Kronika bitwy

1
Fragment "Podróżnego", opis bitwy. Pozagrzebuję rad i sugestii co ewentualnie zmienić i czy opis jest czytelny.

{kronika bitwy z opisu Marzanny}
{Rozstawiły się w szyk siły Langocji, wpierw pikinierzy, długim rzędem i drzewcem na sztorc. Następnie za nimi, w dwóch nawałach, lansjerzy w kolorowych mundurach, a na końcu strzelcy, z łukiem długim i w czapkach brązowych. Atege nie było widać, przez lunetę w taborze obozowym wojsko oglądał.
I Armia Robdańska prosto stała i była to Żelazna piechota po prawej, a rycerze konno na lewej flance. Kusznicy długą linią przed nimi, by razić bełtami nieprzyjaciół. Dowodził Zygfryd Waleczny.
Kropić zaczęło i pułk pierwszy langocki, w lewo kłusem na Żelazną Piechotę się szykował i w galop przeszedł. W rycerzy Robdanu strzały posłano.
Starucha na miotle, wymijając pociski do generała podleciała i miotłą tą samą szkło lunety rozbiła. Nim adiutanta straże zdołały czarownicę pochwycić, przyskoczyła znów pod brzozę, wkład w bitwę czyniąc.
Z konia wielu lansjerów spadło, z bełtami w krtani, lecz przejechali po robdańskich kusznikach, tych doszczętnie wywracając. I od razu w piechotę się wbili. Początkowy impet natarcia zmalał, do walki wręcz doszło. Na wierzchowcu siedząc w szyję i oczy szpadami rażono, Żelazna Piechota mieczami swymi zwierzętom rzeź czyniła, Langotów z nich zrzucając.
Tymczasem przewracali się od strzał również rycerze i nie czekając od razu rumaki spięto, w pikinierów celując, na wprost szarżą pędzili z I Chorągwią, a Waleczny kopię pochylał. Rozpadało się straszliwie, naciągnięto znów cięciwy łuków.
Przyskoczyły tym razem obie strzygi, wpierw Dziewica z kamieniem w dłoni, jenerała widać zabić chciała. Śmiały to plan był, lecz dobry w zamyśle, pofrunął kawałek skały i głowę de Quverte rozbił. Druga za nią, Rymuszka już ogniem żywym przepalała piechotę langocką. Na niebie pojawiły się pioruny, rozpętała się burza.
W rozsypkę poszli pikinierzy paleni, drogę wolną rycerstwo miało przed sobą, wprost na drugi pułk konnicy i obóz.
Z przyskoku wróciły na szczyt czarownice, w powietrzu kolejne strzały frunęły. Grot jednak inny miały, to kule Gromniki w herbową szlachtę Robdanu spadać zaczęły. I zaczęli umierać po kolei dzielni rycerze rażeni piorunem, łańcuchem błyskawic, alchemik, zdrajca pewnie, spełnił swoje zadanie.
Posmutniały trzy wiedźmy bo już widziały jak pozostała konnica Langotów na pozostałych samostrzelców wpierw uderza, i tratując, od tyłu w Żelazną Piechotę. Zakotłowało się i bitwy to koniec był właściwie, nie próbowano nawet Mortuas, Robdan bitwę przegrał z kretesem.}

Kronika bitwy

3
RebelMac pisze: Fragment "Podróżnego", opis bitwy. Pozagrzebuję rad i sugestii co ewentualnie zmienić i czy opis jest czytelny. I jest bez akapitów bo nie wiem jak dodać.
Na początek przestań podglądać jakieś starocie i fanfiki, bo robisz sobie tym straszną krzywdę. Wybij sobie z głowy szyk przestawny, ogarnij związek podmiot-orzeczenie-dopełnie, a przez najbliższy rok czytaj tylko te książki, które są młodsze od Ciebie.

I uprzedzając odpowiedź: nie ma argumentów, które obronią w XXI w. stosowanie na taką skalę szyku przestawnego. Przykro mi.
Odnośnie tekstu: uderza zestawienie lansjerów z kusznikami. To się nie skleja w żaden sposób.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

Kronika bitwy

4
Filip pisze:
RebelMac pisze: Fragment "Podróżnego", opis bitwy. Pozagrzebuję rad i sugestii co ewentualnie zmienić i czy opis jest czytelny. I jest bez akapitów bo nie wiem jak dodać.
Na początek przestań podglądać jakieś starocie i fanfiki, bo robisz sobie tym straszną krzywdę. Wybij sobie z głowy szyk przestawny, ogarnij związek podmiot-orzeczenie-dopełnie, a przez najbliższy rok czytaj tylko te książki, które są młodsze od Ciebie.



I uprzedzając odpowiedź: nie ma argumentów, które obronią w XXI w. stosowanie na taką skalę szyku przestawnego. Przykro mi.
Odnośnie tekstu: uderza zestawienie lansjerów z kusznikami. To się nie skleja w żaden sposób.
Niestety. RebelMac stawia na inwersję. To dobry koń. Co do kuszników i Lansjerów - zdaję sobie sprawę, że w naszym świecie to strzał chybiony, tu w mojej "fantasy pulpie" takie wojsko ma Langocja, takie ma Robdan. Więcej wyobraźni. ;)

Pozdrawiam.

Kronika bitwy

5
Nie chcę się znęcać, bo nie o to tu chodzi, ale już dawno spadłeś z tego konia, może nawet strącony lancą :D
Poważnie: robisz sobie krzywdę. Ale spoko, Twoja sprawa.

Po drugie: twierdząc, że w Twojej "fantasy pulpie" wszystko jest możliwe, powielasz stereotyp, że fantasy to gatunek drugiego sortu, tworzony przez autorów, którym nie chce się robić porządnego researchu. Ale to pikuś przy tej inwersji ;)
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

Kronika bitwy

6
Zgadzam się z Filipem: inwersja to chybiony zabieg, to raz. Dwa, w opisie tego starcia zupełnie nie ma dramaturgii. Bitwa to wielkie wydarzenie, które można opisać zupełnie inaczej niż "no i starli się, i ten wygrał".
I jeszcze co do kuszników i lansjerów - każdy dobrze skonstruowany świat fantasy ma swoją wewnętrzną spójność i logikę. To, co jest możliwe w jednym uniwersum, nie jest możliwe w drugim. W Ziemiomorzu są magowie i w Świecie Dysku są magowie, ale w pierwszym nie jest możliwa fabryka prezerwatyw, w drugim tak. I ma to swoje uzasadnienie. U Ciebie póki co tego uzasadnienia nie widać. Jest "bo tak", bo to fantasy, więc można wrzucić wszystko. Nie, nie można.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

Kronika bitwy

7
Filip pisze: Nie chcę się znęcać, bo nie o to tu chodzi, ale już dawno spadłeś z tego konia, może nawet strącony lancą :D
Poważnie: robisz sobie krzywdę. Ale spoko, Twoja sprawa.

Po drugie: twierdząc, że w Twojej "fantasy pulpie" wszystko jest możliwe, powielasz stereotyp, że fantasy to gatunek drugiego sortu, tworzony przez autorów, którym nie chce się robić porządnego researchu. Ale to pikuś przy tej inwersji ;)
Niepotrzebna dyskusja, zahaczamy obaj już o trolling. ;) Inwersja nie jest podstawą, pojawia się w mojej powieści, głownie panuje styl "fantasy rap", wymyślony by zaskoczyć czytelnika oryginałem i świeżością. Fantasy nigdy nie było gatunkiem drugiego sortu, vide Bradley, Le Guin, Howard, Dukaj i As. Jak i SF z Diuną. Ale nie trollujmy już. ;)

Serdecznie pozdrawiam.

Added in 6 minutes 40 seconds:
Wolha.Redna pisze: Zgadzam się z Filipem: inwersja to chybiony zabieg, to raz. Dwa, w opisie tego starcia zupełnie nie ma dramaturgii. Bitwa to wielkie wydarzenie, które można opisać zupełnie inaczej niż "no i starli się, i ten wygrał".
Grunwald też był wielką bitwą, a czytając Długosza łapiemy się za głowę jak nieporadnie pisano w średniowieczu. Wolę swoją inwersję, byle dobra była.
Wolha.Redna pisze: I jeszcze co do kuszników i lansjerów - każdy dobrze skonstruowany świat fantasy ma swoją wewnętrzną spójność i logikę. To, co jest możliwe w jednym uniwersum, nie jest możliwe w drugim. W Ziemiomorzu są magowie i w Świecie Dysku są magowie, ale w pierwszym nie jest możliwa fabryka prezerwatyw, w drugim tak. I ma to swoje uzasadnienie. U Ciebie póki co tego uzasadnienia nie widać. Jest "bo tak", bo to fantasy, więc można wrzucić wszystko. Nie, nie można.
Wolha Redna, przecież to fragment całości, 17-ty rozdział... :) Poczytaj sobie {annały Przedstawicielstwa}, na forum, rozdział drugi "Podróżnego". Opisuję stolicę Langocji. Błędy są (interpunkcja) ale to wersja szósta.

Serdecznie pozdrawiam.

Kronika bitwy

8
RebelMac pisze: czytając Długosza łapiemy się za głowę jak nieporadnie pisano w średniowieczu.
Nie miałeś szansy złapać się za głowę, bo Długosza nie czytałeś. Pisał PO ŁACINIE. Roczniki są tłumaczone przez specjalistów od laciny średniowiecznej, którzy zachowują pewne cechy łacińskiej składni, a do niej należy właśnie szyk przestawny i pewne dosyć skomplikowane figury stylistyczne. Ten sam tekst można przetłumaczyć na polszczyznę całkowicie współczesną, a wtedy byś się nawet nie domyślił, że to Długosz.

Inwersja jest w języku polskim pozostałością wyraźnych niegdyś związków z łaciną, gdzie orzeczenie zazwyczaj znajduje się na końcu zdania. Jako element językowej archaizacji jest już straszliwie wyświechtana, ale co kto lubi.
Natomiast mógłbyś zadbać o inne cechy swojego stylu, gdyż, nie da się ukryć, jest on cokolwiek koślawy. Jak tu:
RebelMac pisze: 1. Na wierzchowcu siedząc 2. w szyję i oczy szpadami rażono, Żelazna Piechota 3. mieczami swymi zwierzętom rzeź czyniła, Langotów z nich zrzucając.
1. Kto siedział na wierzchowcu? Konstrukcja typowa dla zdania mówiącego o jednej osobie. 2. W jedną szyję i jedną parę oczu wieloma szpadami rażono? Z tego jednego wierzchowca? 3. Zwierzętom można krzywdę czynić, jeśli natomiast rzeź, to zwierząt.
RebelMac pisze: Z konia wielu lansjerów spadło,
Duży musiał ten koń być. Ani chybi, trojański.
Są, owszem, rzeczowniki, które mają liczbę pojedynczą, a oznaczają wielość przedmiotów albo nawet ich kategorii (np. broń, uzbrojenie), lecz związek pomiędzy liczbą koni i lansjerów jest dość oczywisty, więc taki jeden koń jako pars pro toto sprawia dość komiczne wrażenie.
RebelMac pisze: Grot jednak inny miały, to kule Gromniki w herbową szlachtę Robdanu spadać zaczęły.
Jaki jest związek logiczny między pierwszą częścią zdania i drugą?
Niezależnie od inwersji - tekst do starannego wyczyszczenia.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Kronika bitwy

9
Rubia pisze:
RebelMac pisze: czytając Długosza łapiemy się za głowę jak nieporadnie pisano w średniowieczu.
Nie miałeś szansy złapać się za głowę, bo Długosza nie czytałeś. Pisał PO ŁACINIE. Roczniki są tłumaczone przez specjalistów od laciny średniowiecznej, którzy zachowują pewne cechy łacińskiej składni, a do niej należy właśnie szyk przestawny i pewne dosyć skomplikowane figury stylistyczne. Ten sam tekst można przetłumaczyć na polszczyznę całkowicie współczesną, a wtedy byś się nawet nie domyślił, że to Długosz.

Inwersja jest w języku polskim pozostałością wyraźnych niegdyś związków z łaciną, gdzie orzeczenie zazwyczaj znajduje się na końcu zdania. Jako element językowej archaizacji jest już straszliwie wyświechtana, ale co kto lubi.
Natomiast mógłbyś zadbać o inne cechy swojego stylu, gdyż, nie da się ukryć, jest on cokolwiek koślawy. Jak tu:
RebelMac pisze: 1. Na wierzchowcu siedząc 2. w szyję i oczy szpadami rażono, Żelazna Piechota 3. mieczami swymi zwierzętom rzeź czyniła, Langotów z nich zrzucając.
1. Kto siedział na wierzchowcu? Konstrukcja typowa dla zdania mówiącego o jednej osobie. 2. W jedną szyję i jedną parę oczu wieloma szpadami rażono? Z tego jednego wierzchowca? 3. Zwierzętom można krzywdę czynić, jeśli natomiast rzeź, to zwierząt.
RebelMac pisze: Z konia wielu lansjerów spadło,
Duży musiał ten koń być. Ani chybi, trojański.
Są, owszem, rzeczowniki, które mają liczbę pojedynczą, a oznaczają wielość przedmiotów albo nawet ich kategorii (np. broń, uzbrojenie), lecz związek pomiędzy liczbą koni i lansjerów jest dość oczywisty, więc taki jeden koń jako pars pro toto sprawia dość komiczne wrażenie.
RebelMac pisze: Grot jednak inny miały, to kule Gromniki w herbową szlachtę Robdanu spadać zaczęły.
Jaki jest związek logiczny między pierwszą częścią zdania i drugą?
Niezależnie od inwersji - tekst do starannego wyczyszczenia.
Dzięki za zwrócenie uwagi, faktycznie Długosza czytałem po polsku. Poprawki naniosę u siebie, dobrze że merytorycznie wytknięto błędy, to cenne dla mnie.

Pozdrawiam.

Kronika bitwy

10
Co do lansjerów i kusz. lansjerzy nie mają pancerza, bo ówczesna broń palna jest na tyle doskonała, że żadne napierśniki, ani hełmy nie miałyby większego znaczenia. W twoim świecie koegzystencja obu naraz jest chybiona. To tak jakby ustawić w jednym szeregu broń skałkową i karabiny maszynowe maxima. Ładowane odprzodowo armaty i szybkostrzelne działka przeciwlotnicze. Jest to chybiony, dziwny, niezrozumiały zabieg, który sugeruje, ze masz zerową wiedzę o temacie militariów i piszesz na zasadzie " z dupy". Ładnie wygląda, więc to wstawię. Świat tak nie działa, że możesz wstawaić różne rzeczy, bez patrzenia na logikę.

Dalej inwersja i ogólna niechlujność powodują, ze tekst jest niemożliwy do czytania. Nie trzyma się kupy, opis bitwy jest żałosny, na poziomie "co piętnastolatek wyobraził sobie po ostatnim fantasy w kinie". Poczytaj jak wyglądają szarże, jak zachowują się konie. Poczytaj sobie pisarzy francuskich, pamiętniki Paska, cokolwiek co ma związek z twoim tematem. Inaczej wychodzi ci takie coś - partanina.

Kronika bitwy

11
SirVimes pisze: Co do lansjerów i kusz. lansjerzy nie mają pancerza, bo ówczesna broń palna jest na tyle doskonała, że żadne napierśniki, ani hełmy nie miałyby większego znaczenia. W twoim świecie koegzystencja obu naraz jest chybiona. To tak jakby ustawić w jednym szeregu broń skałkową i karabiny maszynowe maxima. Ładowane odprzodowo armaty i szybkostrzelne działka przeciwlotnicze. Jest to chybiony, dziwny, niezrozumiały zabieg, który sugeruje, ze masz zerową wiedzę o temacie militariów i piszesz na zasadzie " z dupy". Ładnie wygląda, więc to wstawię. Świat tak nie działa, że możesz wstawaić różne rzeczy, bez patrzenia na logikę.

Dalej inwersja i ogólna niechlujność powodują, ze tekst jest niemożliwy do czytania. Nie trzyma się kupy, opis bitwy jest żałosny, na poziomie "co piętnastolatek wyobraził sobie po ostatnim fantasy w kinie". Poczytaj jak wyglądają szarże, jak zachowują się konie. Poczytaj sobie pisarzy francuskich, pamiętniki Paska, cokolwiek co ma związek z twoim tematem. Inaczej wychodzi ci takie coś - partanina.
Dzięki za wyczerpujący komentarz, dowartościowujący, nie wiem czy obie strony. ;)

Pozdrawiam.

Kronika bitwy

12
Zadaj sobie pytanie, po co wstawiasz tu swój tekst. Jeśli po to, zeby się czegoś nauczyc, to są tu redaktorzy, pisarze. Jeśli kazdy z tych co czytają, mówi ze inwersja to bląd, i ze nie masz racji z lansjerami, to pomysl sam. Oni się myla czy ty? Nie bron swojego tekstu. Ten ma się bronic sam. Jak sie nie broni, to nie świadczy dobrze.

Kronika bitwy

13
SirVimes pisze: Zadaj sobie pytanie, po co wstawiasz tu swój tekst. Jeśli po to, zeby się czegoś nauczyc, to są tu redaktorzy, pisarze. Jeśli kazdy z tych co czytają, mówi ze inwersja to bląd, i ze nie masz racji z lansjerami, to pomysl sam. Oni się myla czy ty? Nie bron swojego tekstu. Ten ma się bronic sam. Jak sie nie broni, to nie świadczy dobrze.
Czas szybko zweryfikuje, to fakt. Tekst miał być krótki i prosty, pisany inwersją. Tobie się nie podoba, szanuję.

Pozdrawiam.

Kronika bitwy

14
To jeszcze jedna rzecz. Wyjaśnij mi czemu w twoim świecie, obok kuszników i chyba luczników są lansjerzy? Ułani mają sens, jak jest broń gwintowana, wtedy korzystają z szybkości koni i własnej lekkości(nie mają pancerzy), nabijają kogo mogą na lance, a resztę roznoszą na szablach. Gdzie tu widzisz żelazną piechotę, która pewnie jest w zbrojach, pancerzach? Cały sens lansjerów, to uderzanie na muszkieterów i wykorzystywanie czasu do przeładowania broni na rozmiecenie piechoty.

Stary, to jakby wpuścić z jednej strony falangę i czołgi, a z drugiej piechotę średniowieczną i amerykańską kawalerię. Ani sensu, ani logiki.

Kronika bitwy

15
SirVimes pisze: To jeszcze jedna rzecz. Wyjaśnij mi czemu w twoim świecie, obok kuszników i chyba luczników są lansjerzy? Ułani mają sens, jak jest broń gwintowana, wtedy korzystają z szybkości koni i własnej lekkości(nie mają pancerzy), nabijają kogo mogą na lance, a resztę roznoszą na szablach. Gdzie tu widzisz żelazną piechotę, która pewnie jest w zbrojach, pancerzach? Cały sens lansjerów, to uderzanie na muszkieterów i wykorzystywanie czasu do przeładowania broni na rozmiecenie piechoty.

Stary, to jakby wpuścić z jednej strony falangę i czołgi, a z drugiej piechotę średniowieczną i amerykańską kawalerię. Ani sensu, ani logiki.
Broni palnej nie ma. Nazwa "Lansjer" w Langocji pochodzi od używanych przez nich lanc, lekkich kopii. Do tego dochodzą szpady. To bardzo dumny i arystokratyczny naród, za nic ma chłopstwo, gardzi nim. Są szykowni i paradni, "nie ubrudzą sobie rąk" ciężką kuszą czy mieczem i tarczą. Lansjerzy są wyćwiczeni w dźganiu szpadą, zdają sobie sprawę, że z rycerstwem ciężkim szans nie mają. Do tego dochodzi Mortuas (w skrócie takie przyzywanie umarłych na kilka minut), wykorzystane podczas pierwszej wojny o Wangocję. Pikinierzy mają za zadanie przetrzymać atak jazdy, łucznicy rozstrzelanie piechoty. Jeśli już pytasz, to gdyby nie Gromniki i pogoda, to Robdan by bitwę wygrał.

Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron