"6598 dni samotności" [Psychologia, Obyczaj]

1
W ramach eksperymentu tak wlasciwie zamieszczam ten tekst... Zobaczymy kto i co powie. Tresci dosc osobiste.





Bułka ze śmietaną i kosmiczne kalesony. Ot taki sobie pamiętnik. Taki po prostu. Taki nijaki. Zapewne bez sensu. Bardziej sekretarzyk. Czy sekretarzyk ratuje życie? Jeszcze odrobinę abstrakcji leży sobie na talerzu. Właściwie juz tylko okruchy. Ale czy on ratuje życie? On pomaga? Takie terapeutyczne przelewanie myśli na papier. Ostatnia desperacka próba uwolnienia się z... czegoś. "Cos" jest nieopisane. Nie ma wyglądu, ale wiem, ze jest duże i silne. Taki nawet samobójczy sekretarzyk. Jak w "Przedwiośniu" - strzec jak oka w głowie. Głowy chce strzec. Nic innego. Wyzwolenie. Co to za słowo. Próbowałem go kilka razy dostąpić. Nie wyszło. Próba została zakończona niepowodzeniem. Jaka szkoda. Wielka szkoda. Patologicznie wielka szkoda. Mozg nagrzewany od pieca roi swoje wyobrażenia. Ręce mu podlegle, chwytają długopis, notesik i zapisują. Mozolna praca niczym w mrowisku. Dużo slow, mało sensu. Stosunek sensu do ilości treści jak stosunek lewej części dorzecza Wisły do prawej - 27:73. Telewizja kłamie, książki mącą w głowie, ty uderzasz o ścianę i umierasz bo nie wiesz co masz zrobić. Jeden mówi to, drugi tamto. A ty sam nie potrafisz się zdecydować. Później zarysowuje ci się twoje własne zdanie, ale jesteś juz za slaby, żeby za nim podążać. Tak powstają samobójcy. Dla jednych tchórze, dla innych bohaterowie. Bohaterowie zawsze są martwi.



*****************************************

Piętno mózgu. Fałdy kręcą się coraz bardziej. Miażdżyca dupy i zawal mózgu. To mnie czeka. Juz bym mógł powoli kończyć. Ale Wisła się pali. Miasto huczy. No niby czasem jest fajnie. Czasem jest obiad - sadzone jajko i surówka. No niby tak. Ale chciałbym juz kończyć. A może to będzie depresja kostna? Co to będzie? Powiedzcie mi bo chce wiedzieć. No ale poczekaj jeszcze. Wszystko się ułoży, będzie ok. Masz jeszcze czas przecież. Głodne kawałki. Dajcie mi spokój. Jak je nakarmicie to pogadamy. A teraz poszli w pomidory. Niepotrzebne mi cieple słowa tylko ciepły dotyk. Zamienię się na wszystko co mam jak mi go ktoś da. Mogę zorganizować konkurs. Tylko nikt się nie zgłosi.



*****************************************

Transcendentalizm głosi zasadę równości. Jak hedonowy hedonista robie sobie logarytmy. Nie wiem co to znaczy "hedonowy". Dopiero to wymyśliłem. Pióro. Myśl. Rozkosz. Klawiatura. Taki to łańcuch. Każdy ma swoja dupe. Każde gówno inaczej śmierdzi. Wynika to z nawyków żywieniowych. Co to może oznaczać? Nie próbuj tu niczego zrozumieć bo to nie jest cos co można zrozumieć. Co powiesz, co pokażesz, nie będzie tu zbyt ważne wiec nie zajmie mnie to na dłużej. Ludzie chcą ładnie pachnieć. Nie zmienię lustrzanego odbicia. Zapaść w sen, zapaść w sen. Uciekasz? Powiedz czemu? Powiedz gdzie. Ale zaraz... Nie... Wynos się za te drzwi. Bądź reduktorem stresu. Piec patrzy złowieszczo. Pościel jest taka zimna. Co mam myśleć? Pomyśl, ze jutro wstaniesz, będziesz się ubierał i jadł śniadanie... Będziesz człowiekiem. I pomyśl, ze tak jeszcze 15,000 razy. Nie przeraza cię to? Nie? A to przepraszam bardzo. Dziś sobie mowie: "Jutro będziesz inny". Następnego dnia mowie to samo i to samo powtarzam każdego dnia. Właściwie samotność to to samo co śmierć. Czyż nie tak? Dźwięki atakują z kierunków, których nie ma. Z północnego południa. Ulica biała, niebo zielone. Za dwie minuty słońce sczerwienieje, pęknie, rozleci się i będzie juz zawsze tylko księżyc i zima nuklearna. Patrzę jak zaczarowana kobra. Sztywny jak mumia mogę spróbować. Czemu nie. Spróbować porozumieć się z ta zblazowana reszta. Właściwie nic z tego nie przychodzi. łeb wyparzony jak nowa szczoteczka. Styki poprzepalane, odlutował się cały układ spalony. żremy, śpimy i kopcimy. Kwestie palące i przypalone, nie cierpiące zwłoki i cierpiące. Niedogotowane i surowe wręcz. A ja ich nie potrafię rozwiązać.



*****************************************

Czuje się wolno ale mądrze. Spotkamy się kiedy indziej, niech tu przyjdzie sobie. Próżnia wysysa mój żołądek, to nic nie znaczy. Przyjacielski to jest przyjacielski. Pomarańczowe kwiatki depta koleś z krzesłem na głowie. Moje poliki staja się gorące. nie można niczego narzucać, wszystko ma być spontaniczne. Oklei cię taśmą i skumasz aluzje. Wniknij w swoje drugie ja i zapytaj czy zdarzysz. Trzęsie jak po mięsie. Wszystko działa jak należy. Tylko dlaczego te kwestie mi przepadły. Tu jest dla nas za ciasno. Nasycimy cię! Moje kości są sprzężone. To padaczka kostna, to jest chore. Potrzebuję fachowej pomocy. Człowiek w płomieniach w ciemna noc. Pies trąbą zamiatał .Musztarda kisi się. Radio Maryja rządzi, kto go słucha ten zabłądzi. Czuje potrzebę nieoddychania. Go bierze, puści i leci, bierze zwierze kogoś tam. Od tej muzy pęcznieje, aż musztarda się leje. Biało mi, białe gówno, zżarłem 3 białe gówna. Moc wchłaniana do ciasta. Notuj i nie wymiotuj. Wiatr muska moja skore. Motorek w dupie i śmigiełko na głowie. Moje ego jest otoczone warstwą ochronną.



*****************************************

Jest tam w powietrzu. Unosi się. Najpierw lekko, bezwiednie, poddaje się wiatrowi... Ale chwile potem zauważa cię. Rzuca się z całym impetem, trafia cię w bok a ty spadasz z chukiem ze schodow. Potłuczona głowa, ręce, nogi, chwilowa zawiecha. Nie wiesz co się dzieje. Siedzisz tak na dupie i myślisz co się właściwie stało. Aaa... Znowu opuściły cię złudzenia... Wróciłeś do realności. Siadłeś spowrotem w gówno szarych przeżyć masowo produkowanych przez telewizje. Mmm... "Taniec z gwiazdami"... genialna sprawa... Jak oni jeżdżą na lodzie a jak śpiewają! A jak oni umierają? Tez byś chciał zobaczyć? No ale nie robią tego. Wycieraczki z nasienia sierra leone, napigulone srajdy, wybiczowani na lewa stronę transseksualiści. Zgłuszyć to, zgłuszyć. Wszystko posrane. świat przestał dla mnie istnieć. Taplam się w gównie po sam ryj i nie mogę nic zrobić. Słońce was wychowało a klozet niech pochłonie.
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

Re: "6598 dni samotności" [Psychologia, Obycz

2
Spróbujmy.


Właściwie juz tylko okruchy.


Już.


"Cos" jest nieopisane.


"Coś".


Telewizja kłamie, książki mącą w głowie, ty uderzasz o ścianę i umierasz bo nie wiesz co masz zrobić.


Przecinek po "umierasz".


Juz bym mógł powoli kończyć.


"Już".


Powiedzcie mi bo chce wiedzieć.


Przecinek przed "bo".


No ale poczekaj jeszcze.


Przecinek po "no".


Jak je nakarmicie to pogadamy.


Przecinek przed "to".


Niepotrzebne mi cieple słowa tylko ciepły dotyk.


"Ciepłe słowa", przecinek.


Zamienię się na wszystko co mam jak mi go ktoś da.


"Zamienię się na wszystko, co mam, jak mi ktoś da".


Jak hedonowy hedonista robie sobie logarytmy.


"Robię".


Nie wiem co to znaczy "hedonowy".


Przecinek po "Nie wiem".


Każdy ma swoja dupe.




"Dupę".



Na więcej nie bardzo mam czas, ale brakuje sporo przecinków i"ą", "ę" na końcu słów.



Na razie mnie nie przekonuje, nie widzę zarysu głębszej refleksji.



Postaram się wrócić, chociaż...



Pozdro.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".

Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.



"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".

Damon Albarn

3
jak mowilem tekst jest osobisty wiec nie zdziwie sie jak ktos nie zauwazy tam nic szczegolnego... Widac pare bledow przeoczylem bo w wersji demo w tekscie nie bylo zadnych polskich znakow...z przyzwyczajenia ich nie uzywam, wogole tekst byl rozsypany i niedawno go zlozylem.

ZWRACAJCIE UWAGE NA PRZECINKI BO TYLKO Z TYM MAM PROBLEM
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

4
Faktycznie, wg mnie, zarysowuje się bardzo osobisty tekst – jak diariusz człowieka wyalienowanego, który nie wie już o co, w tym wszystkim chodzi. Pogubił sens? Czy sens sam się zgubił? A Może wcale go nie było? Jak odnaleźć się w tym społecznym MATRIXIE?



Czy jest jeszcze coś do zrozumienia? Fatalizm przebija w każdym akapicie, samotność bez namiastki istotności. Strach przed kolejnym takim samym dniem. „Wszystko staje się śliną, kałem, moczem na śniegu” (wg M. Danilkiewicza).



Wydaje mi się, że zjadą Twój tekst, bo bak wyraźnej fabuły, bo nie wiadomo, o co chodzi i że przeleciało jak przez sito – czyli, nic nie zostało, tekst nie wywołał refleksji itd. (Coś już o tym wiem, dostało mi się, dobrze mi tak. A tymczasem miało być tak RODZINNIE!). Dobrze, nieważne – przyjęłam to jakoś i przełknęłam.



Dla mnie ten tekst ma wymiar przekładni moich własnych spostrzeżeń. Dobrze, że ktoś jeszcze widzi inaczej. A brak złudzeń – to koniec przygody z nadzieją, itd., itp. – wiadomo o co chodzi.



Błędy niech wyłapują inni, nie zwracałam na nie specjalnej uwagi, chociaż „chuk” popraw na „huk”. A jeśli chodzi o inne aspekty formatowania itd., to pewnie niejednemu to się nie spodoba. Mnie zjechali za „czkawkę”, już mi się znudziło tłumaczyć, że w Wordzie włączyłam automatyczne dzielenie tekstu. Nie tłumacz się, następnym razem wpisz tekst do Worda, niech ci sprawdzi i poprawi, ale nie justuj go i nie ustawiaj automatycznego dzielenia, etc.



Pozdrawiam, anku



A samobójców nie sieją, tylko ich stwarzają

5
Bardzo przejrzysty i, wbrew pozorom, pełen treści przekaz - swoiste zwierciadło, w którym wielu zobaczy siebie. I obraz nie wzbudzi zachwytu...

Jesteś dobrym obserwatorem rzeczywistości i nie płyniesz obojętnie z prądem.


Pomyśl, ze jutro wstaniesz, będziesz się ubierał i jadł śniadanie... Będziesz człowiekiem. I pomyśl, ze tak jeszcze 15,000 razy. Nie przeraza cię to? Nie? A to przepraszam bardzo. Dziś sobie mowie: "Jutro będziesz inny". Następnego dnia mowie to samo i to samo powtarzam każdego dnia.
Witamy w klubie!



Refleksje ubrane w pozory bełkotu, wręcz biegunki słownej, to całkiem niezły pomysł. Wzmagają wrażenie kakofonii bodźców, którym narrator nie potrafi i nie chce się poddać.

Będzie walczył, czy da się pochłonąć? Obrazowe zakończenie nie pozostawia miejsca na optymizm...



P.S. Widziałeś w dziale "Konkursy literacko-poetyckie" temat - Antologia Patologia? Tekst całkiem nieźle spełnia kryteria.

Ale przyda mu się potraktowanie Wordem.

6
ZWRACAJCIE UWAGE NA PRZECINKI BO TYLKO Z TYM MAM PROBLEM
Oj chyba nie tylko. Zwróć jeszcze uwagę na polskie znaki i taki drobny szczegół, że kropkę to sie stawia na końcu zdania, a nie na początku, bo kilka razy coś takiego wplotłeś ;) No, ale to tylko szczegół.



Jak dla mnie tekst jest kompletnym chaosem. Może są na Ziemi ludzie, którzy się takimi formami zachwycają, ale mnie one męczą i odrzucają.

Jedyna myśl, jaka mi sie nasunęła podczas lektury, to taka, że można skopiować z netu jakikolwiek tekst, chociażby z wikipedii, wywalić co drugie słowo i już mamy opo :D

To oczywiście był wstrętny żart.



Podsumowując: Dużo błędów i strasznie chaotycznie, bardziej meczy niż cieszy.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

7
Jedyna myśl, jaka mi sie nasunęła podczas lektury, to taka, że można skopiować z netu jakikolwiek tekst, chociażby z wikipedii, wywalić co drugie słowo i już mamy opo :D

To oczywiście był wstrętny żart.


Faktycznie wstretny :P Rozwieje wątpliwości i powiem, że tekst w całości wyszedł z mojej głowy.




Podsumowując: Dużo błędów i strasznie chaotycznie, bardziej meczy niż cieszy.
I tu wyszlo chyba to jaki sam jestem :D Wszelkie błędy to niedopatrzenia w wordzie, mogłem sie przyłożyć bardziej, ale przecinki i tak bym pominął bo nie wiem gdzie je stawiać w większości przypadków.



Dodane po 59 sekundach:



Jakoś mi się dziwnie zacytowało...
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

8
Rozwieje wątpliwości i powiem, że tekst w całości wyszedł z mojej głowy.


Wcale nie to miałem na myśli XD Chodziło mi o to, że zdania były jakoś tak porozrywane i dla mnie nie tworzyły spójnej logicznej całości. Ale nie przejmuj się tym. Może twój tekst taki właśnie miał być, a ja po prostu takich opowiadań nie trawię.



Co do błędów, radzę wziąć się do roboty. Naucz się zasad interpunkcji na pamięć (ja tak zrobiłem) i zacznij zwracać większą uwagę na to co piszesz i napisałeś.



PZDR.
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”