„Smaki moich najlepszych wakacji”

17
HI, hi ale dyskusja się rozwinęła.
A jednak się wtrącę: Maciej Ślużyński jakkolwiek rozumiem twój wywód i pewnie w pewnym sensie teoretycznie masz racje, jednak w moim odczuciu to racji nie masz. Tak jak wspomniałam wcześniej: nie każdy tekst musi być gładki, poprawny, nienaganny. Nie twierdzę, że tekst jest bez wad, ale żądanie od autora wysublimowanego tekstu na ten określony temat to naprawdę przesada.

Added in 2 minutes 20 seconds:
Oj, gdzie podziali się poprawiacze, łapacze błędów? :roll:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

„Smaki moich najlepszych wakacji”

18
Po odpowiedzi autora ja się chyba wyłączę z tej całej dyskusji. Naprawdę nie podoba mi się ton tej odpowiedzi i postawa autora jest dla mnie kompletnie nie do strawienia.

Added in 17 minutes 11 seconds:
Po przeczytaniu zaś kilku innych wpisów autora postanowiłem nie "chyba", a "na pewno" wyłączyć się nie tylko z tej, ale i z wszystkich innych ewentualnych dyskusji z nim, które mogłyby zajść w przyszłości.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

„Smaki moich najlepszych wakacji”

21
Jacek Łukawski pisze: Zapewne uznali, iż szkoda czasu na pomoc (lub jej próbę), gdy nie jest ona pożądana.
Hm, dość dziwna wymówka!
Ja wiem, że nikt nikomu tu za nic nie płaci - więc wymagań nie ma, ale jest coś takiego jak empatia, jeżeli pewne osoby podjęły się tej funkcji, to może będą swe działania rozkładały na wszystkie teksty na stronie, a nie tylko wspomagały autorów których lubią? Bo ostatnio takie mam wrażenie. (Nie obrażając nikogo personalnie) - ale taka jest tendencja i cierpią na tym ci którzy od niedawna pojawili się w tym miejscu.
Można tą stronę zrobić dla zamkniętej grupy i wtedy nikt do nikogo nie będzie miał pretensji.
Ale dość nawijania makaronu na uszy, bo to co mówię było tu powtarzane od pewnego czasu i nic to nie zmieniło. Pozostała uwaga :autorze nie pasujesz nam to ucz się sam. szkoda.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

„Smaki moich najlepszych wakacji”

23
§ 5. Oceniamy tekst, a nie komentarze pod nim. Można wskazać błąd w czyimś komentarzu, lecz w sposób merytoryczny i konkretny – bez komentowania dalszej części opinii zawartej w poście.

§ 6. Autor powinien przyjąć krytykę z pokorą i godnością. Jeśli uważasz, że krytyka jest niesprawiedliwa, a twoja twórczość – genialna, najwidoczniej nie jest to miejsce dla ciebie. Tutaj doskonalimy warsztat, nie chwalimy samozwańczych geniuszy.


za kolejne offtopiki będą ostrzeżenia.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

„Smaki moich najlepszych wakacji”

24
Skoro tak mnie błagasz, to poświęcę swój drogi czas na pochylenie się nad twym tekstem. Gdzie bym śmiała odmówić takiej prośbie?
Ale jedno: jestem Panią nie Panem! :twisted:
„Czekamy z tatą na autobus. Podjeżdża „ogórek”. Czwartek. W Z. rynek. Dużo ludzi jedzie, wiozą kurczątka i duże kury. „
Rynek definitywnie z dużej, chyba, że to nie nazwa i wyjaśnisz tajemnicze „W Z.” bo zdanie gubi swój sens. I do tego zawężenie obrazu: „kurczęta i duże kury”- pospolite spojrzenie, brakobrazowania.
„Ktoś ma scyzoryk, obiera mi owoce.”
Niezgodność, to bohater od razu jadł kilka owoców? Zgrabniej było by owoc – podkreśla wymowę chwili, która dzieje się tu i teraz. „owoce” ten obraz rozmazują = coś, kiedyś…
„Już południe. Chleb wysprzedała. Ale piętka na mnie czeka.”
I znów niekonsekwencja. Kromka, chrupiąca z dużego bochna ukrojona, marzenie każdego dzieciaka. Ale. Skoro chleb wyprzedany to skąd ta kromka? Czyżby babka odsprzedała chleb rozkrojony? Niebywałe…
„Wyciąga dziadek landrynki, jak grube półksiężyce, pomarańczowe, moje ulubione.”
Grube półksiężyce, pomarańczowe – nie kwestionuje, były takie cukierki, ale to nie landrynki! One były kolorowe owalne i do tego najsmaczniejsze to te białe.
„ na łebku ma pokręconą w loki sierść”
Mają na łebku poskręcaną sierść, ale skład zdania do poprawy.
„Wybiegam z obory, w budzie Murzynek, cieszy się, odpinam go z łańcucha i biegniemy do sadu.”
Czy jesteś pewien, że to wszystko powinno być w jednym zdaniu?
„Nigdy nie ugotowałem tej i żadnej zupy tak jak ona.”
… i żadnej innej zupy…
„Zupa zawsze się sama ugotowała i pyszna.”
Zupa zawsze się sama gotowała i była pyszna. Jeżeli się ugotowała, to czynność została zakończona, a w tym zdaniu został zaklęty ruch, powtarzalność i nieskończoność.
„Sięgam po zmiękłą ziemniakowatość i znów na rower, i znowu do durszlaka.”
… i znów do durszlaka… tu brak powiązania. Rozumiem powtarzalność czynności ale durszlak wymaga podkreślenia- a takim ujęciu słów go brak.

No na razie starczy. A tak szeptem, może nie piszę jak Bułhakow czy Kafka, ale czytałam Andrzeja Stasiuka i jeżeli jego rozkminiam to twój tekst rozkminię też na pewno. Więc zamiast ze mną dyskutować, zajmij się swym tekstem by nie miał zadr. Ja kilka znalazłam :)
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

„Smaki moich najlepszych wakacji”

25
Skoro autor nie protestuje głośno i agresywnie mogę się pastwić nad jego tekstem dalej. A że robię to z prawdziwą przyjemnością, bo tekst dalej toczy się gładko, więc do pracy.

„Siadam pod krzakiem, wkładam w usta strączek i zębami zbieram owoce.”
Jak rozumiem w tym zdaniu dalej mowa o porzeczkach. I gdy mowa w tym momencie o strączku to mam wątpliwości – co właściwie autor miał na myśli?

„rozdzierającym bólem między żebrami, gdy chcę zaczerpnąć powietrza i egzemą na stopach i dłoniach, a swędzi tak, że trę piętą o stopy i drapię dłonie do żywego mięsa.”
Alergia, alergią ale opis opisem. Można opisać coś minimalistycznie, ale wyciąć tekst (lub go nie wpisać) – to grzech zwodzenia czytelnika. Brak w tym fragmencie realnego zakończenia sceny.

„Jedziemy z dziadkiem furą do pradziadków O., rodziców mojej babki po smołę.”
Cytat ze słownika: fura
1. potocznie:
a) wóz konny do przewozu ciężarów; furmanka;
b) ilość towaru mieszcząca się na takim wozie;
2. potocznie: wielka ilość czegoś;
3. potocznie: samochód dobrej marki;
4. w grze w oczko: zdobycie liczby punktów większej niż 21
Dlatego uważam, że wyraz „fura” ujęty w tym zdaniu niefortunnie.

„pogrzebie stłuczę sobie kość ogonową. Czasem trafiam na irysowate z makiem i zawsze wtedy myślę o prababce zgnębionej przez Bolesia.”
Ten fragment to dla mnie zagadka. Co autor miał na myśli?

„Leżę na furze, kotlety mi się w brzuchu układają a nad głową mijają mnie chmurki.”
Jak wyżej, nie rozumiem tendencji używania słowa „fura”
„ Blisko domu już, oglądam nogi i zdrapuję strupki.”
Zdecydowanie po już postawiłabym kropkę.
„Do kuchni wchodzę.”
szyk

„Trzy dni upału. Siano trzeba zbierać. Dużo roboty dzisiaj, czyli obiad będzie pyszny. Ziemniaki z mlekiem zsiadłym. Tego mleka się nie pije, tylko je. W każdym domu na wsi w naczyniu pod ściereczką biała gęstość. Łyżką nabierane płaty konsystencją raczą usta, a w gardle wybuchają smakiem. Jakby jadło się obłoczek.”
Tu się zatrzymuję, ale nie po to by wykazać błędy – ale by na nowo poczuć ten zimny, szklisty smak.
Może potem coś dopiszę…
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

„Smaki moich najlepszych wakacji”

26
gebilis pisze: „Czekamy z tatą na autobus. Podjeżdża „ogórek”. Czwartek. W Z. rynek. Dużo ludzi jedzie, wiozą kurczątka i duże kury. „
Rynek definitywnie z dużej, chyba, że to nie nazwa i wyjaśnisz tajemnicze „W Z.” bo zdanie gubi swój sens. I do tego zawężenie obrazu: „kurczęta i duże kury”- pospolite spojrzenie, brakobrazowania.
„Ktoś ma scyzoryk, obiera mi owoce.”
Niezgodność, to bohater od razu jadł kilka owoców?
Co tu jest niejasnego? Z. to przecież pierwsza litera nazwy miejscowości. Rynek to inaczej targ, duża litera nie jest potrzebna. I gdzie jest napisane, że bohater zjadł naraz kilka owoców? Czytaj uważnie, a potem komentuj.

„Smaki moich najlepszych wakacji”

27
„Czekamy z tatą na autobus. Podjeżdża „ogórek”. Czwartek. W Z. rynek. Dużo ludzi jedzie...
kamienna pisze: Co tu jest niejasnego? Z. to przecież pierwsza litera nazwy miejscowości. Rynek to inaczej targ, duża litera nie jest potrzebna. I gdzie jest napisane, że bohater zjadł naraz kilka owoców? Czytaj uważnie, a potem komentuj.
Co nie jasnego? Bardzo prosta odpowiedź: fabuła. Albo coś jest proste od pierwszego spojrzenia, albo nie.
kamienna pisze: I gdzie jest napisane, że bohater zjadł naraz kilka owoców?
Otóż nie jest napisane i dlatego pytanie do autora.
A komentuje, bo właśnie czytam uważnie. Masz inne zdanie? Cóż, każdemu wolno.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

„Smaki moich najlepszych wakacji”

28
refluks pisze: Daje mi pani Basia morele. Ładnie pachną, ale nie chcę włochatowości ugryźć.
Śmieje się pani Basia ze mnie. Ktoś ma scyzoryk, obiera mi owoce. Nie znam tego smaku. Smaczne.
Tak napisał autor. Ty skomentowałaś:
gebilis pisze: „Ktoś ma scyzoryk, obiera mi owoce.”
Niezgodność, to bohater od razu jadł kilka owoców? Zgrabniej było by owoc – podkreśla wymowę chwili, która dzieje się tu i teraz. „owoce” ten obraz rozmazują = coś, kiedyś…
Ja na to:
kamienna pisze: I gdzie jest napisane, że bohater zjadł naraz kilka owoców?
Twoja odpowiedź:
gebilis pisze: Otóż nie jest napisane i dlatego pytanie do autora.
Plączesz się w swoich wypowiedziach, nie wiadomo, o co Co chodzi. Co jest złego w zdaniu, że ktoś obrał kilka owoców?
gebilis pisze: „Jedziemy z dziadkiem furą do pradziadków O., rodziców mojej babki po smołę.”
Cytat ze słownika: fura
1. potocznie:
a) wóz konny do przewozu ciężarów; furmanka;
b) ilość towaru mieszcząca się na takim wozie;
2. potocznie: wielka ilość czegoś;
3. potocznie: samochód dobrej marki;
4. w grze w oczko: zdobycie liczby punktów większej niż 21
Dlatego uważam, że wyraz „fura” ujęty w tym zdaniu niefortunnie.
To już nie krytyka, tylko czepialstwo. Przecież wyraz „fura” bardzo tu pasuje.

„Smaki moich najlepszych wakacji”

30
@ Gebelis, wcale mnie to nie dziwi. Przewidziałam, że nie będziesz umiała wytłumaczyć, na czym polegają „błędy” z furą i obieraniem owoców, i wycofasz się z dyskusji. No i przeczysz sama sobie, bo stwierdzenie, że chętnie byś ze mną podyskutowała, kłóci się ze stwierdzeniem, że nie komentujesz moich komentarzy :P

@ Refluks, wydaje mi się, że Twój tekst by zyskał, gdybyś zmniejszył liczbę zdrobnień.

„Smaki moich najlepszych wakacji”

31
Kamienna, wytłumaczyłam - co mam na myśli punktując wybrane zdanie (i kto tu nie czyta ze zrozumieniem?). Zdaje się, że w regulaminie jest zapisane: nie komentujemy komentarzy innych. I na koniec: dyskusja z autorem o jego wyobrażeniach co do tekstu, a dyskusja z osobami postronnymi to nie to samo, nie uważasz? I na zakończenie - twoje komentarze nie przedstawiają twojej wizji na poruszony problem a raczej można je zakwalifikować do stwierdzenia " nie bo nie". I z czym, i z kim tu dyskutować? :roll:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron