Latest post of the previous page:
Poszukam, poszukam Jacku, a jak wrażenia z całości?
 Jacku, a jak wrażenia z całości?Latest post of the previous page:
Poszukam, poszukam Jacku, a jak wrażenia z całości?
 Jacku, a jak wrażenia z całości?Tak to przeczytałem, i nie wiem, co w końcu ten ktoś, kto to pisze, chciał przekazać? Fakty, czy własne przemyślenia? Na początku podaje fakty, krótko i zwięźle, co i jak, ale za chwilę zaczyna powtarzać jeszcze raz to samo.\tumi1 pisze: Po wybuchu w luku torpedowym okręt osiadł na dnie. Przedziały A i B zalane całkowicie. W przedziale C duży przeciek, musieliśmy zamknąć. Ktoś tam został, wali we właz, żeby go wypuścić, ale nie jesteśmy w stanie, cholerny luk ani drgnie. Ciśnienie zrobiło swoje. Siedzimy na mostku, są ze mną Podlewski, Fronczek, Nowocień, Grochal. Razem pięć osób. Reszta nie żyje, pewności nie mam, ale mieli małe szanse. Nam się powiodło, byliśmy na mostku w trakcie zdarzenia.
Nowocień znalazł skrzynkę z prowiantem. Wiemy, że pomoc może nadejść najszybciej jutro, więc na razie oszczędzamy żywność. Mam jeszcze światło, więc piszę.
Naprawdę próbują go otworzyć na 250m? Przecież muszą mieć świadomość, że wtedy także mostek zostanie zalany.
Nie na 250m. Tam jeszcze trochę światła powinno docierać. Do tego okręt także może posiadać możliwość włączenia oświetlenia zewnętrznego.
Dlaczego brak chętnych? W tym skafandrze można przecież opuścić okręt, aż dziw, że nikt jeszcze się tego nie podjął, zostawiając kolegów na pastwę losu.
Samo czekamy by wystarczyło. Czasem bardziej zaczyna przypominać przemyślenia bohatera, niż dziennik pokładowy.
Rozumiem, że pisanie po ciemku jest ciężkie, ale łażenie po okręcie i podcinanie gardeł to dopiero wyczyn. Nietoperz z tego Fronczka, że tak dobrze po ciemku operuje nożem?
Zgasły zgaszone światła? O 20:40 przecież zgasły, co zostało ujęte w dzienniku, a piszący jest akurat pod tym względem skrupulatny.
Pomysł mi się podoba, lecz obecna realizacja nie przekonuje. Poprzednicy opisali już "zgrzyty" więc nie będę po nich powtarzał.




 Pozdrawiam.
 Pozdrawiam.

 No i przynajmniej ja byłem fest ciekaw, co to tak tłucze o kadłub, ale jak pojawił się Lewiata to było takie "ahaaa, Lewiatan". Stwórz własnego potwora
 No i przynajmniej ja byłem fest ciekaw, co to tak tłucze o kadłub, ale jak pojawił się Lewiata to było takie "ahaaa, Lewiatan". Stwórz własnego potwora 

 Czytało się fajnie do momentu, w którym, pomijając bohatera, wszyscy zginęli. Prawie jak Gra o Tron tyle, że tam ludzie giną losowo. Tutaj jest ewidentny odsiew. Nie zdążyłem się zaprzyjaźnić z nikim. Nikogo nie poznałem. Rozumiem, że to krótki tekst, ale może lepiej nie ubijać tak chamsko wszystkich skoro ich uczyniłeś konkretnymi?
 Czytało się fajnie do momentu, w którym, pomijając bohatera, wszyscy zginęli. Prawie jak Gra o Tron tyle, że tam ludzie giną losowo. Tutaj jest ewidentny odsiew. Nie zdążyłem się zaprzyjaźnić z nikim. Nikogo nie poznałem. Rozumiem, że to krótki tekst, ale może lepiej nie ubijać tak chamsko wszystkich skoro ich uczyniłeś konkretnymi?  
 
Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”