Zaplanowany morderca - [gat. groteska]

31

Latest post of the previous page:

Dziękuję za opinie. Niektóre były naprawdę pomocne :D Szczególnie, jeżeli chodzi o to przegadanie. Najgorzej mam właśnie z trzymaniem się jednego wątku. Po drodze pojawia się milion pomysłów i postaci, że ... Muszę wprowadzić sobie najwyraźniej większą dyscyplinę.
Zwłaszcza opowiadanie, które z natury jest formą krótką, wymaga większej dyscypliny w konstrukcji.
Gdyby tekst nie był tak rozwlekły, miał zamknięte obrazy o czymś - oznaczone graficznie czytałoby się to o wiele lepiej.
Macie rację, następnym razem postaram sie bardziej trzymać osi fabularnej. Chociaż naprawdę myślałam, że tym razem nie było z tym źle.
lecz z takim rodzajem narracji wiąże się niebezpieczeństwo, że czytelnik zacznie się zastanawiać: właściwie o czym, do diabła, to jest?
Tak mam z filmami Lyncha, które uwielbiam. Niemniej, znów masz rację. :) Lubię dygresje i mogę czasami z tym przegiąć. Raczej zawsze, eh.
Piszecie o proporcjach, no właśnie, często mi się wydaje, że przecież to nie może być takie proste, takie oczywiste. A może jednak powinno. Niemniej odpowiednie wyważenie sprawia mi trudność.
sprawdziłem. Równo 30 tysięcy. Prawie dwadzieścia stron maszynopisu.
Tekst pisałam z nudów, podczas jazdy w pociągu. Tym bardziej szok dla mnie, że ma tyle stron maszynopisu. :shock:
Gebilis - ja też się uśmiałam podczas czytania tego punktu regulaminu, ale chyba nie pozostaje nam nic innego, jak się dostosować :(
Albo wypad z baru... niemniej, dziękuję,szczególnie za dostrzeżenie problemu z weryfikacją.
Bohater nie jest drewniany (każdy może go inaczej odebrać - ale na pewno nie jest to płaski opis), ma swoje za uszami, potrafi logicznie wytłumaczyć i psychologicznie jest spójny.
Musiałam to zacytować :twisted: Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Warhog619 - Szczególnie mi miło po Twoim komentarzu. :oops:

Cieszę się, że mój bohater w większości jednak - nie wydaje się "drewniany". Mam swoje powody i cóż pocznę, w sumie lubię skubanego :-)

Zaplanowany morderca - [gat. groteska]

32
Dobrze Anno, że nie dałaś sobie podciąć skrzydeł. A co do forum, robi się nieodpowiednio hermetyczne, ale na to nie mamy wpływu. Jednak mam nadzieję, że będą tu ukazywać się utwory, które warto poznać - jak to za dobrych czasów tu bywało. :roll:
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Zaplanowany morderca - [gat. groteska]

33
A co do forum, robi się nieodpowiednio hermetyczne, ale na to nie mamy wpływu.
No, to ciekawa teza (właściwie dwie tezy).
Lepiej, żebyś miała coś, zeby ją udowodnić.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Zaplanowany morderca - [gat. groteska]

34
Dobry tytuł. Dobry pomysł na fabułę, ale wykonanie bardzo kiepskie.

Zgadzam się z tym, że tekst jest przegadany, ale jest coś jeszcze: w tekście widać (nie wszędzie), ale miejscami bardzo wyraźnie widać "kobiece pióro". Jest coś takiego, że łatwo się potknąć, gdy pisząca - będąca kobietą - kreuje postać bohatera, który jest mężczyzną. I na odwrót. Może, Anna Nazabi, niedostatecznie wczułaś się w męską rolę. Dla niektórych bywa to zbyt trudne zadanie - wykreować bohatera/ów, będącego płcią odmienną. Nie trzeba być od razu psychologiem czy innym wybitnym specjalistą, bo taka kreacja wymaga po prostu obserwacji. Tu chodzi o wyobraźnię i wczucie się w rolę. A w powyższym tekście nie za bardzo to wyszło.

Anna Nazabi, w grę wchodzi jeszcze coś innego - aspekty psychologiczne i charakterologiczne piszącego/piszącej. Jeśli sama jesteś gadułą (a wiem, że się do tego przyznałaś), to musisz uważać, by tekst nie powielał Twoich cech osobowościowych (tu: gadulstwo). Włącz powściągliwość. Próbuj. Trenuj. Dawaj do oceny. Ale się nie złość na negatywne opinie, bo złość przesłoni Ci oczy.

Oto kilka przykładów na wspomniane dostrzeżone przeze mnie "kobiece pióro":
Anna Nazabi pisze: Tak, znienawidzony sąsiad z mieszkania nade mną też już wstał i raczy mnie swoim zawodzeniem.
Zbyt delikatne określenie.
Anna Nazabi pisze: Nienawidzę jego gustu muzycznego, a dresy, które namiętnie nosi, kalają mój zmysł estetyczny i jestem przekonany, że to jego goście podpierdzielają moje paprocie stojące na półpiętrze.
Pogrubione - zbyt kobiece określenia, w dodatku kontrastują z "podpierdzielają". Bohater wcześniej się wyraża wręcz delikatnie (by nie powiedzieć zwiewnie), a za chwilę określenie typu "podpierdzielają". Trzeba być konsekwentnym w opisach.
Anna Nazabi pisze: Kawa z mojego ekspresu jest wyśmienita, kosztował też fortunę, ale na co mam wydawać ten ciężko zarobiony szmalec?
Pogrubione - facet nie analizowałby aż tak, bo ja aż ironicznie mam ochotę dopisać: "och jaka wyśmienita ta kawa, och, och!" A potem zachwyt, że kosztował fortunę. Powyrzucaj tego typu określenia!
Podkreślone - znowu kontrast: wyśmienita-fortuna-szmalec. Tego typu zestawienia kontrastują ze sobą i świadczą o niekonsekwencji językowej w narracji.
Anna Nazabi pisze: Jeszcze nie wiem jak dokonam tego aktu destrukcji cielesnej,
Już o tym wspomniano - zbytnia przesada w określeniu.
Anna Nazabi pisze: Jestem po prostu znużony
Próbuję sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek tak powiedziałem, pomyślałem. Próbuję sobie przypomnieć kolegów, czy kiedykolwiek takie sformułowanie od nich usłyszałem... Chyba nie. W powyższym brakuje jeszcze wstawki chóru, pt: "ooooch".
Wyrzuć to.
Anna Nazabi pisze: Z pompą kuźwa.
Przez "r", ewentualnie zamienić na inną "cholerę".

Anna Nazabi, nie będę wszystkiego punktował, podałem tylko kilka przykładów - resztę wyłap sama. :wink:

Poniższy fragment, choć wymaga poprawy, uważam za najlepszy w tekście:
Anna Nazabi pisze: Mój pradziadek miał sporo na sumieniu. Nie pytałem ojca, co takiego faktycznie przeskrobał, ale już fakt posiadania piątki potomstwa z różnymi kobietami, mówił sam za siebie. Pradziadek zostawił mi w spadku nóż. Nie byle jaki, bo pozłacany i z wężem na rękojeści. Ten gad uśmiechał się do mnie perfidnie. (!) Sprawa była podejrzana. Nóż i wąż. Nie należałem do bogobojnych, ale ... Patrzyłem na nóż, wypolerowany, piękny, błyszczący i iskrzyły się pod kopułą sprzeczności. Moją oczywiście. Błażejowa zabita takim cackiem. Nie potrafiłem tego przełknąć, i chociaż plugawe morderstwo szmaciło swą wymową nóż pradziadka, narosły na ciele Błażejowej brud, niczym pleśń, kalałby go jeszcze bardziej.
Prawie jakbyś nie Ty pisała, Nazabi. Widać tu, że wczułaś się trochę bardziej w bohatera, ale w miejscu, gdzie dałem wykrzyknik, czuję niedosyt. Szkoda, że nie rozwinęłaś odrobinę - przed lub za. Odrobinę, jakąś dodatkową myśl, dwie...

Sugestia zmian:
Mój pradziadek miał sporo na sumieniu. Nie pytałem ojca, co takiego faktycznie przeskrobał, ale już fakt posiadania piątki potomstwa z różnymi kobietami, mówił sam za siebie. Pradziadek zostawił mi w spadku nóż. Nie byle jaki, bo pozłacany. I z wężem na rękojeści. Uśmiechał się do mnie perfidnie. Patrzyłem na to ostre narzędzie; wypolerowane, piękne, błyszczące i aż iskrzyły się w mojej głowie sprzeczności. (!-->) Patrzyłem na rękojeść, a ten gad na niej ciągle się uśmiechał, jakby namawiając mnie do tych wszystkich zbrodni, które mnożyły mi się w głowie. Mówił do mnie. Szeptał: zrób to! Zamrugałem, potrząsając lekko głową. (<--!) Błażejowa zabita takim cackiem. Nie potrafiłem tego przełknąć. Plugawe morderstwo zeszmaciłoby tylko swą wymową tak piękny spadek pradziadka, a narosły na ciele Błażejowej brud, niczym pleśń, oszpeciłby go chyba jeszcze bardziej.
Te znaki: (!-->) (<--!) - to propozycja wstawki w wyniku odczuwanego przeze mnie niedosytu. Możesz poprowadzić to inaczej, wszystko zależy od Twojej wizji.

Podobają mi się również:
Anna Nazabi pisze: - Biegaj pan, to może co wygrasz. I będzie na krawca.
- Oby prezesie, oby.
Nie będzie, bo nie dożyjesz pacanie jeden, pomyślałem z przekąsem.
Anna Nazabi pisze: Już założyłem brak krwi. Bezpośrednio, bo gdyby Błażejowa wypadła z pierwszego piętra, dajmy na to, myjąc okno na półpiętrze, wówczas krew by się pojawiła, ale na chodniku, tudzież ulicy, ważne, że nie na moich rękach.
Dobre rozważania bohatera. I zastanawiam się nawet czy nie bardzo dobre, bo daje jakiś maleńki obrazek bohatera.
Ale wyrażenie "bezpośrednio" zastąpiłbym czymś innym, np: "dosłownie". Jednak za tym określeniem dałbym kropkę.
A potem fragment z listą, współgrający z wcześniejszymi rozważaniami:
Anna Nazabi pisze: Wchodziłem już do klatki schodowej, gdy mój wzrok przyciągnęła wielka kartka wisząca na drzwiach. Podejrzany i niekonkretny tytuł brzmiał „Lista”. (...) „Mycie okien plus ramy”
Uważam, że to całkiem ciekawie się zgrało, ale dalszy po tym opis do poprawienia.

Podobają mi się też w tekście wyliczenia ofiar głównego bohatera.
Anna Nazabi pisze: Ku małemu kamerlikowi*(<--?)
Nie rozumiem zastosowania gwiazdki.

Anna Nazabi, popraw pisownię: w dialogach raz jest dywiz, raz półpauza - jeśli nie potrafisz opanować znaków, bądź konsekwentna i stosuj jeden wybrany - mniej się będzie rzucać w oczy różnorodność w zapisie. Brak spacji po "myślniku" w dialogach! W niektórych miejscach brak spacji przed i za "myślnikiem" we wtrąceniach dialogowych oraz brak spacji po kropce i wielokropkach! To jest tekst pokazowy i przynajmniej pod tym względem musi być nienaganny!


Anna Nazabi, Zakończeniem jestem zawiedziony. Niejasna kwestia z panią Marysią, kogo ona zabiła, o co chodzi?
Główny bohater - targnięcie się na własne życie to nie jest taka prosta sprawa i taka decyzja nie bierze się nagle, bo akurat jest okazja. Nie pomijając, że bohater nie zdradzał wcześniej żadnych przesłanek świadczących o tym, że miał on takie skłonności. Sama wściekłość na sąsiadów i chęci mordercze wcale tego nie uzasadniają. Wiem, że był pijany, ale należy jeszcze wspomnieć, że mamy zakodowany silny instynkt przetrwania...
Różne tego typu kwestie składają się na to, że w moim odczuciu finał nie jest autentyczny i jest po prostu sztuczny.

Anna Nazabi, widzę to tak:
Po pierwsze popraw całkowicie tekst! Weź do serca wszystkie tutaj uwagi. Odłóż "kobiece pióro" i stwórz bohatera, który będzie myślał po swojemu, nie po Twojemu. Precz z jego egzaltacją i zachwytem nad kosztującą fortunę kawiarką, która robi wyśmienitą kawę! Precz z gadulstwem!

Po drugie...
Zakończenie. Miałem nadzieję, ukroiła mi się w głowie wizja, że pani Marysia, że coś.
Ja bym Marysię jakoś na Twoim miejscu "spowinowacił" z głównym bohaterem (a ma on imię w ogóle?). Co to znaczy spowinowacił? Nie wiem, pomyśl. Niech Marysia będzie postacią jak teraz, drugo, trzecio planową. Może być na przykład jego sprzątaczką w domu. A na samym końcu, że coś, że jakoś, że to ona dała mu butelkę, z której bohater teraz popija. I ona widzi (w tej scence w ubikacji), że wypił on już sporą ilość, i że może mu już powiedzieć: alkohol jest zatruty (środkami nasennymi? - decyduj). On na nią patrzy w zdziwieniu. Wtedy Marysia wyznaje mu prawdę, że np: wiedziała, że jest mordercą, że ściga go bo, np: on kogoś zabił, kogo wcześniej znała lub, że sprzątając w jego domu coś tam znalazła, notatki, cokolwiek, co wskazywałoby jej, że facet chce popełnić kilka strasznych zbrodni. I że ona nie mogła do tego dopuścić. Facet powoli się słania. Wypuszcza z rąk butelkę. Nie wiadomo, czy z wrażenia czy trucizna już zaczęła działać...

Coś w ten deseń. Zaskoczenie na koniec o wiele ciekawsze, co więcej - z pewnym uzasadnieniem. Ewentualnie Marysię można zastąpić mężczyzną, wówczas sam tytuł nabierze podwójnego znaczenia.

Anna Nazabi, Popraw tekst i wstawiaj "Zaplanowany morderca - wersja druga, poprawiona."

Zaplanowany morderca - [gat. groteska]

35
GP, dziękuję za pochylenie się nad tekstem. Nie powiem, że nie jestem zdziwiona tym, co napisałeś. Może zacznę od mojego punku widzenia, a mianowicie sugestii, byś wziął pod uwagę, że bohater jest z pewnej grupy społecznej. Porównanie kobieta – mężczyzna. W porządku, nie przeczę, są różnice. Ale w swoim zarzucie, że bohater jest kobiecy, przywołujesz jako przykłady - tylko sposób jego wysławiania się.
Tego typu zestawienia kontrastują ze sobą i świadczą o niekonsekwencji językowej w narracji
Dla zobrazowania - pracowałam kiedyś ze starszym profesorem, który do swojej asystentki mówił...”niech mnie pani uraczy szklaneczką herbatki”. I klnął jak szewc, gdy trzeba było.:-) Na sposób tego, jak się wysławiamy, nie tylko ma wpływ nasza płeć. Tutaj masz masę zmiennych. Bohater ma naprzemiennie słownictwo, dajmy na to, egzaltowane i kwieciste, które wyniósł z domu, ale kontrastuje je ze słownictwem potocznym, a nawet przekleństwem, na które to ma wpływ jego środowisko pracy.
Ja się wiele razy spotkałam z takim misz – maszem u żywych okazów :-)
Wiesz, z reguły, jak mam zamiar pisać książkę, to bohatera przedstawiam od A do Z. Głównie jego myśli, ale środowisko też. Zgadzam się z komentarzem powyżej, że opowiadanie wymaga większej dyscypliny, może przez pewne braki fabularne, mogłeś doznać takich, a nie innych skojarzeń...
... A może masz po prostu rację, bez dorabiania temu ideologii. Będąc kobietą, niestety, nie dowiem się dogłębnie, jak myśli mężczyzna. Niemniej z podobnym zarzutem spotkałam się do tego opowiadania po raz pierwszy. Nie mogę powiedzieć, czy się z nim zgadzam, czy nie, bo nie jestem mężczyzną. Zdarzył mi się analogiczny zarzut do bohatera książki, który był biseksualny i wychowany w specyficznym środowisku. Ale w tamtym przypadku, jak najbardziej chciałam, by taki był. Tutaj nie.
targnięcie się na własne życie to nie jest taka prosta sprawa i taka decyzja nie bierze się nagle, bo akurat jest okazja. Nie pomijając, że bohater nie zdradzał wcześniej żadnych przesłanek świadczących o tym, że miał on takie skłonności. Sama wściekłość na sąsiadów i chęci mordercze wcale tego nie uzasadniają
Zdradził :-) Nie kierowała nim wściekłość, ale zobojętnienie, znużenie, i w pewien sposób również irytacja. Jest to widoczne w jego reakcjach, czasem nadzwyczajnym spokojem. Pewna monotonia się przy tym pojawia. Bohater chce coś poczuć, wspomina, że zadowoli się nawet wyrzutami sumienia, jakieś „wyższe” uczucie mu się marzy, na które go „nie stać”. Dlatego planuje zbrodnię. Ale kieruje nim przede wszystkim zobojętnienie, które może być jak najbardziej podstawą do targnięcia się na swoje życie. Mogłabym elaborat napisać, ale to tak w skrócie.
a w końcu coś poczuję, nawet jeżeli będzie to czarna rozpacz i palące wyrzuty sumienia
GP – nie złoszczę się na negatywne opinie, tylko na jawną złośliwość. Jeżeli ktoś pisze o braku psychologicznej konsekwencji, powinien coś o psychologii wiedzieć. Ja lata miałam na psychologiczne analizy, trochę się znam na tym. To tak, jak by ci dziecko mówiło jak masz koło w aucie wymienić, a nie miało o tym pojęcia. Zrozum. Ja w pełni akceptuję, że ktoś pisze negatywny komentarz, że mu się nie podoba tekst. Wiesz ile zachwalanych tekstów sama bym zgnoiła, a ile zgnojonych, uznaję za wybitne? Nie wiesz, ale nie w tym rzecz. Sedno. Co innego komentarz, a co innego weryfikacja. Już o tym pisałam wielokrotnie.

 
Ku małemu kamerlikowi*
Przypis mi gdzieś wcięło. Miało być wyjaśnienie tego słowa, bo jak się okazuje, nie zawsze jest znane.
Dziękuję za komentarz i pomocne uwagi dotyczące poprawnego zapisu. Niestety jestem na niego oporna. :-( Co do zakończenia – też mnie w pełni nie satysfakcjonuje. Wciąż myślę jak napisać alternatywne, ale nie bardzo mi się widzi z bohatera robić ofiarę. W tę stronę nie pódę. Raczej podkręcę jego wredotę.

Zaplanowany morderca - [gat. groteska]

36
Anno, na twoim miejscu bym jednak pochyliła się nad tym, co pisze G.P.
To prawda, że w życiu nie spotkamy jednowymiarowego mężczyzny; są mężczyźni zniewieściali, samce alfa i tacy lelum polelum. Jednak literatura rządzi się swoimi prawami. Dla podniesienia waloru tekstu czasami musimy podkreślić pewne stereotypy (w tym męskie cechy postaci) by czytelnik odczytał nasze zamiary i podjął naszą grę, a nie gubił się w domysłach " co autor miał na myśli?". Takie konkrety podane mu na tacy ułatwiają zrozumienie.
Bo powiem szczerze, żaden mężczyzna nawet ten zniewieściały nie zwróci uwagi na to do czego potrzebny mu przedmiot kuchenny, raczej go użyje i już, bo po to (ten przedmiot) on jest. To kobieta dokooptuje do tego filozofię życiową.
Dlatego dla uwiarygodnienia postaci pochyl się nad tym co pisze G.P. - ale przemyśl to po swojemu :D
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

Zaplanowany morderca - [gat. groteska]

37
Już to zrobiłam :-) Nie mam wyjścia, skoro piszę głównie z męskiego punktu widzenia i nie tworzę żeńskich bohaterów pierwszoplanowych. A, że nie wejdę w umysł mężczyzny dogłębnie, muszę się trzymać opinii i spostrzeżeń.Jest to naprawdę trudne, zwłaszcza w narracji pierwszoosobowej - gdzie sama obserwacja czasem nie wystarczy, by napisać tekst poprawnie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron