Staruszek

1
Drobny staruszek rozejrzał się po pokoju. Był skromnie umeblowany, pod oknem stał mały stolik z jednym krzesłem obitym brudnozieloną tkaniną, a po przeciwnej stronie stara komoda z odchodzącą sklejką. Na stoliku leżał nakaz eksmisji. Staruszek wziął go do ręki i przeczytał po raz kolejny. Władze miasta kazały mu opuścić jedyne miejsce, które mógł nazywać domem. Nie miał rodziny, a przyjaciele dawno już odeszli z tego świata.
Odłożył kartkę papieru i dokończył pakować swój skromny bagaż. W małym plecaku zmieścił zapasowe ubrania, kilka książek i kosmetyków. Miał też album ze zdjęciami rodziny i swojej ukochanej żony, która odeszła dwa lata temu. To niewiele, ale nie potrzebował więcej.
Nadszedł świt. Ciemność nocy ustępowała szarości poranka. Staruszek włożył jasną kurtkę, założył plecak, zostawił klucze na komodzie i wyszedł zatrzaskując drzwi. Szedł powoli, jego kroki stawały się coraz cięższe. Zmierzał do przytułku. Tylko na to mógł sobie pozwolić z jego niską emeryturą. Miał do przejścia dwa kilometry, ale wydawało się jakby do było dużo więcej.
Miasto budziło się do życia. Ludzie zmierzali na przystanek lub do okolicznych biur. Przed staruszkiem było jeszcze tylko długie przejście dla pieszych. Za chwilę będzie mógł usiąść, odpocząć.
Już prawie wszedł na chodnik po drugiej stronie jezdni, gdy zza rogu wyjechał motocyklista na wielkim motorze i potrącił go kończąc jego długie życie.

Staruszek

2
Nie czyta się źle, tekst jest w miarę płynny.

A jakbyś to napisała jeszcze raz, tylko mnie podając na tacy czytelnikowi? Bardziej skupiając się na odczuciach staruszka, na tym jak ostatnie czynności w domu na niego wpływają, jakie wzbudzają wspomnienia? Żeby mnie było relacji dziennikarskiej, więcej emocji - bo moim zdaniem w miniaturach emocje są ważniejsze.
Tygrysek1712 pisze: i potrącił go kończąc jego długie życie.
Takie zakończenie moim zdaniem kładzie cały tekst. Widziałabym tu więcej dramatyzmu, opis tego co zobaczył motocyklista, czy coś zdążył pomyśleć, czy coś próbował robić. I to, że staruszek zginął też można pokazać inaczej - w reakcji gapiów, albo nawet lekarzy z karetki...

To dobre ćwiczenie spojrzeć na tekst trochę inaczej i napisać to samo od nowa ;)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Staruszek

3
Pomińmy styl (słaby, dużo powtórzeń i niepotrzebnych dopisków) i skupmy się na tym, co chciałaś przekazać. Eksmisja, zgoda na nią, wyjście do przytułku, wypadek - to nie jest jednak zbyt wiele treści, jak mi się wydaje. Chciałaś powiedzieć, że nie ma życia poza własnym domem? Czy raczej podkreślić niesprawiedliwość losu?
Widzisz, tak naprawdę - to jest dopiero początek tekstu, nie jego koniec. Bo historii tego typu jest mnóstwo, spróbuj powiedzieć coś nowego. Pomyśl tak - wyszedł, i co dalej? Porzuć ten śmiertelny wypadek, to efektowna z pozoru puenta, ale nic nie wnosi.
Oczywiście, to w ramach mojego degustibusu oraz interpretacji :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Staruszek

4
Drugie zdanie sugeruje, że staruszek był dobrze umeblowany. Co do całego tekstu, to niestety tekst o tragedii jakich wiele. Nic odkrywczego i napisane bardzo przeciętnie. Pozdrawiam.

Staruszek

5
[quote="Tygrysku"]Ta miniaturka to ściskodup. Nie przejmuj sie tym jednak, popraw, albo napisz następną uważając:)

Zaczynanie od miniatur to dobry kierunek. Idziesz w dobrą stronę.

Staruszek

6
pan_ruina pisze:
Tygrysku pisze:Ta miniaturka to ściskodup. Nie przejmuj sie tym jednak, popraw, albo napisz następną uważając:)

Zaczynanie od miniatur to dobry kierunek. Idziesz w dobrą stronę.
Jasne. Brawo, to ta kolejka! :D
To ja może zauważę plusy? Podoba mi się opis; przymykam oko na podmiot w drugim zdaniu. Następna miniatura będzie na pewno lepsza.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Staruszek

7
Dawno tego nie rozbiłam, ale co mi tam - spróbuję. :evil:
Tygrysek1712 pisze: Drobny staruszek rozejrzał się po pokoju. Był skromnie umeblowany, pod oknem stał mały stolik z jednym krzesłem obitym brudnozieloną tkaniną, a po przeciwnej stronie stara komoda z odchodzącą sklejką.
Najpierw rozstałabym się ze słowem drobny. Czy on drobny, czy zwalisty - nie ma najmniejszego znaczenia. W miniaturce każde słowo na wagę złota, bo ma ich być niewiele, a to nie daje żadnej informacji, która byłaby potrzebna, niezbędna. To słowo jest puste, zabiera tylko miejsce.
Piszesz, że staruszek rozejrzał się po pokoju i jak dalej czytamy, robi to po raz ostatni, więc dlaczego on widzi ten pokój, te meble, ten świat zamknięty w czterech ścianach tak całkiem bez emocji? Stary człowiek wypędzony z mieszkania, w którym był szczęśliwy, będzie płakał nad każdą rysą na blacie stołu. Każda rzecz wiąże się z jakimś wspomnieniem, z jakimś momentem, który z bliżej nieznanego powodu utkwiło mu w głowie. Pokaż te przedmioty jego oczami, a nie tak, jakbyś była następnym lokatorem, który niczego o nich nie wie poza tym, że to stare graty i musi się ich pozbyć. Dlaczego ta sklejka odchodzi? Kiedyś żona wylała na nią wodę do kwiatów? Jak wyglądało krzesło, kiedy tkanina była nowa?
Tygrysek1712 pisze: Na stoliku leżał nakaz eksmisji. Staruszek wziął go do ręki i przeczytał po raz kolejny. Władze miasta kazały mu opuścić jedyne miejsce, które mógł nazywać domem. Nie miał rodziny, a przyjaciele dawno już odeszli z tego świata.
Powiedziałabym, że ten fragment w ogóle jest niepotrzebny. Każe nam myśleć, dlaczego eksmitowany, a to, jak na mój gust, nie ma nic do rzeczy. A może ma? Jeśli to miało być ważne, to aż prosi się o jakiś cd.
Jeśli zapomnimy o eksmisji, to napisz, że opuszcza dom i żal mu. Pokaż, że mu żal. Niech coś zrobi. Pogłaszcze oparcie krzesła?
Tygrysek1712 pisze: Szedł powoli, jego kroki stawały się coraz cięższe. Zmierzał do przytułku.
Pierwsze zdanie widzę. Czuję nastrój. Drugie nastrój zabiło. Boję się, że ty w ogóle nie czujesz tego staruszka. Nie czujesz jego bólu, samotności, goryczy. Tej niemocy, żeby iść krok za krokiem. Niby pojawia się to w kroki stawały się coraz cięższe, ale zaraz znika.
Tygrysek1712 pisze: Za chwilę będzie mógł usiąść, odpocząć.
Już prawie wszedł na chodnik po drugiej stronie jezdni, gdy zza rogu wyjechał motocyklista na wielkim motorze i potrącił go kończąc jego długie życie.
Gdzie będzie mógł usiąść i odpocząć? Na ławce w parku? Przed sklepem, w którym kupował mleko i chleb? To byłby kolejny szczegół życia, które musi zostawić.
Część o motocykliście wywołała moje: "Naprawdę?" :shock: "Ale po co?" Za mocno walnąłeś/walnęłaś czytelnika.

Gdybym napisała ten tekst i przeczytała go po miesiącu zostawiłabym:
Tygrysek1712 pisze: staruszek rozejrzał się po pokoju. :idea: pod oknem stał mały stolik z jednym krzesłem obitym brudnozieloną tkaniną, a po przeciwnej stronie stara komoda z odchodzącą sklejką. :idea:
:idea: W plecaku zmieścił ubrania, kilka książek i kosmetyków. Miał też album ze zdjęciami żony, która odeszła dwa lata temu.
Nadszedł świt. Ciemność nocy ustępowała szarości poranka. Staruszek zostawił klucze na komodzie i wyszedł zatrzaskując drzwi. Szedł powoli, jego kroki stawały się coraz cięższe. :idea:
Miasto budziło się do życia. :?: Ludzie zmierzali na przystanek lub do okolicznych biur. :?: Przed staruszkiem było długie przejście dla pieszych. Za chwilę będzie mógł usiąść, odpocząć.
Może się pobawisz (zabawa uczy) i rozwiniesz to, co zostawiłam? Skup się na staruszku i jego emocjach. A o motocykliście napisz kolejną miniaturkę.

Miłej pracy i do poczytania. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”