Mieszko zapalczywie czochrał swą siwą brodę.
Brzemię korony wydawało się królowi wyjątkowo boleśnie ciężkie a sala tronowa nadmiernie przytłaczająca swym majestatem.
I powagą, aż do obrzydzenia.
W skrywanym udręczeniu czekał na najmłodszego syna, najbardziej butnego i topornego z całego pięcioro osobowego potomstwa. Bywało, otóż często przechodziło mu przez myśl, że marnotrawnego z jego nasienia.
Król bezceremonialnie, nie zważając na skryte spojrzenia skrybów, nadwornych ministrów i błaznów, zdjął koronę i głęboko odetchnął. Obiegł spojrzeniem po sylwetkach gwardii, która trwając w bezruchu, przywoływała mu w pamięci młode i jurne lata życia. Lubił na nich patrzeć, zwłaszcza w okolicznościach, gdy był znudzony; w czasie sądów czy szlacheckich obrad. A chorągiew królewska, jako rycerski kwiat, niejednokrotnie dowiodła, że jeden polanski rycerz dziesięciu innych był wart. A jego wojenne rzemiosło, honor i oddanie królewskiej służbie, juchą wrogów obficie ochrzczona, była w świecie znana i wysławiana, wręcz napawała trwogą. Jak mawiali polańscy rycerze: „Na pohybel skurwysynom i wrogom królestwa. I tak zemrzemy, więc przynajmniej dajmy ścierwu powód do pamięci.”
Król uśmiechnął się do wspomnień i ponownie przetoczył spojrzeniem po sali. Tym razem patrzył na witraż, który przyozdabiał prawe mury sali. Witraż ów przedstawiał potężne trzy białe orły ścierające się z tuzinem czarnych wron. Niejaki, nazwiska jego nie pamiętał, Michał, stworzył ów dzieło, by upamiętnić chwalebną w wydarzeniach bitwę, którą jego pradziad Pięściogrom, stoczył z wojskami dzikiej Germanii, dając zarazem Polakom wolność i wieczną w kronikach chwałę. Wprawdzie król wolałby widzieć tam zwykłe okiennice, jednak ze względu na pamięć i tradycję honorował to dzieło; nieudolne i banalne w wykonaniu, zauważył to chyba każdy.
Skrybowie, zasiadający po lewej stronie tronu, wciąż coś zapalczywie kreślili.
Panowała cisza, nic się nie działo.
A oni wciąż coś zapisywali.
Niech piszą, myślał król, ktoś kiedyś to wszystko pozbiera, spróbuje przeczytać i napisze naszą historię na nowo, zaśmiał się w duszy.
Siedmiu nadwornych ministrów, zasiadających po jego prawicy, niemalże zasypiało. Tylko jeden zapalczywie udawał, że zajmuje go Wielka Księga Sprawiedliwości i Paragrafów, nad którą ciężko podpierał w dłoniach twarz.
Aż wszedł Gniewko.
Król
2To fantasy, czy historia? Bo witraże w Polsce to XIV wiek, a jedyny Mieszko - król to Mieszko II, syn Bolesława Chrobrego, więc chronologia rozjeżdża się o marne 300-350 lat. Poza tym: witraże wstawia się w okna, nigdy nie umieszcza na murze. Na murze, a raczej ścianie otynkowanej lub pokrytej pobiałą, może być po prostu malowidło ścienne. No i jeszcze "prawe mury". A są nieprawe?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
Król
4Improwizacja, fantastyka historią podszyta. Dziękuję za gwoździste podkreślenieRubia pisze: To fantasy, czy historia? Bo witraże w Polsce to XIV wiek, a jedyny Mieszko - król to Mieszko II, syn Bolesława Chrobrego, więc chronologia rozjeżdża się o marne 300-350 lat. Poza tym: witraże wstawia się w okna, nigdy nie umieszcza na murze. Na murze, a raczej ścianie otynkowanej lub pokrytej pobiałą, może być po prostu malowidło ścienne. No i jeszcze "prawe mury". A są nieprawe?

Król
5Podkreślone - zbędne. Gdyby Mieszko czochrał cudzą brodę, a sala przytłaczała nie swoim majestatem, wtedy można by to jakoś zaznaczyć.
Z pięcioosobowego. A najlepiej: z pięciorga potomków.
Podkreślone - zbędne.
Spojrzał na gwardzistów.
1. - to jest podmiot w zdaniu.
2. przydawka - ochrzczone.
3. orzeczenie złożone: były znane i wysławiane.
Nie trzeba przeprowadzać rozbioru gramatycznego, wystarczy dokładnie przeczytać po napisaniu, żeby wyłapać takie niezgodności.
Uzbierałoby się tego więcej, gdyby przejść tekst do końca.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
Król
7tu jest za gesto, lecisz jak dzikim gonem, chcesz wpakowac wszystkie infromacje o trudach wladzy, jakie przyjda ci do głowy i robi sie nieznosny tlok.Brzemię korony wydawało się królowi wyjątkowo boleśnie ciężkie a sala tronowa nadmiernie przytłaczająca swym majestatem.
Brzemię korony boleśnie ciążyło, a sala tronowa przytłaczała majestatem.
sprawdź, bez czego zdanie będzie mialo sens i spróbuj doprecyzować.
itd.Obiegł spojrzeniem po sylwetkach gwardii, która trwając w bezruchu, przywoływała mu w pamięci młode i jurne lata życia. Lubił na nich patrzeć, zwłaszcza w okolicznościach, gdy był znudzonyPrzemknął spojrzeniem gwardię, która trwając w bezruchu, przypomniała młode i jurne lata życia. Lubił na nich patrzeć, zwłaszcza, gdy był znudzony(...)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Król
9Tekst jest przegadany, jak wyżej zostało to szczegółowo wyszczególnione, błędy gramatyczne i stylistyczne jak wyżej zostały obszernie opisane, moim zamiarem było nie obrażenie autora, lecz podkreślenie tego co nadmieniałem autorowi osobiście wiele razy. Pouczenie przyjęte.
Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości.
Król
10Gruszka, co do treści, trudno na razie się wypowiadać, bo skoro oni wszyscy tam siedzą albo stoją w bezruchu, nudzą się i przysypiają, to można tylko mieć nadzieję, że za chwilę coś ich wyrwie z marazmu. Tak się tylko zastanawiam, po co Mieszkowi asysta siedmiu ministrów, całej gwardii i zastępu skrybów, żeby porozmawiać z najmłodszym synem, ale cóż - niezbadane są zamysły autorów...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
Król
11najlepszy motyw zostawiłes na koniec: wchodzi gniewko, drgneło w bezruchu, a autor był uprzejmy urżnąć cd.
nieladnie.
nieladnie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.
Król
12Zwyczajnie. Sejm walny zakończony sesją narodów, ostatnimi słowami monarchy:Rubia pisze: Gruszka, co do treści, trudno na razie się wypowiadać, bo skoro oni wszyscy tam siedzą albo stoją w bezruchu, nudzą się i przysypiają, to można tylko mieć nadzieję, że za chwilę coś ich wyrwie z marazmu. Tak się tylko zastanawiam, po co Mieszkowi asysta siedmiu ministrów, całej gwardii i zastępu skrybów, żeby porozmawiać z najmłodszym synem, ale cóż - niezbadane są zamysły autorów...
"Wybacz mi synu, pomyślał król obracając się plecami, by nikt nie dojrzał wzbierających w jego oczach łez.
Pierdolona racja stanu tego wymaga."
Zamysł lekkiego tąpnięcia, wydaje mi się.
Ravva, zbyt wielki oklep nie służy, to przyciąłem tekst, na krótko

Król
13Zgadzam się z Gruszką, ale muszę powiedzieć, że i tak podziwiam autorów, którzy biorą się za opowiadania historyczne, a przy tym - za językowe stylizacje (staropolski, dawna polszczyzna).
[size=85][color=green]Added in 1 minute 57 seconds:[/color][/size]
Przepraszam, nie chodziło mi o Gruszkę, tylko o Rumcajska oczywiście.
[size=85][color=green]Added in 1 minute 57 seconds:[/color][/size]
Przepraszam, nie chodziło mi o Gruszkę, tylko o Rumcajska oczywiście.