz, rób to wobec księdza, psychologa, najbliższej przyjaciółki. Nie zwierzaj się komuś absolutnie obcemu, udając, że opowiadasz zmyśloną historię; w ten sposób oszukujesz na całej linii.
Nie ma przeszkód, byś wykorzystał realne wydarzenia, jakie ci się przytrafiły, w ramach fikcyjnej fabuły. Powinieneś jednak pamiętać, że cały ładunek emocjonalny tych wydarzeń istnieje tylko dla ciebie, o ile nie podejmiesz się opowiedzieć całego twojego życia, aż do danego wydarzenia… Ale nawet wtedy ktoś, kto cię czyta, niekoniecznie podziela twoje reakcje. Incydent, który przelewasz na papier, nie ma tego samego znaczenia dla tego, kto o nim czyta, co dla ciebie, który go przeżyłeś. I niestety, wielcy pisarze nie są tymi, którzy płaczą przez całe życie; są tymi, którzy sprawiają, że płaczemy czytając. By zainteresować czytelnika, nie mów mu o sobie; mów mu o nim samym.
Ale o tym musisz pamiętać, że wśród Twoich czytelników zawsze będzie grupa (w zależności od tematyki węższa lub szersza), która będzie Ciebie doskonale rozumieć i reszta, której trzeba to podać w taki sposób, żeby też mogli się wczuć.
Mam taki przykład na sobie (jak wyżej wspominałem) - oparłem jedno krótkie opowiadanko na moich problemach. Mnie się niestety nie bardzo udało, powszechny odbiór był raczej taki: ale o co chodzi, tego co tłumaczysz jako problem (poza tekstem) w samym tekście nie bardzo widać. Za to kilka osób się do mnie odezwało poza publiczną dyskusją (osób, które się z tym samym problemem zetknęły) i napisały - ale realistyczne, jak byś moje własne sprawy i przeżycia mi z głowy wyciągnął. Jako pisarz (pretendujący) odniosłem porażkę. Staraj się o tym pamiętać, żeby ci poziom oddania emocji nie spadł.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Wojownik
27Sarah, co masz na myśli - jakie błędne założenia?
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Wojownik
29Zdawało mi się, ze to sugerujesz.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Wojownik
31Ah, moje faux-pas.
Trochę szkoda z jednej strony, z drugiej - dobrze świadczy o Tobie, skoro udaje ci się dość plastycznie oddać przeżycia wojownika.
Teraz pojadę, jak na mnie, banałem. Porzuć zabawę, napisz opowiadanie, nie musi być duże, 3,5-5k znaków. Ciekawym.
Trochę szkoda z jednej strony, z drugiej - dobrze świadczy o Tobie, skoro udaje ci się dość plastycznie oddać przeżycia wojownika.
Teraz pojadę, jak na mnie, banałem. Porzuć zabawę, napisz opowiadanie, nie musi być duże, 3,5-5k znaków. Ciekawym.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy