Bohater potrzebny od zaraz

16

Latest post of the previous page:

Navajero pisze:
szopen pisze:Ale wiecie, chyba mam pomysł. Wezmę kilku kolegów, wrzucę ich do tego świata i zobaczę, co z tego wyjdzie.
Jak przeczytają? Mordobicie :P
on ma kolegów informatyków, nie takich psychopatów jak ty :mrgreen:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Bohater potrzebny od zaraz

18
zarżnąłes wątek :mrgreen:
a ja skończyłam szopenowe koboldy i spółkę. i tak - napisane sprawnie, dialogi dobrze poprowadzone, ale nie związało mnie z tym tekstem, ani z żadnym bohaterem. być może dlatego, że krótkie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Bohater potrzebny od zaraz

19
Przyjemnie się czyta tekst. Można delektować się słowami.
Jak znajdujemy swoich bohaterów? Przedmówcy już odpowiedzieli. Interesujący bohater niezależnie od toku akcji utrzymuje w napięciu czytelnika i sprawia, że czytając, oczekujemy na dalszy ciąg wydarzeń, bo ciekawość nas zżera, co też bohater dalej wymyśli.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Bohater potrzebny od zaraz

20
szopen pisze:
MoRiA pisze: Cześć.
A mi się wydaje, że nie masz fabuły..
To nie do końca prawda. Nie mam dokładnego konspektu i planu wydarzeń, ale też nigdy go nie miałem, a trochę opowiadań już jednak mam na koncie.

Do tej pory zawsze miałem bohatera+świat+ogólny pomysł, wrzucałem bohatera i zaczynałem pisać... i fabuła tworzyła się sama. Teraz mam świat, wymyśliłem zarys, zaczynałem pisać... i nic.
Dla mnie to brzmi właśnie jak "nie mam fabuły". Rozumiem Twój sposób działania, czasami robię tak samo (rzadko, bo efekty nie są tak dobre, jak w przypadku przemyślanej fabuły), ale Ty obecnie jej nie masz.
Nie piszę o planie i konspekcie. I o czymkolwiek tam jeszcze chcesz. Ja większość zasadniczej fabuły trzymam w głowie i u mnie to działa. Zaś u Ciebie tego chyba nie ma w żadnej postaci.

Wydaje mi się, że wymuszasz na sobie chęć SZYBKIEGO napisania fabuły, aby świat się nie marnował. Nie rób tego.
1. Myśl nad fabułą. Kombinuj jak do tej pory. To się przyda (gdy zaistnieje jakiś trzon fabuły, to Twoje pomysły mogą posłużyć jako wątki poboczne).
2. Rób cokolwiek z fabułą, ale nie zakładaj, że to ostateczna wersja. Gdy uznasz, że nie jesteś zadowolony, to stwórz nową fabułę.
3. Daj sobie czas. Wiesz dobrze, że inaczej się myśli o różnych porach dnia, na różnych etapach wyspania/niewyspania, pod wpływem różnych doświadczeń i emocji. Wytrzymaj i zbieraj doświadczenia z różnych chwil życia. A może się okazać, że za półtora tygodnia wymyślisz coś takiego, że kupię Twój komputeropis.
4. Mi czasami pomaga takie "coś", gdy nie wiem, jak w prosty sposób pchnąć fabułę (a nie chcę sięgać do motywu "spotykacie się w karczmie"): oglądam którąś animację z serii "Final Fantasy". Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że fabuła tam jest jak disco-polo: zdumiewająco prosta, ale po chwili czujesz, że "trybi" idealnie. Minimum finezji, ale działa. Po kilku dniach dochodzisz do wniosku, że chyba większość wydarzeń, które da się zrozumieć i opowiedzieć, nie bazuje na bliskim zera prawdopodobieństwie i osiemdziesięciu zbiegach okoliczności. Te dobre opowieści są dobre między innymi przez to, że nie są detektywistyczne, a po prostu ciekawe ze względu na jakość wydarzenia i jakość bohaterów.
4. Wiem, że wiele osób się z tym nie zgodzi, na szczęście nie muszę czytać potem ich wypocin: uznajesz, że jeśli coś jest słabe, jeśli miałoby bazować na chodzeniu i mówieniu, to jest to słabe. I bardzo dobrze, że to robisz. To jest słabe. Nawet jeśli ktoś uważa inaczej, to jest to słabe. Nawet jeśli ludzie kupują takie rzeczy, to to nadal jest słabe. Masz rację, że nie należy zniechęcać czytelnika do swojego dzieła i świata marnymi pomysłami.
Dlatego szukaj.

@olla, Twoja uwaga oczywiście celna, przemyślana i cokolwiek wnosząca. Pewnie byłaby jeszcze lepsza, gdyby choć lekko opierała się na próbie zrozumienia zagadnienia. No ale post nabity = cel osiągnięty.
Zamiast polemizować ze mną, to wnieś coś wartościowego do wymiany poglądów albo poczekaj na komentarz osoby zakładającej wątek. Bo bez tego może się okazać (jak tutaj), że popisówka Ci nie wyszła.

Bohater potrzebny od zaraz

21
ravva pisze: pisz o tym, co znasz, kojarzysz it crowd?
Ja mam w drugą stronę - pisanie o tym, co znam, mnie nudzi. Więc pewnie to zależy od człowieka.
MoRiA pisze: Zamiast polemizować ze mną, to wnieś coś wartościowego do wymiany poglądów albo poczekaj na komentarz osoby zakładającej wątek. Bo bez tego może się okazać (jak tutaj), że popisówka Ci nie wyszła.
Wiesz, w przeciwieństwie do Ciebie większość ludzi nie przychodzi tu po to, żeby się popisywać. Twoje założenie o braku fabuły to było wróżenie z fusów, bo równie dobrze Szopen mógł fabułę mieć, jak i jej nie mieć - a nie pytał o fabułę, tylko o bohatera.

Bohater potrzebny od zaraz

22
olla pisze:Ja mam w drugą stronę - pisanie o tym, co znam, mnie nudzi. Więc pewnie to zależy od człowieka
przydaje się wykorzystanie świata "znajomego". U mnie bohater to kawał łobuza, jednocześnie ma rodzinę, rodzina i znajomi mają dzieci i, imaginujcie, tu przydaje się tzw doświadczenie życiowe.

Swoją drogą, gdybym znała takiego faceta, jak mój bohater, chyba bym gada udusila poduszka :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Bohater potrzebny od zaraz

23
Wracam tutaj, bo ciągle zastanawia mnie to, co napisał Szopen w swoim pierwszym poście: że jego bohaterowie wydają mu się nudni. Nuda jednak nie jest cechą charakteru, lecz poczuciem braku związku z sytuacją albo z osobą, z jaką mamy właśnie do czynienia. Czyli jest to kwestia jak najbardziej subiektywna, wynikająca ze szwankujących relacji. Tym razem pomiędzy autorem i wykreowanymi przez niego postaciami. Ciekawe.
A może oni są za mało emocjonalni? Za mało w nich gniewu, żalu, miłości, tęsknoty, poczucia krzywdy, czułości? Tych wszystkich emocji (złych albo dobrych, nieważne), z którymi działają we własnych sprawach, a które wiązałyby z nimi czytelników? Są autorzy bardzo powściągliwi w ekspresji uczuć (np. Murakami), lecz ich książki można czytać z przyjemnością, dla walorów zupełnie innego rodzaju. Ale na jakimś poziomie najzupełniej podstawowym, taka wyrazistość emocjonalna jest bardzo potrzebna, gdyż to ona buduje więzi, nie tylko pomiędzy samymi bohaterami :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Bohater potrzebny od zaraz

24
ravva pisze: przydaje się wykorzystanie świata "znajomego"
Przydawać się przydaje i tak jest pod wieloma względami łatwiej. Zresztą trudno napisać coś zupełnie oderwanego od rzeczywistości, którą znamy - jakiś punkt styczny chyba zawsze jest. Ale jednocześnie jeśli coś/kogoś naprawdę dobrze znasz, to pisanie o tym czymś/kimś nie ma już tego powiewu nowości, nie musisz niczego sprawdzać, wyszukiwać, dopytywać znajomych itd. Nie ma w tym niczego fascynującego. Przynajmniej ja tak mam. Większą przyjemność sprawia mi robienie researchu i wczuwanie się w obcą postać, niż wrzucać do fabuły kogoś, kogo dobrze znam. Efekty są różne, czasem wyjdzie, czasem nie. Ale trudniej mi się od pisania takiego tekstu odkleić.

Bohater potrzebny od zaraz

25
Tym razem pomiędzy autorem i wykreowanymi przez niego postaciami. Ciekawe.
A może oni są za mało emocjonalni? Za mało w nich gniewu, żalu, miłości, tęsknoty, poczucia krzywdy, czułości? Tych wszystkich emocji (złych albo dobrych, nieważne), z którymi działają we własnych sprawach, a które wiązałyby z nimi czytelników?
Z tym, że szopen tak pisze. W jego bohaterach nie ma emocji, przynajmniej na poziomie, który mnie by ruszyl.
Najwyraźniej nie jest też to poziom, jaki trafia do autora :-) tylko nie rozumiem, jak można pisać o bohaterach, z którymi nie czuje się związku, bo zwykle autor coś lubi w kreacji i ma ona jakieś jego cechy - jak to hanibal lecter mawial: lubimy to, co znsmy, co widzimy codziennie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Bohater potrzebny od zaraz

26
ravva pisze: tylko nie rozumiem, jak można pisać o bohaterach, z którymi nie czuje się związku, bo zwykle autor coś lubi w kreacji i ma ona jakieś jego cechy - jak to hanibal lecter mawial: lubimy to, co znsmy, co widzimy codziennie.
Lubimy - tak. Ale czy lubimy o tym długo opowiadać? Mnie bardziej z bohaterem, światem i całą resztą utworu wiąże fascynacja. A fascynuje to, co nowe, nie do końca znane. Z tego, co pisałaś, Twój bohater też jest dla Ciebie trochę "obcy".

Bohater potrzebny od zaraz

27
Olla, oczywiście, że jest "trochę obcy", to facet :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Bohater potrzebny od zaraz

28
szopen pisze: Idę pokładami zalanymi krwią, mijając poparzonych żołnierzy, widząc strzelców gorączkowo regulujących sprężyny iskrowców. Wiatr rozwiewa sztandary, niebiesko-fioletowe wyładowania tańczą po pokładach, a przy sterze stoi on, niesiony nienawiścią. Miał być moim bohaterem, ale jest tylko cieniem, pustą skorupą wypaloną przez przepełniający go gniew.
Podoba mi się podkreślony kawałek, nie żeby pozostałym czegoś brakowało, ale ten mnie przyciągnął.
Jeśli wiesz, jaką opowieść z udziałem tego bohatera chcesz przedstawić, to może zrób to oczami kogoś, kto przy nim stoi? Zaufany podoficer, wojownik-spowiednik, ktoś, czyje przemyślenia okażą się ciekawsze. Może motywacja admirała, oglądana z boku, też okaże się trochę mniej jednoznaczna?
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron