Więzień

16

Latest post of the previous page:

spotkań czyli w sensie: siadamy i sobie przez godzinę i rozmawiamy: "Co tam u Pana?", "A nic, do dupy, dalej to samo" etc.
Psychoterapia to nie potoczna rozmowa. Zdarzają się kiepscy terapeuci, jak w każdym zawodzie są fachowcy i partacze. Ok, rozumiem, że bohater miał pecha i trafił na tego drugiego (jeśli poszedł na NFZ, to pewnie trafił na osobę dopiero szkolącą się ;)), rozumiem też, że nie orientuje się w niuansach, np. czym się różni podejście systemowe od poznawczo-behawioralnego itp. Akceptuję. Tylko, że wciąż nie wiem, dlaczego tak łatwo odpuścił. Imo nie jest to dostatecznie naświetlone. "Psychologia to szarlataneria" - zgadzam się, że często niestety tak jest, tylko że protagonista cierpi i chciałby zmienić swoje życie. Co spowodowało, że Szymon zrezygnował z walki?
Mogłabym w sumie wymyślić sporo powodów, dla których osoba z silną fobią społeczną odpuszcza sobie szukanie pomocy. Np. przeraża ją konieczność zarejestrowania się, bo trzeba albo osobiście, albo telefonicznie. Albo że trzeba czekać w poczekalni z innymi i na ich oczach wejść do gabinetu. Albo obawia się samej osoby terapeuty - przecież to też człowiek. Dla osoby z agorafobią przerażająca może być konieczność przemieszczenia się autobusem do poradni zdrowia psychicznego. Właśnie takiego konkretnego powodu mi brakuje. Sylwetka Szymona jako osoby z zaburzeniem jest po prostu niepełna.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Więzień

17
självmordbombare pisze: Skoro nadzieja umiera ostatnia, to nie będzie jej na siłę wyprzedzał.
Lubię tego typu smaczki.
Ten cały tekst jest fragmentem czegoś dłuższego?

Więzień

18
Szarlej pisze:
självmordbombare pisze: Skoro nadzieja umiera ostatnia, to nie będzie jej na siłę wyprzedzał.
Lubię tego typu smaczki.
Ten cały tekst jest fragmentem czegoś dłuższego?
Dzięki :>

Nie(stety) nie, chyba, że zachce mi się kiedyś ciągnąć to dalej, ale wątpię.
An artist can't tell you what the hell they're up to. They don't know. They can maybe guess. What they're actually doing when they're producing a piece of art is figuring out what they're up to. And that's when you know they're actually artists. They're moving beyond themselves.
Jordan Peterson

Więzień

19
Temat jest mi z pewnych względów, nie wazne jakich - czy dotyczacych mnie czy kogoś innego - bliski. Też chciałem wziąć się z tym kiedyś za bary (napisać opko). Tylko zastanawiam się, czy ludzie chcą czytać o innych ludziach cierpiących na tego typu fobie, bo w tym... wydaje mi się... nie ma niczego pociągającego dla czytelnika. Czy taka tematyka znajdzie swój target? Czy nie wolimy śledzić losów bohaterów, którzy jednak nie boją się wyjść z czterech ścian swojego więzienia, którzy miewają jakieś przygody, wyrywają laski, palą mosty i są dość odważni, zamiast tylko o tym marzyć? Tema FS wydaje się wciąż niewyeksploatowany, tylko czy wart jest aby o nim pisać?

Tak się tylko zastanawiam głośno a propos tego opowiadanka :roll:

Więzień

20
Kreator pisze: Tylko zastanawiam się, czy ludzie chcą czytać o innych ludziach cierpiących na tego typu fobie, bo w tym... wydaje mi się... nie ma niczego pociągającego dla czytelnika.
Jasne, że z samej fobii nie zrobisz powieści, bo nic się nie dzieje. Trzeba by albo ukazać proces wychodzenia bohatera z choroby, zakończony wzruszającym sukcesem, albo w jakiś inny sposób podnieść napięcie, w końcówce ukazując na przykład, jak pomimo heroicznych starań bohater znów wraca do tego samego i nic się nie zmienia.
Czy taka tematyka znajdzie swój target? Czy nie wolimy śledzić losów bohaterów, którzy jednak nie boją się wyjść z czterech ścian swojego więzienia, którzy miewają jakieś przygody, wyrywają laski, palą mosty i są dość odważni, zamiast tylko o tym marzyć? Tema FS wydaje się wciąż niewyeksploatowany, tylko czy wart jest aby o nim pisać?
Pewnie targetem będą inni ludzie cierpiący na FS, albo z różnych (he he) względów zainteresowani tematyką chorób psychicznych. Wiesz, ja jestem zdania, że ile czytelników, tyle oczekiwań co do lektury. Ja mogę czytać zarówno o bohaterze-kozaku, jak i o szarym człowieku zniszczonym życiem. Zawsze patrzę na książkę całościowo, sama akcja nie wystarczy, by zrobić dobre wrażenie (może być książka przeładowana akcją jak film sensacyjny, która leci, przeleci i nic po niej w głowie nie zostaje).
An artist can't tell you what the hell they're up to. They don't know. They can maybe guess. What they're actually doing when they're producing a piece of art is figuring out what they're up to. And that's when you know they're actually artists. They're moving beyond themselves.
Jordan Peterson

Więzień

21
Podziwiam za tak poważną tematykę i sam tytuł mi sugerował, że to będzie o tradycyjnym więźniu, który siedzi za swoje zbrodnie. Jednak zostałam przez ciebie zaskoczona. I to na plus. Ogólnie cały tekst brzmi, jak jeden długaśny prolog tego, co ma się wydarzyć. Jeśli tak ma być, to jest dobrze. Mimo wszystko, potrafisz ubierać w odpowiednie słowa. Tak trzymaj ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron