W karczmie 2

31

Latest post of the previous page:

katamorion pisze: Nie jest to tylko moje "widzimisię". Nadmiar przymiotników i przysłówków osłabia tekst. Pisze o tym King, pisze o tym każdy autor podręcznika kreatywnego pisania.
Droga Katamorion, nie zgadzam się z twoim zdaniem. Wybór, ile przymiotników należy użyć, to decyzja tylko i wyłącznie autora, bo określana jedynie przez gust, ewentualnie wizję twórcy co do ostatecznego kształtu tekstu; a czytelnikowi może się to spodobać lub nie; pisarz powinien się wówczas liczyć tylko z tym, że ktoś może odłożyć książkę na półkę w księgarni, nie kupując jej. Argumentu z autorytetu nie przyjmuję, bo byłby to początek wzajemnego obrzucania się przykładami pisarzy, co Smoke już zaczął bodaj Prusem.

W karczmie 2

32
niewieski pisze: Droga Katamorion, nie zgadzam się z twoim zdaniem.
Pozostańmy przy swoich opiniach. Zacytowany klasyk serwuje przymiotniki wtedy, gdy ma to ewidentne znaczenie dla określanego rzeczownika - np. "nowy papież" a nie na przykład "rumiany papież". Wydaje mi się, że ... no ale cóż, pozostańmy przy swoich opiniach.
https://pisarzdowynajecia.com

W karczmie 2

33
Niewieski, kiedy ja Prusa zacytowałem nie w intencji przerzucania się autorytetami, bo to nie ma sensu, ale by przy okazji dyskusji o przymiotnikach wbić szpilę tym, którzy bardziej wierzą podręcznikom niż klasykom, a że Lalka idealnie wpasowała się w tę kwestię, to żal było nie skorzystać. Nie zamierzam przecież bronić textu sprzed roku o którym praktycznie zapomniałem i który sam musiałem sobie przypomnieć, chodzi jednak o pełzające po forum takie właśnie pokątne rady, po zastosowaniu których texty wyglądają jak po szemranym botoksie. Z drugiej strony nie zamierzam też nikogo nawracać, bo nie mam w tym absolutnie żadnego interesu, a sama dyskusja wychodzi w sumie przypadkiem - i bardzo dobrze, o to przecież na forum chodzi.
Katamorion, specjalnie dla Ciebie bonus track na dole :)
kamienna pisze: Jego kieckę (bo babsztyl to rodzaj męski).
zgadza się, mój błąd, ale pani/Pani to już kwestia otwarta
Skylord pisze: zwrot "rusz te zwłoki", tak jakoś mnie zmylił,
zmylił wszystkich, nawet elfy :P
gebilis pisze: Nie znasz starej zasady? Nie ważne czy mówią dobrze czy źle - byle nazwiska nie przekręcali.
prawda :mrgreen:

bonus track, live: W początkach roku 1878, kiedy świat geopolityki zajmował się pokojem z San Stefano, konklawe, albo szansami wojny w Europie, kupcy z Warszawy tudzież inteligencja części okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej interesowała się przyszłością sklepu z galanterią pod firmą J. Mincel, S. Wokulski. Renoma jadłodajni sprawiała, że wieczorami na przekąski zbierali się

8)

W karczmie 2

34
Także uważam, że ograniczenie przysłówków i przymiotników w tekście nie podnosi jego jakości. Tylko ja jako przykładem posłużyłabym się nie klasykiem a tekstami Gorgiasza - gdzie widać cały urok tych części mowy w jego opkach w plastyczności i kolorycie. :D
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

W karczmie 2

36
Janson, o takim ograniczeniu mówisz?:
"Arthur Tugga Dunning czołgał się ku mnie, w kierunku kuchni. W chwili kiedy Harry wypalił z wiatrówki - pa-pafff! - Dunning uderzył młotem. Twarz Tuggi zmieniła się w krwawą miazgę. Kawałki kości i pęki włosów wzleciały wysoko w powietrze; kropelki krwi bryznęły na sufit. Ellen i pani Dunning wrzeszczały i wrzeszczały.

Złapałem równowagę i strzeliłem trzeci raz. Ta kula oderwała Dunningowi policzek aż do ucha, ale go nie powstrzymała. To nie człowiek, pomyślałem wtedy i to samo myślę teraz. W jego ociekających oczach i zgrzytających zębami ustach - zdawał się przeżuwać powietrze, zamiast nim oddychać - widziałem tylko coś w rodzaju bełkotliwej pustki."
:shock:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

W karczmie 2

37
gebilis, niekoniecznie o takim ;)
Chodzi mi o to, że jeśli na samym początku tekstu dowiadujemy się, że miejsce i osoby są "najpodlejsze, gburowate, powolne, obleśne, pokątne, niewyobrażalnie syfiaste, lepkie, słabe, przeciążone i przygnębiające" To tego jest dla mnie za dużo. Opis, zamiast przekazywać treść, ocieka wieloma dość podobnymi określeniami.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

W karczmie 2

38
Rany, jednak nie wytrzymam. Jak widzę takie wpisy, to przeokropnie mnie korci, żeby zacytować Joannę Bator. To idzie mniej więcej tak (cytuję z pamięci, więc nie wykluczam własnych ozdobników):
"Biedni są ci, którzy sądzą, że literatem można się stać przy pomocy kursów kreatywnego pisania. Nie rozumieją, że prawdziwe pisanie od czegoś się zaczyna: ot, choćby od nocnej wizyty niepokojącej damy w króliczym futrze".

W karczmie 2

39
oj tam, Leszku, jak nie kijem to pałką i jak odkleją się od poradników, to przykleją się do... Prusa, który pisał:
na 100 wyrazów powinno być około 35 rzeczowników, około 15 słów, około 10 przymiotników i około (niestety!) 40 wyrazów beztreściwych, tj. zaimków i części mowy nieodmiennych.
przy czym "słowo" oznaczało w XIXw czasownik

mamy tu więc normalizację niespotykaną chyba w jakimkolwiek poradniku, ale teraz już całkiem poważnie:
ludzie!! poradniki pisania są przydatne na samym początku pisania i przez sam początek rozumiem tu max pierwsze dziesięć opowiadań, a nie pierwsze trzysta. bo w pierwszym opowiadaniu zazwyczaj pisze się w stylu: Ekoms był wspaniałym wojownikiem. Był silny, mężny, odważny, przystojny, bogaty, dobry oraz hojny. Był też wyśmienitym i znakomitym kochankiem... itp itd :mrgreen:
no i wtedy właśnie - i tylko wtedy - ma sens poradnikowa rada o przymiotnikach, bo sorry, ale jeśli ktoś po kilku latach pisania dalej zajmuje się kwestiami typu przymiotniki, to tak jakby po kilku latach jeżdżenia nadal nie potrafił spamiętać kombinacji: sprzęgło-bieg-sprzęgło.
i nie mówię tu tego do nikogo konkretnie, bo raz że temat jest z moim textem, dwa: że naprawdę cudze pisanie nie obchodzi mnie na tyle, bym miał kogoś do czegoś przekonywać w jakiś inwazyjny sposób, naprawdę :evil:

podsumowywując: patrzajta raczej na to jak pisarze piszą, a nie na to, co piszą o pisaniu :roll:

W karczmie 2

40
Leszku, to jest dyskusja o tekście, a nie o tym, czy poradniki pisania zawierają prawdy objawione.

Jeśli ktoś dodaje komentarz poparty literaturą, który w tym przypadku jest słuszny, to znaczy, że w tym przypadku jest słuszny.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

W karczmie 2

41
Jason pisze: Jeśli ktoś dodaje komentarz poparty literaturą, który w tym przypadku jest słuszny, to znaczy, że w tym przypadku jest słuszny.
Aha.
Uspokoiłeś mnie. Takoż słusznością, jak i podpierającą go literaturą.
Z zaproszenia do pyskówki nie skorzystam.

W karczmie 2

42
Leszek Pipka pisze: Aha.
Uspokoiłeś mnie. Takoż słusznością, jak i podpierającą go literaturą.
Z zaproszenia do pyskówki nie skorzystam.
Mnie pyskusje nie interesują, ale lubię konkrety.
Pojawiły się zarzuty do początku tekstu, że dużo tam nic nie wnoszących przymiotników.

Odpowiedzią na to było coś w stylu:
a) poradniki pisania są do niczego
b) Prus używał przymiotników
c) pisarzowi potrzebna jest nocna wizyta damy w futrze

Z tymi rzeczami mogę się w zasadzie zgodzić, zwłaszcza z ostatnią ;) ale to dalej nic nam nie mówi o dyskutowanym tekście.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

W karczmie 2

43
Ja ze swej strony mogę oznajmić, iż widziałam nocną porą damę w futrze, na dodatek używającą zamiast toalety osłony z krzaka, zapomniawszy, że z drugiej strony znajdują się okna poczekalni. Nie wiem, czy to akurat to uczyni mnie pisarką. (Siedziałam w poczekalni, na szczęście dla owej damy, miała osłonę z połów swego futra). Śmiem twierdzić, że bardziej przyczyni się ku temu praktyka, czytanie oraz tak tepione przez wielu kursy oraz podręczniki.
https://pisarzdowynajecia.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”