Z historii powstańczej dla romantyków garść wypisów

1
Źródła wypisów: Zbiór pamiętników do historyi powstania polskiego z roku 1830-1831, Wrocław 1882,
Księgi metrykalne par. Iłża, Z 1831 (Archiwum w Radomiu)

------------------------------------------------

Przybyliśmy do Iłży tego samego dnia (8 sierpnia) w nocy, nie napastowani podczas pochodu. Ustawiono piechotę na cmentarzu, a konnica, przeszedłszy przez miasto, stanęła w pola koło drogi do Radomia. Dnia 9 sierpnia, około godziny 10. przed południem, wyprowadził nas wszystkich jenerał za miasto na drogę ku Radomiu.

Działo się w Iłży, dnia dziesiątego sierpnia tysiąc osiemset trzydziestego pierwszego roku o godzinie dwunastej w południe. Stawili się Franciszek Solski tudzież Piotr Gołębiowski, mieszczanie z Iłży obydwaj...

Jenerał Różycki wstrzymał pochód; nie chcąc narazić piechoty, której jeszcze w boju nie znał, na zgubę przeciw konnicy w otwartem polu postanowił wrócić z nią do miasta i tam z nieprzyjacielską piechotą stoczyć bój.

…stawili się Michał Urbański, kaszyer miasta Iłży, tudzież Ignacy Grajewski mieszczanin…

Bogucki prowadził nas wskazaną przez jenerała ulicą. Zaraz z początku ulicy zastąpiło nam drogę mnóstwo kobiet, dzieci i starców; na klęczkach z wzniesionemi w górę rękami wołali: „Zlitujcie się! wy nas zgubicie!" Uprzątnąwszy w okamgnieniu ten tłum, poszliśmy naprzód bez zatrzymania się. W tem na skręcie ku rynkowi spostrzegliśmy, że rynek zajęty już przez moskiewską piechotę.

...oświadczyli, iż dnia wczorajszego o godzinie pierwszej w południe umarła Jadwiga Krakowińska lat trzydzieści dziewięć mająca mieszczanka Iłży, zostawiwszy po sobie owdowiałego małżonka Kacpra Krakowińskiego.

Moskale nie dotrzymali miejsca, podali tył, z rynku i cmentarza cofnęli się w nieładzie przez most ku zamkowi. Dla zasłonięcia siebie i dział przed nami, zapalili drewniane domy nad rzeką i tem sposobem przecięli nam drogę, bo inaczej bylibyśmy niezawodnie zdobyli działa. W tem granat zapalił wieżę kościoła, a płomień szybko ogarnął i zniszczył kościół i prawie całe miasto.

…brat Ignacego Jacenty Grajewski, lat trzydzieści ośm mający… …owdowiałą żonę Maryannę z Mirowskich… (I córkę Katarzynę, osiem lat, synów: Wojciecha, lat dziesięć i Wawrzyńca, lat cztery.)
…pierwszej po południu umarła Marcyanna Mirowska, lat sześćdziesiąt mająca, wdowa… (Pewnie Kasi, Wojtka i Wawrzka babka.)
…Maryanna Surul, lat czterdzieści mająca wyrobnica z Iłży…

Za sobą zostawiliśmy okropny pożar miasta; płomień ogarnął miasto od końca do końca; ratunek był niepodobnym — ogień szybko chwytał galowe i słomiane dachy — działa ciągle grzmiały i nie dozwalały przystępu. Mieszkańcy opuścili miasto; kobiety, dzieci, starcy, z płaczem i narzekaniami, z ryczącem bydłem i wyjącymi psami wyszli do nas w pole; niektórzy z uratowanem jakiemkoiwiek mieniem, lecz najwięcej z nich bez niczego^ prawie nawpól nago, wołali ratunku.

…Józef Kuchcieński, lat czterdzieści osiem… …Franciszka Kuchcińska, lat czterdzieści, żona Józefa… …Jan Kuchciński, lat dwadzieścia mający, wolny syn Józefa i Franciszki… …Piotr Kuchciński, lat trzynaście, syn Józefa i Franciszki…
…Florian Chyleński, 38… …żonę Helenę…
…Maryanna Leśkiewiczowa, 54… …męża Jakuba…
…Adaś Madeyski, lat trzy i pół, syn…

…do Szydłowca, gdzieśmy jeszcze w nocy stanęli. Tam dopiero obliczyliśmy się, ilu nas brakuje i ilu mamy rannych. Okazało się, że mamy w całym korpusie 13 zabitych a 22 rannych; w liczbę rannych nie wchodzili poparzeni z Iłży, którzy z miasta wracali palącą
się ulicą.


…o trzeciej po południu Agnieszka Jędraszkowa, małżonka…
…dwunastego sierpnia o siódmej rano…
…dnia wczorajszego o godzinie siódmej wieczór… …rok jeden mający…

-----

Po przekonaniu się naocznie o zgonie akt sporządziłem.
X. A. Potocki Pr. Iłż.
And the world began when I was born
And the world is mine to win.

2
Cześć,

mało literacki ten tekst. Pomysł jest ok, wykonanie również, ale przyznaj, temat i problem został już przewałkowany wielokrotnie - nie znaczy to oczywiście, że nie można tego zrobić ponownie.

Okropieństwo wojny to temat poruszany od początku świata - dlatego trzeba czegoś więcej. Nie wiem, czy takie zestawienie jest w pełni uzasadnione - to tak, jakby przeliczać kasę wydaną w trakcie weekendowego melanżu na ilość kanapek dla głodnych dzieci. Albo datki z niedzielnej tacy na ilość respiratorów w polskich szpitalach.

Na wojnach od zawsze giną niewinni i jest to straszne - nie ma tu żadnej wątpliwości. Czy cel uświęca środki? Nie wiem. Matki i ojcowie mają zwykle różne zdanie w tej kwestii. Ich synowie i córki również. A może kultura i sztuka tak bardzo wyeksploatowały ten temat, że przez to pojawia się dwuznaczna moralność takich zestawień? Może to zło konieczne jest naprawdę złem prawdziwym.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

3
Dzięki za uwagi.

Myślę, że okrucieństwo polskich powstań narodowych to wciąż za mało znany fakt. Nadal więcej mamy Barbar, niż Bogumiłów. Więcej bezmyślnych Czerwonych, niż patriotycznych Białych.

Też wart podkreślenia jest fakt, że osoby z tych aktów zgonu naprawdę zginęły wskutek tych konkretnych działań wojennych opisywanych z perspektywy powstańca, w tym konkretnym pożarze i w kilku następnych dniach.

Jest w tym też nutka osobista: każda z tych osób była bliskim krewnym mojego bezpośredniego przodka.
And the world began when I was born
And the world is mine to win.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”